2022
Po raz drugi w Amsterdamie. Bo czasami powroty są fajne
We wspomnieniach dam dzisiaj krok wstecz i hop, wskoczę sobie do połowy sierpnia i mojego urodzinowego wyjazdu do Holandii. Chociaż plan był taki, żeby te najfajniejsze podróżnicze wspomnienia zachować sobie na długie, ciemne i zimne wieczory, to sami widzicie co się dzieje? Jesień mamy piękną i niewiarygodnie ciepłą, z moich obaw spełniają się jedynie te długie i ciemne wieczory, ale to przecież nic nowego. Jedynie w pracy potrzebowałam kilku dni, żeby się do tej szybko zapadającej ciemności przyzwyczaić i kilka razy nieźle się zdenerwowałam przerażona tym, że już tak późno a ja mam jeszcze tyyyyyle roboty. A to wcale późno nie było, to nastał listopad.
Aj jaj... nawet tego Aneczce nie pokażę, bo by mi żyć nie dała ;)
OdpowiedzUsuńPokazuj, i to już! 🙂
Usuńno zobaczę ;)
UsuńWe wspomnieniach przeskakiwanie dozwolone, zwłaszcza gdy wracamy do ulubionych miejsc.
OdpowiedzUsuńPiękne te widoczki, na wystawę tez bym chciała...
Matko, tyle tego do zwiedzania, ze życia mi nie starczy!
jotka
Amsterdam raczej nie jest moim ulubionym miejscem ani nawet jednym z, ale to fajne miasto i ma w sobie coś oryginalnego.
UsuńMimo wszystko sądzę, że latem lepiej się zwiedza. Dzień dłuższy i jakby weselszy. Zdjęcia też bardziej optymistyczne. Kraje beneluksu kuszą już od dłuższego czasu, ale jak pisze jotka życia na to nie starczy. Na przyszły rok już są plany prawie gotowe. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że latem lepiej się zwiedza bo i dzień dłuższy, i większe szanse na piękną pogodę, i miłe ciepłe wieczory. Mając już plany urlopowe z pewnością lepiej się żyje 🙂. Pięknego dnia, serdeczności.
UsuńZ przyjemnością pospacerowałam z Wami po uliczkach Amsterdamu ;-)) Kiedyś wybiorę się osobiście, bo nie tylko stolica mnie kusi, ale też chęć bliższego poznania Niderlandów. Zapewne na wystawę obrazów Johannesa Vermeera w przyszłym roku nie dam rady, ale podróż zdecydowanie planuję na wiosnę, by na własne oczy zobaczyć festiwal tulipanów ;-))
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam!
Anita
Też liczę na to, że zobaczę tulipany, wszak ta wystawa jest wiosną a to jest ku temu idealny czas 😃. Wszystkiego dobrego, ogrom pozdrowień
UsuńTy wiesz, że został tam kawałek mojego serca, więc nic więcej nie napiszę oprócz tego, że wpadniemy tam na chwilę w grudniu.
OdpowiedzUsuńAchhh w grudniu...to tak jak ja za pierwszym razem...
UsuńMam nadzieję, że nie będą oszczędzać na świątecznym oświetleniu. Pierwszy raz byliśmy tam na początku stycznia i było magicznie.
UsuńTo byłam ja 😂
UsuńKurczę a ja z tego grudniowego pobytu w Amsterdamie żadnych światełek nie pamiętam 🤔
UsuńZajrzyj do mnie😀
UsuńJuż biegnę :)
UsuńAmsterdam ma specyficzny urok. Te kanały i ta niesamowita ilość rowerów robi wrażenie... Trochę zatęskniłam za tym miastem w którym byłam ponad 20 lat temu...
OdpowiedzUsuńTylko trochę? Może warto odświeżyć wspomnienia? 🙂
UsuńByłam tam, byłam! I to całkiem niedawno, w październiku, ale tylko... wirtualnie ;) Amsterdam "występował" bowiem w brytyjskim serialu kryminalnym, który oglądałam na Netfliksie - "Baptiste". Jeśli lubisz oglądać w TV miejsca znane Ci z życia, to polecam :) Nawet był tam polski akcent w postaci jednej czy dwóch aktorek Polek. Wiem, że repertuar Netfliksa różni się w zależności od kraju, nie mam więc pewności, czy u Ciebie będzie dostępny (gdybyś cierpiała na nadmiar czasu, "dobry" żart z tą nadwyżką czasu ;))
OdpowiedzUsuńA skoro o serialach mowa, to w moim ulubionym "Father Tedzie" są scenki, w których jednego z głównych bohaterów, ojca Jacka, mobilizują alkoholem do różnych działań :) Tak mi się przypomniało, kiedy napisałaś o tych kufelkach piwa i Twoim towarzyszu - rozbawiło mnie to :)
Hmm, chyba coś jeszcze chciałam napisać, ale zapomniałam. Jak mi się przypomni, to dopiszę.
Niemąż generalnie świetnie się nadaje na spacery tylko myślę, że w Amsterdamie wykorzystywał mój hojny gest i specjalnie tak marudził :). TV raczej nie oglądam, w żaden serial nie umiem się wciągnąć bo zbyt szybko się nudzę, zniechęcam i zapominam, że w ogóle coś oglądałam :). Chociaż Netflixa mamy ale korzystamy sporadycznie, to taka trochę strata czasu ha ha ha.
UsuńPrześliczny Amsterdam, ładnie pokazałaś. Rowerowe miasto z licznymi kanałami i muzeami. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńIdealne miasto dla rowerzystów, artystów i wzrokowców :). Uściski
UsuńAch, już wiem - zaczęłam czytać komentarze innych i mi się przypomniało :)
OdpowiedzUsuńChciałam tylko dodać, że mnie akurat nie jest straszna ta listopadowa ciemność. Nawet wczoraj myślałam sobie, że muszę jeszcze bardziej doceniać te wieczory, bo nim się obejrzymy, nadejdzie wiosna.
A dlaczego je lubię? Bo jest coś kojącego w tych powrotach do bezpiecznego i ciepłego domu, kiedy na zewnątrz panuje ciemność, a nierzadko też chłód i wilgoć. W takich momentach najbardziej doceniam to, co mam.
No i w żadną inną porę roku kąpiele nie są tak przyjemne jak właśnie późną jesienią i zimą :)
Też widzę dużo zalet brzydkiej pogody :). W mroku oświetlonym jedynie lampką dużo fajniej się czyta a świeczki chyba nigdy nie płoną tak pięknym płomieniem i nie dają tyle blasku. Mam wrażenie, że wszędzie jest dużo przytulniej, w pracy też :). I powroty do domu są fajne bo pomimo zimna, deszczu i śniegu najbardziej rozgrzewa mnie świadomość, że mam gdzie wracać. Podobnie tak Ty wyleguję się w wannie regularnie i z wielką przyjemnością bo latem i wiosną tylko prysznic wchodzi w grę :)
UsuńTAK! Właśnie o tym mówię - ten mrok za oknem ma w sobie mimo wszystko coś takiego, że się cieplej na sercu robi :) Jasne, lato jest fajne, ma swoje plusy, ale te letnie wieczory nie są tak romantyczne i przytulne jak właśnie jesienno-zimowe, spędzone przy świeczce, przyciemnionym świetle, czy ogniu płonącym w kominku. Poza tym w Irlandii w okresie letnim zmrok zapada dopiero przed 23:00. Cieszę się, że chociaż tu się zgadzamy, bo w przypadku powyższego komentarza, tego o serialach i Netfliksie, to jesteśmy po różnych stronach barykady :)
UsuńOtóż to - latem prysznic, kąpiel rzadziej, bo co to za frajda wylęgiwać się w gorącej wodzie, kiedy na zewnątrz też gorąco :)
Zawsze można wylegiwać się w zimnej ale tego nawet nie będę próbować 😃
UsuńI zobaczyć na żywo "Dziewczynę z perłą"... Też marzę o powrocie do tamtejszych muzeów. Może kiedyś się spełni, choć niekoniecznie Muzeum Seksu. Rozumiem, że bardziej podoba się męskiej płci, czy dla babeczek też coś ciekawego? A ulic Amsterdamu nie pomyli się z żadnymi innymi na świecie, właśnie przez to niezwykłe zarowerowanie. Super pogodna wycieczka na szarugę jesienną.
OdpowiedzUsuńDzięki Monia:)))
Ulcia, to Muzeum Seksu to nic takiego, powiem Ci, że nawet byłam trochę rozczarowana bo chyba spodziewałam się większej ilości sprośnych akcentów ha ha ha. Zdecydowanie jest to miejsce dla obu płci chociaż moim zdaniem szału nie było :)
UsuńPozdrawiam cieplutko w pierwszy mroźny dzień tej jesieni.
Dzięki za informację. Zdecydowanie wolę Rijksmuseum i Muzeum van Gogha. A ciepło się przyda. Przymroziło znacznie, co stanowi szok dla ciała po tej pięknej jesieni:)))
UsuńPo wakacjach w Kopenhadze i Twim ostatnim wpisie z Holandii obiecałam sobie że wpisuje ten kraj na wiosenny wyjazd, a dzis tu czytam że ma być wystawa obrazów. Nie znam człowieka i fanką sztuki nie jestem, ale mogę okiem żucic jak wpasujemy się w termin ;) także Monis podrzuc date, i kto wie może i my się spotkamy gdzieś na ulicach Amsterdamu :)
OdpowiedzUsuńO muzeum sexu tez można zachaczyc, czemu nie :) jak pogoda zawodzi trzeba mieć plan B...
Ale byłoby super! Jesteśmy w kontakcie, koniecznie musimy zgrać terminy. Buziaki
UsuńPrzepięknie pokazałaś Amsterdam, aż mi się włączyła tęsknota za tym nieznanym mi miastem. Sposób na spontaniczne zwiedzanie jest mi bardzo znany i stosowany:)
OdpowiedzUsuńSpontaniczne zwiedzanie jest najlepsze! I nie ma zmartwienia, że się czegoś nie widziało skoro się o istnieniu tego czegoś nie miało zielonego pojęcia :)
UsuńPiękne zdjęcia, a gdy tak patrzę na nie od razu robi mi się cieplej :)
OdpowiedzUsuńZatem grzej się, grzej bo nadchodzą chłody :)
UsuńBoskie zdjęcia, uwielbiam Twoje relacje. Zdjęcia mają dusze, a naprawdę nieczęsto to mówię, absolutnie boooskie. Mega mnie rozśmieszyłaś przekonaniem Niemęża do łażenia...piwko to dobry pomysł. haha Tak samo rozbawiłaś mnie tym, że grzecznie nosi mapy. :D Toż to nie są śmieci, to dary. :D Ja też zwożę...kamyki...także bywa ciężko, ale no taka już mania i co będę się ograniczać, jak mnie te kamyki cieszą. :D Mega podoba mi się ten post, bo cały od fot po tekst jest tak przemiły, radosny i ciepły, że piszę z uśmiechem i tak, co go poczujesz przy czytaniu moich słów. ;D Kurcze zaraz muszę uciekać, a wolałabym nie. Dziękuje za podarowanie mi kolejny raz światła, ależ się uśmiecham. :)))))))) <3
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, Twoje słowo pasuje do tego idealnie bo to naprawdę są dary :). Ja też zwożę kamienie, muszle, piasek, szyszunie, kasztany, znad Morza martwego mamy trochę soli a z pustyni Wadi Rum w Jordanii piasek w kilku kolorach, z którego sobie zrobiliśmy w domu dekorację. Niemąż niby marudzi a później jak nas ktoś odwiedza to z dumą te przywiezione znaleziska pokazuje ha ha ha. A ta dekoracja z usypanego warstwami pustynnego piasku to Jego dzieło, ja tylko naczynko kupiłam :)
UsuńTeż mi zawsze poprawiasz humor i otulasz ciepłem, cieszę się, że chociaż czasami mogę Ci się odwdzięczyć tym samym. Przytulam z całych sił.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńA ja nie byłam tam ani razu :( Piękne zdjęcia, bardzo piękne. Mam nadzieję, ze kiedyś będę miała okazję zobaczyć to wszystko na własne oczy :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Z całego serca Ci tego życzę. Amsterdam jest bardzo fajny, na pewno Ci się spodoba.
UsuńSerdecznie pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
Ale boski klimacik, zawsze mnie oczarowuje <3 Super fotki!
OdpowiedzUsuńTo prawda, kamienice i kanały mają moc 🙂
UsuńAmsterdam to jedno z moich ulubionych miast do których wracam z wielką przyjemnością. W Holandii naprawdę czuję luz na każdym kroku. No kuszą mnie tulipany w których niezmiennie jestem zakochana. Tegoroczny majowy wyjazd nie wypalił, może w przyszłym roku dojdzie do skutku.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W moim osobistym rankingu Amsterdam nie zajmuje jakiejś wysokiej pozycji ale i tak cieszę się, że tam byłam, i to dwa razy. Życzę Ci szybkiej realizacji planów powrotu do Holandii, najlepiej wiosną.
UsuńSerdeczności.
Oprócz uroczych domków Twój post szczerze mnie rozbawił :).
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy tą samą kartę przetargową na naszych panów hihi :).
Też z chęcią pogłębiłabym swoją wiedzę o kulturze w Muzeum Seksu hihi :).
W sumie ja w tym muzeum nie dowiedziałam się niczego nowego ha ha ha. To raczej rozrywka na jednym z tych niższych poziomów 😀
Usuń:)
UsuńO! jak miło – mój Amsterdam po raz drugi :) Fajnie jest przynajmniej ja tak mam oglądać i wspominać w takim jałowym - nazwijmy to - okresie roku, właśnie miłe ciepłe obrazki z dni gdy dzień nie zaczynał się o 8-smej rano w pracy i kończył się po 15-tej w drodze z pracy, przy czym dla mnie dzień w znaczeniu że coś widać co dzieje się za oknem. A jak widać Masz mnóstwo pięknych akcentów radosnego i malowniczego i tętniącego życiem lata wiec słuszne i zasadne jest aby trochę dać go również nam. Wiosna w Amsterdamie musi być jeszcze fajniejsza, wiec już nie tylko chyba ja czekam na Twoje foto-wrażenia… Kiedyś w Krakowie miałem ochotę zobaczyć albo to była wystawa, albo historia, też coś o seksie, no ale.. miałem niestety takie trochę zbyt „wrażliwe” towarzystwo wiec odpuściłem… :))
OdpowiedzUsuń😀 To Muzeum Seksu to nic takiego, trochę się obawiałam większej rozpusty i wyuzdania a tam nawet kreskówki wyświetlali. Byłam trochę rozczarowana 😃
UsuńKusisz Amsterdamem, ah... chciałabym i ja kiedyś odwiedzić to piękne miasto! :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście Amsterdam to nie koniec świata i z Polski jest całkiem blisko 😊
UsuńBardzo przyjemnie mi się ogląda twoją relacje. Tez marzę o Amsterdamie. Piękne miasto. Super ten twój blog.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak
Dziękuję bardzo za te ciepłe słowa i pozdrawiam przeserdecznie.
Usuń