że są jeszcze miejsca wolne od wszystkiego gdzie można poudawać, że wszystko jest normalnie.
czwartek, 29 października 2020
piątek, 23 października 2020
Mgliste wspomnienie pewnego poranka.
Nie wiem ile czasu zbierałam się do tego, żeby kiedyś wstać wcześnie rano i pojechać w plener fotografować mgłę, ale to trzeba liczyć w latach. Tak jak przysłowiowa sójka wybiera się za morze tak samo ja wybierałam się oglądać poranki otulone mgłą. Osiągnęłam mistrzostwo w wymyślaniu powodów dla których dzisiaj ta mgła to niekoniecznie, każda z tych wymówek była śmiechu warta; śmiechu głośnego, takiego z klepaniem się po brzuchu. Na czele listy znajduje się lenistwo i zbyt duża siła przyciągania ciepłego łóżka w wolne od pracy dni. W dni robocze wcześniejszej niż zazwyczaj pobudki w ogóle nie brałam pod uwagę, w dni wolne moja motywacja była jeszcze mniejsza.
czwartek, 15 października 2020
Jork spontanicznie. Moje drugie imię to przygoda.
Spacer po Buxtehude, o którym pisałam tydzień temu, nie zaspokoił mojego limitu wrażeń przeznaczonych na ten dzień. Chciałam czegoś jeszcze, oczekiwałam od tej wycieczki trochę więcej a przede wszystkim do końca dnia zostało jeszcze dużo czasu. Kupując magnes w księgarni zobaczyłam na jednej z widokówek sielskie kadry z miejsca oznaczonego jako Jork. Od razu zapałałam miłością do tych widoków i entuzjazmem żeby zobaczyć to wszystko na własne oczy. Od pani w księgarni zdobyłam wszystkie potrzebne informacje, z których najważniejsze było to, że ten Jork jest całkiem blisko i można tam dojechać autobusem.
Już chwilę po rozpoczęciu podróży za oknem pokazały się siejskie krajobrazy a ja miałam ochotę wysiadać na każdym kolejnym przystanku. Tutaj jednak postanowiłam trzymać się skleconego na szybko planu i wysiąść tam gdzie mi kazano ( grzeczna ja ). Co powiem Wam było trudne bo miałam wielką i nie dająca się niczym zaspokoić potrzebę ruszenia w nieznane. Otoczenie wołało mnie głośno.
Wysiadłam na głównym przystanku i szybko zaczęłam eksplorować teren. Miałam średnie pojęcie gdzie jestem a jeszcze mniejsze w którą stronę powinnam iść. Zdałam się na intuicję i jako główny kierunek obrałam ten, z którego przyjechałam, po drodze zbaczając z trasy gdzie i kiedy będzie mi się chciało.
Sprzyjała mi pogoda a słońce i niebo powalające kolorem i tylko maźnięte obłokami było tej wędrówki świetnym towarzyszem. I chociaż otaczała mnie wieś to jak się okazało właśnie takich klimatów potrzebowałam do szczęścia tego dnia.
środa, 7 października 2020
Bajkowe Buxtehude.
Buxtehude leży w Dolnej Saksonii i jest drugim po Stade największym miastem regionu. Z Hamburga można tam dojechać podmiejską kolejką a podróż trwa 1 godz. 15 min.
Merytoryczne przygotowanie do podróży trochę u mnie szwankuje a w przypadku kiedy wybieram się gdzieś na jeden dzień sprawdzam jedynie jak dojechać i wrócić. Może gdybym wcześniej wiedziała jak małe jest to miasto, to inaczej bym sobie zaplanowała tę wycieczkę. Koniec końców i tak sama się zaplanowała a ja już dawno nie zrobiłam czegoś równie spontanicznego jak tego dnia.