Wyścig Volvo Ocean Race to najtrudniejsze zawody żeglarskie na świecie. Trasa mierzy ponad 40 tysięcy mil morskich, czyli jakieś 73 tys. km, i przebiega przez dziesięć miast w dziesięciu krajach. Tegoroczne zawody zaczęły się 11 października w hiszpańskim Alicante, gdzie byłam i w atmosferze wielkiej przygody uczestniczyłam w starcie.
W zawodach bierze udział siedem drużyn z siedmiu krajów. Polska niestety nie, ale Hiszpania tak - co dało się usłyszeć podczas pożegnalnego dopingu. Pomimo tego, że w Alicante było naprawdę bardzo tłoczno, i był to tłum międzynarodowy, to ekipa hiszpańska była tą najgłośniej wspieraną.
Kiedy do moich rąk trafiła mapka z planem wyprawy miałam ochotę wystawić kciuk i zabrać się z nimi na stopa...
Na myśl o takich krajach jak RPA, Emiraty Arabskie, Chiny, Nowa Zelandia, USA, Brazylia czy Portugalia zaszkliły mi się oczy a serce zaczęło szybciej bić na myśl o przygodzie. Niestety nie mojej.
Pomijam te wszystkie niebezpieczeństwa i chwile grozy jakie towarzyszą tym zawodom - w końcu to najtrudniejsze tego typu zawody na świecie i to określenie nie jest bezpodstawne. Moja wyobraźnia szybko wyselekcjonowała to, co w tych zawodach najfajniejsze, a mianowicie te wszystkie porty usytuowane w pięknych i egzotycznych krajach Świata, niezapomniane kadry do uchwycenia i smak przygody - najczęściej pewnie słony od morskich fal.
Po dziewięciu miesiącach zmierzania się z falami na pięciu oceanach, 27 czerwca 2015 r. zawodnicy powinni dotrzeć do Goteborga, gdzie znajduje się meta.
Tego dnia Alicante było rozgrzane nie tylko palącym słońcem. Temperaturę podnosiła również odczuwalna na każdym kroku atmosfera wielkiej przygody i myślę, że nie byłam jedyną która tego dnia chęć rzucenia wszystkiego i ruszenia w Świat odczuwała ze zdwojoną siłą.
Moja wyjątkowo tego dnia rozszalała wyobraźnia co chwilę podrzucała mi na myśl te wszystkie egzotyczne zakątki będące etapami Volvo Ocean Race.
A do Alicante zacumowały też i takie cuda. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby być częścią załogi. Mogłabym nawet sprzątać :)