2025
Wiosna po etacie
Jak wiadomo wszystkim wszem i wobec wiosna ma milion zalet a ja, gdybym miała wymienić teraz wszystkie, które akurat przychodzą mi do głowy, stworzyłabym na poczekaniu długą listę. No może niekoniecznie w tym momencie bo to co się dzieje za oknem utrudnia mi miłowanie maja tak jak bym chciała. Żebyście mieli pełen obraz sytuacji: siedzę teraz w mięciutkiej piżamie i świątecznych skarpetkach, towarzystwa dotrzymuje mi dzbanek earl grey'a, świeczka i radio w tle. Ta piżama może i by nie robiła wrażenia ale nie oceniajcie mnie źle, bo dochodzi 13-sta. Ludzie kochani, dajta spokój.
Zdaję sobie sprawę, że równowaga jest wskazana we wszystkich dziedzinach życia jednak pogoda przywiązuje chyba do tej zasady zbyt dużą wagę. Uwierzcie mi, że tak jak się teraz dzieje u mnie w pogodzie nie było nawet jesienią bo jesień w zeszłym roku była słoneczna, ciepła i sucha. To teraz dla równowagi mam ulewy i wichury tak jakby pogoda chciała mi przypomnieć, co mnie jesienią ominęło. Zresztą co ja się będę Wam żalić skoro pewnie u większości z Was jest podobnie. I nie zapominajmy, że mamy końcówkę maja a nie listopad chociaż jedyną różnicą jest to, że jest zielono.
Cieszę się, że zanim maj ściągnął mnie na ziemię i pokazał na co go stać, żyłam pełnią życia. Kilka naprawdę upalnych dni wystarczyło, żeby dokonała się inauguracja sezonu na sporo ulubionych wiosennych przyjemności: pierwszy dzień spędzony w słońcu na balkonie, pierwsze balkonowe wino i drineczki, czytanki w hamaku oraz pierwsze absolutnie nicnierobienie z twarzą uniesioną ku słońcu.
Jedną z największych zalet wiosny jest to, że dni trwają do późna i nie kończą się wraz z powrotem z pracy do domu. Popołudnia po etacie oferują jeszcze mnóstwo wolnego czasu a długi dzień pozwala mi cieszyć się nimi w mój ulubiony sposób: poza domem!
Do szczęścia nie potrzebuję wiele, czasami wystarczy mi gładki piasek i widok na wodę. Cieszę się, że kwadrans w samochodzie przenosi mnie w zupełnie inny świat a moje Malediwy, którymi nigdy, absolutnie nigdy nie przestanę się zachwycać, mogę odwiedzać również po pracy. Bo skoro i tak chciałam spędzić popołudnie czytając to czy nie lepiej robić to w piękniejszych plenerach? Popołudnie spędzone nad rzeką, z aparatem, książką i herbatą sprawia, że czasem zapominam, że w ogóle dzisiaj pracowałam a przecież to był zwykły roboczy dzień z niezwykłym popołudniem 😊.
Takie chwile wykradzione zwykłej, popracowej codzienności mają wielką wartość i cieszą mnie podwójnie, pokazują również, że nie trzeba dysponować niewiadomo jak dużą ilością wolnego czasu żeby przełamać poetatową rutynę.
Widzicie te przesłodkie różowe uszka? W ogóle owieczki są cudne ale te uszka... ach. Uszka i ogonki.
Aplikacja pogodowa nie pozostawia złudzeń i cóż, w przyszłym tygodniu upałów nie będzie. Staram się być optymistką i myślę sobie, że może w tej aplikacji się pomylili. Wystarczy jednak krótkie wyjrzenie przez okno żebym z łatwością uwierzyła, że pogoda w ciągu najbliższych dni będzie poprostu przedłużeniem tego co się dzieje teraz. Nic to, będę się ogrzewać w cieple wspomnień o tym, co już tej wiosny przeżyłam i w myśleniu o tym co jeszcze przede mną. Jakoś dotrwam do powrotu wiosny w jej najpiękniejszym wydaniu.
Dobrych dni!
EDIT: aplikacja pogodowa zmieniła zdanie! Dzisiaj pokazuje już jedynie przelotny krótkotrwały deszcz kilka razy w ciągu tygodnia a przez resztę czasu słońce z chmurami lub słońce. Takie coś to ja rozumiem.
Nie dziwi mnie twoja piżama o 13-tej, a ty się nie dziw mojej o 6 po południu. Po długim spacerze (15 km) prysznic i wygodny fotel. A kto nam zabroni? U nas całkiem całkiem pogoda, wycieczkowa!
OdpowiedzUsuńPhi, bywa że piżama o 6 to moja zimowa codzienność zatem nie dość, że mnie to nie dziwi to jeszcze Cię rozumiem i popieram. Tyle przedeptanych kilometrów zasługuje na uczczenie w fotelu.
UsuńWiesz, że ja się cieszę z takiej wiosny, bo lubię zimno i nie chciałabym pisać inaczej, bo taka jestem. Muszę przyznać, że opis Ciebie bardzo mi się spodobał. Jednak, wiem, że kochasz ciepło i słońce i ogromnie mocno, z całych sił Ci tego życzę. Wierzę, że jeszcze sporo piękne podobh przed Tobą. Patrz, jaki ten post jest pełen piękna i optymizmu, no Ty masz w sobie wiele cudownych barw. Wykonałaś cudne zdjęcia i sama bym tam pospacerowała z moim Timmim. :) Może nie ten tydzień, ale trzymam mocno kciuki, żeby nad Tobą zaświeciło słoneczko, by było ciepło i byś mogła odwiedzić znów to miejsce, byś poczytała na balkonie. Mam badzieje, że wiesz te prawdę o sobie...że sama jestes słońcem!!! Cenię mocno i przytulam. :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci przeserdecznie za tyyyyyyyle ciepłych i pięknych słów. W ten deszczowy i pochmurny dzień rozgrzały mnie one jak najbardziej puchaty koc. Swoją wirtualną obecnością przeganiasz najciemniejsze chmury, mam nadzieję że wiesz ile dobra wnosisz do blogosfery. Niech sprzyjają Ci dobre gwiazdy kochana moja bo zasługujesz na wszystko co najlepsze. Ściskam mocno mocno mocno!
UsuńOlej proszę błędy, piszę z komórki, a to nie idzie mi dobrze. Hehe Podobh to- pogody hehe
OdpowiedzUsuńHa ha ha, co prawda zastanawiałam się co to za słowo ale uwierz mi, że na błędy w ogóle nie zwracam uwagi. Sama robię ich mnóstwo komentując bo moje niezdarne paluchy nie nadążają za tym co chcę napisać i czasami wychodzą takie bzdury, że muszę usuwać własne komentarze 😃. Buziaki.
UsuńPiękne zdjęcia i widoki. Jestem wdzięczna za każdy dzień, nawet ten chłodny i deszczowy :)
OdpowiedzUsuńJa też staram się doceniać każdą chwilę i w nawet najgorszej sytuacji szukać pozytywów. Dzisiaj co prawda padało ale było przytulne i powietrze pachniało tak cudnie, że nie mogłam się nawdychać 😊.
UsuńJak widać nawet ten chłodny dość deszczowy maj może dostarczyć wielu przyjemnych chwil spędzonych po pracy. Twoje miejsca wypoczynku są urocze i co najważniejsze blisko domu, więc dostępne kiedy tylko czas pozwoli. My mamy za oknem budowę a więc hałas, kurz i widok nieciekawy i uciekamy kiedy tylko się da, choć mamy swój ogródek, gdzie lubiliśmy spędzać czas po pracy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Nie muszę dysponować niewiadomo jak dużą ilością wolnego czasu żeby cieszyć się przyrodą a takie możliwości bardzo sobie cenię. Nigdzie tak dobrze nie wypoczywam jak nad wodą i cieszę się, że nad rzekę mam blisko. Serdeczności.
UsuńJa wstając przed 6 rano chcę zaczarować wiosnę i czekam na lepszą pogodę. Chociaż są dni, że nie pada jest zimno ale słonecznie i mogę zrobić godzinną rundkę z kijkami wokół osiedla. Zawsze oczekiwałam na maj bo uważałam ten miesiąc za najpiękniejszym ze wszystkich miesięcy. Niestety w tym roku jest pogodowo paskudny. Jednak przyroda wykorzystuje każdą chwilę, żeby jak zwykle dać życie nowym roślinom, żeby zakwitły wydały nasiona. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, maj jest dziwny w tym roku, dziwny i zimniejszy niż zazwyczaj chociaż u mnie jego pierwsza połowa była całkiem fajna. A w drugiej mam i słońce, i ulewy, i wichury, i gradobicia, bywa że to wszystko w ciągu jednego dnia.
UsuńWstajesz tak sama z siebie o 6 rano? Jesteś moją bohaterką 😃. Uściski.
A w Islandii najcieplejszy maj ever:)) Ja wreszcie kąpię się tutaj w basenach otwartych.
OdpowiedzUsuńSpokojnie i melancholijnie opisałaś swoje refleksje, jakby już bardziej doświadczona życiem osoba i wiedząca, że wszystko płynie i carpe diem. Miło było pospacerować z Tobą.
Jeśli lubisz owieczki, pewnie też konie, to tutaj wdzięcznych obiektów do zdjęcia będzie tysiące i z pięknym tłem lodowych wulkanicznych czap i zielonych traw, też mchów.
Owiec i koni mam pod dostatkiem, w okolicy w której mieszkam stadnina goni stadninę. Najrzadziej widuję chyba zwykle krowy bo u mnie rządzą te cudne długowłose.
UsuńUwielbiam przyrodę i wiem, że na Islandii będę piszczała z zachwytu i tam nawet zwykła podróż samochodem będzie niekończącym się ciągiem oczarowań. Jestem na to wszystko gotowa.
Moc serdecznych pozdrowień.
Witaj Monia
OdpowiedzUsuńChyba nie ma stworzenia, które by narzekało na wiosenne dni, pomijając misie polarne, no ale one tego czytać nie będą. Mnie osobiście najbardziej nakręca do życia w czasie wiosennym te coraz dłuższe majowe dni, mimo że wstaje wczas a nawet bardzo wczas, w momencie gdy odganiam resztki snu z powiek za oknem już robi się jasno, a wiec i wstawać lżej i stawić czoło codzienności jakoś zdecydowanie więcej odwagi jest jak by nie patrzeć.
Troszkę tylko planu nie wykonałem jeśli chodzi o majowe wędrówki i spacery, no ale ma to i dobre strony bo wszystko można przełożyć czy przeciągnąć na jeszcze bardziej długie dni i urocze wieczory.
Nie wiem czy na temat pisze... no ale też coś chciałem wyrzucić z siebie w tej końcówce - jednak zimnego maja i nie do końca po mojej myśli trawionego :)).
Pozdrowienia!
Jestem wielką fanką Twoich komentarzy i bardzo Ci za każdy tu zostawiony dziękuję.
UsuńW maj weszłam radosnym krokiem i wjechałam rozpedzona na rowerze, niesiona przekonaniem, że tak już będzie do jesieni. Tymczasem druga połowa maja przyprawia mnie o zawroty głowy bo bardzej przypomina jesień niż wiosnę. Czegoś takiego nie brałam pod uwagę w najczarniejszych scenariuszach. Pocieszam się myślą, że jutro kończy się ten paskudnie zimny maj a od niedzieli czerwiec a w czerwcu to już musi być ładnie nie?
Serdeczności!
Ja powtarzam sobie zawsze, aby tylko nie padało, zniosę zimno, zniosę deszcz, opatulę się ciepło, czapkę nosiłam w maju przez pół miesiąca i jeśli będzie trzeba (oby nie) założę ją znowu. Wykorzystuję każdy bezdeszczowy dzień na krótszy lub dłuższy spacer, wycieczkę. I widzę, że robisz to samo. No i zaklinam pogodę, aby kolejny miesiąc nas nie rozczarował, bo choć upałów nie lubię, to wolałabym aby było nieco cieplej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla mnie też deszcz jest najgorszy, no chyba że pracuję bo wtedy czasem się cieszę, że pada i że nic nie tracę 😀. Na zimno jestem mało odporna ale wiem, że odpowiednie ubranie może zdziałać cuda i tym się ratuję. Mam nadzieję, że zaczynający się pojutrze czerwiec pokaże się od najlepszej strony. Moc pozdrowień.
UsuńJakie piękne zdjęcia. Szczególnie zachwyciły mnie te owce. Aż miło się w taką wtulić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzisiaj na spacerze głaskałam owce czarnouche, również malutkie! Ile miałam z tego radości to tylko ja wiem, ja i owce bo chyba rzadko widują taką wariatkę 😊.
UsuńUdanego weekendu.
Monia totalnie czuję Twój vibe – maj potrafi być jak taki kapryśny artysta, raz słońce, raz deszcz i wiatr, co to chce przypomnieć, że równowaga jest ważna, ale serio, kto ma na to czas? 😂
OdpowiedzUsuńFajnie, że mimo wszystko korzystasz z tych momentów – hamak, balkon, Malediwy w samochodzie (mega pomysł!) i herbata to składniki idealnego resetu. A te różowe uszka owieczek? Totalny urok!
Trzymam kciuki za te prognozy słońca, bo trochę tej wiosny nam wszystkim potrzeba, nie? Dobrych dni i jeszcze więcej takich „zwykłych niezwykłych” chwil! 🌞🧡
Od jutra ma się zacząć ciąg deszczowych dni, taki urok wyczekiwanego przeze mnie czerwca. I chociaż dzisiaj już widać po pogodzie, że nadchodzą zmiany na gorsze to i tak bloguję z balkonu. Przegoni mnie z niego jedynie ulewny deszcz zapowiadany na wieczór. Moja wyjazdowa stagnacja trwa sobie w najlepsze i póki co chyba nie chce mi się podróżować. Ratunku!
UsuńMajowa pogoda była tak mało majowa... Ach, brakowało mi słońca i ciepła. Ale liczę na czerwiec! Chociaż właśnie pada deszcz:)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Ja też pokładam nadzieję w czerwcu chociaż póki co w prognozach, którym staram się nie wierzyć, widzę jedynie deszcz...
UsuńDlatego podwójnie się cieszę, że udało mi się choć na trochę uciec od tego zimna i cieszyć się ciepełkiem. Choć wiadomo, krótko to trwało. Na moją drugą, wrocławską wycieczkę miałam naszykowane zupełnie inne ciuchy i niestety, przed samym wyjazdem musiałam to zweryfikować i wymienić je na cieplejsze :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że czerwiec będzie już bardziej podobny do lata :)
Jak Ci dobrze, że masz te swoje Malediwy :)
Buziaki!!!
Też mam zaplanowany urlop ale póki co ani nie mamy biletów, ani nawet konkretnej destynacji. Opanowało mnie życiowe zniechęcenie, spowodowane sama nie wiem czym, i nie wiem jak się z niego wykaraskać. Zatem zrobię tak jak podpowiada rozsądek i je najzwyczajniej w świecie przeczekam. Mam nadzieję, że na Krecie naładowałaś słoneczne baterie do pełna na wypadek gdyby czerwiec skąpił słońca? Buziaki i uściski z balkonu, chociaż pogoda na ten balkon średnia.
UsuńA ja sobie pozmieniałam majowe klimaty na majorkański i nasz nadmorski i zupełnie przyjemnie mi ten maj zleciał. No cóż, emeryci mają takie przywileje. Za to Twoich owieczkowych klimatów nie pobije nic, nawet te kozie, które spotkałam na Majorce. Pozdrawiam cieplutko Monia:))))
OdpowiedzUsuńJa mam podróżniczy kryzys spowodowany niczym, a skoro niczym to pewnie wszystkim, i chociaż mam konkretne terminy urlopów to żadnych planów ( no dobra, jeden ). Obstawiam zatem, że ten rok będzie rokiem szalonych i spontanicznych wyjazdów wymyślanych na ostatnią chwilę.
UsuńUściski z balkonu, z którego mnie nie wygoni nawet szalejący wiatr. Pięknego czerwca Ulcia.