Nie płacz, że coś się skończyło. Ciesz się, że Ci się to przytrafiło. ( G.G. Márquez )

czwartek, 14 października 2021

Bruksela. Zaskoczenia i zachwyty.

 Tytułem wstępu chciałabym wszystkich lojalnie uprzedzić, że o Belgii i Brukseli będzie tutaj dużo i to w samych superlatywach. To był piękny czas a mnie Bruksela i zaskoczyła, i zachwyciła. Belgijska stolica nie oferuje wielu znanych na cały świat zabytków a ja, chociaż nie jestem nie wiadomo jak wybredna wiedziałam, że załatwiający swoją potrzebę fizjologiczną chłopiec to zdecydowanie za mało żeby mnie rozkochać. A tutaj proszę, okazało się, że Bruksela nadrabia atmosferą, wąskimi uliczkami, wyślizganym brukiem, tajemniczymi zakamarkami, antykwariatami i klimatycznymi ulicznymi kawiarenkami, których mogłoby jej pozazdrościć wiele europejskich miast.



Pierwsze moje wrażenie z Brukseli? Niedowierzanie, że taki świat istnieje. Że końcówka września może być nie tyle ciepła co nawet upalna a kawiarniane uliczne stoliki pełne roześmianych, skąpanych w promieniach słońca ludzi. Że można żyć normalnie pomimo nienormalnych czasów. Ciekawe ilu z tych ludzi ma teraz tak jak ja? Żyje normalnie ale ze zdwojoną siłą.



Belgia nigdy nie była na mojej liście wymarzonych destynacji. Zainteresowałam się nią dopiero kiedy kupiłam bilety na koncert i stało się jasne, że spędzę tam kilka dni. Szukanie ciekawych brukselskich atrakcji okazało się łatwe i krótkie bo wśród najbardziej popularnych rzeczy wymieniano najczęściej głównie trzy - Manneken Pis, Parlament Europejski i Rynek. W tej sytuacji chyba nikogo nie zdziwi fakt, że naprawdę zastanawiałam się co my tam będziemy robić dwa dni.

Tego chłopca chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, gołym okiem też widać co on robi 😊




Bruksela zachwyca rzeczami oczywistymi i nie musi się zbytnio starać, żeby się spodobać. Naprawdę ze wstydem muszę się przyznać, że nie spodziewałam się po Brukseli aż takich pięknych wrażeń. Podobało mi się wszystko i nie było ani jednej, najmniejszej nawet rzeczy, która by negatywnie wpłynęła na ten pobyt. Podobało mi się nasze mieszkanie w kamienicy ze starymi kaflami na klatce schodowej i wysokimi, stromymi schodami w górę, piekarnia zaraz obok i rogaliki sprzedawane praktycznie prosto z pieca, przemili, roześmiani ludzie i ta ciężka do opisania atmosfera wakacyjnej swobody i drepczącego tuż za nią rozleniwienia.





Bruksela to raj dla lubujących się w detalach, ich wyszukiwanie jest tutaj wielką przyjemnością a tych ciekawych drobiazgów i fajnych szczegółów odnalazłam tyle, że pojawi się o nich osobny wpis. Po zbyt długiej przerwie reaktywuję cykl "Czepiam się szczegółów" z czego cieszę się przeogromnie. Belgijska stolica zaskakuje ilością artystycznych akcentów, które nie zaliczają się do zabytków ani atrakcji turystycznych ale zachwycają tak jakby nimi były. Warto być czujnym żeby niczego nie przeoczyć, bo lojalnie uprzedzam, że nie wszystkie znajdują się na poziomie oczu.



Bruksela, z miasta do którego nie byłam jakoś specjalnie entuzjastycznie nastawiona, stała się jedną z ulubionych europejskich stolic. Zachwyciła mnie wszystkim, byłam tam tak szczęśliwa jak tylko człowiek może być. Jak teraz o tym myślę to jedyną negatywną rzeczą był fakt, że pobyt tu  zaplanowaliśmy sobie jedynie na dwa dni a mogłabym zostać nawet tydzień dłużej i na pewno bym się nie nudziła. No ale może tam wrócę.

43 komentarze:

  1. Na pięknym Rynku piliśmy z MS grzane winko, siusiającego chłopczyka oczywiście też widzieliśmy. Piękne wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Manneken Pis, czyli chyba największa atrakcja Brukseli nie spodobała mi się w ogóle. Jeszcze mniej sikająca dziewczynka. Za to Rynek mnie zachwycił, przechodziliśmy przez niego milion razy, nieważne dokąd szliśmy wszystkie drogi prowadziły przez serce miasta.

      Usuń
  2. Tak jak wspominałam poprzednio znowuż skojarzył mi się Amsterdam, na którego wspomnienie śmieje mi się buzia i obejmuje rozanielenie, troszkę podobieństw w architekturze, ale więcej jeszcze w tym radosnym podejściu do życia i ta atmosfera pogody. Pamiętam moje jedyne święta BN za granicą i to zadziwienie z powodu zero stresowości przed świętami, tej normalności w spokojnym toczeniu się życia i tej normalności w spędzaniu świąt, pootwierane galerie i restauracje. Jakież przeciwieństwo naszego katolickiego kraju, kiedy ludzie przed świętami żyją pospiesznie i nerwowo, zmęczeni, smutni i szarzy, a podczas świąt tradycyjnie całe dnie pod telewizorem objadając do nieprzytomności, bo przecież wszystko i tak jest zamknięte, poza kościołami. Podoba mi Belgia z tego co piszesz, właśnie tej atmosfery i tych detali, które ją tworzą. I dlatego, że przypomina mi najpiękniejsze w życiu święta BN spędzane tak spokojnie i normalnie, jak żadne inne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam za sobą kilkanaście Świąt Bożego Narodzenia na obczyźnie i wszystkie są jakieś takie wyluzowane, nawet te organizowane u nas kiedy musiałam w nie włożyć trochę więcej pracy i starań. Pamiętam plażowanie w pierwszy dzień Świąt ale też pękniętą dętkę w rowerze na odludziu, w dodatku 30 km od domu. Nie spinam się w Święta już od dawna i wiesz co? Zdecydowanie nabrały na wartości :)

      Usuń
    2. To super. Ja jeszcze do tego dążę, choć na razie myśl o świętach wywołuje zdenerwowanie. :)

      Usuń
  3. No kochana, po takim poście, to zapisuje Brukselę na liście must have do zwiedzenia, zwłaszcza te detale i uliczki mnie urzekły, a jeśli jeszcze ciepła jesień?
    Jam też zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś na własne oczy przekonasz się co mam na myśli pisząc, że Bruksela maksymalnie mnie zachwyciła. Życzę Ci tego.

      Usuń
  4. Musze przyznac, że na zdjęciach prezentuje sie bardzo udanie:) I nie tak znów obco, bo w kilku miejscach mam bardzo 'rodzime' skojarzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rodzimych skojarzeń nie miałam za to mnóstwo z wielu innych, ulubionych europejskich miast. Bruksela to taka mieszanka podróżniczych dobrodziejstw.

      Usuń
    2. I ja, i ja! Chociaż przecież niedawno wróciłam :)

      Usuń
  5. Mnie też się Bruksela podobała, chociaż zwiedzałam ją z nieco innej strony: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Bruksela?m=0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam teraz do tego wpisu i nawet znalazłam swój komentarz, który z uwagi na niedawną wizytę w Brukseli edytowałam i dodałam kilka słów :)

      Usuń
  6. A może tak miało być, żebyś Wróciła jeszcze raz. Spodobały mi się te koronkowe wykończenia fasad budynków. Mural fascynujący, jak zwykle zauroczona jestem tymi uliczkami wąskimi i kafejkami na nich. To za pewne był ciekawy pobyt. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Murali jest w Brukseli bardzo dużo ale ten z ostatniego zdjęcia to prawdziwe dzieło sztuki. Nie mogę przestać się zachwycać.
      A pobyt był szalenie ciekawy i udany pod każdym względem.
      Pięknego weekendu.

      Usuń
  7. Wrócisz na pewno, skoro tak Ci się podobało ;) A ja już się nie mogę doczekać kolejnych wpisów o Brukseli.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mam kilkanaście kadrów w zanadrzu i ogrom słów zachwytu. Mam nadzieję, że Ci się nie znudzi :).
      Fajnego weekendu, moc pozdrowień.

      Usuń
  8. No proszę! Wygląda super!
    Zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, a pod tym "super" kryje się więcej superlatyw: pięknie, klimatycznie, zachwycająco, czarująco, mogłabym tak wymieniać bez końca :)

      Usuń
  9. Twój entuzjazm bywa zaraźliwy. Bruksela jest jednocześnie i dostojna bardzo i przyjazna, myślę że spodobałaby mi się podobnie jak Tobie. Ilość detali architektonicznych przyprawia o zawrót głowy, a atmosfera wąskich uliczek z ogródkami kawiarnianymi jest klimatyczna i pewnie aromatyczna. Tyle miejsc kusi że czasem trudno wybrać ale jak nadarzy się okazja to skorzystamy. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już kilka razy wspominałam nie spodziewałam się po Brukseli takich okazji do zachwytu. O ile wiedziałam ze zdjęć, że Brugia i Gandawa są przepiękne to przy nich belgijska stolica wydawała się mało ciekawa. A tu proszę, nie dość, że mnie zachwyciła to jeszcze pozostawiła niedosyt...Lubię takie niespodzianki.
      Wszystkiego dobrego, dziękuję, że regularnie tu zaglądasz i zawsze zostawiasz ciekawy komentarz :)

      Usuń
  10. No to cieszę się, że po tak długim okresie wyczekiwania otrzymałaś taką wspaniałą nagrodę. Piękna architektura, ciekawe zakamarki i kafejki, a zapowiadane niespotykane detale już się pojawiają! Zachwyciła mnie kamieniczka z kolorowymi rowerami na fasadzie oraz ta z wzorami na szybach. Super! Czekam na dalszy ciąg!
    Pięknego weekendu, pozdrowionka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uliczka z rowerową kamienicą też mi się bardzo spodobała, zaraz naprzeciwko niej znajduje się Manneken Pis.
      Bruksela na pewno by Ci się spodobała i to nie tylko przez detale ale tak w ogóle, bo to jest bardzo łądne i klimatyczne miasto.
      Serdeczności.

      Usuń
  11. Belgia również nie była na mojej liście ulubionych destynacji. Kiedyś Młoda na zadanie domowe miała odwiedzić jakieś muzeum historii mody (szkoła belgijska to jednaz najlepszych na świecie) i wylądowała w Antwerpii. Wróciła zachwycona z obietnicą ‚pojedziemy tam kiedyś razem’. No i pojechaliśmy. Nasze serca zostały w Amsterdamie, ale Belgia i Belgowie zdobywają je z każdym dniem bardziej. Kusisz tą Brukselę. Trzeba się będzie ruszyć 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że musicie się ruszyć tym bardziej, że macie do Brukseli mniej niż godzinkę zatem już w ogóle nie wypada Wam tam nie pojechać :)

      Usuń
  12. W Brukseli byłam przez kilka godzin tylko i przyznaję, że niedosyt został ogromny. Może kiedyś to nadrobię 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem niedosyt po kilku godzinach bo sama czuję niedosyt po dwóch dniach :). Życzę Ci nadrobienia brukselskich zaległości :)

      Usuń
  13. Też nie spodziewałabym się zachwytu, raczej wyobrażałam sobie, że to takie nudne miasto. :) Ciepłej jesieni tym bardziej bym się nie spodziewała. :)
    Na zdjęciach wygląda zachęcająco - czekam na wpis o detalach. :)
    Mieszkanie musiało być cudowne - chyba nie mogłabym mieszkać w takim na stałe (jakoś niepokoją mnie budynki 'z duszą' ;)), ale uwielbiam takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam budynki z duszą i z klimatem, nawet te strome schody były atrakcją ale to tylko na kilka dni :). Mieszkaliśmy na drugim piętrze i chyba nie chciałabym tak się wspinać z siatami pełnymi zakupów albo co gorsza z meblami podczas przeprowadzki:)

      Usuń
  14. Bardzo ładne miasto, urocze wąskie uliczki z kawiarenkami, dobrze utrzymane zabytki. Zazdroszczę ;) Ci tej wycieczki ;) i dziękuję za brukselskie widoki. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bruksela jest szalenie klimatyczna, będę to powtarzać do znudzenia - nie spodziewałam się po niej takich dobrych wrażeń :)
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  15. Aż mi się przypomniały piękne czasy ❤

    OdpowiedzUsuń
  16. Najpiękniejszy jest w Brukseli Grand Place - chodziłam po nim prawie cały dzień i nie mogłam się napatrzeć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się bardzo podoba! I cieszę się, że nie jest zastawiony kawiarnianymi stolikami jak to najczęściej bywa na takich placach.
      My z kolei tak sobie układaliśmy trasę żeby możliwie jak najczęściej przecinać plac :)

      Usuń
  17. Pięknie! Nigdy nie byłam w Belgii, ale też mi się marzy tam wyjazd ;) ale póki co wybieram się do Torunia w pt i już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toruń też jest super!
      Ja o Belgii nie marzyłam i nie miałam jej w podróżniczych planach właśnie dlatego, że wydawała mi się nijaka i mało ciekawa. Cieszę się, że przy okazji koncertu miałam okazję przekonać się jak bardzo się myliłam. To jedno z największych pozytywnych podróżniczych zaskoczeń ever :)

      Usuń
  18. Dawno już przekonałam się, że w Twoim obiektywie nawet beznadziejne miejsca wyglądają uroczo i potrafisz o nich ciekawie napisać. Zazdroszczę Ci tej wolności w podróżowaniu, ja niestety z wiadomych względów swoje podróże ograniczam do "Alcatraz" , ale i tak się cieszę, że jeszcze tego mi nie odebrano, biorąc pod uwagę, to szaleństwo, które dzieje się w niektórych krajach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, które kraje masz na myśli :). Już dawno Ci mówię, że wcale nie macie tak źle! Buziaki

      Usuń
  19. Bruksela ma wiele do zaoferowania odwiedzającym. Architektonicznie zachwyca a oryginalnymi detalami bawi i zdumiewa.
    Moją uwagę przykuły kolorowe rowery zamontowane w ścianach budynku, a jeśli chodzi o chłopca (z osobliwą fontanną),
    to wydaje mi się, że wcześniej nie był odziany - być może to tylko jesienno-zimowy outfit ;-))
    Świetna fotorelacja! Czekam na więcej, gdy będziesz "czepiać się szczegółów."
    Pozdrawiam ciepło!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopiec ma mnóstwo różnych ubrań i ciągle dochodzą nowe, szyte specjalnie dla niego na specjalne okazje. Niedaleko Manneken Pis jest nawet muzeum jego strojów. Spodziewałam się, że będzie ubrany i miałam jedynie nadzieję, że nie zmusili go do noszenia maski :)
      Wszystkiego dobrego Anita, pięknego weekendu.

      Usuń
  20. Ty wiesz ze weekend bwdac w Szwecji rozmawialiśmy z moim ślubnym gdzie marxy mi sie pojechać i Belgia nie była brana pod uwagę wcale ale to wcale...Bo niby co tam oglądać mówię do mojego.. A tu taka niespodzianka po Tojej wizycie w Belgii :) chyba zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że pewnie gdyby nie ten koncert to ja bym jeszcze długo, a może i nigdy, w Belgii nie była. Wydawała mi się nijaka i mało interesująca. Bardzo się cieszę, że mogłam tam być i zmienić zdanie :). Ty też zmień :)

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...