Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


15/07
2024

Zachwytów bez liku, w Dubrowniku

 Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam kadr z poniższego zdjęcia zachwycił mnie dokładnie tak jak teraz. Obrazuje moje pierwsze spotkanie z Dubrownikiem a ja dokładnie pamiętam towarzyszącą mi wtedy ekscytację. Wysiadłam z samochodu zdecydowana dalszą drogę do miasta przebyć pieszo, kierowcy oznajmiłam jedynie, że spotkamy się na dole. Jak postanowiłam tak zrobiłam, po sekundzie już mnie nie było, tyle mnie widzieli 😊. Szłam sobie radośnie skrajem drogi ciesząc się tym co widzę.


Widokiem twierdzy na wodzie będącej sercem Dubrownika nie sposób się nie zachwycić. Nie bez powodu kadr ten występuje na większości widokówek i w przewodnikach a rozpoznają go nawet Ci, którzy w Dubrowniku nie byli ale interesują się turystyką. 


Nawet jeszcze na dobre nie znalazłam się w Dubrowniku a już miałam przedsmak tego co mnie czeka. W mieście takim jak to nie byłam nigdy wcześniej, położone na wodzie, otoczone murami obronnymi, z widokiem na góry. Do Dubrownika można dojechać samochodem czego nie polecam bo raz, że wieczne korki, dwa - parkingi za 7 euro za godzinę. My też już po pierwszym takim parkowaniu zostawiliśmy samochód pod noclegiem i jeździliśmy autobusem, bo mieszkaliśmy na obrzeżach. Można też dojść spacerkiem jak autorka tego bloga, która swoją drogą bardzo tę opcję poleca. Ale wiecie co, są szczęściarze, którzy do Dubrownika przypływają, z czego wielu swoim własnym jachtem lub łodzią. Nie żebym zazdrościła bo uważam że piechotą i tak  fajniej ale miasta portowe zawsze robią na mnie wrażenie, zwłaszcza te w ciepłych krajach.



Dubrownik to jedno z tych miast gdzie główną atrakcją jest to co ubóstwiam: labirynt wąskich ulic, zatem nie dziwota, że tak bardzo mi się podobało. Wszak błądzenie bez celu to najfajniejsza forma zwiedzania, dającą mi najwięcej radości. Fajne jest też to, że spokojnie da się obejść wszystko w jeden dzień bez tego smutnego czasem uczucia, że czegoś się nie widziało.




Stare miasto w Dubrowniku zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.



Zachwycałam się kamienną zabudową, okiennicami, kotami wygrzewającymi się w słońcu i tym, że z wielu miejsc widać morze a to jak wiadomo zawsze cenię. Zresztą nie tylko ja bo kiedy płacąc za mrożoną kawę okazało się, że kosztuje 9,50 € i jest najdroższą kawą w moim życiu, ciężko mi było ukryć fakt, że do takich cen raczej nie jestem przyzwyczajona. Ok, rozumiem że mieliśmy stolik z jakby nie było oszałamiającym widokiem co rekompensuje dużo i aż piszczałam kiedy usiadłam ale ta kawa nawet nie była jakoś specjalnie dobra. I na dodatek w małej szklance 🙂.

WIDOK WART KAWY ZA 9,50 €

Spacer po Dubrowniku to nie tylko obcowanie z piękną architekturą w zakątkach stworzonych z rozgrzanych słońcem i przesiąkniętym historią murów. To również towarzyszące mi nieustannie wrażenie, że znalazłam się w innym świecie. Przeszłam bramę miejskich murów i nagle wszystko się zmieniło, wszystko nagle stało się zachwycające w sposób, który tak bardzo lubię. Na każdym kroku zachwyty w moim ulubionym stylu.


Drugiego dnia w drodze do miasta spontanicznie wysiedliśmy przystanek wcześniej i dzięki temu zobaczyliśmy cuda, o których mi się nie śniło. Było ich tyle, tyle widoków oszałamiających, że zasługują na osobny wpis. Bo Dubrownik, oprócz tego, że klimatem potrafi jednocześnie ściąć z nóg i uskrzydlić w najfajniejszy możliwy sposób jest cudownie położony co zwiększa skalę doznań o milion stopni w górę. Jak teraz patrzę na to ostatnie zdjęcie to uwierzyć nie mogę, że mało brakowało żebyśmy to wszystko przeoczyli, moje zwariowanie uratowało nam wakacje 😊.

Echhh, z wielką chęcią bym teraz do Dubrownika wróciła albo teleportowała się chociaż na jeden dzień. Najlepiej jednak na dwa tygodnie bo dzisiaj zaczęła się dla mnie w pracy jazda bez trzymanki, odetchnę z ulgą trzeciego sierpnia, kiedy wróci z urlopu koleżanka, którą będę mogła obarczyć częścią obowiązków. Uczynię to z przyjemnością, koleżanka dobrze to wie 😊. Od dzisiaj tylko spokój może mnie uratować, spokój i mój graniczący z szaleństwem optymizm. Ratował mnie już z opresji nie raz, mam zatem nadzieję, że i teraz stanie na wysokości zadania.

Trzymajcie się ciepło i trzymajcie za mnie kciuki. Niech druga połowa lipca pokaże się nam wszystkim z najlepszej strony.


Komentarze

  1. Super Pokazałaś wprawdzie w "pigułce", ale świetnie zdjęcia oddają klimat tego miasta. A te wąskie uliczki są bardzo urokliwe. No ale te kilka cen zwalają z nóg. Miałaś udany urlop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo stare miasto w Dubrowniku tak naprawdę jest niewielkie i spokojnie można obejść wszystko w kilka godzin, stąd ta pigułka. Poza tym nie jestem fanką długich wpisów z dużą ilością zdjęć 🙂. Na szczęście poza Dubrownikiem ceny już bardziej zbliżone do tych, do jakich jestem przyzwyczajona. Serdeczności.

      Usuń
  2. Uwielbiam Dubrownik. Uwielbiam
    Chorwację. Jeszcze tam wrócę, a tymczasem siedzę w knajpie i dziwię się, że wokół ludzie mówią… po polsku😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem wielką fanką tego kraju i pewnie też wrócę, zwłaszcza do pewnego miejsca, które zawładnęło moim sercem i umysłem 🙂. Może nawet w przyszłym roku. Buziaki.

      Usuń
  3. Och, pozwiedzałabym z tobą!
    Wiedzieli dawniej ludzie, jak budować, by upał doskwierał mniej!
    Piękne widoki i kolory, bajecznie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało tego, wiedzieli również jak budować, żeby było pięknie i klimatycznie. Ciekawe czy podejrzewali, że to co zbudują będzie wieki później atrakcją turystyczną? Fajnej środy.

      Usuń
  4. Dubrownik już dawno skradł moje serce, choć byliśmy tam tylko raz wrażenie jest niezapomniane. Teraz dzięki Tobie wróciłem do pięknego, klimatycznego miasta i moich wspomnień. Pozdrawiam serdecznie i niech w tym wariactwie w pracy znajdzie się jakaś miła chwila :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miasto wyjątkowe, jedyne w swoim stylu. Tutaj wszystko do siebie pasuje, na każdym kroku czuć długą historię miasta. Dubrownik skradł moje serce.
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  5. Fajnie tak przypłynąć do Dubrownika, ale na piechotę też jest super :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersja na piechotę jest dla tych żyjących ciut skromniej ale równie ciekawie 😉

      Usuń
  6. Przepięknie miejsce, też przepadam za takimi klimatycznymi miasteczkami.
    Te wąskie uliczki, mury obronne i cała ta zabudowa, to wszystko robi niesamowite wrażenie.
    I oczywiście połączenie gór z wodą, czy wody z górami, jak kto woli, to dla mnie jest mistrzostwo świata.
    Oczywiście trzymam kciuki, żebyś przetrwała ten trudny czas... potem będzie już tylko lepiej.
    Buziole dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną już pierwszy tydzień walki z nawałem obowiązków i muszę przyznać, że nie było tak źle. Psychicznie przygotowywałam się na dużo gorsze dni. Póki co udaje mi się nie wariować w czym wielka zasługa życia po pracy, praktycznie codziennie roweruję i cieszę się ciepłymi i długimi dniami.
      Uściski. Pozdrawiam Cię serdecznie i - a jakże - przedrowerowo. Zaraz ruszam 🙂

      Usuń
  7. Monia!
    Cudnie zaprezentowałaś Stare Miasto w Dubrowniku. To prawdziwy klejnot położony na południowo-wschodnim wybrzeżu Chorwacji. Czar jego jest niezaprzeczalny. Jest miastem, które zachwyci każdego oczaruje. Jest to bez wątpienia miasto wspaniałej starówki oraz licznych zabytków. Te potężne mury, których początki sięgają XIV wieku, należą chyba do najbardziej charakterystycznych obiektów Dubrownika. Trzymaj się. Jesteś kolejną osobą, która ma wariactwo w pracy.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tydzień tego wariactwa już za mną, zostało jeszcze 10 dni. Ale nie było tak źle jak się obawiałam. Dubrownik ma klimat jaki bardzo lubię, w mig dałam mu się oczarować.
      Serdeczności.

      Usuń
  8. Jestem tą szczęściarą, która wizytę w Chorwacji ma jeszcze przed sobą. Teraz muszę siedzieć w domu (okazało się, że nawet spacery mi nie służą, bo nóżka zrasta się bardzo powoli i mam więcej przebywać w domu. Wrrr.. no ale to przecież minie, tak, czy siak jestem już na półmetku, a może nawet trochę dalej intensywnego unieruchomienia), ale we wrześniu sobie to odbiję i w październiku też. A pociesza mnie, że wówczas będzie w takich pięknych miejscach mniej tłoczno. Nie wiedziałam, że Dubrownik taki malutki, ale już mi się to podoba, jeśli można przejść go z buta to cudnie. Te labirynty uliczek i widok na morze - bezcenne. Trzymam kciuki za najbliższy ciężki czas w robocie. Ale wiem, że dasz radę. Kto jak nie Ty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare miasto w Dubrowniku jest niewielkie, spokojnie można je obejść w jeden dzień i to nawet kilka razy, z przerwami na kawę i zachwyty. I na wizytę w piekarni bo słodkie i słone wypieki mają w Chorwacji przepyszne. Dziękuję za kciuki, przydadzą się jak nie wiem co. A ja trzymam kciuki za Twój szybki powrót do sprawności, bez żadnych komplikacji. Uściski.

      Usuń
  9. I miałaś piękną pogodę! A ja go dwa razy zwiedzałam w dużym deszczu i na mury wejść nie mogłam, bo kamienie śliskie. Ale Dubrownikowi nikt i nic nie odbierze piękna. Nawet ulewny deszcz!!! Nigdy nie zapomnę tego widoku z drogi dojazdowej!
    Niech te piękne widoki i wspomnienia towarzyszą ci w każdym pracowitym dniu. Całusy Monia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, pamiętam jak się mnie pytałaś jaką mamy pogodę i że podczas obu Twoich wizyt padało. Ja miałam trochę więcej szczęścia i przez dwa dni towarzyszyło nam takie słońce, że szukaliśmy cienia.
      Buziaki Uleńka i jeszcze raz dziękuję za widokówkę z Darłówka.

      Usuń
  10. Monia pięknie to opisałaś! Dubrownik rzeczywiście ma coś magicznego. Też uwielbiam odkrywać miasta pieszo i chłonąć każdy widok, a ten labirynt uliczek tovjedt cos magicznego, czasami tylkobsie bone ze sie zgubie :) No i te ceny – 9,50 € za kawę to prawdziwy szok! Ale powiem C że wczoraj za 2 kawy i dwa gofry w dolinie między górami zapłaciłam 250 koron... malo zawału nie dostałam 😅 Wychodzi na to ze trzeba brac termos z kawą :) Mimo wszystko wiem ze Twoje wakacje były niesamowite i że przetrwasz tę pracową jazdę bez trzymanki. Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mieliście ze sobą swoich kubków? Nie wierzę 🙂. Jak się zdzwonimy to musisz mi wszystko opowiedzieć, o tych komarach wielkości pięści też.
      Dzięki za kciuki, ja Ci wysyłam przytulaki.

      Usuń
    2. Monia tam kubki nie działają :) tam kasę zarabiają :) a o komarach będzie co opowiadać, miałam po dwa uda i po dwa kolana na jednej nodze oczywiście :)

      Usuń
  11. Dubrownik bardzo pozytywnie zaskakuje. Bo pomimo tego, że jest miastem bardzo turystycznym, co odzwierciadlają chociażby ceny kaw :D, to gubiąc się w labiryncie tych urokliwych uliczek, można zaznać spokoju i w pełni rozkoszować się tym miastem. Miło wspominam to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest trochę za bardzo turystyczny jednak ale byłam tam w długi majowy weekend co wpłynęło na zwiększoną ilość turystów. Co mnie natomiast bardzo zaskoczyło to rewia mody na uliczkach, ogrom kobiet w sukienkach i kapeluszach, wszędzie elegancja i styl na naprawdę wysokim poziomie. Nie spodziewałam się tego po Dubrowniku, mało tego, chyba nigdzie wcześniej aż tak bardzo moda nie rzucała mi się w oczy😄

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.