Nie płacz, że coś się skończyło. Ciesz się, że Ci się to przytrafiło. ( G.G. Márquez )

poniedziałek, 29 marca 2021

Ucieczka na północ.

 Na blogu wieje nudą i dobrze o tym wiem. Jestem bliska zmiany nazwy np. na powsinoga.blogspot.com ha ha ha bo przecież jestem powsinogą-włóczykijką i to świetnie do mnie pasuje. Nie dość, że pasuje to jeszcze idealnie odzwierciedla to jak wygląda moje życie w temacie, który był głównym motywem założenia bloga i miał być jego tematem przewodnim. Ale z drugiej strony "trzymając się chmur" można interpretować dobrowolnie a ja często śledzę chmury wzrokiem i towarzyszę im w tej krótkiej podróży po niebie, które akurat jest nade mną. To mi przywraca spokój i równowagę a tym, którzy jeszcze nie wiedzą jaką takie praktyki mają moc, serdecznie to polecam. Nawet jeśli na niebie najsmutniejszy odcień szarości to warto spojrzeć w górę.


Jakiś czas temu spontanicznie wyruszyliśmy nad morze. Byliśmy już tutaj kiedyś zatem była to powtórka z rozrywki. Potrzebowałam morza i przestrzeni a na miejscu okazało się, że potrzebowałam również bułki z rybą. Pogoda była ku takiemu wypadowi sprzyjająca bo 20 stopni pod koniec lutego nie zdarza się w naszej części Europy zbyt często. Ale tego dnia się zdarzyło.


Odpływ odkrywa najszerszą plażę jaką w życiu widziałam.


Było ciepło, słonecznie i wakacyjnie. Nie przeszkadzały nam korki ani tłumy bo były oznaką normalności w tych nienormalnych czasach. Wiecie jedynie czego nie rozumiem? Restauracje i kawiarnie otwarte jedynie z opcją na wynos, na deptaku tłok i gęstwina kolejek do różnych lokali. Przy stoliku usiąść nie można bo w powietrzu czai się wiadomo co gotowe zaatakować nas w każdej chwili. A na murku i ławkach po drugiej stronie deptaku taki tłok, że człowiek prawie siedział na człowieku no bo przecież trzeba gdzieś zjeść to co się kupiło. Atmosfera piknikowa, zero masek zatem nie lepiej by było zezwolić jednak na konsumpcję przy stolikach zamiast zmuszać ludzi do jedzenia z papierowym talerzem na kolanach?





Karen Blixen powiedziała kiedyś, że lekarstwem na zło tego świata jest prawie zawsze słona woda: pot, łzy albo morze. Mnie tego dnia pomogło to ostatnie wsparte przez słońce, obłędnie błękitne niebo, szum morskich fal i godzinną podróż do domu w stronę zachodzącego słońca.




W pobliżu plaży znajdują się piękne wydmowe nasypy ale są terenem chronionym i wstęp jest zabroniony. Można je podziwiać z bezpiecznej dla przyrody odległości w tym również z drewnianej kładki łączącej deptak z plażą oraz z punktu widokowego usytuowanego niedaleko. Pięknie się prezentują na tle niebieskiego nieba. Do punktu widokowego też doszliśmy i niedługo o tym napiszę, o ile jak to ja nie zapomnę.


Przywiozłam sobie trochę piasku i muszli do kolekcji.


Od tego dnia wiele się zmieniło, niestety nie w temacie, który najbardziej mnie interesuje, ale pogodowo to bardzo. Oczywiście na gorsze. Tego dnia nie miałam złudzeń, że to już wiosna i tak ciepło będzie aż do lata. Od tamtej pory codzienność przyniosła trwającą kilka dni wichurę, sporo deszczowych dni, jednodniową zimę i kilka gradobić. Pomiędzy tym wszystkim zdarzały się na szczęście ładne dni, umyłam okna i posprzątałam na balkonie, czego dzisiaj nie widać. Tęskniąc za zimą czekam na wiosnę, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że z tego wszystkiego to właśnie ten międzyczas jest najgorszy. Nie lubię takiego zawieszenia.

34 komentarze:

  1. Nie wieje u Ciebie nudą :P Wiadomo, że nie można zwiedzać obecnie tyle ile wcześniej.. Rzeczywiście 20 stopni w lutym nie zdarza się często :D Uwielbiam widok morza :) Super fotki ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miniony rok wszystkim nam przetasował priorytety, bardziej doceniamy to co mamy blisko i czego nam jeszcze nie zakazali. Spacery i wędrówki po najbliższej okolicy nabrały nowej i dla wielu większej wartości. Pozdrowienia.

      Usuń
  2. Moim żywiołem są góry, a co do spoglądania w niebo to popieram z całego serca, to działa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Morze jest cudne w każdej odsłonie, ta przestrzeń i szum fal daje poczucie wolności. Większość z nas zwiedza bliższą i dalszą okolicę z nadzieją na więcej. Praktycznie już od roku jesteśmy w takim zawieszeniu, ale wszystko nawet to co złe kiedyś się skończy i ruszymy przed siebie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś miał rację bo powoli zaczynam mieć dość i chciałabym ruszyć gdzieś dalej :).
      Serdeczności, dużo słońca.

      Usuń
  4. Weszłaś na chwilę w moje buty, poszłaś plażą przed siebie, zjadłaś bułę ze śledziem, ot takie proste rozrywki ludzi z wyspy😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzamy się w wielu kwestiach, tych spacerowych też. A prostota bywa niedoceniana.

      Usuń
  5. Ładnie tam! Szum falującego morza, błękitne niebo, molo, wydmy i rzeczywiście niespotykanie szeroka plaża, to to, co zdecydowanie uwielbiam! I taką odskocznię od rzeczywistości popieram, no i piękne słowa Karen Blixen.
    Lubię Twoje "spokojne" wpisy z naturą w tle. Odciągają uwagę od niewiadomej rzeczywistości:)
    Najlepsze życzenia na święta:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy gdzieś jadę zapominam o tym, o czym lepiej nie myśleć. Później, kiedy to opisuję, Tyle do odcinam się od rzeczywistości drugi raz. Tyle dobra :). Mam nadzieję, że najbliższe wolne dni znów pozwolą ruszyć przed siebie i dopisze pogoda.
      Pieknych i radosnych Świąt, skąpanych w promieniach słońca.

      Usuń
  6. Twoje piękne zdjęcia spowodowały u mnie wspomnienia. To 9. zdjęcie nie daje mi spokoju ;) co przedstawia? Przypomniałam sobie plaże naszego morza i wydmy ruchome w SPN. Spacery wzdłuż morza. Chciałabym jeszcze kiedyś .... Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdjęcie przedstawia plażę podczas odpływu, fale uformowały takie pofałdowanie. Pięknie to wygląda prawda? Niby nic a cieszy bardzo! Z całego serca życzę Ci, żebyś jeszcze kiedyś...
      Wszystkiego dobrego.

      Usuń
    2. No tak, piękne to pofałdowanie :) Dziękuję za życzenia :) Cały czas mam nadzieję. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Jaka nuda, zawsze coś się dzieje. Dzisiejszy wypad ciekawy. Zachowanie ludzi w tym czasie mnie smuci.Bo to znaczy, że długo będziemy borykać się z pandemią. Z wiosennymi pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety myślę, że my zwykli ludzie nie mamy żadnego wpływu na to ile czasu będzie trwało to wszystko. Zamykają nas w domach, nie pozwalają spotykać się z najbliższymi, pozbawiają możliwości zarobku i dostępu do służby zdrowia, ograniczają różne prawa a i tak leci fala za falą. Co jeszcze mamy zrobić?

      Usuń
    2. Oczywiście przesyłam Ci moc pozdrowień bo jakoś tak bezmyślnie wcisnęłam opublikuj. Wszystkiego dobrego, pięknych i wiosennych Świąt.

      Usuń
  8. Z wielką przyjemnością popatrzyłam na Twoje morskie fotografie. Bardzo dawno już nad morzem nie byłam a zawsze tak cudownie wpływał na mnie jego szum, widok bezkresu wspaniałych, wielobarwnych fal, przesypywanie piasku w dłoniach, wędrowanie bez końca.
    Tak, dzisiaj trochę trudniej o dalekie podróze, ale można wędrować po swoich okolicach i odkrywać rzeczy, które też potrafią zachwycić, zdziwić, pozytywnie zaskoczyć. Już samo niebo daje pole do takiego zachwytu - ileż sie na nim dzieje, jaka jest gra promieni słonecznych, jakie ptaki unoszą się wysoko. A potem spojrzeć w ziemie i zauważyć nowe, młodziutkie roślinki.Bo jest ich co dnia coraz wiecej, nawet gdy nam zdaje się, że wiosna jakaś opieszałą w tym roku.
    Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za cudne, przestrzenne widoki!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, każdego dnia widać nową zieleń co niezmiernie mnie cieszy bo wiosna przyjdzie w tym roku mimo wszystko :). Też cieszy mnie wszystko - śpiew ptaków, balkon skąpany w słońcu, pąki na magnolii u sąsiadów. Będzie dobrze! Musimy się cieszyć z małych rzeczy skoro w kwestii tych większych nie dzieje się zbyt dużo.
      Dziękuję za pozdrowienia i piękne słowa. Również Cię pozdrawiam i życzę pięknych, wiosennych Świąt. Niech to będzie dobry czas i ostatnie takie Święta.

      Usuń
  9. Piękne są takie morskie widoki, i ten spokój...
    Nie rozumiem, dlaczego nie można pozwolić otworzyć ogródków. W Polsce do tego dochodzi, że w galerii handlowej można kupić jedzenie, ale nie można go tam zjeść. Na ulicy nie wiem, ale teoretycznie raczej też nie. Kiedy ostatnio podczas jazdy zatrzymaliśmy się w jedną stronę w KFC, usiedliśmy nielegalnie przy stoliku na zewnątrz, w drodze powrotnej jedliśmy nad maską samochodu na parkingu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto by pomyślał, że doczekamy czasów kiedy spożycie posiłku przy stoliku będzie przestępstwem...Pandemia poniża nas okrutnie. I chociaż końca tego cyrku nie widać to jednak mam nadzieję, że latem poluzują nam łańcuchy tak jak to było w zeszłym roku.

      Usuń
  10. Spontaniczne pomysły, wypady, podróże mają urok i moc. Piękne zdjęcia morskiego klimatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W obecnych czasach planowanie czegokolwiek jest szaleństwem zatem trzeba się ratować spontanicznością, która kiedyś wydawała się szalona.

      Usuń
  11. muszę w końcu ruszyć nad morze, mam tak blisko, a od miesiąca nie byłam...
    Ach i rybę z frytkami bym zjadła!
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z zestawu ryba i frytki to drugie mogę sobie darować :). Ale rybie nigdy nie odmówię.
      Tylu czasu nie byłaś nad morzem? Wstyd :). Pomyśl o wszystkich tych, którzy za mieszkanie nad morzem oddaliby wszystko. To kiedy się wybierasz? :)

      Usuń
  12. 20 stopni w lutym? horror, a w lecie najprzyjemniejsza dla mnie temperatura, alez to wszystko skomplikowane;) Rozmawiałam ostatnio ze znajomą z Krakowa, tam niektóre knajpki funkcjonuja 'normalnie', tyle ze w ukryciu, czyli ludzie siedza przy stolikach jako... degustatorzy! Polak potrafi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zimą lubię mróz a latem trochę więcej niż 20 stopni, nawet sporo więcej.
      To degustatorom wolno? Też tak chcę, nadaję się idealnie do tej funkcji :)

      Usuń
  13. Monis Wesołych Świąt Wielkanocnych 🐣
    Nie wieje nuda u Ciebie oj nieee... podziwiam Cie za te wszystkie wpisy, pomysły i zaangażowanie... jesteś moją inspiracją i dajesz mi kopa do działania :) Monis dzięki takim osobom jal Ty blister jeszcze istnieje, bo przez to co się dzieje na świecie wiele osób wycofało się z tego co było ich pasja. Ja sama miałm chwile zwatpienia i chciałam zakończyć to wszystko. Uwielbiam Twoje włoczenie się po okolicy i Twoje myśli. Powoem Ci ze marzy mi się spotkać z Tobą w realu na kawce :) myślę że fajnie by nam się gadało 😘 ❤😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w takim razie jakoś z tekstu nie wynika ale uwierz mi, że czasami naprawdę muszę się mobilizować żeby zachować tutaj jakąś ciągłość. Wielokrotnie miewałam kryzysy ale chyba za bardzo lubię pisać skoro nadal się nie poddałam. Brakuje mi ciekawych tematów a o tych nieciekawych nie umiem pisać tak, żeby nie wiało nudą. Też myślę, że nadajemy na tych samych falach i spotkanie przy kawce przeciągnęłoby się w nieskończoność. Kto wie co nam szykuje los i może kiedyś będzie wspólna kawka i wino? Jestem dobrej myśli. Wszystkiego dobrego i wesołego po Świętach, ja przez ostatnie dni miałam reset absolutny i dzisiaj wracam do życia ze zdwojoną siłą. Szkoda tylko, że pogoda pokrzyżowała nam wyjazdowe plany i na większość dni ograniczyła zasięg podróżniczych możliwości.

      Usuń
  14. Nawet nie wiesz jak zazdroszczę tej bułki ze śledziem. Pamiętam ich smak z Niemiec i z Holandii.
    Kocham te Twoje spacery po okolicy. Zawsze byłaś (w Hiszpanii) takim Jasiem Wędrowniczkiem.
    Piękne zdjęcia nadmorskiego krajobrazu.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta bułka była przepyszna, chyba najlepsza jaką jadłam. Co prawda trochę trzeba było czekać na realizację zamówienia ale zarówno bułka jak i ryba były gorące. Do tego chrupiące warzywa i pyszny sos.
      Też tęsknię za wędrowaniem po Hiszpanii na mój własny sposób.
      Serdeczności. Dziękuje ślicznie za komentarz.

      Usuń
  15. Piękne wydmy.
    A z tymi restauracjami i w ogóle ze wszystkimi ograniczeniami wszędzie jest tak samo. A ludzie i tak się zarażają. I to wcale nie dlatego, że siedzieli pod restauracją popijając kawę, czy na plaży bez maseczki. Tak naprawdę to my nie mamy żadnej kontroli. Znam osoby, które były zawsze bardzo ostrożne i co? Zaraziły się nie wiadomo gdzie. Z kolei inni, którzy żyją sobie normalnie, wirusa nie widzieli... Takie oto paradoksy. Tak naprawdę to my nic o tym wirusie nie wiemy i dlatego wciąż siedzimy w tym bagnie. No, to tak w kwestii mojego oburzenia tą dziwaczną i męczącą sytuacją. Życzę Ci pięknego weekendu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, my nie mamy żadnego wpływu na długość pandemii, bez znaczenia czy nas zamkną w domach i odizolują od świata czy pozwolą żyć normalnie bo ta choroba już nie zniknie. Na szczęście słyszę już głosy że trzeba nauczyć się z nią żyć zatem może rządzący nami oprzytomną. Bo to jest walka z wiatrakami.
      Dziękuję i wzajemnie. Fajnego weekendu.

      Usuń
  16. (Och, jakbym chciała znaleźć się nad morzem :) No, może nie w taką pogodę, ale tęsknię za plażą :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...