Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


13/09
2024

Czyń drugiemu co Tobie miłe, zatem Rzym

 Nie odbierzcie tego jako przechwalanie się ale ten rok pod względem podróżniczym jest dla mnie wyjątkowy. Byłam w wielu z wymarzonych miejsc a to jeszcze nie koniec, jeszcze czekają mnie dwa zagraniczne wyjazdy. Jakby tego było mało miniony weekend, wraz z przylegającym do niego poniedziałkiem, spędziłam w Rzymie. Ten kto był ten wie a kto nie był musi mi uwierzyć na słowo: mało jest miast tak pięknych jak Rzym, a przynajmniej ja nie przypominam sobie, żebym takowe odwiedziła, a pamięć przeszukuję teraz skrupulatnie. Obfitość zabytków i historycznej architektury stawia Rzym na samym szczycie najpiękniejszych miast świata, nie próbujcie nawet ze mną dyskutować bo mam w zanadrzu milion argumentów 😊.



Rzym był urodzinową niespodzianką dla najfajniejszego i najlepszego faceta jakiego znam, który w dodatku ma szczęście mieć pomysłową narzeczoną. I na dodatek sprytną, bo zabierając Go do Rzymu, sama na tym skorzystałam. Stwierdziłam, że dla kogoś uwielbiającego podróżować taki wyjazd - niespodzianka będzie najfajniejszym prezentem, sama mogłabym takie dostawać z każdej możliwej okazji. Cel tego urodzinowego wyjazdu był tajemnicą aż do odprawy na lotnisku, a kiedy już wyjaśniło się gdzie lecimy to radości nie było końca. Sama byłam nieskończenie podekscytowana a przecież o tym wyjeździe wiedziałam od lipca, miałam czas żeby oswoić się z myślą, że w końcu będę w Wiecznym Mieście.




Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu a mnie w końcu, po dwóch wcześniejszych pobytach we Włoszech, doprowadziły do Rzymu te moje. Moich zachwytów pewnie jesteście świadomi, nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że byłam wniebowzięta. Nawet teraz, kiedy to piszę, nie do końca dociera do mnie to, że byłam we włoskiej stolicy, widziałam Koloseum, Panteon, Forum Romanum, przepychałam się łokciami żeby dotrzeć do Fontanny Di Trevi ( na widok której wzruszyłam się ze szczęścia ), bo tam zawsze był tłok, również nocą. Jadłam przepyszne makarony, popijając je campari i aperolkiem. Bo z Rzymem to chyba tak już jest, że swoją magią otula jeszcze długo po powrocie do rzeczywistości, ciężko się po takiej dawce piękna otrząsnąć, no i w sumie po co?




Rzym to jeden wielki zabytek, na każdym niemal kroku można spotkać historię zapisaną w starych murach. Takie miasta kocham chociaż to, co czułam spacerując po Rzymie przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. I mogłabym próbować opisać Wam ten magiczny i wyjątkowy klimat włoskiej stolicy odczuwalny na każdym kroku, ale szczerze mówiąc nie mam pomysłu jak to zrobić. Bo co mam Wam napisać? Że było pięknie? I fajnie? I zachwycająco? Chociaż wszystko się zgadza to takie banały to dla Rzymu zdecydowanie za mało. 





Niedzielne przedpołudnie spędziliśmy w Watykanie. Nad tym elementem wycieczki mogliśmy trochę lepiej popracować bo jak się okazało Kaplica Sykstyńska jest w niedziele zamknięta. Ale spokojnie, spokojnie, proszę nie panikować, w wolnych chwilach już sprawdzam loty na przyszły rok 😊. Wrócę do Rzymu a stamtąd udam się dalej, mam już naszkicowany plan podróży.




W Rzymie ze zwielokrotnioną mocą cieszą najprostsze i najbardziej banalne rzeczy, tutaj nawet pizza wcinana na niepozornym placu jest atrakcją. Do rzymskich placów to w ogóle mam sentyment bo jeden z nich podczas koncertu ulicznych grajków zamienił się w miejsce spontanicznej potańcówki, która przyciągnęła takie tłumy, że plac ledwo pomieścił nas wszystkich. Dawno się tak fajnie nie bawiłam otoczona ludźmi, których ścieżki przecięły się na Piazza Trilussa w ten wrześniowy, piękny, sobotni wieczór.

Echhh, piękne to były trzy dni, piękne i niezapomniane. Prawie o dwie godziny opóźniony lot sprawił, że do domu dotarliśmy w nocy zatem powrót z Włoch pamiętam tak, że był Rzym, później sen, a później pobudka i raz dwa do roboty. I nagle już siedziałam przy biurku i dzwoniły telefony, chociaż w sercu nadal rozbrzmiewała melodia tętniącego gwarem Rzymu. Będę ją w sobie pielęgnować, nie pozwolę jej tak szybko zagłuszyć, bo ślady miejsc, w których byłam, zapisane w sercu i w pamięci, to najlepsze i najcenniejsze pamiątki.


Komentarze

  1. Rzymu nie da się porównać z żadnym innym miastem. Byłam w nim 22 lata temu i nigdy tego nie zapomnę.
    Stara Rzymianka która nas zagadnęła niedaleko Forum Romanum powiedziała nam że jednak mieszkać w Rzymie jest bardzo trudno. Bo wszędzie zabytki I turyści i wszędzie zakazy...I straszliwy hałas...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Przepiękny, urodzinowy prezent! Wszystkiego najlepszego dla solenizanta.
    To miasto oczaruje każdego, a jego piękno tkwi w starożytnych zabytkach, które zwiedzamy podczas wycieczki po Wiecznym Mieście i zachwycamy się wspaniałością każdej atrakcji. Rzym to miejsce magiczne o każdej porze roku. Byłam wiosną a już chciałabym tam być.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    https://czarownyswiat.blogspot.com/2024/06/wiosenny-spacer-po-rzymie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że są weekendy, jak dobrze być młodym!
    Bardzo intensywny wyjazd, gratulacje!
    Ciężko wracać do rzeczywistości po taki wypadzie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko w jednym miejscu się przepychałaś łokciami? To miałaś super! Ja tak robiłam prawie na każdym kroku - takie były tłumy! I przez to nie zobaczyłam wielu uroczych zakątków, które widzę na Twoich zdjęciach. Ale to prawda, że z każdego miejsca wyłania się ta dłuuuga historia miasta. I nigdzie nie ma tylu zabytków, w dodatku takich wspaniałych. Rzym jest fascynujący, bez dwóch zdań!
    Rewelacyjny prezent, też takie lubię. I najlepsze życzenia dla tego fajnego faceta. Ja też teraz na różne okazje dostaję euro, bo rodzina wie, że one są mi bardzo potrzebne!
    Trzymaj się ciepło Monia, pomimo chwilowego zimna:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka wspaniała rzymska przygoda! Piękne zdjęcia. Powspominałam troszkę.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie potrafiłabym wyrazić radości, gdyby mi ktoś podarował taki prezent <3 Piękne zdjęcia i wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie prezenty pamięta się najlepiej to zaskoczenie i radość będą już zawsze towarzyszyły Waszym wspomnieniom. Rzym zachwyca na każdym kroku a ilość zabytków może przyprawić o ból głowy. Byliśmy dwa razy, a zwiedzać go można tygodniami a i tak się nie zobaczy wszystkiego. Mieliśmy go w planach w zeszłym roku w listopadzie, ale akurat zmarła teściowa. A ten rok nam nie sprzyja jeśli chodzi o podróże :( Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie dotarłam, do Rzymu znaczy, ale w lutym rusza pociąg Bruksela- Wenecja i mam taki sprytny plan, żeby uprowadzić Teda do Wenecji. Rzym też jest w planie, ale to potem. Nie muszę pisać, że podkręciłaś mi ciekawość do maksimum?😉

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie byłam w Rzymie, ale teraz już mam wrażenie, że byłam, bo Twoje słowa zachwytu chłonęłam jak gąbka i zadziałały one na moją wyobraźnię, jak nic.
    Miałaś doskonały pomysł na taki prezent, wyobrażam sobie radość obdarowanego :)
    W jednym masz rację, czasem brakuje słów i określeń, aby opisać swój zachwyt... a zwykle używane w takich sytuacjach słowa przestają pasować do tych okoliczności i są zbyt proste i nieadekwatne do sytuacji. Wiem coś o tym :)
    Super, że jesteś zachwycona i super, że tam wrócisz... już cieszę się tym razem z Tobą.
    Całusy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie nie ma w tym nic przechwalającego się - sama doskonale rozumiem jaką radość niosą wycieczki i jaka jest chęć dzielenia tą pozytywną energią z nich płynącą. ;) Ja sama w tym roku sprezentowałam partnerowi wyjazd do Turcji i uważam, że takie prezenty są cudowne. Bardzo zachęciłaś mnie do Rzymu, już od dawna o nim myślę, na pewno kiedyś i ja się tam pojawię! Przepięknie! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie Rzymu zachwalać nie musisz, jest to chyba najczęściej przeze mnie odwiedzane miasto europejskie. Ale jestem pod wrażeniem, jak wiele udało się wam przez te trzy dni zobaczyć. I cieszę się, że dołączyłaś do miłośniczek tego miejsca. O matko chyba ze dwa lata nie byłam w Rzymie, czas znowu tam wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aha i już wiem, skąd mogę się spodziewać karteczki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I zapomniałam napisać, że zrobiłam sobie sama taki prezent okrągłe urodziny w Rzymie z wycieczką do Florencji- to było niezapomniane przeżycie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.