3/01
2025
2025
Na dobry początek
Święta i nowy rok wybiły mnie trochę nie tylko z blogowego ale również i życiowego rytmu. Dla mnie to jest zawsze taki stan cudownego zawieszenia i unoszenia się nad ziemią siłą pięknych chwil i obecnością bliskich. Szkoda mi jest tracić je na przyziemne rzeczy bo z nich w większości składa się przecież codzienność. W święta trzeba żyć odświętnie.
Dużo chodziłam i jeszcze więcej jadłam, wypiłam dużo herbacianych, litewskich wynalazków na które o tej porze panuje tam zawsze moda. Do tego stopnia mi smakują, że przyrządzam je sobie w domu, głównie z malin, mięty i imbiru. Za oknem co prawda wiosna ale zarówno choinka jak i świąteczne ozdoby, których póki co chować nie zamierzam, pozwalają otulać się magią świąt pomimo braku śniegu. Dużym ułatwieniem był dla mnie fakt, że poleciałam "na gotowe", niemal nic nie musiałam przygotowywać, tylko siadać i jeść. Takiej to dobrze.
Udało mi się pospacerować po świątecznym Wilnie i wypić najpyszniejsze grzane wino jakie piłam do tej pory i to w całym swoim życiu, a żyję już trochę. Bardzo lubię Wilno i z wielu różnych względów plasuje się ono na jednym z pierwszych miejsc na mojej liście ulubionych europejskich stolic. I nie mam tutaj na myśli tego, że mam gdzie za darmo jeść i spać chociaż sami przyznacie, że ciężko nie uznać tego za zaletę 😀.
Chyba najfajniejszą rzeczą w spędzaniu Świąt w domu rodzinnym jest to, że świętowanie nie kończy się wraz z końcem Świąt ale dopiero z końcem urlopu. Pozwoliło nam to i wypocząć, i nadrobić towarzyskie zaległości. Drugiego dnia Świąt pojechaliśmy na Mierzeję Kurońską, którą chciałam odwiedzić już dawno. Pech chciał, że pogodowo był to najgorszy dzień naszego całego litewskiego urlopu a miejsce w którym byliśmy jest zacne. Na szczęście deszcz i zimno nie miało wpływu na nasze humory a świadomość tego, że możemy tam wrócić następnym razem przy bardziej sprzyjających warunkach krzepiąco podnosiła mnie na duchu.
To był piękny czas i bardzo żałuję, że się skończył, nawet brak śniegu nie doskwierał mi aż tak bardzo jak się spodziewałam chociaż powiem Wam szczerze, że jednak białe Święta są najfajniejsze. Perspektywę braku śniegu skutecznie łagodziła mi świadomość zbliżającego się wielkimi krokami pierwszego tegorocznego zagranicznego wyjazdu, gdzie teoretycznie powinno być biało. Muszę zobaczyć śnieg i koniec, i to najlepiej szybko.
Jak Wam minęły Święta i końcówka roku? W jakich humorach wkroczyliście w ten nowy? Ja stary pożegnałam spektakularnie bo ostatniego dnia roku nie zauważyłam otwartych drzwi od sejfu i nabiłam sobie w pracy takiego guza, że na moment odcięło mi dech. Na szczęście obyło się bez szwów i wystarczył zwykły opatrunek, dobrze tylko że robiliśmy imprezę u nas w domu i nie musiałam się szykować na żaden bal bo z takim czołem bym nie poszła 😊. Kolega powiedział mi, że ten guz to dobra wróżba na przyszły rok bo nie będę w nim miała większych problemów ani nie przydarzy mi się nic gorszego niż taki guz. Czy w takim razie powinnam zainwestować w piękny i gustowny kask?
Kochani, życzę Wam samych dobrych dni w 2025 roku, niech napędzają Was pomyślne wiatry. Bądźcie zdrowi, szczęśliwi, dbajcie o siebie, spełniajcie marzenia i nie zamartwiajcie pierdołami. Z całego serca dziękuję każdemu z Was za to, że znajdujecie czas żeby tu do mnie zaglądać. To już kolejny rok, który miałam wielką przyjemność spędzić w Waszym wspaniałym, doborowym towarzystwie. Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych kompanów do blogowania. Ściskam Was mocno, mocno i z całych sił.
U mnie święta nadal trwają, zakończą się 6 stycznia, bo potem mąż wraca do pracy.
OdpowiedzUsuńNiestety bliski znajomy zmarł w Nowy Rok, więc i pogrzeb nas czeka. Samo życie...
Wczoraj nawiedziła nas burza śnieżna, wiec za oknem prawdziwa zima, szkoda że dopiero teraz...
Wilno w świątecznej oprawie piękne!
Samych pięknych chwil w kolejnym roku!
U mnie w sumie też nadal świątecznie bo ozdoby, choinka I balkonowe światełka tworzą wyjątkowy klimat, którego próżno szukać w pozostałe dni w roku. I miałam dwudniową zimę co zdążyło mi uświadomić jak bardzo tęsknię za białym puchem i jego chrupaniem pod butami.
UsuńSerdeczności.
Jakie piękne Wilno pokazałaś!!! A ta plaża... ach, zapachniało wakacjami :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś w dobrym nastroju i bije z Ciebie szczęście i zadowolenie, mimo okaleczonego czoła.
Moje święta tak naprawdę wciąż jeszcze trwają, bo myślę, że dopóki w domu stoi choinka, a za oknem mrugają wszystkie świąteczne dekoracje, to dalej świątecznie się czuję.
Tym bardziej, że nigdzie się nie spieszę i nigdzie nie muszę wychodzić :)
Dziękuję za życzenia i życzę Ci również szczęśliwego nowego roku. Bądź zadowolona z siebie i ze swojego życia :)
Świadomość tego, że niedługo będzie trzeba wyrzucić choinkę i znieść do piwnicy dekoracje i balkonowe światełka smuci mnie bardzo bo uwielbiam dom w świątecznym stylu. Humoru nie poprawia mi świadomość, że dni są coraz dłuższe a do wiosny coraz bliżej. Zamiast tego wolałabym więcej świątecznych dni.
UsuńRadosnego stycznia.
Ciekawie rozpoczęłaś ten rok. A to Wilno kusi, oj kusi... Podoba mi się też ta Mierzeja Kurzawska. Myślę, że z powodzeniem można tam się wyciszyć. Pozdrawiam noworocznie
OdpowiedzUsuńPolecam Ci Wilno z całego serca, jestem pewna, że bardzo Ci się spodoba. Jest klimatyczne i ma fajny klimat. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńWilno w świątecznej odsłonie bardzo mi się podobało. Choć byliśmy dwa razy ale zawsze latem. Morze zimą też nam się marzy. Nam święta minęły w dużym rodzinnym gronie, było gwarno, wesoło było z kim kolędować. Stary rok pożegnaliśmy w teatrze, co od pewnego czasu stało się już tradycją. Jakoś nawet ten brak śniegu nie zepsuł atmosfery świąt. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPomysł ze spędzeniem nocy sylwestrowej w teatrze bardzo mi się podoba i nawet trochę Wam zazdroszczę. My zaprosiliśmy do nas kilka osób a przed północą pojechaliśmy nad Łabę.
UsuńŻyczę Ci dobrych styczniowych dni.
Fajne klimaty mieliście w Wilnie. A wspomnienia śniegu możesz przywołać z wpisu z wcześniejszych świątecznych pobytów. Ja też w tym roku pojechałam na gotowca. Rodzina się zmniejszyła, a potrzebowaliśmy wypoczynku i rehabilitacji stąd wyjazd świąteczny do uzdrowiska. I bardzo mi się to podobało, więc może wejdzie w nawyk. Cieszę się, że fajnie minął Ci miniony rok. Życzę więc nie mniej udanego kolejnego. Też już mam parę wyjazdów zaplanowanych. Czyli dalej żyjemy podwójnie, bo jak ktoś podróżuje żyje dwa razy, jak mówi stare powiedzenie. Czego i tobie Monia życzę:)))
OdpowiedzUsuńJa mam tylko zaplanowany ten wyjazd styczniowy, poza nim póki co żadnych planów więcej.
UsuńA wiesz, że w sobotę przylatuje do mnie Jula? Cieszę się przeogromnie.
Pozdrawiam Cię Kochana z mojego bujanego kosza, za oknem huragan a mnie jest ciepło i miło. Mam nadzieję, że Tobie też. Buziaki.
Bardzo się cieszę z tych odwiedzin Julki. Ja ją odwiedzę w maju, bo 11 tam znów lecimy. Zobacz, jakie to dziwne, że łatwiej dolecieć na Majorkę niż do Ciebie, a samochodem mój mąż nie dojedzie. Pa Monia:)))
UsuńMogę po Was przyjechać 😝
UsuńUla! No czemu ty się nic nie chwalisz, że macie już zaplanowany powrót na Majorkę? Ale się cieszę! Na spotkanie z Tobą Moniu też się przeogromnie cieszę :)
UsuńJa mam na Litwie praktycznie całą rodzinę od strony mojego taty, ale większość mieszka w Kownie, chociaż w Wilnie również, młode pokolenie. Samo Wilno uwielbiam, może kiedyś pojadę tam na świąteczny czas?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie!
https://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Święta to dobry czas na odwiedzenie rodziny a przy okazji i Wilna 😊, miasto jest udekorowane, są świąteczne jarmarki i lodowisko pod ratuszem, no i panuje fajna świąteczna atmosfera. Naprawdę warto pojechać na Litwę w grudniu.
UsuńJa chcę święta zatrzymać jak najdłużej niech trwają... nawet do lutego
OdpowiedzUsuńPrzebijam. U mnie mogłyby trwać do Wielkanocy 😀
UsuńNo ba :D do Wielkanocy też a potem wymiana na króliczki!! <3
UsuńI na żonkile, hiacynty i owce 😊
UsuńZauroczona jestem Wilnem w świątecznej odsłonie. Widzę, że to miasto ma magiczny klimat o każdej porze roku. Święta pomimo, że w dwójkę mieliśmy urocze. Przyznam się, że chętnie bym gdzieś wybyła. Niestety, w taki czas mój Eryk jest wielkim tradycjonalistą i nie wyobraża sobie świąt poza domem.
OdpowiedzUsuńMonisiu, już niedługo wiosna!!!! Życzę Ci cudownego i przede wszystkim słonecznego stycznia.
W takim tradycyjnym podejściu do Świąt i świętowania jest coś pięknego, myślę że masz szczęście, ze trafił Ci się mąż tradycjonalista 😊. Ja z kolei mam problem z Sylwestrem bo najlepszy jest dla mnie w piżamie ale mój partner kręci nosem na takie imprezowanie i najczęściej robimy towarzyskie spotkanie u nas. Jedynie w zeszłym roku miałam szczęście i było piżamowo.
UsuńTak tak, już niedługo wiosna, jestem na nią gotowa od zeszłego lata😀.
Pozdrawiam Cię bardzo bardzo ciepło.
Najważniejsze, by w dobrym nastroju i w miłym towarzystwie pożegnać stary i powitać nowy rok!
OdpowiedzUsuńU Ciebie dodatkowo w pięknym Wilnie i na nieznanej mi Mierzei Kurońskiej, która nawet w deszczową aurę zachęca do spacerów. Cóż, większość nas niezamieszkująca górzyste tereny, o białej zimie może sobie tylko pomarzyć, sięgnąć wspomnieniami do lat dzieciństwa, gdy były śnieżne i mroźne zimy... lub wyjechać w góry!!!
Życzę więc, by zagraniczny wyjazd, który już na horyzoncie obdarował Cię piękną, śnieżną zimą!
Jeszcze raz Kochana szczęścia, pomyślności i fascynujących podróży w tym nowym dla nas roku ;-)
Anita
W górach nie mieszkam ale pod koniec stycznia sobie w nie pojadę. I liczę że będzie pod dostatkiem białego puchu i będę zadowolona i przeszczęśliwa. Marzę też o słońcu i niebieskim niebie nad szczytami ale nie wiem czy czasem nie mam za dużo wymagań i czy lekko nie przeginam 😄.
UsuńŚlę Ci ogrom ciepłych myśli w ten ulewny i bardzo wietrzny wieczór. Trzymaj się cieplutko.
Monia super mieliście czas :) czytając, aż można poczuć zapach herbacianych wynalazków i świąteczną atmosferę Wilna! Życzymy Wam w Nowym Roku dużoooooo miłości, zdrowia i wyjazdów :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie udało Wam się przyjechać bo razem byłoby jeszcze fajniej 🥰
UsuńCieszę się, że tak wspaniale spędziłaś końcówkę roku i przywitałaś Nowy jedynie nabijając sobie guza. Wilno wciąż przede mną. Pięknie wygląda w świątecznej szacie, choć zapewne jest tam pięknie o każdej porze roku.
OdpowiedzUsuńU mnie cóż? no troszkę się posypało zdrowotnie. Sylwestra spędziłam w łóżku i nawet nie chciało mi się czekać do północy, ale fajerwerki obudziły mnie i miałam piękny widok z okna na kolorowe świecidełka na niebie. Wyglądało fantastycznie, choć zapewne nasi przyjaciele czworonożni byli innego zdania.
Nie będę się rozwodzić na przyziemne i nudne tematy zdrowotne, jest choroba, to za jakiś czas będzie wyzdrowienie. Ja już nie mogę się doczekać pierwszego w tym roku wyjazdu do teatrów i na wystawy, tym bardziej, że jadę z koleżanką po raz pierwszy wspólnie, więc jest niewiadoma, nadzieja i troszkę obawa, jak się zgramy. Ale wierzę że będzie wspaniale.
Guza a w zasadzie dwa noszę do dziś, w chwili obecnej bardzo swędzą mnie strupy 😝. Od dziewięciu dni nie myłam dokładnie twarzy, jedynie brodę i policzki 🤪.
UsuńMój pierwszy tegoroczny wyjazd już pod koniec stycznia, czekam na niego jak wariatka chociaż dopiero niedawno wróciłam z Litwy. Ledwo się rok zaczął a już mnie nosi.
Na pewno będzie fajnie na wyjeździe z koleżanką, zgracie się a jak nie to zawsze możecie się na trochę rozdzielić żeby każdy mogła porobić to co lubi. W zeszłym roku byłam z koleżanką w Hiszpanii i ona bardziej lubi plażowanie albo siedzenie na plaży pod parasolem. Ja za to swoje muszę dziennie przespacerować, wtedy ona leniuchowała a ja do niej dołączałam po wędrówce. Zwiedzałyśmy razem i robiłyśmy wspólnie wiele rzeczy ale myślę, że na takich wyjazdach ważne jest zostawienie miejsca na indywidualność.
Serdecznie pozdrowienia wysyłam Ci w hurtowej ilości.
Mi wyjątkowo w tym roku brak śniegu na święta nie przeszkadzał. Grudzień był bardzo klimatyczny. Chyba też dlatego, że sporo czasu spędziłam z rodziną i wspólnie się do tych świąt przygotowywaliśmy. A potem niby święta się już skończyły, a ja dalej świętowałam z moją marjorkańską rodzinką.
OdpowiedzUsuńJa w Wilnie spędziłam tylko jeden dzień, bo na dłuższy pobyt na Litwie nie miałam wówczas czasu i niestety nie zakochałam się w tym mieście tak jak ty. Być może powinnam tam wrócić i jeszcze raz, tym razem na spokojnie, pospacerować po mniej turystycznych zakątkach litewskiej stolicy.
Wydaje mi się, że podczas pobytu w Wilnie zabrakło Ci towarzystwa jakiejś fajnej przewodniczki 😀. Z własnego doświadczenia wiem, że w dobrym towarzystwie wszystko jest ciekawsze.
UsuńUściski i do szybkiego zobaczenia.
Cieszę się, że miałaś tak wspaniałe święta. Wilno i okolice rzeczywiście wyglądają oryginalnie i kolorowo, a ozdoby świąteczne dodatkowo nadały mu szyku.
OdpowiedzUsuńU nas śnieg spadł wczoraj niespodziewanie. Mam nadzieję, że uda nam się tę pogodę wykorzystać. W Nowy Rok weszłam nieco zmęczona :)), ale już doszłam do siebie i patrzę w przyszłość z zapałem. Myślę, że jeszcze coś dobrego przyjdzie mi przeżyć, tylko muszę słuchać tej pozytywnej strony siebie.
A co to za litewskie wynalazki do picia? Myślę, że też mi by posmakowały. Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrówka i spełnienia marzeń! 🤗
Na Litwie piłam różne wariacje na temat herbaty: malinowe z różnymi dodatkami, imbirowe, żurawinowe ale najpyszniejsza okazała się być ta z rokitnikiem. Napar z rokitnika to jest jakiś obłęd, piłam go wszędzie gdzie tylko się dało. Nie wiem czemu ale nie spodziewałam się po rokitniku takiego pysznego smaku.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo gorąco w ten mroźny u mnie dzień.
A wiesz, że chyba nie piłam herbaty z rokitnika. Zaintrygowałaś mnie!
UsuńPięknie spędziłaś święta, dokładnie tak jak powinno się je spędzić. Ja też się na ten czas odcięłam od przyziemnych spraw i skupiłam się na relacjach z najbliższymi. Również świętowałam w domu rodzinnym. Śniegu w wigilię nie było, ale za to teraz jest pięknie biało za oknem u mnie :).
OdpowiedzUsuńOby ten nieszczęsny guz faktycznie przyniósł Ci tylko szczęście w tym roku. Wszystkiego dobrego :*
U mnie święta to zawsze czas oderwania od rzeczywistości, zapominam o całym świecie. Ten wyjątkowy czas trzeba spędzić w wyjątkowy sposób. Cieszę się, że miałaś udane święta i zazdroszczę Ci białej zimy bo ta moja że zdjęć trwała dwa dni.
UsuńSamych dobrych i radosnych dni w nowym roku. Pozdrawiam cieplutko.
Czerwony budynek mnie zachwycił :).
OdpowiedzUsuńTeż spędziłam święta w domu rodzinnym i w tym roku było dwóch nowych panów...
Sylwester też był rodzinny, bo rodzice obchodzili 45 rocznicę ślubu :).
Ty nabiłaś guza, a mi pod koniec roku spadła szafka kuchenna na głowę... Przez 10 minut siedziałam i bałam się podnieść ale na szczęście nic mi nie było...
O jejku to faktycznie miałaś nieciekawe przeżycie, te moje dwa guzy i podbite oko to przy tym pikuś.
UsuńŻyczę Ci żeby ten rok ofiarował Ci jedynie same piękne i dobre chwile. Pozdrawiam cieplutko.
Mnie też święta i nowy rok wybiły. Przede wszystkim wina alkoholu. Czlowiek nigdy sie nie nauczy. Ciekawy blog pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuń