Caravaca de la Cruz słynie przede wszystkim ze swojego sanktuarium, do którego przybywają rzesze pielgrzymów. Jest jednym z pięciu świętych miast katolickich, obok m.in. Rzymu, Jerozolimy i Santiago de Compostella, a tytuł ten nadał miastu w 1998 r. papież Jan Paweł II. Znajduje się tutaj relikwiarz w którym przechowywane są domniemane drzazgi z krzyża męczeńskiego Chrystusa.
Krzyż z Caravaca różni się trochę od tego, do którego my chrześcijanie jesteśmy przyzwyczajeni. Pamiętam, że jak zobaczyłam go pierwszy raz, to przypisywałam go "innej wierze". A prawda jest taka, że to jest krzyż chrześcijański w Hiszpanii bardzo popularny - nosi się go na szyi w formie medalika, jest ozdobą breloczków do kluczy, bransoletek, można z nim kupić różaniec.Wiesza się go na drzwiach wejściowych ( od wewnątrz ). Dla Hiszpanów jest to też amulet chroniący przed nieszczęściem i chorobą oraz przed wypadkami, nagłymi zgonami, klątwami, kradzieżami, burzami i piorunami. Podobno leczy też bezsenność :). Krzyż z Caravaca jest najczęściej występującym motywem na gadżetach i pamiątkach przywożonych z tego miasta. U mnie wisi jako magnes na lodówce:).
Każdy ma swoje powody przyjazdu do Caravaca, nie zawsze są to cele pielgrzymkowe, bo miasto samo w sobie jest warte odwiedzenia. A zwłaszcza jego stara część, pełna wąskich uliczek i zakamarków godnych uwagi. Są tam stare, opuszczone domy, ale większość zabudowy stanowią domy mieszkalne, a starówka jak wszędzie na świecie jest poprostu częścią miasta. Moim zdaniem tą najfajniejszą.
Siesta to fajna sprawa. Tubylcy w domach, a turystom nikt nie wchodzi w kadr. Jest pusto i cicho.
Mam słabość do wąskich uliczek i chyba się z tego nigdy nie wyleczę. Gdziekolwiek jestem i "robi się wąsko" to mnie tam nogi niosą bo wiem, że będzie fajnie. W gruncie rzeczy w wielu miejscach na świecie spacer takimi uliczkami wygląda podobnie. I bardzo różnie jednocześnie.
Fajne jest też to, że nieważne, w którą stronę się pójdzie, w którą z uliczek skręci - prędzej czy później wróci się do punktu wyjścia. I w tym swoistym labiryncie tak samo łatwo się zgubić jak i później odnaleźć...
Tym co wpływa na atrakcyjność Caravaca de la Cruz jest niewątpliwie położenie. Ponad 2/3 miasta jest położone na wysokości wyższej niż 800 m. n.p.m., w niektórych miejscach nawet sięga 2.000 m. n.p.m. Miasto samo w sobie jest śliczne, ale za widoki rozciągające się ze wszystkich stron zdobywa dodatkowe punkty. Okolica zachęca do wędrówek i wycieczek rowerowych a kto już nie ma siły iść o własnych nogach, może zwiedzić okolicę siedząc w siodle.
Caravaca de la Cruz jest znana też z odbywającej się każdego roku na początku maja fiesty Caballos del Vino. Trzy dni imprez, zabawy i świętowania, ale to już historia na odrębnego posta.