Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


13/06
2024

Lofoty. Tam gdzie serce roztapia się z zachwytu

 Przekazanie Wam wszystkiego co w tej chwili czuję będzie trudne ale się postaram. Mam w sobie ogrom emocji, w dużej mierze pozytywnych i dobrych, tą niekoniecznie miłą jest jedynie ogromna tęsknota, która uwiera jak kamyk w bucie. Miniony tydzień spędziłam na Lofotach i to były najcudowniejsze wakacje pod słońcem. Nieustanny ciąg zachwytów i łapczywego pochłaniania widoków, które na Lofotach podcinają kolana i pozbawiają tchu. W głowie mi się nie mieściło, że na końcu świata może być aż tak cudnie.


Ogromny wpływ na wszystko miało również towarzystwo dobrych i sympatycznych ludzi z pasją, których pokochałam jak rodzinę a te wspólnie spędzone dni pokazały mi, że nie trzeba kogoś dobrze znać żeby przeżyć z tą osobą niezapomniane chwile. Czasami wystarczy tylko duży stół i poczucie humoru, stół stał przy oknie z widokiem na cuda co pewnie też robiło swoje. Ania, bez Ciebie i Arka cała ta przygoda nie miałaby najmniejszego sensu. Z całego serca za wszystko Ci dziękuję ale to już wiesz, nigdy Ci tego nie zapomnę i obiecuję, że znajdę sposób żeby jakoś się odwdzięczyć. Sprawiłaś, że zakochałam się w Lofotach od momentu, kiedy zobaczyłam je u Ciebie na blogu a teraz, kiedy tam byłam, pękam od ogromu tej miłości. Dziękuję internetowym ścieżkom losu, że gdzieś tam się wśród tych łączy odnalazłyśmy a teraz już jesteśmy połączone sama wiesz czym i tak łatwo się mnie ze swojego życia nie pozbędziesz. Myślę, że większość osób tu zaglądających zna Anię doskonale ale jeśli nie, to z całego serca zapraszam wszystkich TU , gdzie Ania zaraża pasją poznawania świata. Tęsknię za Wami wszystkimi i mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy. Żałuję tylko, że tak mało tańczyłyśmy 😊.



Przez ostatni tydzień zasypiałam i budziłam się z widokiem na cuda, to była moja codzienność. Za każdym razem zauważałam w otaczającym mnie horyzoncie nowe powody do zachwytu, których przybywało wraz z upływem dnia. Widziałam miejsca, od których nie mogłam oderwać wzroku, Ania jest świadkiem jak często powtarzałam, że mogłabym tutaj spędzić cały dzień na siedzeniu i gapieniu się. Wszystko to, co widziałam przez ostatnie dni, miejsca, w których byłam przeplatane z towarzystwem osób, które błyskawicznie stały się sercu bliskie sprawiło, że spędziłam urlop po którym na zwykłą codzienność trudno jest mi się przestawić.


Jakby było mało tych wszystkich dobrodziejstw, o których wspominam powyżej, a od których kilkanaście razy dziennie topniało mi serce, to jeszcze dopisała nam pogoda. Brzydko było jedynie w dniu naszego przyjazdu i wyjazdu, we wszystkie dni pomiędzy sprzyjała nam pogoda a słońce świeciło nieustannie pozwalając cieszyć się Lofotami w najpiękniejszej odsłonie. Białe noce sprawiały, że traciłam poczucie czasu ale jednocześnie dawały szansę wyciskania z dnia dużo, dużo więcej. Druga w nocy była równie sprzyjającą porą na spacer co druga w dzień, jedynie słońce świeciło pod innym kątem.


No sami powiedzcie, czy takim widokiem z okna i z tarasu można się znudzić?

Lojalnie Was kochani ostrzegam, że Lofotów będzie u mnie teraz dużo i na blogu będą regularnie pojawiały się zachwyty i piękne emocje, których mam w sobie ogrom a o których muszę tutaj wspomnieć, żeby móc do nich wracać zawsze wtedy, kiedy upływ czasu zmniejszy trochę ich intensywność a mnie ogarnie nagła tęsknota. Z wyjazdu przywiozłam 1042 zdjęcia zatem wyobraźcie sobie częstotliwość z jaką sięgałam po aparat, japońscy turyści nie mają przy mnie najmniejszych szans. Na Lofotach aparat miałam włączony cały czas, w ciągłej gotowości do działania, naprawdę inaczej się nie dało.


To był piękny czas, urlop, którego nigdy nie zapomnę. Dużo się działo, codzienność obsypała mnie deszczem dobrodziejstw i na tydzień uchyliła nieba. Świat jest niewyobrażalnie piękny a to czym obdarowuje nas natura ciężko nawet ująć w słowa. Na Lofotach przyroda wykazała się ponadprzeciętnym talentem, na każdym kroku miałam ochotę kłaniać jej się w pas. Sięgające nieba góry, momentami ośnieżone, skrzące się w słońcu szczyty, lazurowa woda i rajskie plaże, kilometry czekających na przedeptanie szlaków i ścieżek, urocze miasteczka i wioski a wśród tego wszystkiego ja przepełniona wszystkimi najpiękniejszymi emocjami.

Ten urlop był spełnieniem marzeń...

Komentarze

  1. Och, normalnie udzieliła mi się Twoja radość, bo zachwyt przyszedł sam. Wystarczy tylko oglądać Twoje zdjęcia :).
    Odwiedziłaś cudne miejsce i z wielką ciekawością czekam na pozostałe relacje :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadal mam ten zachwyt w sercu a piękne widoki pod powiekami. Zrobiłam ponad tysiąc zdjęć zatem mam się czym dzielić ( i chwalić 😉 ).
      Zapraszam ponownie, będzie magicznie i zachwycająco.

      Usuń
  2. Och, zazdroszczę ci nie tylko Lofotów, ale także spotkania z Anią!
    Oczywiście, że znam blog i uwielbiam!
    Nowa grafika bardzo elegancka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lofoty są zachwycające i to był urlop idealny ale jednak możliwość spędzenia go z Anią spycha moje zauroczenie na drugi plan. Nie ma nic wspanialszego niż poznawanie nowych, miłych i sympatycznych ludzi, głodnych świata jak ja 🙂.
      Fajnego tygodnia.

      Usuń
  3. Wspaniały urlop. Tylko pozazdrościć. Akurat w tym roku ponownie myślałam o Norwegii, w której jeszcze nie byłam, tego roku się nie uda, ale może za rok. Przepiękne widoki, takie rześkie i świeże. Zajrzałam też na bloga Ani- cudne zdjęcia. Wcale się nie dziwię, że nie możesz odnaleźć się w codzienności. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już myślę o Norwegii póki co jednak zachwytu mam w sobie tyle, że przy rozsądnym gospodarowaniu wystarczy mi go na jakiś czas.
      Póki co dokucza mi bezsenność, przez białe noce na Lofotach późno kładłam się spać i dosyć wcześnie budziłam, i to mi zostało do teraz. Nigdy nie miałam jet lagu ale podejrzewam, że teraz dopadła mniej lofocka wersja 😀. Pozdrawiam przeserdecznie.

      Usuń
  4. Cudowny urlop. Faktycznie, Lofoty uznawane są za jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. To prawdziwy cud natury! I to jest święta racja. Czytając Twojego posta dowiaduję się, że Ania ze swoim mężem Arkiem, mieszkając na Lofotach są równie cudowni jak samo miejsce i są świetnymi gospodarzami. Jestem oczarowana rozległymi widokami zapierającymi dech w piersiach. Sceneria była po prostu oszałamiająca. I to wszystko miałaś na wyciągnięcie ręki.
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia jestem zachwycona Twoją nową szatą graficzną. Jest naprawdę przepiękna.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo. Myśl o zmianach pojawiała się regularnie ale niestety tylko na myśleniu się kończyło. Piękne zdjęcia, które przywiozłam z Lofotów zasługują na pokazanie w ładniejszej szacie graficznej i odpowiedniej wielkości 🙂. Serdeczności.

      Usuń
    3. Zapomniałam dodać, że Ania mieszka w Norwegii ale nie na Lofotach, przyleciała tam z Arkiem specjalnie dla mnie 🙂. Lepszych przewodników po tych rajskich wyspach i wspanialszego towarzystwa nie mogłam sobie wymarzyć.

      Usuń
  5. Twoje zdjęcia w doskonały sposób przedstawiają piękno tego miejsca.Uważam że ten region jest doskonały na wakacyjny urlop gdyż nie przepadam za upałami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod względem pogody Lofoty potrafią zaskoczyć, podczas mojego pobytu cały czas świeciło słońce, wróciłam opalona jak z tropików. Jestem pewna, że Lofoty zauroczyłyby Cię bez reszty, tam jest przepięknie.

      Usuń
  6. Trudno się dziwić twoim zachwytom Monia. Ja nie przestaję się zachwycać od chwili, gdy zdjęcia tych wspaniałych krajobrazów wstawiałaś podczas relacji. Albo jeszcze wcześniej, gdy Ania je wstawiała na swoim blogu. A świetna pogoda i doborowe towarzystwo dorobiły resztę do tej wspaniałej wyprawy. Biedni ci japońscy turyści ( się uśmiałam!). Czyli jeszcze będzie z dziesięć wpisów! To super! Może kiedyś też będzie mi dane zobaczyć choć kawałek tej wspaniałej Norwegii na własne oczy.
    A nowa szata graficzna jest piękna, czytelna i subtelna, jak właścicielka bloga. Gratulacje!!!
    Całusy składam na tej zadowolonej buźce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleńka bardzo Ci dziękuję za te komplementy dotyczące nowej odsłony bloga. Moje trzymanie się chmur trwa w niezmienionej wersji praktycznie od początku i ten manewr był już konieczny. Myślałam o tym od czasu do czasu ale jak widać Lofoty mają moc bo to właśnie tam podjęłam decyzję, żeby zrobić coś z tym moim miejscem w sieci. Nad pewnymi rzeczami chciałabym jeszcze popracować ale i tak jest cudnie, bardzo mi się podoba. Cieszę się, że Tobie też. Tylko z tą subtelnością przesadziłaś.
      Uściski i buziaki.

      Usuń
    2. Żadna przesada, takie jest moje zdanie Monia:)))

      Usuń
  7. Zaszalałaś w tym roku. Miejsce przecudne, na każdym zdjęciu inny kolor wody do tego niesamowite góry i te ich drewniane domki komponują się idealnie. Nawet Słońce towarzyszyło Wam na urlopie co w tych rejonach nie zawsze jest tak oczywiste. Nie dziwią więc towarzyszące Ci emocje, sam pewnie byłbym zachwycony. Czekam więc z niecierpliwością na ciąg dalszy zdjęć i zachwytów. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lofoty będą teraz na blogu częstym gościem, muszę sobie tak rozplanować wpisy, żeby starczyło do kolejnego lofockiego urlopu 🙂. Pogodę mieliśmy jak na zamówienie, słońce świeciło przez 24 godziny na dobę, lepiej być nie mogło. Lofoty to raj!
      Dobrego tygodnia. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  8. Monia, tyle pięknych słów dostałam dziś od Ciebie, że rozczuliły mnie do głębi... Oczy zalały się łzami, a z serca płynie jedno wielkie "dziękuję". To był niezwykły czas, pełen pięknych chwil, które mam nadzieję, że będziemy mogły powtórzyć jeszcze niejednokrotnie. Szkoda że wszystko co dobre szybko się kończy ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania napisałam całą prawdę i tylko prawdę, jesteście przecudowni a Twoje poczucie humoru pasuje do mojego idealnie. Już dawno aż tyle, tak szczerze i tak głośno się nie śmiałam. Nawet teraz jak czasami sobie przypominam pewne sytuacje to się głośno śmieję. Wiem, że te "wczasy" to jest początek pięknej przyjaźni ❤️.

      Usuń
  9. Kolejna osoba zakochana w Lofotach, obrazki powalają, chyba trzeba się tam pofatygować osobiście, a nie tylko oglądać obrazki u innych😀 Dzięki za inspirację❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ja słyszę, jak Lofoty wołają: dreamu, dreamu a wszystko niesie się echem w świat. Zakochanie to jedyna słuszna reakcja na Lofoty, nie ma możliwości, żeby było inaczej. Niedługo zapraszam na kolejną porcję inspiracji 😘

      Usuń
  10. Jak parę dni temu weszłam na Twojego bloga, to w pierwszej chwili pomyślałam, że zbłądziłam - trzeba przyznać, że nowa szata graficzna zrobiła mi psikusa ;) Nic wcześniej nie wspominałaś (albo ja przegapiłam), że będziesz odświeżać stronę, więc zaskoczenie było tym większe. Zmiana oczywiście na plus, trochę zazdroszczę, bo jak sama doskonale wiesz, nie mamy w czym wybierać na Bloggerze, jeśli chodzi o nowoczesne i ładne szablony, trzeba samemu działać. Czyżby to już był końcowy efekt? Teraz jest lepiej, wcześniej ten brokatowy kleks zasłaniał część komentarzy (przynajmniej u mnie).

    A czy oprócz zachwytów będą np. informacje odnośnie do noclegów? Nie ma tam z nimi problemu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacji praktycznych na temat Lofotów nie planuję, na moim blogu skupiam się raczej na wrażeniach i emocjach 🙂. Z noclegami nie ma problemu, z pewnością znajdziesz jakiś na bookingu.
      Decyzję o zmianach na blogu podjęłam spontanicznie chociaż blog błagał o nią już od kilku lat i miałam tego świadomość. Trochę rzeczy chciałabym jeszcze pozmieniać i dopracować ale póki co nie bardzo mam kiedy. Nadal tkwię w urlopowej rzeczywistości, z której ani nie mogę, ani nie chcę się otrząsnąć.

      Usuń
    2. Miałam na myśli raczej to, że może gdzieś tam mimochodem wpleciesz takie info, wiesz, tak pomiędzy jednym ochem a drugiem ;)

      Usuń
  11. Wiesz Moniko, najwspanialsza jest Twoja pasja, emocje z jakimi pokazujesz świat i przepiękne miejsca, które odwiedzasz. Dziękuję za wycieczkę! Ściskam serdecznie 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku Anulka, dziękuję Ci bardzo za te ciepłe słowa, otuliłaś mnie nimi jak puchatym kocem. Ściskam Cię jeszcze serdecznie niż Ty mnie ❤️.

      Usuń
  12. Aaaa… Ale się pozmieniało! Aż się zaczęłam zastanawiać, czy dobrze trafiłam. Pięknie. Dobrze, że przy okazji zmian, nie zmienił się Twój entuzjazm. Twoje teksty tryskają pozytywną energią i radością. Ja nie wiem, czemu częściej do Ciebie nie zaglądam, żeby po prostu poprawić sobie humor w tych gorszych trudniejszych dniach. Będę czekać z niecierpliwością na relacje z tej podróży. Ania już mi zdążyła napomknąć jak bardzo byłaś zachwycona norweskimi widokami i nie rozstawałaś się z aparatem.
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co pisała Ania to święta prawda, na Lofotach w ogóle nie rozstawałam się z aparatem. Nawet jeśli wyłączałam go na moment to zaraz znaleźli się tacy, którzy kazali mi robić zdjęcia 🙂. To prawda, że na Lofotach cieszyło mnie wszystko ale to był urlop idealny zatem nie mogło być inaczej. Najbardziej jednak uszczęśliwiło mnie to, że poznałam Anię i okazała się być cudowną, radosną i przesympatyczną osobą. Na dalekiej północy odnalazłam bratnią duszę.
      Julka, super że się odezwałaś. Wiem, że zaczyna się dla Ciebie zawodowa jazda bez trzymanki zatem życzę Ci, żebyś w tym chaosie znalazła czas dla siebie. Buziaki

      Usuń
  13. Jak bliskie są mi Twoje emocje, bo ja również potrzebowałam nieco czasu, by powrócić do zwykłej codzienności po dawce oszałamiającego piękna, które przywiozłam z Norwegii. Celowo nie zamieściłam na blogu wszystkich wspomnień, tylko je sobie dawkuję, ponieważ tworząc norweskie posty, tak jak ten ostatnio o Lofotach właśnie, na nowo przeżywam emocje, które towarzyszyły mi podczas podróży. Archipelag Lofotów podczas tak pogodnej aury, po prostu odbiera mowę. I to dobrze, bo w ciszy człowiek najlepiej kontempluje piękno doskonałe ;-))
    Zmiana szaty graficznej na blogu - bardzo udana!
    Pozdrawiam najcieplej i czekam na więcej :-))
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale teraz pięknie jest na Twoim blogu... Zachwyciła mnie nowa szata graficzna bloga.
    Blog Ani i Arka oczywiście znam i zawsze zachwycam się Ani pisaniem, zdjęciami i miejscami, które odwiedza. Dlatego mogę tylko zdrowo pozazdrościć faktu, że nie dość, że byłaś w takim pięknym miejscu, to jeszcze poznałaś tę uroczą osóbkę, którą jest nasza Aneczka :)
    Nie dziwią mnie Twoje zachwyty, ja wprawdzie nigdy tam nie byłam, ale zdjęcia chłonę całą sobą.
    Ściskam Cię...

    OdpowiedzUsuń
  15. Widoki faktycznie zachwycające, i taki spokój bije z tych zdjęć! Nic tylko się tam teleportować. :)
    Nowa odsłona bloga również bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.