19/12
2024
2024
Przedświątecznie
Piękno tegorocznej jesieni jest dla mnie źródłem nieustającej radości. Nie było tak jak zawsze o tej porze ulewnego deszczu trwającego nieustannie nawet kilka dni ani wichury atakującej zawzięcie niemal z siłą huraganu. Wychodząc z pracy ani razu nie pomyślałam o tym, że chciałabym być już w domu i rozgrzewać ducha gorącą herbatą a ciało ulubionym kocem. Delikatność tej jednej z dwóch najgorszych dla mnie pór roku sprawiła, że gdyby ktoś próbował mi wmówić, że żyjemy w innej szerokości geograficznej to z łatwością bym mu uwierzyła. Usłyszałam nawet niedawno, że to jest najcieplejsza jesień, przynajmniej tu gdzie mieszkam, odkąd w ogóle prowadzone są pomiary czyli od 1881 roku!
Uwielbiam zimę w wersji bez konieczności noszenia szalika i czapki. Szalik póki co grzecznie czeka na swoją tegoroczną premierę a czapkę założyłam w tym roku może ze dwa razy; to najlepiej dowodzi temu, że jeśli chodzi o pogodę to w tym roku dobrze się dzieje.
Tegoroczna jesień spełniła wszystkie pokładane w niej nadzieje. Brakuje mi jedynie kontaktu z przyrodą bo szybko zapadająca ciemność sporo mnie jednak ogranicza. Staram się jednak jak mogę żeby dotleniać organizm kiedy tylko się da, w ramach czego pobiłam życiowy rekord odwiedzonych świątecznych jarmarków i ilości spędzonego na nich czasu. W związku z tym pobiłam również rekord w ilości wypitego grzanego wina chociaż nie wiem czy to jest akurat coś, czym wypada się chwalić 😀.
W jesieni i zimie najbardziej nie lubię dwóch rzeczy: szybko zapadającej ciemności i pogody najczęściej niesprzyjającej temu abym wolny czas mogła spędzać w mój ulubiony sposób - poza domem. Resztę typowo jesienno-zimowych zjawisk jestem w stanie zaakceptować, o niektórych nawet powiedzieć, że są miłe. Bo w takim na przykład ciepłym mroku, rozjaśnionym małą lampką i tea lightem z pełnego earl grey'a dzbanka z podgrzewaczem próżno szukać wad. Jednak ja jestem powsinogą, włóczykijką z wyboru, i do szczęśliwego życia potrzebuję otwartej przestrzeni większej niż 60 metrów kwadratowych plus balkon.
Jesień mamy przepiękną, wrześniem byłam zachwycona ale październik z listopadem to już przeszły samych siebie. Nadal przez całą dobę mamy otwarty lufcik w sypialni, co może nie byłoby dziwne gdyby nie fakt, że jestem zmarźluchem. A w tym roku nic, koniec grudnia a ja nie dość, że nie marudzę, że zamarzam to jeszcze twierdzę, że mi ciepło. Codzienność urozmaiciła mi jednodniowa zima, jednego dnia było tak:
kolejnego tak :
Gdybym pisała ten post kilka dni temu z dumą mogłabym oznajmić, że ta jesień jest tak cudna, że nawet nie mam ochoty na tradycyjne o tej porze popracowe drzemki. Niestety wszystko się zdezaktualizowało na początku tygodnia i teraz drzemeczki to jedna z ulubionych form spędzania wolnego czasu. Właśnie jestem po kolejnej, prawie dwugodzinnej ( wiem, wiem, lekko przesadziłam ale nie można było mnie dobudzić 😊 ). W związku z tym teraz wcale nie chce mi się spać zatem słucham radia i bloguję. Tyle się mówi o pielęgnowaniu swojego wewnętrznego dziecka czasem jednak, jesienią zwłaszcza, dużo przyjemniejsze wydaje się pielęgnowanie swojego wewnętrznego emeryta.
Jeszcze tylko jutro do pracy i wolne, w sobotę ostatnie zakupy a w niedzielę rano lecimy do domu na Święta. Kochani, życzę Wam wspaniałego przedświątecznego czasu. Bądźcie dla siebie dobrzy i wyrozumiali. Bez umytych okien Święta odbędą się tak czy siak a domownicy będą pękać z przejedzenia nawet pomimo braku dwunastu potraw, chociaż rozumiem i doceniam przywiązanie do tradycji. Te piękne dni to tylko moment w kalendarzu zatem zróbmy wszystko aby zapisał się w pamięci szeregiem pięknych, wartych zapamiętania chwil.
Ściskam Was ciepło i dobranoc.
Jesien byla długa i bardzo kolorowa. A teraz szarość i te ciemne krótkie dni.
OdpowiedzUsuńNie ma rady... musimy wytrzymać :-)
Stokrotka
Ja mam w sobie takie pokłady optymizmu w związku z piękną jesienią, że nawet kiedy jest mniej przyjemnie w ogóle mi to nie przeszkadza 😊. Pięknego dnia.
UsuńJesień była piękna, ale na święta wszyscy czekamy na śnieg, marzą nam się obrazki jak z pocztówek.
OdpowiedzUsuńCiemność tuszujemy smakołykami i spacerami, bo trzeba się dotleniać, a drzemki to samo dobro!
Niby szybciej zapadają ciemności, ale tym bardziej radują nas te wszystkie świetlne dekoracje.
Dobrych świąt i bajkowego klimatu!
O tak, na śnieg czekam ale o tym już wiesz, niestety nie mam na niego zbyt wielkiej nadziei. Wiem, że prognozy pogody często zawodzą niemniej jednak sprawdziłam i śniegu ni widu, ni słychu. Wierzę jednak, że magia Świąt może dużo, zatem może nawet i ten śnieg...
UsuńRadosnego dnia, uściski.
Osobiście jestem w szoku jak bardzo ciepły jest grudzień! W Gdyni po 10 stopni. Zdecydowanie pogoda sprzyja spacerom. Choć święta wolałabym białe, to nie narzekam. Jestem z tych ciepłolubnych, więc i mi taki klimat pasuje :) Drzemki to nic złego. Najwidoczniej Twój organizm potrzebuje takiego resetu :)
OdpowiedzUsuńPiękne, świąteczne fotografie :)
Też jestem ciepłolubna chociaż w święta śnieg po kolana jest u mnie mile widziany. Jednak co białe święta to białe chociaż na śnieżny puch straciłam już nadzieję. Rozumiem, że mój organizm potrzebuje drzemek no ale żeby codziennie to już chyba lekka przesada.
UsuńŻyczę Ci pięknych i niezapomnianych Świąt, spędź je tak jak lubisz i bądź szczęśliwa.
U nas pogoda wietrzna i deszczowa co zdecydowanie wpływa na pielęgnowanie wewnętrznego emeryta. A tu zaczął się gorący okres przedświątecznych przygotowań. Żona piecze pierniczki i ciasteczka z wnukami. Ja mam inne czynności w przydziale a dzieciaki są wszędobylskie i robota może i milsza ale zdecydowanie dłuższa. Taki sposób przygotowań też cieszy, taka druga młodość darowana przez dzieci. Pięknych świąt życzę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCzas spędzony z wnukami podczas świątecznych przygotowań jest wyjątkowy i dla Was, i dla dzieci. Tworzycie piękne wspomnienia a wnuki budują solidny fundament, na którym zbudują skojarzenia z tym wyjątkowym czasem. Rodzinne pieczenie pierników albo lepienie pierogów to piękna sprawa chociaż pewnie roboty przy tym po pachy 😊. Radości zapewne też.
UsuńŻyczę całej Twojej rodzinie fantastycznego przedświątecznego czasu.
Wewnętrznego i zewnętrznego emeryta pielęgnuję cały rok, choć nie koniecznie pozwalaniem mu na drzemki w ciągu dnia (jakoś nigdy dotąd nie odczuwałam takiej potrzeby). Za to powylegiwać się w łóżku niekoniecznie o właściwej do tego porze zdarza mi się czasami (zwłaszcza, kiedy jak dziś coś drapie w gardle).
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrych, radosnych świąt spędzonych w fantastyczny sposób, ja mawiam do koleżanki, która się martwi brakiem posprzątania mieszkanka, iż Jezus nie zrobi jej testu białej rękawiczki, więc spokojnie może sobie odpuścić to czy owo.
Bardzo dziękuję za przemiłą kartkę, mam nadzieję, że i moja prędzej czy później do Ciebie dotrze.
Pozdrawiam serdecznie
Oczywiście, że z grzańców trzeba korzystać. To przecież jedyny taki czas, kiedy smakują wybornie i w żadnym innym momencie roku nie będziesz ich piła z takim smakiem.
OdpowiedzUsuńJarmarku zazdroszczę, bo uwielbiam takie jarmarkowe spacery, niestety nie mam tu ich koło siebie za wiele, musiałabym jechać aż do Wrocławia, a nijak teraz czasu na to nie mogę wygospodarować :(
Myślę, że ten fragment fotki z choinką, to Twoje domowe drzewko? A ten przystojny młodzieniec, to również Twój domownik? :) Jestem natomiast zachwycona fotką z domkami... cudo.
Podzielam Twój dobry nastrój i optymistyczny pogląd na pory roku... podzielam go w zupełności.
Wszystkiego dobrego Ci życzę i całusy przesyłam.