Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


4/03
2025

Wspomnienia z krainy fiordów

 To co sobie zaplanowałam jakiś czas temu sumiennie realizuję i chociaż nadrabianie zaległości w kwestii tego o czym chciałabym napisać a czego z różnych względów jeszcze nie zrobiłam idzie mi świetnie to jednocześnie dochodzą nowe tematy, w mojej opinii równie ciekawe 😀. Powoli zaczyna się kolejny sezon urlopowy, nowe wyjazdy zaczynają zerkać zza horyzontu, najwyższa pora zatem nabrać tempa. Zgodnie z tą ideologią zabieram Was dzisiaj na norweskie fiordy, nieskromnie również przyznam, że widoki będą przekozackie a wrażliwi na piękno świata powinni być zachwyceni. Nawet ja, chociaż widziałam to wszystko na własne oczy a te zdjęcia oglądałam chyba z milion razy, nieustannie się zachwycam.



Ten wyjazd był spontanicznym wynikiem krótkiej internetowej rozmowy a bilety do Norwegii kupiliśmy na krótko po powrocie z Lofotów. I chociaż miałam świadomość tego, że do Norwegii wrócę, pojawiały się również propozycje jesieni wśród fiordów, to sposób, w jaki to wszystko się odbyło, zawsze będę miło wspominać. Podobnie również jak w przypadku Lofotów wielka tutaj zasługa Ani z Norwegii, która zaproponowała datę, zorganizowała transport i nocleg a wraz z Arkiem zaplanowali cały pobyt tak, żeby pokazać nam wszystkie najpiękniejsze miejsca. I jeszcze odebrali nas z lotniska. Podejrzewam, że Anię wszyscy znają ale jeśli nie, to kochających podróże i odkrywanie świata zapraszam TUTAJ.




Tak się fajnie złożyło, że nasz turnus składa się z włóczykijów głodnych poznawania świata i jak gdzieś razem jedziemy, a takie wspólne wyjazdy były już trzy, w miejscu nie stoimy. Wyruszamy rano a wracamy wieczorem. Ania ułatwiła nam zadanie i zdjęła z głowy problem z planowaniem i wybieraniem najfajniejszych miejsc a wyjazd zaplanowała z sercem i pasją aby pokazać nam wszystko to co najpiękniejsze.



Z setek zdjęć wybrałam kilkanaście ale do Norwegii jeszcze wrócimy bo piękna tego skandynawskiego kraju nie da się pokazać w kilku kadrach. Widzieliśmy najpiękniejsze punkty widokowe, typową skandynawską architekturę, zapierające dech widoki na fiordy i ośnieżone szczyty gór chociaż był wrzesień. 




Mamy to szczęście, że na naszych wspólnych wyjazdach, a takie odbyły się już trzy, dopisuje nam pogoda a jeśli się psuje to na moment i są to jedynie epizody. Na Lofotach bez ustanku towarzyszyło nam słońce, w nocy też, teraz w Alpach przez większą część pobytu również było słonecznie a oprócz słońca mieliśmy nad głowami niebieskie niebko. I chociaż wśród fiordów może być kapryśnie i nikogo nie powinna dziwić pogoda zmieniająca się kilkakrotnie w ciągu dnia, to też przeważnie było ciepło a przejrzyste powietrze ofiarowało nam świetną widoczność. Jeżeli padało, to chwilowo, raz złapało nas również potężne gradobicie które nieźle wymasowało nam ciała. Całe szczęście wracaliśmy akurat znad jeziora a lecące z nieba kulki zaatakowały nas kiedy byliśmy już niedaleko parkingu. 



Jestem łasa na piękne widoki, całym sercem kocham przyrodę i wszystko to, co dała nam natura. Architektura też mnie zachwyca ale gdybym musiała wybierać czy do końca życia chcę zwiedzać miasta czy szwędać się po bezdrożach zachwycając się przyrodą, bez wahania wybrałabym to drugie. Spójrzcie chociażby na poniższe zdjecia, na których są same powody do zachwytów: woda, zaśnieżone szczyty gór, zielone zbocza oraz mała wioseczka, której mieszkańcy mają przecudny widok na to wszystko. Z takim czymś nie mają najmniejszych szans żadne Barcelony, Kopenhagi czy Rzymy.



Podczas całego pobytu najzimniej było chyba podczas rejsu po fiordzie a to tylko dlatego, że trochę wiało a my oczywiście musiałyśmy stać na dziobie promu skąd było najlepiej wszystko widać ale i gdzie było najchłodniej. Przed zamarznięciem uratowały nas domowej roboty nalewki, bez nich byłoby z nami naprawdę kiepsko 😃. Chociaż ja i tak przywiozłam do domu przeziębienie, na szczęście tylko dwudniowe. Moja wina, bo jak ktoś nie umie usiedzieć dobrze wiecie na czym, wiecznie mu mało zdjęć i pięknych widoków, to tak ma. Dwa łyczki nalewki pod pokładem a po nich kilka zdjęć w samym tylko swetrze, bo po co ubierać się na chwilę, później znów nalewka i kilka zdjęć w zimnie i wietrze. To się nie mogło dobrze skończyć chociaż i tak jestem przekonana, że te nalewki mnie uratowały i bez nich chorowałabym tydzień a nie dwa dni. Zdążyłam wyzdrowieć zanim musiałam wrócić do pracy po urlopie.




Cieszę się, że od świata wymagam tak mało i wystarczy niewiele, żebym uznała, że jest cudnie. Tak samo cieszą mnie konie pasące się na łące niedaleko domu, którymi mogę się zachwycać podczas przejażdżki rowerowej, skute lodem jezioro, plaża na moich Malediwach podczas odpływu czy dzikie norweskie krajobrazy, na których widać jaką potężną moc ma natura. I chociaż piękne niebo zawsze jest mile widziane to do fiordów i sięgających nieba gór świetnie pasuje również mgła i szare chmury.
W Norwegii zachwycam się nieustannie a moja złakniona pięknych widoków dusza zawsze wraca uradowana tym, co tak hojnie podarowała nam natura.






Komentarze

  1. No jak tu nie zachwycać się, skoro nawet zdjęcia pokazują świat jak z baśni, a co dopiero w naturze.
    My zamówiliśmy wyjazd na Rodos we wrześniu, a teraz szukam czegoś w Polsce, byle z dla od tłumów...
    Anię oczywiście znam, to znaczy wirtualnie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia są przecudne, naprawdę można je oglądać godzinami przenosząc się w urokliwe miejsca. Ja też zdecydowanie wolę tak piękne widoki stworzone przez naturę niż zwiedzanie miasta. Dzięki za ucztę dla oczu 💗

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zachwycona tymi widokami. Parę razy sobie głęboko westchnęłam na to norweskie piękno, bo mamy wiele cudów zbudowanych przez człowieka, ale natury nie poprawi nikt. Jest doskonała! Trudno się nie zachwycać. Dzięki Monia za tę dawkę piękna. Pozdrawiam całą ekipę pozytywnie zakręconych podróżników!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia zachwycające, widoki zachwycające, wspomnienia zachwycające. Jeden wielki zachwyt. I zazdrość troszeczkę. Nie wiem, czy jak zdecyduję się w końcu odwiedzić Norwegię uda mi się zobaczyć takie widoki. Ale przyznaję, że Norwegia coraz częściej pojawia się w moich pomysłach na kolejną podróż. Zwłaszcza letnią, bo ja nie lubię upałów więc latem dla ochłody bardzo chętnie bym skoczyła na północne rubieże. Rozumiem nienadążanie z opisywaniem. U mnie poza podróżami dochodzą książki, o których chciałabym wspomnieć, wystawy, spektakle, koncerty itp i itd. Czy zatem pisać, czy korzystać z kolejnych atrakcji- oto jest pytanie niczym Hamletowskie be or not to be :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.