Dzielnica Gotycka to serce barcelońskiej starówki. Gąszcz wąskich, klimatycznych ulic ciasno splecionych ze sobą niczym sieć. A wśród nich Katedra św. Eulalii, zdaniem mieszkańców miasta najwspanialsza budowla gotycka w całej Hiszpanii...Dzielnica Gotycka była kiedyś rzymską osadą i katedra powstała w miejscu jednej z rzymskich świątyń.
Prawda jest taka, że Katedra zachwyca zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Z resztą ja bardzo lubię kościoły...
Zgadzam się z powszechnie panującą opinią, że Barri Gotic to atrakcja numer jeden w Barcelonie. Jednak takich numerów jeden jest w mieście więcej a ja na podium umieściłabym co najmniej kilka. Co nie zmienia faktu, że mogłabym tutaj spacerować bez końca i jest to jedno z moich ulubionych barcelońskich miejsc.
Uwielbiam zaszywać się w plątaninie wąskich ulic i niezależnie od tego gdzie jestem to właśnie spacery po starówce są moją ulubioną formą spędzania wolnego czasu. Kolorowe okiennice, powiewające nad głową pranie, stare, obłażące z farby drzwi i małe balkoniki niejednokrotnie tak pozastawiane donicami, że zostaje tylko miejsce na dwie stopy. To zdecydowanie moje klimaty.
Zgubienie się w tym labiryncie to świetna forma obcowania ze średniowieczną Barceloną. Po takich miejscach zawsze spaceruję bez żadnego składu ani logiki. I oczywiście bez mapy. Co niejednokrotnie skutkuje tym, że jestem kilka razy w tym samym miejscu. I nie jest to strata czasu bo takie błądzenie pozwala czasami dostrzec za trzecim razem to, czego się za pierwszym ani za drugim nie widziało...
Labirynt klimatycznych uliczek, mnóstwo skwerów i placyków, gdzie można na chwilę usiąć i zregenerować siły. Małe kawiarenki, restauracje, bary tapas, butiki, sklepy z pamiątkami i hostele - tutaj jest wszystko co turyście jest potrzebne do szczęścia. I mieszkańcowi Barcelony też.
Nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do każdej bramy lub w każde uchylone drzwi. Mam świadomość, że kiedyś mnie za to aresztują :).
Na Dzielnicę Gotycką mam tylko jeden sposób, moim zdaniem niezawodny. I każdemu polecam. Chodzi o to, żeby się zagubić, dać się nieść nogom. O spokojne spacerowanie bez zastanawiania się, w którą stronę teraz...Jestem przekonana, że prędzej czy później i tak dojdziemy wszędzie tam, gdzie byśmy chcieli. I gdzie dotrzeć powinniśmy.
Na pierwszy rzut oka zawsze mi się wydaje, że wszystkie europejskie stare miasta są takie same. Ale to mnie nigdy nie zniechęca. Ruszam przed siebie, błądzę w labiryncie i z każdym kolejnym krokiem odkrywam coraz więcej akcentów i detali, których próżno szukać w innym miejscu...
W miejscach takich jak to pośpiech nie jest mile widziany. Bo barcelońska starówka zasługuje na spokojne i uważne delektowanie się nią, na szersze otworzenie oczu z obawy, że coś umknie, na zadzieranie głowy w poszukiwaniu detali, na ciekawość i rozglądanie się. Trzeba mieć czas na to, żeby na chwilę usiąść, złapać oddech. Na chwilową bezczynność. Tylko po to, żeby ponownie ruszyć przed siebie zacienionym gąszczem ulic.