Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


28/11
2021

Gante w niedzielę i na niedzielę

 Zanim zapomnę o całym świecie pochłonięta zachwalaniem Gante chciałabym Was poinformować, że naprawdę starałam się zmieścić w jednym zwięzłym wpisie wszystko to co zapadło mi w pamięć ale cóż, prawda jest taka, że to jest  ABSOLUTNIE  niewykonalne. I to pod każdym względem. Nie umiem ograniczyć się do kilkunastu zdjęć i kilkudziesięciu zdań tak, aby ująć i pokazać w nich to, co sprawiło, że z zachwytu unosiłam się nad ziemią.


Lojalnie też uprzedzam, że jeśli chodzi o Gante to będzie to opowieść w odcinkach, dzisiaj zapraszam na pierwszą część. I będę używać nazwy Gante a nie polskiego tłumaczenia bo Gandawa i brzydko brzmi, i w ogóle mi do tego pięknego miasta nie pasuje.


Nasz spacer zaczęliśmy od targu staroci i jarmarku starych książek, później było śniadanie nad samą rzeką ze słońcem świecącym prosto w twarz, nie dającym kawie wystygnąć zbyt szybko. Widzicie te czarne parasole na zdjęciu poniżej? Kilka minut po zrobieniu tego zdjęcia siedzieliśmy pod jednym z nich. Po śniadaniu cały dzień szwędania się bez celu co nieustannie polecam jako najfajniejszą formę zwiedzania. A w tym wszystkim my - zrelaksowani, uśmiechnięci i zachwyceni, w dodatku tylko w cienkich bluzkach.


Jadąc do Belgii na liście zaplanowanych miast mieliśmy Brugię, Gante i Brukselę. Wyliczanka krótka ale imponująca patrząc na to, że jechaliśmy na cztery dni. Na pierwsze dwie noce nocleg mieliśmy pomiędzy dwoma pierwszymi miastami, kolejne dwie spędziliśmy już w belgijskiej stolicy. Na długo przed tym zanim Belgia za sprawą koncertu pojawiła się w moich podróżniczych planach wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek tam pojadę to w pierwszej kolejności do Brugii i Gante a jak zostanie czas to jeszcze do Brukseli. To właśnie te trzy miasta są najczęściej wymieniane jako najbardziej popularne belgijskie destynacje, słyszałam też opinie, że Brugia to jedno z najpiękniejszych europejskich miast.




I chociaż pierwszy dzień belgijskiego długiego weekendu spędziliśmy w Brugii, gnani rekomendacjami i dobrym słowem tych, którzy już tam byli, to nam bardziej spodobał się dzień drugi - w Gante. Brugia też jest przecudna ale to Gante bardziej nam się spodobało. Jest romantyczne i klimatyczne w mój ulubiony sposób. Ma kanały, mosty i stare pochylone od upływu czasu kamienice. Dodatkowo dopisała nam pogoda i było ciepło i słonecznie, miałam wrażenie, że jest lato. Śniadania i obiady jadaliśmy w restauracyjnych ogródkach, pod niebieskim niebem a tylko kolacje odcięci od świata dachem i murem.




Pisałam wielokrotnie o tym, że uwielbiam miasta poprzecinane kanałami. Już za sam ten fakt Gante miało u mnie wielkiego plusa jeszcze zanim osobiście przekonałam się, że kanały to tylko jedna z długiej listy zalet miasta. Nasza wizyta wypadła w niedzielę i pewnie w pełni sezonu byłoby to spore utrudnienie patrząc na wakacyjny i dodatkowo weekendowy tłok. Końcówka września rządzi się swoimi prawami i popularne, turystyczne destynacje są już na tyle luźne, że nie grozi tłum.



Dużo tutaj klimatycznych kawiarenek i sklepów z rękodziełem, łatwo też o ciekawy i oryginalny magnes do kolekcji oraz inną niebadziewną pamiątkę. Z łatwością też znaleźliśmy darmowe miejsce parkingowe dzięki miłemu panu i mojej imponującej znajomości języka francuskiego, którego się nigdy nie uczyłam i znam tylko kilka słów.



Gante jest stare i klimatyczne w moim ulubionym stylu, pięknie współgra tutaj architektura stworzona z kamieni, cegieł i bruku. Jeżeli nigdy jeszcze w Belgii nie byliście to stworzyłam Wam plan pobytu, Brugia, Gante i Bruksela i to wszystko w cztery dni 😊. A Gante polecam na niedzielę.



Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do odwiedzenia Gante a Ci, którzy już tam byli przypomnieli sobie jakie to jest piękne miasto. Kiepsko wychodzi mi wyliczanie zabytków, nieważne gdzie jestem. Skupiam się na uczuciach i odczuciach i staram się ukazać klimat miasta jako całości. Mam niestandardowe podejście jeśli chodzi o atrakcje turystyczne i dużo bardziej cenię sobie stare zakamarki i możliwość gubienia się i ciągłego odnajdywania w plątaninie starych ulic niż muzea i kościoły. Każdy lubi co innego, dla mnie pełnia szczęścia to plan zwiedzania tworzony spontanicznie a możliwość wtopienia się w otoczenie i podpatrywanie codzienności to najfajniejsze i najcenniejsze ze wszystkich wspomnień.


Uwielbiam to ostatnie zdjęcie bo zawiera wszystko to co w Gante najfajniejsze - zabytki architektury, brukowane ulice  i mosty.


Komentarze

  1. Pięknie tam...w tej Belgii. Zachwyciłam się widokiem drugiego zdjęcia. Chociaż wszystkie budzą zainteresowanie. Architektura, liczne kanały, miasto ukwiecone z wieloma kawiarenkami to przyciąga turystów. Chciałabym tam pojechać, raczej polecieć ;)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Belgia mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, nie spodziewałam się aż takich zachwytów. A było cudnie!
      Serdeczności, dobrego wtorku.

      Usuń
  2. Bardzo ładne widoki, aż chciałoby się pospacerować. Z chęcią bym się tam wybrała.
    Pozdrawiam Kolorowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gante idealnie nadaje się na spacer po ciekawych zakamarkach i wśród zachwycającej architektury, to przepiękne miasto z mnóstwem klimatycznych kawiarenek na przerwę w spacerze.
      Odwzajemniam kolorowe aczkolwiek wietrzne dzisiaj pozdrowienia.

      Usuń
  3. Belgia nie była wysoko na naszej liście marzeń, ale kiedyś właśnie obejrzeliśmy film o Gante i wtedy wsiąkliśmy. Obejrzeliśmy go jeszcze raz, a teraz Ty pokazujesz to piękne miasto i nie możesz wyjść z zachwytów. To jest kolejny argument, by się tam wybrać. W tej chwili, gdy znowu wszystko się zamyka coraz trudniej planować podróże. Świetnie, że Wam się udało i możecie się z nami podzielić wrażeniami. Dobrze będzie, gdy chociaż urlop zaplanowany na przyszły rok wypali. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam się nie zrażam i dalej planuję, najbliższy wyjazd już w ten piątek. Ten cyrk nie skończy się tak szybko a mi szkoda życia na czekanie aż się skończy kolejny akt tego show. Belgii wogóle nie miałam w swoich podróżniczych planach a pojechałam tam tylko za sprawą koncertu, gdyby nie to to kto wie, może nigdy bym tam nie była? Życzę Ci realizacji przyszłorocznych urlopowych planów i trzymam kciuki. Udanego tygodnia, pozdrowienia.

      Usuń
  4. Czeka zapisana na mojej liście! Ale powiem Ci, że polska nazwa - Gandawa - bardzo mi się podoba. Dla mnie brzmi tak jakoś miękko, pięknie i historycznie. Jak zwał, tak zwał, grunt, że jest przepiękne!
    Czekam na dalej...
    Życzę pięknych, kolejnych dzionków:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jakoś Gandawa zupełnie nie pasuje do nazwy miasta a jeśli już to brzmi afrykańsko :). Byłam bardzo zaskoczona jak w wikipedii przeczytałam Gandawa.
      Uściski.

      Usuń
  5. jak dla mnie, może to być serial tasiemcowy, zachwycam się każdym zdjęciem i detalami:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję pięknie i już teraz zapraszam na drugą część tylko jeszcze nie wiem kiedy :)

      Usuń
  6. Ah cudowne miejsce, bardzo klimatycznie, miło je chociaż pooglądać na zdjęciach. No i to ciepełko, którego teraz mi brakuje w Polsce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przyjaciółka Hiszpanka wysłała mi wczoraj zdjęcie hiszpańskiego nieba i tym mnie zupełnie pogrążyła :). Czekam na zimę bo zimą bywają "niebieskoniebne" dni, nie to co teraz...

      Usuń
  7. Też kiedyś zbierałam magnesy z podróży :) W Belgii nie byłam więc dowiem się czegoś zupełnie dla mnie nowego. I tak jak Ty ja też wolę spontaniczne zwiedzanie i też mam ogromny problem aby zapamiętać co jest czym. Po prostu lubię być i oglądać to co jest a to jaką ma ono nazwę lub z którego jest wieku - to już dla mnie drugorzędna umiejętność w podróży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadal zbieram i ani myślę przestać :). Zwożę też zakładki do książek, puszki na herbatę, ołówki, ciekawe kolczyki...Sporo tego :). Fajnie, że styl zwiedzania mamy podobny i doskonale mnie rozumiesz. Uściski.

      Usuń
  8. W Belgii zawsze byłam przejazdem, ale po Twoich zdjęciach już wiem, że najwyższy czas to zmienić :) Bardzo klimatycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, warto się w Belgii zatrzymać na dłużej, będziecie zachwyceni.

      Usuń
  9. Wiesz, co Ci powiem? Bardzo intrygujący tytuł. Zastanawiałam się, co to to Gante, jakaś osoba, a może przysmak? A to po prostu nazwa miasta :D W życiu bym nie wpadła, że Gante to Gandawa :D A tak w ogóle, to całkiem ładne to miasto, a może nawet i piękne. Widzę wiele podobieństw z Gdańskiem. No może za wyjątkiem ostatniego zdjęcia, bo ono wygląda tak bardziej brytyjsko... :)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nazwa Gandawa potrafi zaskoczyć, mi się kojarzy z Afryką :). Gdyby mi ktoś powiedział, że był w Gandawie to w ogóle nie obstawiałabym Europy. I też mi się z Gdańskiem kojarzy, i trochę z Amsterdamem. Fajnego tygodnia.

      Usuń
  10. Zdjęcia piękne 🙂 Z wielką przyjemnością oglądam. Podobnie jak Ty skupiam się bardziej na odczuciach, wrażeniach i głównie to zapamiętuję. Nawet kolory, smaki, zapachy. W Brugii byliśmy późnym popołudniem, zmierzch zapadał i mam w oczach mury, mostki, kanały, fontannę - ogólny nastrój miasta. Potem Bruksela to już w ogóle ciemna noc, ale i tak wrażenie pozostało. Było to przy okazji wycieczki do Paryża na sylwestra na przełomie wieków, dokąd z MS się wybraliśmy na wieczną rzeczy pamiątkę 😀 Gante cudne i czekam na ciąg dalszy. Uściski 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gante jest piękne i klimatyczne w mój ulubiony sposób, cieszę się, że udało mi się zarazić Cię zachwytem :)

      Usuń
  11. Piekne miejsce,bardzo podoba mi sie nazwa Gandawa, taka dostojna i wspaniala,jak napisalas Gante nie wiedzialam o jakim miescie piszesz,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy na swój sposób odbiera polską nazwę Gante i to jest fajne i bardzo ciekawe jakie skojarzenia niesie. Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  12. Śliczne miasto, bardzo zachęcające. Również uwielbiam ceglane kamienice i kanały.
    Zwiedzając lubię jedno i drugie: i zahaczyć o jakieś ważniejsze punkty, i tak po prostu się posnuć po ulicach, bez tego drugiego mam niedosyt.
    Gandawa dla mnie nie brzmi tak źle, ale Gante lżej. Moją ulubioną polską nazwą zagranicznego miasta jest Chociebuż (miało też słowiańską historię, więc jest to uzasadnione, ale i tak mi dziwnie brzmi). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że Chociebuż istnieje :). Ale przypomniało mi się, że kiedy pierwszy raz usłyszałam nazwę Lanckorona to myślałam, że to jest za granicą, w ogóle jakoś mi do Polski nie pasowało, zwłaszcza to Lanc :)

      Usuń
    2. Moją uwagę zwrócił na polskiej nawigacji - bo taka polska, trudna, skomplikowana ortograficznie nazwa, a w Niemczech. Bardzo długo nie umiałam dopasować, któremu miastu to odpowiada. :D
      Lanckorona faktycznie brzmi niepolsko.

      Usuń
    3. Sprawdziłam sobie co to ta/ten Chociebuż bo też nie wiedziałam, i cóż - szok :)

      Usuń
  13. Za dużo wrażeń, jak na raz, serwujesz:) I masz rację, Gante brzmi lepiej, Gandawa jakos mi tak.... gęga:) Pięknie wygląda, te kanały, te stare mury, te kolorowe drzwi do knajpek, wszystko mi sie podoba! I tak, uczucia i odczucia, klimat - to najwazniejsze.
    A przy okazji refleksja, która nasunęła mi sie po moim ostatnim, trzytygodniowym pobycie w Krakowie - ja jestem miejskie zwierzę; spacerowac lubie po ulicach, nie po parkach, lubię, jak gdzies się zaświeci latarnia, czy błysnie w oknie, lubie ludzi (byle nie tłum), lubię zabudowę, zwłaszcza starych miast. Parki owszem, kiedy zwiedzam, natura tak, ale w górach, nad morzem, na co dzień - substancja miejska:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumu też nie lubię ale miasta tak, najbardziej te małe. Ale generalnie najlepiej mi wśród lasów, łąk i pól. Albo nad morzem, o!
      Substancja miejska - fajny zwrot :)

      Usuń
    2. To jest bardziej skomplikowane:) jestem z dużego miasta i mieszkam w duzym (choc innym) miescie, więc dla mnie ulica/rynek/park to srodowisko naturalne. Ale od kiedy pamietam, czas wolny spędzałam w górach lub na wsi, na wędrowaniu, potem tez zwiedzaniu, miasto było w tzw. międzyczasie, jako tło. A teraz, na stare lata, okazuje się, że tło stało sie wazniejsze od tego, co na nim, bo jest codziennością, w której trzeba sie znaleźć na co dzień; nie wiem, czy jasno to wyłozyłam? 😉

      Usuń
  14. Nie mam nic przeciwko opowieści w odcinkach. Przepiękne miasto. I chyba jeszcze bardziej kojarzy mi się z Amsterdamem niż Bruksela, może przez kanały, ale i trochę przez architekturę, choć niektóre obiekty bardziej przypominają mi Paryż. Nigdy nie planowałam Belgii, jako kierunku podróży, teraz myślę sobie, że chętnie odwiedzę za dwa lata. Taki mam plan, dlatego chętnie poczytam kolejne wpisy na temat Gante.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w Brukseli widziałam fragmenty moich ulubionych europejskich miast takich jak Barcelona, Lizbona czy Praga, z Amsterdamem nie miałam żadnych skojarzeń, pewnie przez brak kanałów.
      Odwiedź Belgię koniecznie, spodoba Ci się!

      Usuń
  15. Znam to miast pod nazwą Gent. I też byłam zachwycona. Tylko że byliśmy tam króciutko a pogoda nie dopisała. Zimno i deszcz.
    Tak to wyglądało wtedy:
    http://mojekonikipolskie.blogspot.com/2020/03/byli-i-wrocili.html

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam tylko jeden dzień ale na szczęście podczas ciepłego a wręcz upalnego dnia. Z przyjemnością poczytam o Twoich wrażeniach, już biegnę :)

      Usuń
  16. Pacz, ja też jakoś polubiłam Belgię😉

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakiś czas temu byłam w tym mieście. Niestety, ulewa, niesamowity ziąb utrudniał mi jego zwiedzanie.
    Dzięki Tobie odświeżyły się moje wspomnienia.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam w ostatni weekend września i było przepięknie - ciepło i słonecznie, niemal jak w środku lata. Szkoda, że podczas Twojej wizyty pogoda pokazała się od tej gorszej strony. Uściski.

      Usuń
  18. Ależ tam pięknie! Belgia kompletnie mi nieznana - zachwyca! Gante, które zaprezentowałaś jest cudowną wizytówką tego kraju. Urzeka architektura i klimat miasta, a przepływająca rzeka i urokliwe mostki czynią to miejsce niezwykle malowniczym!
    Z najcieplejszym pozdrowieniem - Anita ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gante ma klimat obok którego nie da się przejść obojętnie a który ja osobiście uwiebiam - kamienice, mosty, kanały, urokliwe zakamarki i klimatyczne kawiarnie. Jestem pewna Anita że bardzo by Ci się Gante spodobało, tak jak mnie :).
      Wysyłam Ci ogrom ciepłych pozdrowień w ten mroźny czwartkowy wieczór.

      Usuń
  19. Byłam kiedyś w Brugii i płynęłam kanałami. I chociaż to było bardzo dawno temu, to pamietam doskonale ten swój zachwyt...
    Dziękuję Ci Mo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też płynęłam kanałami po Brugii i dla mnie to była strata czasu. Co nogi to jednak nogi, nie mają konkurencji :)

      Usuń
  20. Przecudne widoki, miasto ma swój urok ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Belgia ma wiele uroku, ja poznałam tylko część. Dużo przede mną :)

      Usuń
  21. Jak pięknie! Nigdy nie byłam w Belgii i nawet nie pomyślałam by tam jechać, a urzekła mnie od pierwszego zdjęcia. Ale się cieszę, że na ciebie trafiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokładnie tak jak ja. Gdyby nie koncert to może nawet nigdy w życiu bym w Belgii nie była i straciła szansę przekonać się jaki to jest piękny kraj. Witam Cię ciepło w moich skromnych progach:)

      Usuń
  22. O Belgii wiem tyle co nic, nigdy w nie byłam, więc miło było chociaż za pomocą Twojego wpisu ją nieco bliżej poznać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też niewiele wiedziałam a co najlepsze wcale nie byłam Belgii ciekawa. W moim wyobrażeniach była nudna i turystyczne nieciekawa. I przeżyłam szok :)

      Usuń
  23. Cudne zdjęcia. Uwielbiam tego rodzaju zakątki. Zabytkowe i mające coś w sobie budynki, ozdobione wyjątkowymi elementami jak np. niebieskie drzwi. Aż chciałaby się tam być i iść tymi ulicami. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwracam uwagę na detale i szczegóły niekoniecznie będące atrakcją turystyczną. Ich wyszukiwanie uczy uważności:). Bardzo dziękuję za komentarz, to miłe że znalazłaś czas żeby zostawić tutaj kilka słów. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.