26/03
2020
2020
Ogrom pięknych wspomnień, które dzisiaj cenię jeszcze bardziej. Algarve
Wracając z portugalskiej majówki, oprócz ogromu pięknych wspomnień przywieźliśmy ze sobą niedosyt i jeden niezrealizowany plan - Algarve. Pomimo tego, że udało nam się zobaczyć bardzo dużo i jeszcze po drodze odwiedziliśmy dwa miejsca spontanicznie to i tak nie starczyło czasu na wszystko. Pierwotny plan, jak się okazało bardzo optymistyczny, zakładał trasę z Porto do Algarve, zwiedzając po drodze to co było w planach, po czym powrót do Porto skąd mieliśmy samolot, już bez zatrzymywania się na zwiedzanie.
Wszystko szło świetnie a nawet lepiej aż do Lizbony. Tam uzmysłowiliśmy sobie, że dalsza trasa nie ma sensu z dwóch powodów - pierwszy to taki, że Lizbonę trzeba poznawać powoli a my przeznaczyliśmy na nią tylko dwa dni. Drugim powodem był deszcz a prognozy na najbliższe dni wyglądały podobnie dla południa kraju i raczej nie napawały optymizmem. I chociaż bardzo mi na Algarve zależało to nie wyobrażałam sobie spacerów tym pięknym nabrzeżem w zimnie, deszczu i mgle.
Jedząc pastéis de nata podjęliśmy decyzję, że naszą podróż kończymy w Lizbonie, pomimo deszczu wykorzystując te dwa dni najlepiej jak się da. W tym samym czasie dostaliśmy informację o odwołaniu naszego lotu a zamiana go na najbliższy dostępny, czyli dwa dni później, pozwoliła nam zostać w Lizbonie jeden dzień dłużej.
Niemniej jednak myśl o Algarve towarzyszyła mi często i regularnie, podsycana rozmowami z jedną z blogowych koleżanek, która miała Algarve w urlopowych planach na październik. Niewiele myśląc sprawdziłam loty w tym samym czasie a bardzo miłe dla oka i portfela ceny sprawiły, że kupiłam bilety. Dokładnie tydzień po powrocie z Portugalii miałam kupione bilety na powrót tam w październiku. Do Algarve, miejsca z marzeń, co do którego miałam pewność, że to miejsce mnie zachwyci. Tak się stało a blogowa koleżanka MARTA przestała być tylko wirtualna. Z czego bardzo się cieszę bo było fantastycznie a ja dawno się tak nie uśmiałam. Miałyśmy się spotkać z kwietniu w Holandii ale Świat stanął na głowie i póki co trwa w tej pozycji.
Cieszę się, że byliśmy w Algarve w październiku. Z domu wychodziliśmy w puchowych kurtkach, które w Portugalii zamieniliśmy na koszulki z krótkim rękawem. Było cudownie ciepło i słonecznie a ja szalenie się ucieszyłam jak poczułam na gołych nogach słońce i leciutki wiatr. Mam świadomość, że w sezonie wszystko wygląda inaczej, a piękno tych plaż jest przysłonięte ręcznikami, parasolami i leżakami. My mieliśmy ten zaszczyt, że mogliśmy dostrzec w Algarve tę bardziej naturalną wersję, bo raczej wyludnioną ale jednak słoneczną i ciepłą.
Kiedyś pisałam o najpiękniejszych plażach na których miałam szczęście być ( chętnych zapraszam TUTAJ ). Jeżeli kiedyś napiszę o tym raz jeszcze to przygotujcie się, że wybrzeże Algarve będzie jednym z głównych bohaterów. Bo tam jest niewyobrażalnie pięknie. Zdjęcia to tylko mała kropla w morzu doznań, wrażeń i zachwytów a żeby naprawdę poczuć jak tam jest to trzeba tam być. Na żywo, kiedy słychać szum oceanu a słońce ozłaca krajobraz ciepłą barwą, tam, w Algarve, dzieją się cuda.
W Algarve widziałam jedne z najpiękniejszych plażowych krajobrazów a jeśli chodzi o fantazyjne i zachwycające klify oraz formacje skalne to chyba nigdzie nie było piękniej. Może i te wszystkie rajskie plaże z palmami, białym piaskiem i błękitną wodą powalają na kolana, ale jednak w większości przypadków są monotonne i przynajmniej na pierwszy rzut oka bardzo do siebie podobne. A Algarve pobudza wyobraźnię i zachwyca krajobrazami, które pomimo tego, że wyglądają podobnie to uwierzcie mi, naprawdę takie nie są. Co plaża to inne doznania i wrażenia.
Mam to szczęście, że widziałam w swoim życiu wiele pięknych i wyjątkowych miejsc co doceniam teraz jeszcze bardziej. W październiku do listy podróżniczych hitów szturmem dołączyło Algarve i na liście ulubieńców plasuje się bardzo wysoko. Jedyne, nad czym ubolewam to ograniczenie czasowe bo polecieliśmy do Algarve w sobotę późno wieczorem a we wtorek wieczorem wracaliśmy już do domu. I tak udało nam się zobaczyć całkiem sporo, szkoda tylko że w tempie dalekim od tego, jakie lubię. Nie wpływa to jakoś specjalnie na moje wrażenia stamtąd bo wiem, że jeszcze kiedyś tam wrócę i pozachwycam się każdą z plaż po swojemu i w trochę wolniejszym tempie.
Wybrzeże Algarve jest przepiękne, wiatr znad oceanu i sam ocean stworzyły przyrodnicze cuda. Kiedy byłam dzieckiem to miałam w głowie dwa wyobrażenia zagarnicy - pierwsze, to wszędzie palmy, a drugie to nadmorskie formacje skalne i skaliste wybrzeża nad piękną i czystą lazurową wodą. Fascynacja do palm już mi przeszła ale ten drugi obraz zagranicy nie znudzi mi się nigdy i nawet gdybym była na wszystkich najpiękniejszych plażach świata to nigdy nie będę miała dość.
Marzyłam o Algarve od dawna, w ogóle Portugalia to długo był taki mój podróżniczy "wyrzut sumienia". Cały czas myślałam o podróży tam i na tym myśleniu się kończyło, bo urlopy spędzałam gdzie indziej. Nawet nie będąc tam byłam pewna, że to jest piękny i ciekawy kraj a wszystkie internetowe artykuły i zdjęcia tylko mnie w tej pewności utwierdzały. Poleciałam i "przepadłam" a po pół roku wróciłam tylko po to, żeby umocnić moje uczucia jeszcze bardziej. A wszystko zaczęło się w Porto, od widoku na miasto z mostu Luisa I.
To był piękny czas, który przede wszystkim zaowocował nowymi przyjaźniami. Marta, jeżeli to czytasz to wiedz, że niezmiernie się cieszę z naszego spotkania i z tego, że pomimo dzielących nas granic ( teraz zamkniętych ) mamy ze sobą kontakt. Wiem, że jak nasza codzienność wróci do normy to sobie odbijemy te wszystkie utracone w panującej sytuacji podróże. Może i nie spotkamy się w tym roku w Amsterdamie, ale spotkamy się w następnym, a do tego czasu może gdzieś indziej jeszcze... Proponuję u nas :).
* * *
Powinnam być teraz w samolocie do Brukseli, gdzie w programie wyjazdu, oprócz zwiedzania belgijskiej stolicy i okolic, był długo wyczekiwany koncert. Los, mistrz w robieniu niespodzianek, chciał inaczej i pomimo tego, że koncert został przeniesiony na pierwszy weekend września to podchodzę do tego sceptycznie. Chociaż wśród całej gamy uczuć na prowadzenie wysuwają się te napawające mnie spokojem, optymizmem i wiarą, że do września wszystko będzie po staremu, to jednak gdzieś tam między nimi pojawia się niepokój w towarzystwie wątpliwości. Jednak los to los a ostatnie tygodnie pokazały nam, że absolutnie niczego nie możemy być pewni. Bo kto z nas mógłby się spodziewać, że najzwyklejsze wyjście z domu będzie przywilejem...
Piękne widoki nam zaserwowałaś co teraz cieszy szczególnie. My już wiemy, że wiosenny wypad do Niemiec nie zostanie zrealizowany i też czekamy z nadzieją na wrzesień. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOstatni czas uświadomił mi, że kiedyś mogłam i miałam wszystko ale chyba nie do końca byłam tego świadoma. W planowaniu i marzeniu póki co jestem ostrożna, boję się, że to co mam jeszcze zaplanowane na ten rok też nie dojdzie do skutku przez tego cholernego wirusa.
UsuńFantastycznie wyrzeźbione wybrzeże, te poszarpane kształty i kolory skał, piękne plaże i niesamowity kolor wody! Trudno się dziwić, że zapałałaś tak wielką miłością.
OdpowiedzUsuńTak, teraz bardziej doceniamy to, co dane nam było zobaczyć. Widać, jak szybko i niepostrzeżenie wszystko może się zmienić. Piękne i trafne podsumowanie:)
Dzięki za ten przepiękny wpis:)))
Cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność. Ja też z wielką radością wracam do wspomnień i zdjęć z Algarve.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Mimo, że w Portugalii była parę razy, to nie miałam okazji oglądać okolic Algarve. Widzę, że to piękne miejsce warte odwiedzenia, będzie się trzeba w przyszłości się tam wybrać. Wspaniała relacja i piękne zdjęcia, jestem zachwycona plażami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Koniecznie musisz się tam wybrać bo Algarve jest obłędne.
UsuńMoc pozdrowień.
Witaj!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dzięki Twoim pięknym fotografiom przeniosłam się wspomnieniami do cudownego Algarve. Ten klifowy krajobraz jest absolutnie magiczny i nie do znudzenia. Z tego właśnie powodu pewnego, pięknego lata właśnie tam spędziliśmy z mężem urlop. Nie udało mi się zwiedzić Porto, ale Lizbonę jak najbardziej. Kiedyś opublikuję moje portugalskie wspomnienia...
Pozdrawiam ciepło. Trzymaj się zdrowo. Pa!
Anita
Zatem doskonale rozumiesz mój zachwyt tym miejscem bo znasz go z autopsji. Algarve jest wyjątkowe i myślę, że nie ma osoby która by się nie zachwyciła tak pięknym wybrzeżem.
UsuńCudownego weekendu Ci życzę i serdecznie pozdrawiam.
Witam, Gdybym zobaczył takie widoki i taki zakątek na żywo, nie wiem czy ktoś, lub coś by mnie stamtąd ruszyło. To prawdziwa bajka, kolor klifów i te niesamowite rzeźby rzeczywiście mogą porazić swym pięknem ciepłem i wielkością. Cieszę się bardzo że trafiłem tutaj, na ten wspaniały blog. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPS. Zauroczyło mnie jeszcze jedno - piękne słowa - motto bloga, odnosi się to nie tylko do podróży, ale i do rożnych kolei naszego życia, bo wszystko co wokół nas zmienia się szybciej niż tego czasem chcemy i oczekujemy.
Dziękuję bardzo za szalenie miły komentarz. Teraz ze zdwojoną mocą cieszymy się tym co przeżyliśmy i doceniamy fakt, jakimi jesteśmy szczęściarzami. I chociaż nie zawsze jest z górki to teraz jesteśmy bardziej świadomi tego jakie wszystko jest kruche i tymczasowe. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńAleż tam pięknie... Rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńMoniko, przykro mi, że Twoje plany podróżnicze padły, u nas podobnie...
Obyśmy tylko zdrowi byli.
Życzę Ci tego z całego serca. :)
I musimy wierzyć, że normalność wróci...
Długo byłam optymistką ale ostatnio straciłam nadzieję na jakąkolwiek podróż w tym roku. Skorzystałam z dostępnych możliwości zmian daty lotów na jesień ale teraz szczerze wątpię, żeby jesień przyniosła spokój...Cóż, można mieć w życiu większe problemy.
UsuńTak jak piszesz zdrowie jest najważniejsze a nasze zamartwianie się obecną sytuacją i przeklinanie losu nic nie da i niestety nie wpłynie na czas trwania tego nieszczęścia. Zatem przede wszystkim życzę Ci dużo zdrowia a zaraz po nim spokoju, pogody ducha i dobrego humoru ( mimo tej burzy ). Dbajcie o siebie z Panem M. Uściski.
Z przyjemnością pooglądałam zdjęcia z naszej wspólnej wyprawy :) Życie wywinęło nam niezłego psikusa w tym roku. Nie ukrywam, że mam nadzieję, że szybko się on skończy i nasze życie wróci do normy. Holandię przełożyłam na przyszły rok, więc mam nadzieję, że uda nam się zobaczyć za 13 mięsiecy :) Buziaczki
OdpowiedzUsuńUspokój się natychmiast :), musisz być większą optymistką. A co jeśli odwiedzimy Was na jakiś weekend wcześniej niż za rok? Niech się tylko to cholerstwo uspokoi bo powoli zaczynam mieć dość.
UsuńBoże jakie cudne widoki, kiedy będzie nam dane je oglądać?
OdpowiedzUsuńUwielbiam skały wchodzące do morza i takie cudne małe zatoczki.
Kiedyś mieliśmy lecieć do Algarve, ale coś było z hotelem nie tak, nie pamiętam już.
Tak jak piszesz nic nie możemy planować niczego nie możemy być pewni, ciężko tak żyć
Pozdrawiam cieplutko:)
PS. u nas pierwszy raz spadł śnieg dzisiaj - wiosną....
Pocieszę Cię bo tutaj też dzisiaj padało :).
UsuńNigdy mi się nie znudzą takie morskie pejzaże, Algarve to dla mnie jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie. Albo nawet na świecie.
Uściski i dużo dobrego humoru.
Plaże w Portugalii zrobiły na nas ogromne wrażenie i mówił że wt roku chciałam tam wrócić i zobaczyć więcej niż za pierwszym razem. Chyba się tak nie stanie i na wet nie myślę o tym teraz. Mam nadzieję że chociaż tu gdzieś pojedziemy na parę dni jak będzie taka możliwość :)
OdpowiedzUsuńJa też już powoli wyszukuję fajnych miejsc w pobliżu bo chyba tylko cud sprawi, że będziemy mogli w tym roku polecieć gdzieś dalej. Zatem będę się kręcić po okolicy, może odkryję coś fajnego.
UsuńU nas na chwilę obecną zamknięte są województwa, nie wiem jak to długo potrwa. Zawsze w maju jechaliśmy już na pierwsza wyprawe ale jak to będzie w tym roku to nikt tego nie wie... Zobaczymy...
UsuńPiękne widoki. I już sama nie wiem, czy te niesamowite pejzaże podnoszą mnie na duchu, czy raczej dobijają jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się wersji, że podnoszą na duchu chociaż czasem też mam takie smutne dylematy...
Usuń