Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


13/07
2025

Między nami elitami. Czy blogowanie to przeżytek?

 Witajcie, dzisiaj będzie inaczej. Kiedy zakładałam bloga moim założeniem było, że będzie on typowo podróżniczy, tudzież okołopodróżniczy, zahaczający również o tematy podróżom bliskie. Raz na jakiś czas pojawiają się tutaj moje luźne przemyślenia na tematy mi bliskie, takie jak przyroda, rower, zwykła codzienność albo narzekanie na jesień 😀. Piszę o tym jednak sporadycznie a tematem przewodnim bloga są podróże i tak zostanie. Nie obawiajcie się proszę, że tym dziwnym wstępem chcę Was przygotować na zmianę tematyki i że od teraz będę również zamieszczać przepisy kulinarne albo dzielić się trikami makijażowymi, co to to nie. Zwłaszcza w tym ostatnim byłabym spalona już na starcie bo jeśli chodzi o makijaż to używam tylko tuszu do rzęs, tego samego od lat, i to jedynie w dni robocze albo z okazji weekendowych wyjść.


 Jakiś czas temu ( stop, wróć, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że to było rok temu! Ale jak to? Kiedy? I co najważniejsze w jaki sposób? ) zmieniłam szatę graficzną bloga. Przez ten czas planowałam go dopracować i przerobić tak, żeby było po mojemu, i na planach się kończyło. Jednakże ostatnio większa niż zazwyczaj ilość wolnego czasu sprawiła, że wzięłam się do roboty i przede wszystkim "udoskonaliłam" menu. Przy okazji zdałam sobie sprawę z tego o ilu miejscach jeszcze nie pisałam i jakie mam tutaj braki i zaległości. Zrobiłam sobie zatem listę miejsc, w których byłam, a o których jeszcze nie napisałam, mam na niej np. chorwackie i bośniackie kadry z drogi ( sztos! ), angielską wieś, Kasprowy Wierch, Wieliczkę i Watykan, zatem bądźcie czujni bo będzie się działo 😉. Nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, że takie nadrabianie zaległości nie ma sensu i po co to wszystko? Po co? Jak to po co? Żeby o tych wszystkich miejscach i chwilach nie zapomnieć.


Gdybym miała wymienić powody, z jakich bloguję, to pobudki egoistyczne musiałabym wymienić w pierwszej kolejności. Później byłoby o tym, że lubię pisać i robić zdjęcia. Już kiedyś pisałam o tym, że jestem wielką fanką swojej własnej twórczości, i to nie jest żadna forma narcyzmu ( czyżby? psychologowie i terapeuci zapewne mieliby na ten temat inne zdanie 😊) ale wdzięczność w stosunku do tego bloga za to, że pozwala mi wrócić do tego co przeżyłam zawsze wtedy gdy najdzie mnie ochota. Zróbcie sobie kiedyś duży kubek herbaty, usiądźcie wygodnie i przeczytajcie kilka własnych wpisów, najlepiej tych starszych. Gwarantuję Wam, że zrobi się Wam szalenie miło. Czytanie tego co napisałam to również najlepsza motywacja do pisania, "samoczytanie" napędza mnie tak jak prawie nic. Lepszego "kopa" dajecie mi jedynie Wy i Wasze komentarze.

 W czasach kiedy blogowanie zmierza ku wymarciu ja dziarskim krokiem idę pod prąd, nie demotywuje mnie nawet to, że sama uważam, że blogowanie to przeżytek. Bo ja jestem old schoolowa. I chociaż czytanie archiwalnych wpisów boleśnie uświadamia mi nieobecność mnóstwa ciekawych i osób, i blogów, to dużo bardziej raduje obecność tych, którzy razem ze mną dzielnie trwają na posterunku. Blogowanie traci na popularności a mnie na przekór wszystkiemu, wraz z upływem czasu przybywa i motywacji, i chęci, i źrodeł inspiracji. Chyba jeszcze nigdy blogowanie nie sprawiało mi tyle frajdy i nie dawało takiej satysfakcji. Blogować zaczęłam w 2011 roku, każdy zatem łatwo może sobie policzyć, że robię to już 14 lat. Ale nie, nic bardziej mylnego, bo odejmując czas, kiedy znikałam a na blogu panowała grobowa cisza, wyszłoby może 11 albo nawet jeszcze mniej ( żeby było ciekawiej pierwszą dłuższą przerwę miałam już po trzech miesiącach ). Ja pierdykam, i tak sporo, w tym miejscu sama sobie klaszczę, niech to nawet będzie narcyzm, którego tak się wypierałam kilka akapitów temu.

 Większość z nas ma świadomość tego, że żyjemy w czasach, w których dłuższe treści w internecie przegrywają z szybkim i nie oszukujmy się, często też bezmyślnym skrolowaniem. A mnie, na przekór trendom, blogowanie sprawia tyle frajdy jak chyba jeszcze nigdy. I chociaż myślę, że blogowanie to przeżytek, uważam również, że jeszcze nadejdą dla blogów lepsze czasy. Dlatego nadal dzielnie bloguję czerpiąc z tego hurtowe ilości radości, satysfakcji i frajdy, i Wam radzę to samo.

 Jakiś czas temu na jednym z blogów pojawiła się dyskusja o blogowaniu, w której sama wzięłam udział z tym moim tekstem, że blogowanie to przeżytek 😃. Ameryki nie odkryłam bo pewnie wszyscy długoletni twórcy blogów są tego świadomi ale jedna osoba fajnie mi na mój komentarz odpowiedziała pisząc, że może i blogowanie to przeżytek ale zostały elity 😊. I tego się trzymajmy.

 Nie da się również ukryć, że czytanie archiwalnych wpisów i praca nad udoskonaleniem bloga niosą za sobą niepożądane skutki uboczne, "filozoficzne" przemyślenia to właśnie jeden z nich. Bardzo Was przepraszam za tę chwilową zmianę nurtu. O poruszeniu tego tematu myślałam już od jakiegoś czasu, zawsze jednak powstrzymywało mnie to, że na blogu o podróżach to raczej nie przystoi. Nawet teraz nie do końca jestem przekonana o tym, czy dobrze robię, no ale trudno; pomyślane, napisane i niech teraz skutek czytania starych wpisów połączony z bezsennością, idzie sobie w świat.

 Będzie mi miło jeśli w komentarzach podzielicie się własnymi przemyśleniami na ten temat. Ciekawi mnie jak długo blogujecie, dlaczego, i jakie jest Wasze aktualne nastawienie do tematu. Korzystając również z okazji dziękuję Wam z całego serca za to, że mi w tej blogowej przygodzie towarzyszycie, niektórzy nawet od początku. Serdecznie witam również nowe osoby, rozgośćcie się proszę. Życzę Wam udanej niedzieli i ściskam z całych sił. Niech Wam się szczęści!

 Aby umilić Wam czytanie długiego tekstu, jako przerywnik zamieściłam relaksujące zdjęcia moich ulubionych miejsc, jest i las, i moje Malediwy. Następny wpis będzie już bardziej w moim stylu.



Komentarze

  1. Zdjęcia super, ale nawet nie zauważyłam, że tekst długi, bo czytało się w try miga, a wiele z twoich przemyśleń jest poniekąd moimi.
    Utrwalanie zdarzeń i obserwacji, to ważna część blogowania, ale dla mnie najważniejszy jest kontakt z różnymi czytelnikami, wymiana myśli, żartowanie, wzajemne motywowanie się.
    Poznałam tyle wspaniałych osób, wirtualnie i w realu, a dla tych wszystkich doświadczeń mogę być dinozaurem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, w tym wszystkim to ludzie są najważniejsi a ja mam do nich szczęście. Mam dużo internetowych znajomości, z których kilkanaście dało mi możliwość spotkania twarzą w twarz, z kilku zrodziły się przyjaźnie napędzane częstym kontaktem i regularnymi spotkaniami. To jest wartość blogowania, która nie ma ceny! Niektóre blogerki gościłam u siebie, niektóre gościły mnie i naprawdę mam szczerą nadzieję, że w kwestii internetowych znajomości ja się dopiero rozkręcam.

      Usuń
  2. Ja nie mam tak długiego stażu jak ty Monia i nigdy nie zastanawiałam się nad sensem mojego blogowania. Lubię po prostu to robić. Mój blog jest moim pamiętnikiem, utrwalającym moje podróże małe i duże, a że przy okazji inni tu zaglądają, to jest to bardzo miłe. Zwłaszcza, że dla niektórych moje podróże są inspirujące, co miałam okazję się już niejednokrotnie przekonać. Lubię też podróżować z innymi, oczywiście wirtualnie i inspirować się ich podróżami. To tak jakbyśmy razem zwiedzali. A ile się podczas tych wyjazdów dowiedziałam nowych rzeczy, to to jest bezcenne. Mogę być oldschoolowa, mogę być nawet dinozaurem, to mi nie przeszkadza. Ale podoba mi się Twoje określenie - elita. Ostatecznie blogerów podróżniczych nie ma aż tak wielu!
    Czekam na kolejne Twoje podróżnicze inspiracje lub przypominajki. Całusy Monia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To określenie "elita" to nie moje, nie wiem czy ja bym się posunęła, żeby to wymyślić ale skoro już ktoś zrobił to za mnie, to z przyjemnością powielam. Moje przemyślenia wynikają zapewne po części z długiego stażu, w czasie którego działo się dużo, byłam świadkiem blogowego boomu ale też powolnego wymierania. Bywa, że pod starymi wpisami 90% komentarzy stanowią te od osób, które już nie blogują. Nie wiem jak jest wśród blogów o innej tematyce bo te czytam rzadko ale wśród tych podróżniczych lub około podróżniczych naprawdę się przerzedziło. Myślę jednak, że zostali Ci, którzy naprawdę to lubią a niekoniecznie zależy im na sławie lub rozgłosie. Nas napędzają inne rzeczy 😃. Buziaki Ci wysyłam, lecą z wiatrem, łap!

      Usuń
  3. Masz rację blogowanie zanika. Jest to niejako związane z kulturą obrazkową, a czytanie wymaga wysiłku. Wysyłamy krótkie sms-y zamiast listów, obrazki z wakacji z krótkimi pozdrowieniami zamiast kartek. Piękne teksty z wnikliwym badaniem tematu pisze już niewiele osób. Wiele osób odwiedza blogi i w zasadzie chyba tylko oglądają zdjęcia a tylko garstka pisze komentarze, dlatego dla mnie są one bardzo cenne. Bloga prowadzę już od 2008 roku, były czasy gdy miałem mnóstwo komentarzy ale spora część znajomych zarzuciła już prowadzenie własnych blogów nad czym ubolewam, bo niektóre były naprawdę ciekawe. Kilka razy miałem też kryzys i zarzuciłem prowadzenie bloga na pół roku, ale moja żona bardzo mnie w tym wspiera i dopinguje. Ależ się rozpisałem aż sam się dziwię. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudowne, że żona Cię wspiera bo sama mam wsparcie w partnerze i wiem jakie to ważne. Czasami słowa najbliższych to najlepsza i najskuteczniejsza motywacja. Wiem, że zniknęło mnóstwo ciekawych blogów i nad tym ubolewam, nie będę ukrywać że sama zastanawiałam się nad tym czy czasem nie iść w ich ślady. Skoro jednak kilka razy znikałam a zawsze wracałam to chyba naprawdę blogowanie ma moc. I to prawda, w czasach kiedy modne są "lajki" bardzo doceniam fakt, że ktoś zechciał mi zostawić kilka słów.
      Wtorkowe serdeczności.

      Usuń
    2. Weszłam przed chwilą na Twojego bloga i oniemiałam bo pierwszy wpis opublikowałeś w 2005 roku. Mało kto może się pochwalić takim stażem! Nawet po odjęciu przerwy i tak Twój blog jest chyba jednym z najstarszych w blogosferze. Gratulacje, możesz być z siebie dumny!

      Usuń
  4. Mnie nie zniechęca blogowanie, wręcz przeciwnie, bardzo je lubię. Zniechęca mnie czytanie przypadkowych treści niezwiązanych z moimi zainteresowaniami na blogach, które mają zupełnie inny profil. Blogi podróżnicze uwielbiam tym bardziej, że sama nie zawsze mam możliwości odwiedzenia tak pięknych miejsc, a dzięki tym wpisom cieszy mnie oglądanie nowych, pięknych widoków. Boli mnie też rezygnacja z blogowania osób, które chętnie czytałam. Instagram lubię, krótkie filmiki i piękne zdjęcia też, ale to wszystko nie zastąpi bloga :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogowanie jest stare, dobre i poczciwe, pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że jest również jak wino i nabiera wartości wraz z upływem czasu. Wszystkiego dobrego, bardzo dziękuję, że podzieliłaś się swoimi przemyśleniami.

      Usuń
  5. Ucieszyłam się czytając twoje refleksje i podzielam poglądy w wielu kwestiach.
    Ja również jestem wielką fanką swoich postów. Poświęcam dużo czasu na ich napisanie, szanuję czytelnika, staram się dobierać ładne zdjęcia pasujące do treści. Świetnie, że się do tego przyznajesz, A ja idę za twoim przykładem 👏👍
    Uwielbiam pisać, zajmowałam się tym zawodowo przez wiele lat. Byłam w felietonistką w lokalnych gazetach, zanim nie zwyciężył ich internet. Całe życie prowadziłam pamiętnik.
    Na blogu lubię ciekawe wnikliwe interakcje z czytelnikami, ale nie oczekuję dużej grupy czytelniczej, bo nie mam czasu czytać na bieżąco wielu blogów. Na blogspocie jestem od 2012, ale wcześniej w onecie. Zaczęłam pisać w 2006 roku. Lubię dojrzałe treści na różne tematy. Podoba mi się wiedzieć coś więcej na temat autorów, lubię gdy czasami zamieszczają swoje prywatne zdjęcia, żebym miała poczucie przyjaźni z nim. I to na tyle , bo już bardzo późno, idę spać 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też regularne zaglądanie na ulubione blogi bywa trudne ale bardzo się staram. Wiem ile radości sprawiają mi komentarze i doceniam to, że Komuś się chce podzielić ze mną swoimi przemyśleniami. Dlatego też zawsze się staram zostawić na innych blogach jakiś ślad. Wiem, że czasami ktoś zostawia komentarz z nadzieją, że tą drogą ja zajrzę do tej osoby ale tu pojawia się problem bo naprawdę ciężko jest mi komentować blogi o tematyce, o której nie mam zielonego pojęcia. Czasami się staram ale bardzo często jest to ponad moje siły 😔.
      Dziękuję, że napisałaś mi co myślisz o blogowaniu. Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  6. Myślę, że dobre blogowanie nigdy nie będzie przeżytkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś miała rację bo na przestrzeni lat zniknęło z blogosfery sporo naprawdę ciekawych i wartościowych blogów.

      Usuń
  7. we wrześniu upłynie mi dziewiętnaście lat tej zabawy i nieustannego eksperymentowania z rozmaitymi formułami, co ciekawe najmniej w tym wszystkim zawsze było "bloggin' classic", czyli "pamiętnikowania" /taka była pierwotna intencja wynalazców bloga/, najbardziej jednak od zawsze najbardziej mnie kręciło tworzenie prozy literackiej i od pewnego czasu tylko na tym już się koncentruję... aczkolwiek wciąż nie zamykam sobie furtki do jakichś innych sporadycznych pomysłów...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tematyki raczej nie zmienię, prędzej zniknę niż się "przekwalifikuję". Tematy osobiste poruszam rzadko, jak już to w formie krótkich wstawek, wiec blog to bardziej pamiętnik podróżniczych niż taki w którym opisuję swoją codzienność. Dziewiętnaście lat? Brawo, wspaniały staż!

      Usuń
  8. Bloguję od 2011 roku, więc tak jak Ty, chciałam pisać o moich podróżach, tych bliskich i dalekich, o moich miejscach, które ukochałam, o moim ogrodzie, o ptakach ( od kiedy się skąpałam w stawku wraz z moim aparatem i zoomem ze skutkiem tragicznym dla aparatury, ptaki niestety trudno mi fotografować). Ale przede wszystkim chciałam zostawić ślad moich podróży.
    I też czasem tak losowo wybieram wpis i bardzo mnie to cieszy i podbudowuje i motywuje. W tamtym roku przeżyłam blokadę w pisaniu ale kiedy zajrzałam do wpisów, żal mi się zrobiło, że przerwałam, ze nie opisałam tylu ciekawych zdarzeń podróżniczych i zaległości mam wielkie i nie wiem czy podołam je opisać i zamieścić, Oczywiście bloguję dla siebie, ale cieszę się z każdego komentarza bardzo, dzięki blogowi mam dużo znajomości i przyjaźni i czekam na więcej. Może rzeczywiście wytrzebiła się brać blogowa, zaglądam do starych wpisów i widzę ile osób gdzieś się podziało ale wiele jest ciągle i bardzo kontakty z nimi cieszą. Więc bloguj i ciesz nas swoimi przygodami i radościami...piszę w dwu językach myśląc o moich córkach i wnuczkach, myślę, że kiedyś się ucieszą, że zostawiłam dla nich mój ślad..ściskam Cię bardzo mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak zniknęłaś ale dużo bardziej pamiętam, jak wróciłaś i jaką sprawiłaś mi radość. Pomysł pisania po hiszpańsku z myślą o córkach i wnuczkach jest wspaniały chociaż wyobrażam sobie, że pisanie i po polsku, i po hiszpańsku, wymaga więcej pracy. Ale masz ku temu wspaniałą motywację. Pięknego tygodnia.

      Usuń
  9. Niech sobie blogowanie będzie przeżytkiem , jeśli mnie i jeszcze paru osobom sprawia przyjemność udzielanie się w blogosferze, to właśnie to się liczy. Na razie tyle, ale jeszcze tu wrócę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, najważniejsza jest frajda jaką nam daje blogowanie, to jeden z najfajniejszych przykładów zdrowego i miłego dla duszy egoizmu. Uściski.

      Usuń
    2. Dalej o blogowaniu... Ja już dosyć długo prowadzę blog, miałam krótsze i dłuższe przerwy. Na początku pokazywałam swoje rękodzieło i ważne były dla mnie opinie bardziej doświadczonych dekupażystek. Z biegiem czasu coraz mniej zajmuję się rękodziełem, a na pierwszym miejscu pojawił się ogród. No i jeszcze ważne są podróże, wyprawy do nowych miejsc i powroty do znanych i lubianych. Bardzo lubię robić zdjęcia, gorzej jest z pisaniem, stąd w moich postach przeważnie jest dużo zdjęć, a mniej tekstu. I czasem długo się zbieram do pisania. Piszę po to, żeby utrwalić w pamięci wydarzenia i miejsca ważne dla mnie, ale bardzo się cieszę z każdego komentarza i z wielu blogowych kontaktów. Lubię też wracać do starszych postów przede wszystkim u siebie, ale czasem też na zaprzyjaźnionych blogach. Blogowanie wymaga trochę wysiłku, sporo czasu, zwłaszcza nie zawsze nadążam z pisaniem komentarzy, ale wiem ile przyjemności i radości dają mi komentarze u mnie, więc staram się też zostawić parę słów u innych, czasem z opóźnieniem. Wielu blogów, które lubiłam odwiedzać, już nie ma, ale cieszę się tymi które są :) Serdeczności przesyłam :)))

      Usuń
  10. Ze mną jest tak, że zawsze miałam zacięcie do pisania. Poczynając od szkolnych wypracowań, poprzez różnego rodzaju papierowe pamiętniki, które potem niszczyłam (o zgrozo, bardzo dziś tego żałuję), a kończąc na blogowaniu, kiedy tylko taka możliwość się pojawiła. To jest mój trzeci z rzędu blog, tamte dwa zniknęły wraz z portalami, które zlikwidowały blogową część swojego istnienia.
    Ten aktualny blog prowadzę od niedawna, bo od listopada 2021 r., to już w sumie prawie 4 lata, choć ciągle czuję się blogową świeżynką i czasem wydaje mi się, jakby to były 4 miesiące.
    Zakładając blog ogrodowy, wiedziałam, że na tym nie poprzestanę. Że będzie tam wszystko... trochę pamiętnika, trochę przemyśleń, a teraz okazuje się nawet, że podróżnicze posty się zdarzają.
    Zgadzam się z Tobą co do kwestii powrotu do poprzednich wpisów, również - tak, jak Ty - uwielbiam wracać do swoich starych postów i czytać swoje własne wypociny. Ma to jeszcze tę dodatkową zaletę, że pamięć ludzka jest zawodna, dlatego lubię odświeżać sobie pewne zdarzenia z przeszłości, niektóre wspomnienia i to co wtedy myślałam, czy czułam. To taki swoisty powrót do tego, o kiedyś było.
    I nie będę ukrywać, że to jest główny cel prowadzenia przeze mnie bloga... gdzie jeśli nie tu wróciłabym do poprzednich lat, do wspomnień z różnych wypraw.
    No i zdjęcia... od kiedy mam ogród uwielbiam je robić, a jak już je robię, to chcę gdzieś je mieć. I to nie w albumach na dysku lub gdzieś tam w chmurze, tylko właśnie tu, bo o wiele przyjemniej zagląda się tam, gdzie te obrazy są połączone z opisem, ze wspomnieniami, przemyśleniami itp.
    Myślę, że jest to, w takiej małej pigułce, kwintesencja moich przemyśleń w temacie, który poruszyłaś :)
    Ależ burzę mózgów rozpętałaś, przynajmniej mój mózg tak się czuje :)
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za ten komentarz, miło mi niezmiernie, że podzieliłaś się ze mną przemyśleniami dotyczącymi blogowania. Z tym pisaniem mam tak jak Ty, lubię pisać od zawsze, pamiętam jak w szkole trzeba było napisać wypracowanie i dla mnie było to najlepsze zadanie świata. Od zawsze mam też problem ze zbyt długimi zdaniami, wszystkie moje przekochane polonistki zwracały mi na to uwagę a ja i tak niczego się nie nauczyłam i nadal formułuję zdania długie na kilka wersów 😃. To prawda, blogowanie to zapisywanie wspomnień, do których możemy sobie zajrzeć zawsze wtedy gdy nadzie nas ochota. Życzę Ci nieskończonej ilości inspiracji oraz ogromu satysfakcji z pisania i robienia zdjęć. Przytulam Cię mocno!

      Usuń
  11. Też lubię czytać swoje własne wpisy :D
    Bloguję od kilkunastu lat. Założenie miałam takie, żeby pisać o wszystkim i niczym, tak po prostu o codzienności. Ostatnio tej codzienności trochę mniej. Z weną do pisania też bywa różnie.
    Obecnie blogi są rzeczywiście nie na czasie, ale tak myślę, że może to i dobrze? Kiedy były popularne, łatwo było na nie trafić z przypadku, obecnie wchodzą chyba w większości ci, co sami piszą.
    O ile blog nie należy do takich mocno praktycznych, że wchodzi się tam po przepis, wskazówki dojazdu, recenzję itp., tylko jest z tych bardziej osobistych, dygresje mi w ogóle nie przeszkadzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie lubię blogów mocno praktycznych, ale to się tyczy w dużej mierze blogów podróżniczych, za to z przyjemnością czytam przemyślenia i osobiste odczucia dotyczące opisywanych miejsc i atrakcji. Suche fakty trochę mnie zniechęcają. Lubię też jak ktoś pisze takim normalnym językiem mówionym, bez używania trudnych słów bo wtedy mam wrażenie, że ta osoba mi o tym opowiada a nie tylko opisuje. Poznałam osobiście kilka osób z blogosfery i teraz jak czytam Ich blogi to słyszę głosy tych osób; lubię też jak styl pisania odzwierciedla sposób bycia i mówienia danej osoby, a nie że jest tylko na pokaz. No ale w sumie to się tyczy tylko tych przypadków, w których miałam to okazję skonfrontować.

      Usuń
  12. Zanim się wpiszę merytorycznie teraz króciutko - chciałam podziękować za kartkę z Budapesztu, która jak zwykle sprawiała mi dużą radość. Tak dużo już mam tych karteczek z różnych części kraju i Europy, że dziś dokonałam zmiany dekoracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie. Ja ostatnio też dostaję mnóstwo widokówek, pewnie to zasługa lata i urlopów i też muszę już schować te starsze. Pozdrowienia.

      Usuń
  13. Lubię blogowanie i myślę, że to wciąż ma sens. Nawet w erze social mediów. Żyjemy w czasach dynamicznych zmian. Media społecznościowe są niepewne oraz kapryśne. Kierują nimi trendy, mody, algorytmy, szał na AI... Blogi wydają się stabilniejsze, bardziej uporządkowane. I bardziej autentyczne! W erze sztucznej inteligencji i cyfrowych manipulacji myślę, że mają sporą wartość. Wierzę, że blogi z ciekawą treścią, prowadzone z pasją, się obronią i wciąż będą chętnie czytane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Uważam również, że blogi są ukierunkowane na coś zupełnie innego niż inne media społecznościowe, a przede wszystkim są dużo bardziej i czaso - i pracochłonne. Mam nadzieję, że wszechświat to doceni i nie pozwoli nam wyginąć 😃

      Usuń
  14. No Kochana, trikami makijażowymi pozamiatałabyś system 😉 Podobnie z gotowaniem – z niekłamaną radością chętnie bym coś z Tobą upichciła, ale w podróżowaniu jesteś genialna, więc kamień z serca, że to właśnie ta tematyka będzie nadal na blogu wiodąca 😊 A teraz już nieco poważniej, bo i kwestii dotykasz istotnej, która w różnych momentach przewija się na niejednym blogu. Uważam, że nie ma tematu, którego nie przystoi poruszać. To Twoja przestrzeń i świetnie, gdy pomiędzy podróżami zaproponujesz inne wątki, choćby najbardziej prozaicznej codzienności! Wydaje mi się, że to u Kasi ostatnio dzieliłyśmy się refleksją na temat blogowania i bardzo podobne były nasze odczucia. Wiesz zatem, że mój blog to rodzaj pamiętnika, dlatego z radością przyjmuję każdy komentarz i z szacunkiem każde odwiedziny, gdy Ktoś poświęci mi cząstkę swojego cennego czasu. Piszę tylko 6 lat i na pewno nie zamierzam przestać… choćby nikt do mnie nie zaglądał, będę pisać i uwieczniać w obiektywie tylko dla siebie. I myślę, że tu tkwi sedno blogowania – jaka jest nasza motywacja, dlaczego i po co to robimy? Jeśli dla siebie, to odnajdziemy w tym wręcz dziecięcą radość (przynajmniej ja tak mam) jeśli dla sukcesu, pieniędzy, współprac… to możne przynieść rozczarowanie. A to, że jestem old schoolowa, nie mam FB, IG, nie używam TIK-TOKa, kocham starocie, z sentymentem wspominam lata dzieciństwa i młodości w PRL-u, to też przecież wiesz!
    Ściskam Cię mocno, pozdrawiam gorąco pełna szczęścia, bo słońce wyszło zza chmur, a padało dziś tylko raz!!!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana za tę mądrą i wyczerpującą odpowiedź. Tak tak, pisałyśmy o tym u Kasi ale na jakimś innym blogu też była o tym dyskusja i to tam przeczytałam, że jeśli chodzi o blogi to teraz zostały już elity. Również uważam, że blogom tematycznym dobrze zrobi zmiana tematu pozwalająca wymienić myśli dotyczące czegoś innego niż tematyka bloga. FB mam bo lubię sobie czasem tam zajrzeć, miałam też epizod z IG ale kiedy tylko zdałam sobie sprawę, że marnuję mnóstwo czasu na rzeczy które mnie nie interesują bo poprostu bezmyślnie przesuwałam palcem kolejne zdjęcia, powiedziałam dość. Zdecydowanie najbliższe jest mi blogowanie chociaż wymaga dużych nakładów czasu i pracy. Ale sprawia mi ogromną frajdę. Myślę, że najbardziej zgubne jest tutaj nastawienie na zdobycie sukcesów i sławy i osobom, które właśnie tego oczekują a tego nie otrzymują, takie myślenie może przynieść rozczarowanie. Dla każdego z nas sukces przecież znaczy co innego. Dla mnie największą frajdą jest to, że mogę podzielić się z innymi tym o czym myślę, gdzie byłam i co widziałam. A komentarze moich wspaniałych Czytelników są dla mnie największą radością.
      Pozdrawiam Cię serdecznie wsłuchana w krople deszczu.

      Usuń
  15. No i znalazłam dłuższą chwilę, aby się odnieść merytorycznie. Na blogspocie jestem też od 2011 r. jakoś maj lipiec. Przeniosłam tu bloga z wp., bo tam był jakiś problem z komentowaniem z blogspota u mnie, czy też z wp u tych na blogosferze. Wcześniej prowadziłam chyba od 2008 r. bloga od podróżach, ale że zaglądała do mnie dziewczyna pisząca o książkach, z czasem zaczęłam też pisać takie mini relacje z lektury, Prowadziłam też bloga musicalowego, ale tam bardzo mało osób zaglądało, więc ten blog, zaniechałam swego czasu. Uczestniczyłam też w różnych wyzwaniach -prowadzeniu blogów wraz z innymi osobami, np. wyzwanie czytamy Kraszewskiego, czy Francuska kawiarenka literacka (to był mój ulubiony), niestety ludzie się szybciej zniechęcają niż zapalają do jakiegoś pomysłu i na koniec zostawałam sama, kiedy nawet moderator się wykruszał. Tym sposobem zostałam z jednym blogiem, który zawiera treści interdyscyplinarne, najczęściej dot. podróży, wystaw, z rzadka książek i sporadycznie coś innego. Nie lubię publikować własnych zdjęć, kiedyś z powodów zawodowych, teraz tak mi zostało, że bardzo rzadko zamieszczę swoje zdjęcie, najchętniej niewyraźne mając świadomość, że raz zamieszczone zostanie tam na zawsze. Ale z ciekawością podpatruję zdjęcia odważniejszych koleżanek. Koledzy raczej swoich zdjęć nie zamieszczają. Zaraz, ale chyba swoich zwyczajem odchodzę od zadanego tematu. Generalnie mam bardzo podobne przemyślenia i też przyznaję się, że lubię tą swoją grafomanię (piszę to w odniesieniu do swojego pisania), piszę o wrażeniach z podróży, czy jakiś wydarzeń, które wywarły na mnie jakiś oddźwięk, pozytywny, czy negatywny, rzadko wtrącam coś o sobie, choć może ja tego nie dostrzegam, że w tej pisaninie jednak i ja też jestem. Bardzo żałuję, że wiele osób zaprzestało pisania, takie osoby przyjazne dusze jak lirael, balbina, ada, jeżanna, czara, holly wybrały inny rodzaj ekspresji, albo pochłonęły je inne rodzaje aktywności, szanuję to, ale bardzo żałuję. Z niektórymi mogę się spotkać realnie, czy wirtualnie, niektóre przestały się odzywać, co wprawia w tym większy smutek, bo połączony z obawą. Piszę i będę pisać, dopóty będzie mi to sprawiało przyjemność, nawet, jeśli wykruszą się wszyscy (oby nie) komentatorzy, bo poza wszystkim to dla mnie też rodzaj zapasowej pamięci i też lubię wracać do starych wpisów. ba czasami je poprawiam, bądź dopisuje post scriptum jak w przypadku Lalki, która po pierwszym obejrzeniu mi się nie spodobała, a po latach zaczęłam doceniać jej urok i zalety przedstawienia (chodzi o musical).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, masz wspaniały staż jeśli chodzi o blogowanie, gratuluję wytrwałości. Nie kojarzę żadnego z blogów o których piszesz, a które zniknęły już z sieci. Podobnie jak Ty nie umieszczam swoich zdjęć, może kilka razy się to zdarzyło w kontekście pisania o wyjeździe z moją ulubioną grupą a tak to nie. W profilu jest moje zdjęcie, to wystarczy.
      Pomimo tego, że raczej rzadko piszesz o sobie w bezpośrednim kontekście to i tak na podstawie tego jak piszesz i o czym, jakie masz zainteresowania i co lubisz, sporo można wywnioskować. Przyznam Ci się, że kiedy jakiś czas temu wspomniałaś u Ardioli, że jesteś introwertyczką, nie lubisz być w centrum uwagi i że onieśmiela Cię poznawanie nowych osób byłam trochę zaskoczona bo z bloga raczej wnioskowałam coś innego. Niemniej jednak z przyjemnością przeczytałam to co piszesz o sobie samej.
      Życzę Ci niegasnącej przyjemności z blogowania i wielu pięknych chwil, wartych opisania na blogu. Pozdrawiam cieplutko mimo ulewy.

      Usuń
  16. Nie bardzo rozumiem, dlaczego czujesz potrzebę przepraszania nas za ten wpis, i dlaczego "wciskasz" się w jakieś sztywne ramy tego, czego wypada - to Twój blog, Twój prywatny pamiętnik, i masz pełne prawo pisać tu o tym, co Ci w duszy gra akurat tego dnia :)

    Dla mnie osobiście to był ciekawy wpis, lubię czytać o motywacjach i preferencjach innych blogerów/czytelników, może dlatego, że zawsze ciekawiła mnie skomplikowana ludzka natura. Poza tym wcale nie odbiegał on drastycznie od innych Twoich przemyśleń. W końcu przyzwyczaiłaś nas już np. do swoich list wdzięczności/powodów do radości, które przecież niekoniecznie są związane z podróżami.
    Pewnie gdybyś nagle mocno zmieniła poruszaną tu tematykę (choćby na tę kosmetyczną czy kulinarną), to straciłabyś jakieś tam zainteresowanie, a czytelnicy byliby zszokowani, dla mnie jednak ten wpis nadal jest "taki Twój", nie odbiega od Twojego stylu, ani tematyki.

    Jasne, że blogowanie to przeżytek, ale hej... kogo to interesuje? Mnie na pewno nie :) Nigdy nie podążałam ślepo za modą, i na starość nie planuję tego zmieniać ;) Bloguję od 2007 roku, napisałam kilkaset wpisów, zaczęłam niedługo po tym, jak przyjechałam do Irlandii. Blog dawał mi łączność z innymi, dzięki niemu nie czułam się taka samotna i miałam okno na świat wielu fascynujących ludzi. Dziś już wielu z nich nie ma, jak słusznie zauważyłaś w swoim poście. Nie bardzo mnie to dziwi, bo człowiek cały czas ewoluuje, zmienia się jego życie, zmieniają priorytety. Niektórzy w tym czasie urodzili dzieci, odchowali je, rozwiedli się, poważnie pochorowali, a nawet... zmarli :(

    Nigdy nie pisałam licząc na sławę - zawsze konsekwentnie odrzucałam propozycje napisania przewodników po Irlandii (kiedy jeszcze blogowanie przeżywało boom i Irlandia cieszyła się ogromną popularnością), czy udzielania publicznych wywiadów. W pewien sposób podoba mi się bycie niszową blogerką, bo to też ma swój urok. Nie zmagam się z falą hejtu, nie mam trolli. I tak sobie bloguję te kilkanaście lat z małymi przerwami. Często chciałabym pisać więcej i częściej, ale życie wymusza na mnie nieplanowane przerwy (tak jak choćby ostatnio, kiedy wylądowałam w szpitalu na tydzień i nie było mnie w sieci). Mimo to zawsze wracam, bo dla mnie ogromną przyjemnością i wartością są sami ludzie. Mam kilka bratnich dusz w blogosferze i to mnie bardzo cieszy. Wiem, że pewnie nasz kontakt by się urwał, gdybym zniknęła na dobre, więc staram się być obecna w blogosferze na tyle, na ile mogę. Trzeba te znajomości podsycać niczym ogień, żeby nie wygasły.

    W blogach cenię autentyczność, zauważyłam jednak, że wraz z postępem, wiele osób idzie na łatwiznę i korzysta ze sztucznej inteligencji w tworzeniu swoich wpisów, a to dla mnie niejako dyskredytuje taki blog. Co ciekawe nie czytam zbyt wiele blogów stricte podróżniczych, może dlatego, że monotematyka mimo wszystko trochę mnie nudzi. Lubię, jak autorzy przemycają trochę prywaty do swoich pamiętników - wtedy łatwiej mi się z nimi utożsamiać, łatwiej polubić i nawiązać nić porozumienia.

    Wybacz, rozpisałam się, ale temat bliski memu sercu ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Monia, ja mam tak samo! 😄 Choć moje wpisy są może bardziej zwykłe, wspomnieniowe, to przecież właśnie o to chodziło — pisać dla siebie, żeby pamiętać. Moga vyc nudne, monotematyczne ale to moje...Też nie lubię się za bardzo odkrywać w necie, samo pokazanie miejsc, które się widziało, to już sporo. A jak ktoś nie podróżuje, to często patrzy na to wszystko zupełnie inaczej…

    U mnie właśnie stuknęło 8 lat blogowania i miałam moment, że chciałam to wszystko rzucić. I wiesz co? To Ty wtedy, nawet nieświadomie, pomogłaś mi wrócić na właściwe tory. Twoje wpisy, Twoja autentyczność, Twoja miłość do pisania – dały mi kopa, kiedy najbardziej go potrzebowałam. ❤️

    Dlatego choć wielu już zrezygnowało, my idziemy dalej. Po swojemu, nieidealnie, ale szczerze i z serca. I dobrze nam z tym! ✨

    Ściskam mocno i dziękuję, że jesteś takim dobrym duchem blogosfery i moim Aniołem Strożem! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Wzruszyłaś mnie ❤️. To prawda, idziemy po swojemu ale najważniejsze, że do przodu i że robimy to co sprawia nam radość. Na szczęście mamy szczęście 😍, że codzienność dostarcza nam mnóstwa tematów, które możemy poruszyć w prywatnej blogowej przestrzeni i że nie brakuje nam inspiracji. Buziaki 😘😘😘

      Usuń
  18. Monia!
    Znamy się wirtualnie wiele lat. Od zawsze byłam Twoją fanką. Nie opuściłam żadnego posta, jednak biję się w piersi, że różnie to bywa z komentowaniem. Nie używam TIK-TOK- a, nie mam też IG czy FB, jedynie bloga, który jest dla mnie terapią. Chociaż ostatnio mam straszne problemy i nawet zastanawiałam się czy go nie zarzucić. Bardzo boleję, że wiele niezwykle interesujących blogów zniknęło bez słowa z blogosfery.
    Ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, proszę, nawet nie myśl o zarzuceniu blogowania. Nie wyobrażam sobie blogosfery bez Twojej obecności ale również nie umiem sobie wyobrazić Ciebie bez blogowania. Wiem, że czasem przytrafiają nam się rzeczy w obliczu których nie mamy sił oraz chęci na tworzenie bloga, ale bywa i tak, że blog jest odskocznią. Bardzo mi przykro, że przeżywasz teraz ciężki okres, wysyłam Ci ogrom ciepłych myśli wraz z nadzieją, że ten gorszy czas minie szybko i bezpowrotnie. Przytulam Cię z całych sił.

      Usuń
  19. Nieźle tutaj rozruszałaś wszystkich tym wpisem :)
    Chyba wszyscy jesteśmy świadomi, że czasy świetności blogów już dawno minęły. Czy wrócą? tego nie wiem, ale cieszę się, że pomimo tej ewolucji mediów społecznościowych, nadal są ludzie, którzy nie porzucają blogowania. Korzystam z IG, bo lubię dzielić się swoimi zdjęciami i oglądać inne piękne kadry ze świata, ale czytanie podróżniczych postów, czy pisanie relacji z własnych podróży, to zupełnie inny wymiar. Bo IG i te wszystkie inne szybkie treści można porównać do kostki czekolady, którą połykamy, żeby zaspokoić naglącą potrzebę podniesienia poziomu cukru; natomiast czytając, spędzając dłuższą chwilę w jakimś opisywanym miejscu, słuchając czyichś wspomnień z podróży czy wracając do własnych to tak jakbyśmy się tą czekoladą powoli delektowali. Nie wyobrażam sobie, że blogosfera jaką znam mogłaby nagle zniknąć. Ile pięknych znajomości tutaj zawarliśmy! Ile pięknych wspomnień stworzyliśmy. Poza tym pisanie jest terapeutyczne. Ja osobiście uwielbiam pisać, zawsze lubiłam i choć niekiedy czasu jest malutko, do pisania zawsze wracam. Pisać piszę na komputerze, piszę też dużo odręcznie. Moje podróże dokumentuję nie tylko na blogu, ale też w podróżniczym pamiętniku. Bloga podróżniczego założyłam w 2013 roku. Minęło już tyle lat, a mam wrażenie jak by to było wczoraj. A przed blogiem podróżniczym były inne, z opowiadaniami. Długa historia za mną, ale też jeszcze sporo przede mną. Choć miałam niekiedy przerwy w blogowaniu, nigdy nawet mi przez myśl nie przeszło, że mogłabym bloga porzucić. Fakt, że jest więcej osób, które pomimo tych wszystkich zmian nadal są wierne blogowaniu, motywuje jeszcze bardziej, żeby tej blogosfery nie opuszczać.
    Trzymajmy się razem, elito! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do IG nie potrafię się przekonać, nie widzę w nim nic interesującego, takie krótkie treści nie przemawiają do mnie zbyt zrozumiale 🙂. Blogowanie lubię zdecydowanie bardziej chociaż miałam kilka prób rzucenia go w cholerę. Wow, masz naprawdę świetny staż, bez wątpienia należysz do elity. Witamy w klubie 😃

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.