To najstarsze i najbardziej dostojne spośród cesarskich miast Maroka. Powstało na przełomie VIII i IX w., a potem przez wiele stuleci było najważniejszym w kraju ośrodkiem intelektualnym i kulturalnym. To taki marokański Kraków - są zresztą miastami partnerskimi. Fez to dawna stolica, z bogatą galerią zabytków, jest uważany za najlepiej zachowane średniowieczne miasto spośród wszystkich miast krajów muzułmańskich.
Dla mnie Fez to najpiękniejsze miasto Maroka, medyna na zawsze zostanie w moim sercu i pamięci. Składa się na nią prawie 1.000 pogmatwanych uliczek, dziesiątki tysięcy domów, medres, pałaców i meczetów. Uliczki są tak wąskie, że niczego poza niebem nie widać. Tak iść przed siebie, bez żadnej orientacji, gubić się w uliczkach i zakamarkach, mogłabym bez końca. Mieliśmy wrażenie, że czas się zatrzymał. I dokładnie tak to sobie wyobrażałam czytając książki o Maroku. Czasami nawet nie chciało mi się sięgać po aparat oddając się przyjemności nie do opisania - obserwacji życia. Jak dawniej działają tu setki mikroskopijnych sklepików, jednostolikowe restauracje ze stolikiem ukrytym we wnęce w ścianie, w przydomowych warsztatach wyplata się dywany, tka bajecznie kolorowe narzuty, rzeźbi i inkrustuje meble oraz szyje ubrania.
Co tu dużo pisać, medyna w Fezie urzekła nas bardzo.Nie mogłam uwierzyć że to się dzieje naprawdę. Chodziliśmy po medynie jak zaczarowani, dla nas to była egzotyka a w rzeczywistości otaczała nas codzienność.Sąsiedzi rozmawiali o pogodzie, pili kawę, dzieciaki bawiły się w berka i w chowanego, rzemieślnicy sumiennie wypełniali swoje obowiązki.
Ale teraz zatęskniłam! Chciałabym znowu chociaż na chwilkę zgubić się w uliczkach medyny...
Uwielbiam podglądać życie, kiedyś mnie za to aresztują:)
Tradycyjne marokańskie buty - babusze.
Stragan z ceramiką.
Starą medynę otaczają mury obronne a do środka można się dostać jedną z czternastu bram. Najpopularniejszą z nich jest Bab Bu Dżalud. Jest stosunkowo młoda, powstała dopiero w 1913 r. ale bardzo efektowna. Z obu stron pokryta jest błyszczącymi płytkami zulajdż o skomplikowanej ornamentyce.
Mury medyny i brama Bab asz-Szurfa.
Stop osiołku, dalej nie idziesz:)
Marokański body painting.
Jak dla mnie Fez jest numerem jeden spośród marokańskich miast które odwiedziliśmy. Nigdzie indziej nie poczułam atmosfery Maroka tak jak tam. Było baśniowo i nierealnie i pisać o tym mogłabym długo. I siedzieć nad kolejnymi szklankami mocnej i słodkiej marokańskiej mięty i bez pośpiechu przyglądać się codzienności.