Skojarzenia jakie mam z Aveiro nikogo nie zdziwią bo myślę, że większość ma identyczne. Nazywanie miasta portugalską Wenecją jest jak najbardziej słuszne ale można też nazywać je Amsterdamem albo Hamburgiem chociaż z nich wszystkich w Aveiro jest najbardziej kolorowo. Wenecji nic nie dorówna, La Serenissima zawsze będzie pierwsza i jedyna ale i tak za każdym razem z radością spotykam na moich podróżniczych szlakach inne miasta poprzecinane kanałami.
Zabieranie się do tego wpisu zajęło mi trochę czasu. Raz, że byłam zapracowana a dwa - dopadła mnie jesienna rozlazłość i do pełni szczęścia potrzebowałam tylko książki, radia, koca i herbaty. W pisaniu nie pomógł mi fakt, że prawie na wszystkich zdjęciach z Aveiro, centralnie na środku, widnieje jasna, tajemnicza plama, zrobiona zapewne palcem. O jej istnieniu dowiedziałam się gdy po powrocie do domu zgrałam zdjęcia na laptopa. Chwała niech będzie Wam wszystkim udającym, że niczego nie widać. Dziękuję.
Aveiro było drugim odwiedzonym przez nas portugalskim miastem, przyjechaliśmy tam z Porto, a dotarliśmy tam za sprawą znajomej, którą odwiedziliśmy a która mieszka niedaleko. To również ona zabrała nas do Costa Nova i cudnych domów w paski ( klik ), a odwiedzenie tych dwóch miejsc było wycieczką na jeden dzień
( czasu starczyło również na spacer nad oceanem ).
Bogato zdobione secesyjne kamienice aż same proszą się o zdjęcie i bez pytania wchodzą w kadr.
Aveiro jest poprzecinane kanałami po których można popłynąć w rejs kolorową gondolą. Koszt takiego godzinnego rejsu to 10 euro za osobę i chociaż nie jestem zbytnią fanką takich atrakcji bo zdecydowanie bardziej wolę własne nogi to mile wspominam fajną wakacyjną atmosferę "na pokładzie" i poczucie humoru kapitana.
Niestety już po rejsie dowiedziałam się, że w Aveiro można bezpłatnie wypożyczyć rower! Wystarczy jedynie dowód tożsamości zostawiany jako gwarancja zwrotu roweru i fruuu, mogłabym zwiedzić miasto w drugim, zaraz po nogach, ulubionym stylu.
Aveiro jest klimatyczne, kolorowe, z kamienicami otulonymi azulejos w typowych dla Portugalii kolorach. Przyciąga turystów nie tylko architekturą ale również wspaniałymi plażami i rozlewiskami rzeki Vouga.
Pomimo sporej ilości turystów Aveiro to idealne miejsce na niespieszny spacer. Miasto jest pełne uroczych zakamarków, wąskich uliczek i klimatycznych placów. Azulejos, kute balkoniki i kolorowe okiennice przyciągają uwagę a liczne restauracje i kawiarenki kuszą zapachem kawy i owoców morza.
Pomimo tego, że w Aveiro nie ma wielu zabytków to miasto trwale zapisuje się w galerii wspomnień swoją ulokowaną nad kanałami architekturą, klimatycznymi placykami i mostkami pozwalającymi szybko zmienić brzeg. W kolorystyce dominuje kolor biały, żółty i niebieski czyli barwa podstawowa najczęściej kojarząca się z latem i wakacjami.
Rejs gondolą pozwolił nam dowiedzieć się co nieco o historii miasta. Kiedyś Aveiro było bogatym portowym miastem, które wzbogaciło się dzięki salinom, połowom dorszy i zbiorom wodorostów używanych jako nawóz. Do dzisiaj czuć tutaj portowy klimat a stare rybackie domy nadają miastu klimat kojarzący się z rybacką wioską.
Te kolorowo zdobione gondole to moliceiros, łodzie służące kiedyś do połowu wodorostów. Kiedy do nawożenia zaczęto używać środków chemicznych władze miasta zdecydydowały, że pływające moliceiros mogą być unikalną turystyczną atrakcją i ciekawym sposobem na zwiedzanie miasta.
Na blogu dzisiaj klimaty portugalskie i taka też za chwilę będzie moja rzeczywistość. Lecę odkrywać inny zakątek tego kraju a na tę podróż czekałam pół roku bo bilety kupiłam w maju, tydzień po powrocie z portugalskiego urlopu. Sami widzicie co z człowiekiem robi ten kraj.
Pozdrowienia!