Końcówka lata sprzyjała rowerowym przejażdżkom. Ciepłe i słoneczne dni, a co najważniejsze bezwietrzne, pozwoliły pożegnać się z latem w jedyny godny sposób. Rowerowałam często i z radością a rowerowa wycieczka, nawet taka krótka po pracy, była stałym punktem mojej codzienności.
wtorek, 29 września 2020
Pożegnanie lata na rowerze.
środa, 23 września 2020
Spełnione marzenie. Pravcicka Brama w prezencie urodzinowym.
Wiecie co? Ten spacer do Pravcickiej Bramy był taką przyjemnością i obfitował w tak piękne widoki, że nawet nie będę próbować zmieścić wszystkiego w jednej historii. I chociaż plany na ten dzień były inne to ich zmiana wyszła wszystkim na dobre. Zawsze tak planujemy wyjazdy, żeby była i architektura i obcowanie z piękną naturą zatem i w Czechach naturalną koleją rzeczy było to, że po zwiedzaniu Pragi przyszedł czas na przyrodę.
Wcześniej myślałam, że jak urodziny to lepiej w mieście, ja w sukience i takie tam. Francja elegancja w czeskiej wersji. I chociaż przełożony na dzień następny Czeski Krumlov pokochałam zanim jeszcze wysiadłam z samochodu aby odkrywać miasto to nie oszukujmy się, do urodzinowej mnie chyba bardziej pasuje trud, pot i zakurzone buty.
Całemu naszemu czeskiemu urlopowi towarzyszyła piękna i słoneczna pogoda. Raz wieczorem padało ale najpierw schowaliśmy się w kawiarni a później kupiliśmy foliowe peleryny i spacerkiem wróciliśmy do domu. Powiem Wam, że to czeskie lato dorównało temu śródziemnomorskiemu. W Czeskiej Szwajcarii też.
środa, 16 września 2020
Powsinoga.
Jesień coraz bliżej. Świadomość coraz krótszych i coraz zimniejszych dni jest dla mnie największą motywacją żeby nie siedzieć w domu. Nie mam specjalnych wymagań co do pogody bo wiem, że wrzesień może być różny dlatego póki co za piękny dzień uznaję każdy, kiedy nie pada. Wszystkie inne, nawet te wietrzne i chłodne, nadają się do spacerów w sam raz. No bo nie oszukujmy się, dzień, w którym pada najbardziej pasuje do książki, herbaty i kocyka. Dobrze, że póki co pada mało.
Ja wiem, że może te spacery to żadna ekscytacja a dla nielubiących takiej formy rozrywki nawet nuda ale dla mnie niezmiennie jest to wielka frajda i radość. Nawet jak nie mam ochoty na nic więcej jak tylko na czytanie to czy nie przyjemniej czytać w lesie albo nad rzeką? Tym bardziej, że jak już nadejdą deszcze i słoty nie będę miała możliwości wyboru i wtedy sofa będzie zawsze na wygranej pozycji. Wiem, że zatęsknię za ulubionymi ławkami w lesie i za radością jaką daje rower ( kurzący się już wtedy w piwnicy ). I właśnie świadomość końca lata jest dla mnie najsilniejszą motywacją.