Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


23/10
2025

Toledo. Spacer po Królestwie Kastylii

 O Toledo marzyłam od dawna. I pomimo tego, że nie jest to żadna odległa, egzotyczna destynacja, wymagająca nie wiadomo jakich przygotowań a w Hiszpanii bywam regularnie, z różnych względów obierałam kierunek w zupełnie inną niż Madryt stronę. Środkowa Hiszpania wydawała mi się mało atrakcyjna jako urlopowa destynacja, głównie dlatego, że do morza tak daleko ale teraz bardzo się cieszę, że mogę odhaczyć Toledo na liście podróżniczych marzeń.


 Kiedy Ania poinformowała mnie, że pod koniec sierpnia będzie w Madrycie, w głowie zapaliła mi się żaróweczka. Moc, z jaką rozbłysła, została jeszcze zwiększona zachętą Ani, żebym też przyleciała to wybierzemy się do Toledo. Mnie tam dwa razy zachęcać nie trzeba, w temacie podróży to już w ogóle, zwłaszcza tego lata, które było latem spełniania marzeń. Kupiłam bilety, ogarnęłam nocleg i jakiś czas później bladym świtem byłam wysoko w chmurach w drodze do hiszpańskiej stolicy. Ta podróż była trochę szaleństwem bo po powrocie miałam zaledwie jeden dzień, żeby się rozpakować i spakować na Islandię ale nic to bo takie życie lubię, chociaż nie będę ukrywać, że teraz akurat cieszę się tym, że kolejna podróż przydarzy mi się dopiero pod koniec roku. Potrzebowałam się trochę ustatkować.




 Toledo uznawane jest za jedno z najpiękniejszych miasteczek w okolicach Madrytu i póki co nie będę z tym polemizować, bo nie byłam w żadnym innym. Za to niestety nie zgodzę się z opiniami co niektórych, że jest jednym z najpiękniejszych hiszpańskich miast tak w ogóle. Pewnie wpływ ma na to fakt, że większych i mniejszych miasteczek widziałam w Hiszpanii ogrom, nie jest mi obca nawet hiszpańska wieś, i spokojnie mogłabym teraz wymienić kilkanaście, gdzie podobało mi się dużo bardziej. Przepraszam jeśli kogoś tym urażę ale korzystając z możliwości dzielenia się swoją opinią, niniejszym to czynię 😊.



 To, że Toledo nie znajduje się w czołówce moich ulubionych hiszpańskich miast nie oznacza, że mi się nie podobało, wina leży tutaj po stronie zbyt silnej konkurencji stawiającej Toledo poza podium. Ale ale, moja relacja i tak będzie opiewała w zachwyty bo miasto jest szalenie klimatyczne a jego piękno widać już z daleka. Jest usytuowane na wzgórzu i leży w zakolu rzeki Tag co sprawia, że można odnieść wrażenie, że położone jest na wyspie. Potęguje to jeszcze fakt, że do miasta wchodzi się mostem nad rzeką, tak jakbyśmy wkraczali na odcięty od świata ląd. 

 Z najwyższych punktów miasta rozciąga się panoramiczny widok na okolicę.


 Toledo jest znanym ośrodkiem turystycznym, prężnie rozwija się tutaj rzemiosło artystyczne co widać w sklepikach z rękodziełem. To również siedziba prymasów Hiszpanii oraz ośrodek kultu religijnego. Najbardziej znanymi zabytkami są tutaj kościoły właśnie a zwiedzanie miasta ich szlakiem jest bardzo popularne jeśli oczywiście ktoś lubi takie atrakcje. Ja osobiście niekoniecznie ale coś tam z tego bogactwa architektonicznego uszczknęłam.




 Na zwiedzanie Toledo najbardziej polecam spiralną trasę wokół wzgórza, dzięki czemu dotrzemy do wszystkich najciekawszych i najcenniejszych w mieście miejsc. Wąskie uliczki przenoszą nas w zupełnie inny świat, ten który zostawiliśmy za sobą wieki temu. Jednym z najpiękniejszych wrażeń jakie przywiozłam z Toledo jest fakt, że mnóstwo sklepów i restauracji nadal wygląda niemal tak samo jak w dniu, kiedy zostały otwarte. W jednym ze sklepów zagadał do mnie jeden z pracujących tam chłopaków i opowiedział jego historię, z dumą zaznaczając, że już kilkakrotnie ten mały sklepik z wędlinami, konserwami i winem zdobywał główną nagrodę w konkursie na najlepszy hiszpański sklep.




 Spacer po Toledo wiedzie głównie szlakiem wąskich klimatycznych uliczek, z których wiele jest węższych niż rozpiętość ramion a na których ślady swoich stóp odcisnął np. El Greco i Cervantes.




CERVANTES JAK ŻYWY

 Gdybym mogła teraz przenieść się w czasie to z wielką przyjemnością bym to zrobiła, nawet natychmiast, potrzebuję tylko dwie minutki żeby zrzucić z siebie domowy puchaty dres. Poprosiłabym wehikuł czasu żeby posadził mnie przy tym małym stoliku zastawionym sangrią i pomidorami z cebulą, między Anią, Arkiem i Olą, w oczekiwaniu na pociąg powrotny do hiszpańskiej stolicy. Nic bym w tamtej chwili nie zmieniła, no może jedynie wypiłabym jedną szklankę sangrii więcej, a co! No góra dwie...


 

Komentarze