W Sintrze spędziliśmy jeden dzień, plus wieczór z dnia przyjazdu kiedy to czasu starczyło nam jedynie na szybki spacer uliczkami starego miasta. Szybki ale pełen dobrych wrażeń i małych zachwytów. I chociaż większość najbardziej dla mnie wiarygodnych opinii ludzi, którym ufam i którzy mają podobny podrożniczy gust zachęcała do przyjazdu do Sintry to były też i takie, które twierdziły, że w Sintrze nie ma nic i można ją śmiało ominąć będąc w Portugalii.
Musicie mi uwierzyć, że Sintra jest klimatyczna i zachwycająca o czym napisałam jakiś czas temu a niedowiarków odsyłam TU. A dzisiaj będzie o kolejnym dowodzie na to, że Sintra jest godna uwagi.
Musicie mi uwierzyć, że Sintra jest klimatyczna i zachwycająca o czym napisałam jakiś czas temu a niedowiarków odsyłam TU. A dzisiaj będzie o kolejnym dowodzie na to, że Sintra jest godna uwagi.
Poranek spędziliśmy spacerując po mieście i dopełniając nasze wrażenia o to, na co dzień wcześniej nie starczyło czasu. A później krętymi i stromymi uliczkami pojechaliśmy zwiedzić jedną z największych atrakcji miasta: średniowieczny Zamek Maurów ( Castelo do Mouros ).
Potężne głazy, zieleń i średniowieczne ruiny tworzą niesamowitą mieszankę wizualnych doznań. Ze względu na położenie geograficzne temperatury panujące w Sintrze są zawsze o kilka stopni mniejsze niż w innych miejscach w Portugalii. Tego dnia poranek był chłodny i mglisty, schowane za chmurami słońce pokazało się kiedy już byliśmy na zamku więc sam spacer na wzgórze też był przyjemnością bo wszystko - i te mchy, i głazy, i paprocie, i ukryte wśród nich ścieżki - otulone były magiczną atmosferą.
Zamek położony jest na szczycie wzgórza, w paśmie górskim Sierra de Sintra i jest pamiątką po okresie panowania Maurów na Półwyspie Iberyjskim. I chociaż tych budowli nie można porównywać bo architektonicznie różnią się wszystkim to Hiszpanie też "dostali" od Maurów podobny prezent - Alhambrę.
Przy okazji pisania o Sintrze wspomniałam jak bardzo zaskoczyła mnie bujna i zielona portugalska roślinność. Byłam przekonana, że pejzaże będą zbliżone do tych hiszpańskich gdzie wśród roślinności króluje palma a wypalona słońcem ziemia to często spotykany krajobraz. W Portugalii byłam zachwycona tym co widzę, położona na wzgórzu i ukrywająca się wśród drzew Sintra zaskoczyła mnie zielenią oraz rzeźkim i czystym powietrzem
( no dobra, zimnem o poranku też ).
Droga do zamku wiedzie przez park, wśród ogromnych porozrzucanych wszędzie głazów. I chociaż trzeba iść pod górkę to jest to trasa łatwa i niemęcząca. Pomimo tego, że obecnie z zamku zostały tylko ruiny murów i wieże to jest świetną atrakcją dla turystów a jej wartość historyczną gwarantuje przynależność do Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
Zwiedzanie zamku polega głównie na spacerze po jego obronnych murach. Niech Was jednak nie zmyli fakt, że oprócz ruin nic tu nie ma - gwarantuję Wam, że co chwilę będziecie się zatrzymywać aby podziwiać otaczające Was ze wszystkich stron widoki. Sam spacer też jest fajny no bo ile razy mieliście szansę spacerować po murach obronnych? Przyznam Wam się z radością, że ja podczas tego spaceru miałam niebywałą frajdę co w połączeniu z pięknymi widokami maksymalnie podniosło mi poziom endorfin na ten dzień.
Z zamku można podziwiać panoramę okolicy, w tym Lizbonę a przy sprzyjającej pogodzie również ocean. W dole widać miasto oraz charakterystyczne białe zabudowania Pałacu w Sintrze. Piękne widoki ciągną się aż po horyzont a godne uwiecznienia kadry otaczają nas ze wszystkich stron.
Z najwyższych punktów fortyfikacji mury Zamku Maurów przypominają mi trochę Wielki Mur Chiński.
W Zamku Maurów nie można podziwiać bogatych komnat ani kolekcji dzieł lub przedmiotów codziennego użytku z epoki średniowiecza. Nie ma tutaj atrakcji towarzyszących zwiedzaniu budowli tego typu. Wartość zamku zawarta jest w historii i kraju, i całego Półwyspu Iberyjskiego a spacer po fortyfikacji i piękne widoki dookoła gwarantują niezapomniane wspomnienia.