2025
Aurlandsfjord. Tak się płynie po fiordzie!
Kontynuując moje wygrzebywanie się z podróżniczych zaległości dzisiaj będzie o Norwegii, gdzie po raz drugi byłam we wrześniu zeszłego roku. Odbyłam tam między innymi bogaty w zachwyty rejs po fiordzie, o którym szczerze mówiąc trochę zapomniałam. Miniony rok obfitował w niezapomniane podróże, byłam w wielu fajnych miejscach skąd przywoziłam pamięć pełną cudownych wspomnień. Zanim jednak tu na blogu uporałam się ze wszystkim ruszałam w kolejną podróż a nowe wspomnienia przykrywały i lekko zacierały te odrobinę starsze. Mhm, życie blogera nie jest łatwe hi hi hi i o ile kiedyś myślałam, że najtrudniej jest znaleźć wolny czas na pisanie tak teraz mam mnóstwo innych dylematów. Nie wiem o czym pisać i w jakiej kolejności chociaż mam nawet specjalną listę, żeby nic mi nie umknęło. Utrudnieniem niemal nie do przeskoczenia jest dla mnie wybieranie zdjęć bo raz, że robię ich za dużo to dwa, chciałabym pokazać tutaj niemal wszystkie bo w mojej opinii wszystkie są super 😊.
Duża ilość zdjęć wymaga rzecz jasna jakiejś sensownej treści a z tworzeniem takowej też bywa u mnie różnie. Dzisiaj do tych dylematów doszły jeszcze dwa a mianowicie nostalgia i rozmarzenie, z ktorymi wyjątkowo ciężko jest mi walczyć. Nie dość, że bez końca przeglądam zdjęcia to jeszcze szukam sposobu jak się teleportować do jakiegoś cieplejszego kraju bo maj skąpi nam w tym roku upalnych dni. Nie pomaga mi świadomość, że w kwestii teleportacji nie jestem w stanie nic zrobić ale tak mnie to dzisiaj wytrąca z równowagi, że co chwilę muszę odetchnąć na balkonie. Diagnoza jest jasna, przejrzysta i całkowicie dla mnie zrozumiała: potrzebuję urlopu w jakimś ciepłym, pięknym architektonicznie kraju, najlepiej w trybie pilnym łamane przez natychmiastowym. Dobrze, że udało mi się wyrwać na majówkę, co prawda nie w tropiki ale i tak było fajnie bo w bliskim sercu towarzystwie, za którym tęskniłam przeokrutnie.
Chociaż od tego rejsu minęło prawie osiem miesięcy nadal prawie wszystko pamiętam tak jakby to było wczoraj. Najbardziej utkwił mi w pamięci, oprócz widoków rzecz jasna, smak domowych nalewek, którymi próbowaliśmy się rozgrzewać bo zimno było jak nie wiem co. Pamiętam, że biegałam jak szalona bo nie wiedziałam, czy mam się schować przed zimnem czy jednak nadal stać na dziobie i chłonąć wszystko to czego jestem świadkiem. Miałam kilka prób ukrywania się w ciepełku pod pokładem, szybko jednak zrywałam się na nogi bo zdawałam sobie sprawę, że przyrodniczych cudów, które widzę, nie wypada podziwiać zza szyby.
Zmarzłam tak, że z urlopu wróciłam przeziębiona, nie pomogły nawet naleweczki albo może powinnam pić więcej 😊. Ale nic to bo w porównianiu z pięknymi widokami, których nigdy nie zapomnę, nie mają szans wszystkie przeziębienia świata razem wzięte.
Był koniec września, jesień była jeszcze wśród fiordów mało widoczna za to w kilku miejscach można było zauważyć zimę. Nasz wycieczkowy prom wyglądał wśród tych sięgających nieba gór jak łódka zrobiona z łupinki orzecha. Surowe skały, lekko ośnieżone już szczyty, wioseczki usytuowane tak, że człowiek nie ma pojęcia jak tam dotrzeć i gładka tafla wody będąca naszą drogą do celu.
Lubię rejsy za to, że można doświadczyć cudów stojąc w miejscu i nie ruszając się nawet o krok. Krajobrazy przesuwały się niczym najpiękniejszy film a ja stałam i całą energię wykorzystywałam na to, żeby jak najwięcej zapamiętać.
I fiordy, i rejs wśród nich były jednym z moich marzeń i bardzo się cieszę, że się spełniło ale jednocześnie, nie będę ukrywać, mam nadzieję, że w temacie urlopu wśród fiordów nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Do miejsc, gdzie natura występuje w najczystszej postaci aż chce się regularnie wracać a ja pomimo tego, że z listy marzeń skreśliłam rejs po fiordzie to jednocześnie dopisałam regularne do Norwegii powroty.
Pięknej majowej codzienności chociaż mam świadomość, że pogoda nie pomaga.
Uściski.
Kochana, tez tak miewam, że niektóre zdjęcia i eskapady czekają gdzieś w archiwum, bo blog za życiem nie nadąża.
OdpowiedzUsuńJak to mówią - lepie j późno, niż wcale, nie wybaczyłabym Ci, gdybyś tych zdjęć nie pokazała ;-)
To ostatnie bardzo mnie ujęło...
Zawsze sobie "oszczędzam" wpisy na jesień i zimę kiedy, wiadomo, podróżniczo trochę mniej się dzieje. Po czym jesienią i zimą najczęściej okazuje się, że zachomikowanych wspomnień mam tyle, że nie wiem od czego zacząć 😊. Kiedyś mnie zgubi ta moja pazerność na przygody 😀.
UsuńPrzepiękna wyprawa i opisana z taką nostalgią. Czuję się zachęcona do odwiedzenia Norwegii. Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za te ciepłe słowa, staram się jak mogę 😊. Ujęłaś mnie tą nostalgią, to dla mnie wielki komplement. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńA ja wyrwałam się w ciepełko, ponownie na Majorkę, bo miałam tam jeszcze wiele do zobaczenia. Wracając, na lotnisku, doznałam szoku pogodowego. Widoki miałam również piękne i widowiskowe, ale nie tak majestatyczne. Jest tam tyle wspaniałego piękna, że zapiera dech, nawet oglądając to wirtualnie. Super, że dzielisz się wspaniałymi wspomnieniami. Przesyłam ci Monia trochę majorkańskiego ciepełka od Julki. Całusy:)))
OdpowiedzUsuńTo teraz musisz się trochę po tych upałach ochłodzić, witamy w naszej szerokości geograficznej 😊. Bardzo się cieszę, że wróciłaś na Majorkę i spotkałaś się z Julką, dla Niej to też były szalenie miłe chwile.
UsuńMiłego powrotu do codzienności. Uściski.
Niesamowite widoki i niezapomniane wrażenia.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :-)
Było cudnie i niezapomnienie , wrócę do Norwegii na pewno, mam nadzieję, że nie raz. Serdeczności.
UsuńLubimy rejsy wszelkiego rodzaju, wiele z nich będziemy pamiętać bardzo długo ze względu na obłędne krajobrazy, ale rejs po fiordach jeszcze nie był nam dany, więc trochę zazdroszczę. Norwegia jest przepiękna w swej surowej i nieskażonej przyrodzie, dlatego z ciekawością przeczytałem i obejrzałem zdjęcia. Dopiero wróciliśmy z urlopu i nadganiam zaległości blogowe. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam rejsy ale po fiordzie płynęłam pierwszy raz. Najczęściej pływam po ciepłych morzach, podziwiając widoki zgoła odmienne niż te norweskie. Fiord to jednak fiord a norweska przyroda jest tam dzika i nieujarzmiona, czym zachwyca tak że brak słów.
UsuńTak myślałam, że jesteście na urlopie. Miłego powrotu do codzienności. Pozdrowienia.
Trzymam kciuki za twoje wygrzebywanie się z blogowych zaległości. Jedziemy na tym samym wózku. Ja też próbuję, ale niestety na razie jeszcze z marnym skutkiem. I stale dochodzą mi nowe tematy...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to wcale nie musisz się ograniczać w ilości zdjęć. Z przyjemnością je oglądam. A szczególnie z takich pięknych zielonych zakątków. I co z tego, że było zimno, a w powietrzu było czuć zimę. Tych chwil i pięknych wspomnień już nikt Ci nie odbierze. Lecę czytać dalej, bo sporo mi się tego uzbierało. Ściskam
W wygrzebywaniu się z zaległości pomaga mi fakt, że świetnie mi idzie pisanie w związku z czym zastanawiam się czy nie publikować trochę częściej. To rozwiązanie zapewne by pomogło 😊. Zobaczymy...
UsuńChociaż jestem ciepłolubna w pięknych miejscach zapominam że mi zimno.
Fajnej codzienności Julka, nie zapominaj w tym pędzie o sobie. Uściski.
Monia, u mnie też peany na cześć norweskich krajobrazów ;-)) Nie da się ukryć, że ten kraj rzucił nas na kolana przed pięknem swej dzikiej i surowej natury.
OdpowiedzUsuńAurlandsfjord jest majestatyczny, podziwiałam jego potęgę z lądu, z małego miasteczka Flåm, gdzie znajduje się stacja kolejki Flåmsbana biegnąca do Myrdal - właśnie w oczekiwaniu na przejazd tą popularną, miejscową atrakcją. Potwierdzam z przyjemnością, że rejsy wśród fiordów to również niesamowita atrakcja. Odbyłam ich trochę, bo poza turystycznym, typowo widokowym nad Geiranger, mieliśmy też kilka przepraw promowych ułatwiających przemieszczanie się po zachodnim wybrzeżu Norwegii pociętym fiordami głęboko wcinającymi się w ląd ;-))
Życzę Ci spełnienia marzenia o krótkim urlopie w jakimś ciepłym kraju i gorąco pozdrawiam z zimnej i deszczowej Polski!
Anita
Ja musiałam wybierać między rejsem a kolejką i wybór padł na rejs bo wydał nam się bardziej atrakcyjny. Ale na stopa zabraliśmy kiedyś Polkę pracującą w tym pociągu.
UsuńŚwietnie się zgrałyśmy z norweskimi klimatami, w naszych sercach gra teraz taka sama nuta. Serdeczności.
I ja nie mogę wygrzebać się z zaległości, a pomysłów na pisanie mam setki i wciąż ich przybywa. Nie przybywa tylko czasu, aby się za to zabrać. Bo przecież i parę ciekawych sztuk się trafiło, kilka wystaw, że wow, wycieczek parenaście, spotkań cudownych, ba nawet wykłady wydają się mi warte utrwalenia. A czasu wciąż za mało. Bo przecież czekają kolejne atrakcje. Ostatnio trafiłam przypadkiem na któryś z moich starych wpisów, o podróżniczych marzeniach. Wiele z nich zrealizowałam, ale norweskie fiordy wciąż czekają na swoją kolej. Jakiegoś gorącego lata może za rok wybiorę się koniecznie. Bardzo cudne są te twoje zdjęcia i mogę sobie wyobrazić twoją radość doświadczania takich widoków. Boskie
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja przyrodę i naturę kocham nad życie a dwa pobyty w Norwegii sprawiły, że mam wobec nich jeszcze większy szacunek. Tam naprawdę gdzie się człowiek nie spojrzy tam widzi przyrodnicze cuda.
UsuńCieszę się, że realizujesz nie tylko te podróżnicze marzenia i życzę Ci żebyś nie ustawała w sięganiu po kolejne. Wszystkiego dobrego!
Och, przepiękne widoki!
OdpowiedzUsuńPotrzebujemy takim pięknem karmić nasze oczy i serca.
Wzruszające jest zobaczyć wśród takiej niesamowitej przyrody kolorowe domy, kościoły, mariny ...
Pozdrawiam serdecznie. Pięknego dnia!
Ciekawe jak to jest tak żyć z daleka od reszty świata? Taka codzienność nie jest dla każdego a jedynie dla tych, dla których życie w bliskości z dziką naturą ma wielką wartość. Czasem tym ludziom zazdroszczę. Podczas rejsu zastanawiałam się co sprawiło, że wybrali sobie do życia akurat to miejsce, wciśnięte głęboko w głąb fiordu.
UsuńWieczorne pozdrowienia.
Widoki na fiordy bardzo ładne ze statku. Też mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńW Norwegii wszędzie jest pięknie, czy się płynie, jedzie czy idzie, wokół same cuda!
UsuńMarzy mi się taka wyprawa i rejs. A Ty, gdybyś miała mi polecić, który fjord uważasz za warty zobaczenia? Zapiszę sobię na mojej liście. ;) Ja w ogóle jestem zaciekawiona i zafascynowana tą spektakularną, trochę surową, trochę tajemniczą kulturą i przyrodą. Udanego weekendu i początku czerwca. Pozdrawiam 🤗
OdpowiedzUsuńW kwestii fiordów nie mam dużego doświadczenia, widziałam ten po którym płynęliśmy i jeszcze Sognefjord z punktu widokowego Stegastein. Ten drugi też mnie zachwycił, widoki były obłędne, a do tego dopisało nam i słońce, i niebieskie niebo. Było zupełnie inaczej niż w czasie rejsu. Z kolei podczas rejsu ogromne wrażenie zrobiły na mnie wioseczki nad fiordem sprawiające odciętych od świata, małe kościółki i domki nad samą wodą. Nie wiem co Ci polecić bo w Norwegii wszędzie jest pięknie.
UsuńMoc już niemal weekendowych pozdrowień. Dużo słońca!
Witaj! Mam nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć te wspaniałości!
UsuńOkazuje się, że pogoda ma kluczową rolę przy zwiedzaniu Norwegii i fiordów. Najlepiej wybrać się chyba latem? Jak to się stało, że zaczęłaś podróżować i zamieszkałaś za granicą? Moc pozdrowień zostawiam. 🤗
Witaj Mo. Nie dziwię Ci się że ciągle myślałas o jakims ciepłym miejscu, gdyż w Polsce zapanowało jakies skandaliczne zimno i trzymało nas długo, długo. Cud, że się nie rozchorowałam. Rejs cudowny i tak milutko się patrzy na te piękne zdjęcia, ale to zimno tam... Przykro mi że byłaś chora po powrocie. Ja od stycznia do połowy marca ciągle byłam chora. To okropnie nieznośne. Co do zdjęć to też robię mnóstwo, a potem wieczny dylemat które wrzucić. Z samych wiosennych spacerów mam tysiące zdjęć. Boje się żeby nie przepadły, bo jakiś czas temu straciłam tel, a nie wszystko się zapisało na karcie. Było mi ich szkoda ponieważ nie zdążyłam wrzucić na bloga. Ściskam najmocniej i życzę jakiejś super podróży w ciepłe kraje. Chętnie przeczytam twoją relację.
OdpowiedzUsuńJa za to odkąd z Norwegii przywiozłam przeziębienie i się z niego wyleczyłam w trzy dni, to później nie byłam już chora. Współczuję Ci tylu tygodni chorowania. Jakieś tam plany na urlop w cieplejszej szerokości geograficznej są, zobaczymy jak będzie z realizacją.
UsuńPrzesyłam Ci ogrom serdeczności. Uściski.
Monia dawno mnie tu nomie było ale powoli wram, brak czas u mnie ostatnio to cos co mnie bardzo denereuje.. koncze moj projekt i w koncu moze złapie oddech,
OdpowiedzUsuńCudownie Cię znów „czytać”! 😊 Czuć w każdym zdaniu, że Norwegia zostawiła w Tobie ślad – ten post aż kipi od emocji, nostalgii i autentycznego zachwytu. Fiordy mają w sobie coś hipnotyzującego, surowego i mistycznego, i pięknie to uchwyciłaś – zarówno słowem, jak i między słowami.
Rozumiem doskonale Twoje dylematy z wyborem zdjęć – sama też często tonę w tysiącach kadrów, bo każdy „coś ma” i trudno z czegoś zrezygnować. Ale wiesz co? Nie rezygnuj. Pokaż jak najwięcej. Twoje zdjęcia i opisy to takie małe podróże same w sobie, które chłonie się z przyjemnością.
I ten moment rozdarcia między „schować się przed zimnem” a „chłonąć widoki do ostatniego oddechu” – znam to uczucie i uwielbiam je, bo ono mówi, że to, czego doświadczamy, naprawdę żyje w nas.
Uściski i dziękuję za tę wyjątkową opowieść 🌿💙 buziaki🥰🥰🥰
Życie blogera nie jest łatwe, trzeba i robić zdjęcia, i później je jeszcze wybierać, a do tego pisać 😀. Łatwo nie jest ale o tym dobrze wiesz. A te dodatkowe doświadczenia, jak przeziębienia, zamarzanie, różne warunki pogodowe i inne przygody to najlepszy dowód na to, że życie jest ciekawe! Warto doznawać tego wszystkiego dla pięknych wspomnień. Dziękuję za ten cudowny komentarz.
UsuńCmok cmok cmok!
Dobrze, że wygrzebujesz te przepiękne zdjęcia ze swoich albumów. Ach, Norwegia! Ten kraj zachwyca na każdym kroku. Kto raz go zobaczy od razu jest na zabój w nim zakochany. T dzika przyroda, zielone lasy, skaliste wybrzeża, fiordy , malownicze krajobrazy, ukwiecone łąki mnie całkowicie oczarowały. oj, chciałoby się tam wrócić.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Ten blog to pamiętnik i album ze zdjęciami w jednym, staram się i robię wszystko żeby było ciekawie i żeby się fajnie wspominało. Norwegia to nieustanne zachwyty dla miłośników natury, nie ma tutaj znanych zabytków i pięknych architektonicznie miast, jest za to coś co jest na świecie najcudowniejsze: przyroda i widoki.
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko i życzę dobrego weekendu.
Na żywo musi robić niesamowite wrażenie :)
OdpowiedzUsuń