2025
Oda do jesieni i zimy
Początek wiosny, która ku mojej ogromnej radości zaczęła się jakiś czas temu, to najlepsza pora żeby podsumować jesień i zimę. Nigdy nie kryłam się z tym, że nie darzę zbyt dużą sympatią tych dwóch najzimniejszych pór roku, regularnie przecież dawałam tutaj upust wszystkim negatywnym emocjom. Psioczyłam na czym świat stoi a w tym moim marudzeniu nie powstrzymywał mnie nawet fakt, że jesień i zima nadejdą jak co roku czy tego chcę czy nie. Niektórzy z Was pewnie zauważyli, ze w tym roku było inaczej, być może Ci bardziej wnikliwi zastanawiali się nawet co sie ze mną dzieje bo nie marudzę ani nie narzekam tak jak zawsze. Cóż Kochani, jesień i zima były w tym roku tak wspaniałe, że należą im się owacje na stojąco.
Koniec lata nie napawał mnie optymizmem bo oznaczał rychły koniec tego, co w roku i w przyrodzie najfajniejsze i najmilsze. Szybko jednak okazało się, że niemal tak samo fajna jest jesień a po jesieni przyszła i szybko minęła równie przyjemna zima. U schyłku jesieni nawet nie przypuszczałam, że sezon rowerowy rozpocznę już w lutym i że również w lutym będę czytać książkę i pić pierwszego earl grey'a na łonie natury, w dodatku pod błękitnym niebem i w pełnym słońcu.
Planowałam nawet odliczać do wiosny i co jakiś czas podnosić na duchu i Was i siebie pisząc tutaj ile zostało do tego pięknego dnia. Tymczasem skończyła się jesień, skończyła się zima a wiosna trwa sobie w najlepsze już od czterech dni a wszystko to wydarzyło się zanim zaczęłam odliczanie. Swoją drogą nie mogę uwierzyć, że dopiero niedawno zaczął się nowy rok a tymczasem już kończy się marzec.
To, że do tych wyliczanek nie podeszłam zbyt poważnie jest najlepszym dowodem na to, że jesień i zima były cudne, wspaniałe, przytulne, klimatyczne i miłe. Już w zeszłym roku byłam niebezpiecznie blisko stwierdzenia, że jesień i zima dadzą się lubić ale nigdy nie przypuszczałam, że tak bardzo polubię je ja. Wiem, że duża w tym zaleta ogromu ciepłych i słonecznych dni, takich pogodowych ewenementów to ja chyba nie pamiętam. Niewiele padało, niewiele wiało i nawet jeśli któregoś dnia zmarzłam to już o tym nie pamiętam bo wszystkie te gorsze i ciemniejsze dni tracą na znaczeniu w porównaniu z tymi najpiękniejszymi.
Nie chcę tutaj pisać o tym, że jesień i zima są cudne tylko dlatego, że cudne były w tym sezonie bo na takie deklaracje jest trochę za wcześnie. Nie obiecuję też, że pod koniec roku nie zmienię w tym temacie zdania i nie będę klęła na czym świat stoi chociaż kląć ani nie lubię, ani nie umiem, no chyba że liczy się "ja pierdykam". Póki co śmiało stwierdzam, że jesień i zima mogą być fajne i miłe i chyba zaczynam rozumieć tych, którzy myślą tak już od jakiegoś czasu. Nadal moimi faworytami są wiosna i lato ale coś czuję że niebawem odbędzie się w plebiscycie przetasowanie i na najwyższym stopniu podium znajdą się wszystkie cztery pory roku, każda nagrodzona za coś innego. Zimie na przykład należą się słowa uznania za słońce, otwarcie sezonu rowerowego, drineczki na świeżym powietrzu oraz możliwość chodzenia w wiosennej kurtce a nie zapominajmy, że ja jestem zmarźluchem.
W wychwalaniu jesieni i zimy nie mogę zapomnieć o sobie samej bo w zmianę nastawienia włożyłam naprawdę ogrom pracy nad sobą. No dobra, wielka w tym zasługa sprzyjającej pogody i słońca ale na szybko zapadający wieczór, co też potrafi mnie zdołować, już nic nie mogłam poradzić. Jeśli tylko nad moją głową zaczynałam widzieć ciemną chmurę odpychałam ją myśląc o rzeczach dobrych i miłych, a tych jak się zawsze okazywało miałam w bród: o powrocie do domu, dobrej kolacji, wygodnych ramionach, bujanym koszu, dobrej herbacie, książce, radiu i kocyku. Z taką listą dobrych rzeczy najciemniejsze nawet chmury napędzane huraganem nie mają najmniejszych szans.
Chociaż jesień i zima były super to cieszę się, że się skończyły. Uśmiecham się szeroko na myśl o tym, że stoimy u progu najpiękniejszych miesięcy w roku. Przede mną wszystko to co najfajniejsze, w myślach już planuję rowerowe szlaki i całe dnie poza domem. Dla włóczykijki nie ma przecież nic lepszego, nigdzie indziej nie wypoczywam lepiej niż w tym bliskim domu świecie ograniczonym jedynie linią horyzontu.
To prawda, z jednej strony nie możemy narzekać, choć mówią, że za mało śniegu i brak mrozów nie są dobre dla przyrody, wysychają jeziora, mnożą się szkodniki. To, co my chwalimy, nie sprzyja zwierzętom i to taka łycha dziegciu w beczce miodu...
OdpowiedzUsuńBiałej zimy mi szkoda ale ponieważ od kilku lat prawdziwej zimy nie ma to już wolę wiosnę niż taką bezśnieżną szarugę. Dziwnie się dzieje w porach roku co z roku na roku można odczuć coraz wyraźniej.
UsuńLubię trzy pory roku, zimę jedynie toleruję bo być musi. Zdarzają się i piękne dni ale wolę takie z mrozem, słoneczne gdy śnieg skrzypi pod butami. takich jest mało, więc pozostanę przy tolerancji. Natomiast wiosna to nie tylko nowe życie, ale feeria kolorów, zapachów i nadzieja na wszystko co lepsze w tym podróże i już nogami przebieram planując tegoroczne wycieczki. Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknych wiosennych dni :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, uwielbiam zimę ale w wersji jaką pamiętam z dzieciństwa. Takie szare byle co będące przedłużeniem jesieni w ogóle mi się nie podoba. Wiosna to taki powiew świeżości po miesiącach bez kolorów. Uwielbiam!!!
UsuńNo i super, że Ci się zmieniło, bo na pogodę nie masz wpływu (no chyba, że masz jakieś czarodziejskie zdolności!). Dostosowałaś się i poszukałaś w każdej z pór roku coś fajnego. W tej strefie klimatycznej jesteśmy uprzywilejowani, bo mamy nie jedną, nie dwie, a cztery pory roku. Czyż to nie piękne!
OdpowiedzUsuńJuż wiosna Monia, więc wielu przyjemności z wiosna związanych Ci życzę. Pa:)))
Ja wiem, że na pogodę nie mam wpływu ale do tej pory nie potrafiłam ani tego zrozumieć, ani się z tym pogodzić. Uświadomienie sobie tego bardzo mi pomogło.
UsuńPięknej wiosennej codzienności 😘
Jak ładnie, szczególnie te kwiaty na drzewach zrobiły na mnie wrażenie. To teraz żaden piękny dzień nie może być stracony. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI żaden nie będzie. Zrobię wszystko żeby jak najlepiej wykorzystać wszystkie związane z wiosną dobrodziejstwa. Uściski.
UsuńTy zachwyciłaś się zimą bo była łagodna a mnie się nie spodobała bo była nijaka, zima ma być biała, mroźna, siarczysta, bajkowa...a tu coraz trudniej o taką, nie po to wróciłam z tropików by mi się Polska do tropików upodabniała...jesień była ok, była ładnie przebarwiająca się, wiosna jest też fajna, lata gorącego nie lubię, a już suchego, o spalonej i żółtej trawie nawet bardzo nie lubię, a zima na być zimą, taką jaką pamiętam z dzieciństwa...więc mi pozostają dwie pory wiosna i jesień 😂 pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa białą zimę taką jaka bywała przed laty straciłam już nadzieję chociaż żal mi kilku miesięcy śniegu i mrozu bo bardzo to lubiłam. Cieszę się, że zima była łagodna bo kilku miesięcy deszczu chyba bym nie zniosła a skoro nie było śniegu to fajnie, że było słońce a nie pogodowe okropieństwa zamiast tego. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńOd czasu jak mieszkam tu, zimy są jakieś bardziej przyjazne. Nie marznę tak, jak w Polsce i nie przeziębiam się co 5 minut, ale i tak wolę wiosnę, lato i wczesną jesień, bez nadmiernej ilości garderoby i zawsze w drodze do lub z lasu. Od czasu, jak odkryliśmy kamperowanie jest jeszcze lepiej i czekam na weekend, jak dzieciak na gwiazdkę😀
OdpowiedzUsuńZimy bardzo złagodniały w naszej części Europy co z roku na rok widać coraz wyraźniej. Kilku miesięcy śniegu tak jak to kiedyś bywało już chyba nie uświadczymy nigdy więcej.
UsuńCzerpcie mnóstwo szczęścia i radości z kamperowania, zaczynają się dla Was najlepsze ku temu miesiące. Szerokiej drogi.
Jak dobrze, że Ci się odmieniło i polubiłaś zimę za swoją łagodność. Ja jednak się nie mogę jej polubić za szarość dni, za brak słonka. Uwielbiam wiosnę i lato i kilkanaście dni złotej polskiej jesieni jeżeli takowa zagości. U Ciebie przepiękna wiosna z kwitnącymi drzewami. Troszeczkę zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Tegoroczna zima była u mnie wyjątkowa i polubiłam ją za dużą ilość słońca i w miarę ciepłych dni. Gdyby była przedłużeniem gorszej wersji jesieni, z wiatrem, ulewami i zimnem to uwierz mi ale odczucia miałabym zgoła inne. I byłyby dalekie od zachwytów 😄. U mnie niektóre drzewa już kwitną ale ja z utęsknieniem czekam na magnolie.
UsuńPrzesyłam Ci ogrom serdeczności.
Nie da się ukryć, że wiosna jest jedyna w swoim rodzaju. Budzi do życia wszystkich i wszystko wokół.
OdpowiedzUsuńNie tylko rośliny dostają powtórne życie... ludzie też nabierają wigoru i ochoty na przyjemności, częściej się uśmiechają i stają się dla siebie życzliwsi.
Dlatego, choć co roku historia się powtarza, ja kocham ten czas pełen nadziei, życia, radości i oczekiwania na nowe. I serdecznie Cię pozdrawiam :)
Razem z wiosną wszystko budzi się do życia i chociaż w przyrodzie tę pobudkę widać najwyraźniej to po ludziach też da się zauważyć, że dzieją się dobre rzeczy. Powtarzalność pór roku to cud; o ile łatwiej przeżyć zimę ze świadomością, że po niej będzie wiosna. Fajne jest to, że wiemy czego się spodziewać. Dla Ciebie tegoroczna wiosna będzie wyjątkowa, już jest, a ja wiem, że wykorzystasz tę energię w wyjątkowy sposób. Do dzieła!
UsuńWszystkiego dobrego Iwonka.
Ja zawsze pisałam, że lubię każdą porę roku, bo każda to życie, nawet, jeśli ta ostatnia zmierza nieuchronnie do odchodzenia. Ale z wiekiem robi mi się coraz bardziej zimno zimą, jesienią i okazuje się że wiosną też bywa mi zimno. To chyba kwestia peselu. Ale przyznaję, że słoneczko zaczyna mnie cieszyć coraz bardziej i będzie tak dopóty, dopóki nie zrobi się znowuż dla odmiany zbyt gorąco. Pamiętasz książkę o zabawnym staruszku z domu starców - to dzięki Tobie po nią sięgnęłam (z pamiętnika pana G lat 83,5 albo coś koło tego) osobom starszym jest albo za zimno, albo za ciepło trudno pogodzie utrafić. Obawiam się, że mimo iż do wieku bohatera jeszcze mi daleko to ilość dni satysfakcjonujących moje ciało niebezpiecznie się skurcza. Ale dziś świeci słońce, jest w miarę ciepło więc cieszę się ogromnie, zwłaszcza, że kolejny wypad przede mną już w niedzielę. :) I niezależnie od pogody zamierzam się nim radować.
OdpowiedzUsuń