Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


21/12
2025

Spod choinki

 Biorąc pod uwagę tematykę bloga i jego temat przewodni doszłam do wniosku, że wszystkim nam dobrze zrobi przerwa od podróży no bo ludzie kochani, ileż można? 😃 Grudzień jest piękny i magiczny, okres bożonarodzeniowy zdarza się zaledwie raz w roku a ja jestem aktualnie tak uduchowiona, że z pisaniem o podróżach jest mi w ogóle nie po drodze a moją głowę zaprzątają zupełnie inne myśli. 

 Odkąd poniekąd trochę spontanicznie kupiliśmy choinkę, nasze życie toczy się wokół niej, czasami nawet dosłownie. Po tym jak wyjęliśmy ją z zabezpieczającej siatki i okazało się, że jest przepiękna i bardzo rozłożysta, szybko zyskała miano najpiękniejszej choinki świata. A że skromność nigdy nie była moją mocną stroną to pozwólcie że Wam przedstawię powód moich nieustannych zachwytów, Panie i Panowie, przed Wami najpiękniejsza choinka na całym globie. 

 Nawet bez ozdób wyglądała tak zachwycająco, że przez moment zastanawiałam się, czy jej tak nie zostawić, wygrała jednak moja słabość do światełek. Mało tego, urządziliśmy sobie sypialnię w salonie i śpimy na sofie dla gości a ja to nawet, z kocy i poduszek, urządzam sobie kącik czytelniczy pod choinką. A wieczorami zarządzam generalne wyłączanie świateł i przyświeca nam jedynie nasze drzewko, gwiazda w oknie i światełka na balkonie. Tak mnie tegoroczny grudzień zachwyca, że pojęcia nie macie, a że wieczory bardzo często spędzam na kocu na podłodze to oczywistym jest, że dowodów na moje zakochanie w choince nie trzeba daleko szukać. 

 Od wyjazdu moich cudownych koleżanek minęło już trochę czasu a ja nadal unoszę się na skrzydłach szczęścia, euforii i wspomnień. Nieprzerwanie uszczęśliwiają mnie jarmarki, a że jeden z nich mam dwie minuty od miejsca pracy to niemal w dobrym tonie jest być na nim częstym gościem. Zawsze znajdzie się ktoś do wypicia czegoś ciepłego po pracy a gdy tym czymś jest grzane wino to nawet nie trzeba tego towarzystwa specjalnie szukać. Byłam już na tym jarmarku dużą pracową grupą, byłam mniejszą, byłam ze znajomymi ze starej pracy a wczoraj z najbliższymi koleżankami. Echhh mówię Wam, tegoroczny grudzień mnie wykończy. 

 I chyba jeszcze nigdy nie zjadłam tylu pieczonych kasztanów co w tym roku!

 Przedwczoraj kiedy o 7.50 wychodziłam do pracy zegarek pokazywał 12 stopni i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było rozpięcie kurtki, ściągnięcie czapki i głęboki oddech ciepłym, wiosennym powietrzem! Takie temperatury w grudniu nie są normalne ale są miłe, dla zmarźlucha nawet bardzo. I skoro nie mam nadziei na święta zasypane białym puchem to takie, podczas których uda mi się pojeździć na rowerze, są dla prawdziwej zimy najlepszą możliwą alternatywą. Mój entuzjazm podzielają mieszkające na okolicznych drzewach ptaki i już od rana urządzają takie trele, że nie słyszę radia. Wraz z ptakami śpiewam i ja, aktualnie są to głównie świąteczne hity.

 Nie mogę uwierzyć, że już za trzy dni święta a tegoroczny kalendarz zbliża się ku końcowi. Nie jestem miłośniczką szybkiego upływu czasu ale ma to również swoje dobre strony a w zasadzie głównie jedną: razem ze świętami idzie w parze nowy rok a od stycznia to już od wiosny dzielą nas zaledwie dwa duże kroki. Nie wiem kiedy to zleciało ale zdecydowanie zbyt szybko, kończy się grudzień a ja jeszcze ani razu nie zmarzłam, nie zapsioczyłam na ciemną i ponurą jesień, nie wpadłam w pułapki zastawiane przez mafię złożoną z codziennych popracowych drzemek. Najmniejszej uwagi nie zwracam na rzeczy, które normalnie jesienią wydobywały ze mnie myśli w najciemniejszych barwach. A teraz nic, nad głową wiecznie słońce a na horyzoncie tęcza.

 Nowy Rok przywitam w mieście krzywej wieży albo w jakimś mniejszym niedaleko, przez kilka dni będę się bezwstydnie objadać makaronami i pizzą a zapijać to, równie bezwstydnie, campari i aperolem. Pamiętam jak kiedyś do śniadania piłam we Włoszech martini, zatem kto wie, kto wie, może pora na odświeżenie wspomnień? Mam szczęście, że nie jestem kawoszką 😊.


 Kochani Moi, ponieważ zbliża się czas, w którym składa się życzenia swoim bliskim, jestem mi niezmiernie miło, że po raz kolejny mogę je złożyć Wam. Życzę Wam magicznych chwil w tym najpiękniejszym okresie w roku, wielu okazji do szczerych uśmiechów i wzruszeń. Niech każdy z tych świątecznych dni będzie niezapomniany, otuli Was spokojem, szczęściem, radością i samymi najpiękniejszymi emocjami. Róbcie tylko miłe i przyjemne rzeczy a przecież w święta jest w czym wybierać, niech będzie spokojnie albo z odrobiną szaleństwa, na spacerach albo pod kocem, wyjadając bigos prosto z wielkiej miski. Nawet jeśli macie zamiar spędzić te święta w piżamie to załóżcie do niej eleganckie, świąteczne skarpety. Dbajcie o siebie, bądźcie dla siebie dobrzy i nie dajcie się zwariować. Cudownych Świąt!


Komentarze

  1. Jaki cudny, pogodny post. Nie, są dwie najpiękniejsze choinki na świecie. Jedna u mnie:DDD
    Pięknych świątecznych chwil, pełnych radości i ciepła!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.