1/07
2013
2013
Dzień Psa :)
Tak tak, jest taki dzień. I to właśnie dzisiaj. Przed chwilą się przypadkiem dowiedziałam :).Więc będę świętować bo mam z kim:
Kiedyś, jeszcze podczas pobytu w Hiszpanii, zostawiłam Milę u znajomych bo leciałam do Polski na ślub koleżanki. A oni zabrali Milę na weekend do Sierra Nevada ( zdjęcie niżej ). Taka to pożyje:)
Psy kocham nad życie, od małego byłam nimi otoczona, nie wyobrażam sobie domu bez czworonoga. Bez psa to prawie tak jak bez powietrza :). Z wielu rzeczy mogłabym zrezygnować ale z posiadania psa nigdy.
Dotyk zimnego nochala wystarczy by poprawił mi się humor...
Jedno z moich ulubionych...
Posiadanie psa wiąże się z odpowiedzialnością i kochaniem go miłością bezgraniczną. Budzi się we mnie agresja jak słyszę o znęcaniu się lub porzucaniu gdy się znudzi lub zachoruje...Nie bez powodu Dzień Psa obchodzony jest na początku wakacji, bo właśnie wakacje to czas kiedy najwięcej psów trafia do schronisk. Wiem, że nie zawsze można zabrać psiaka na wakacje, sami zabieramy Milutkę tylko jeśli jedziemy samochodem gdzieś do Europy, samolotem nigdy nie leciała i chyba sobie nie wyobrażam tego żeby była zamknięta w klatce w luku bagażowym. Wiem, jak reaguje na burze i petardy, więc hałas silników samolotu też ciężko by zniosła. W hotelu dla zwierząt też nigdy nie była bo na całe szczęście jest kilka osób, które z chęcią dają jej dom na czas naszej nieobecności. Więc jeśli chodzi o podróżowanie to Mila nie jest dla nas problemem bo jeździć samochodem uwielbia i zostawać u znajomych też :). No ale tak czy siak nie wyobrażam sobie jak można wyrzucić pupila tylko dlatego, że ktoś wyjeżdża na wakacje. Dla mnie to jest niewyobrażalne.
Ostatnio wszędzie chodzimy z gumowym kogucikiem. Mila sama go sobie znalazła na spacerze i od tamtej pory są nierozłączni. Kiedyś obudziłam się rano i znalazłam kogutka w pościeli :)
Miłość do podróżowania to u nas rodzinne :)
Kiedyś, jeszcze podczas pobytu w Hiszpanii, zostawiłam Milę u znajomych bo leciałam do Polski na ślub koleżanki. A oni zabrali Milę na weekend do Sierra Nevada ( zdjęcie niżej ). Taka to pożyje:)
"W dżungli życia, w życia buszu
Zawsze Ci pomogą
Cztery łapy,
Para uszu,
Oczy,
Nos
I ogon"
(L.J.Kern)
:D
OdpowiedzUsuńgenialne te psie portrety z podróży ! i ten z kurką słodki, piękny pies :D
Usilnie negocjuję ;o) Przegrywam, ale nie przestanę nigdy :o)))
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie mam dwa psy. Pierwszy - Guzik, mieszka z moimi rodzicami. Po ślubie nie pozwolili mi go wziąć ze sobą, bo za bardzo są przywiązani. Drugi - Rupert. Pies podwórkowy, ale za to bardzo wdzięczny pieszczoch :) Nie raz przyniósł do pokazania kreta lub mysz do domu. Takie jego "Popatrz co znalazłem w krzakach" :). Oj tak, tez uwielbiam psy. Mogłabym o nich godzinami gadać. Ale koteczki też są cudowne, z tym, że u mnie nie mają racji bytu. Za blisko ulicy mam dom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
No proszę, to ja też się dowiedziałam o tym psim święcie przypadkiem, dzięki Twojemu wpisowi :) Piękny ten Twój Golden :) Życie bez psa (a w moim przypadku również i bez kota) to jak życie bez nogi :) Świetne zdjęcia, bez wyjątku! Piesek podróżnik tak jak nasz Świstak :D Pozdrawiam serdecznie i proszę go porządnie wygłaskać :)
OdpowiedzUsuńPogłaskania dla Mili z okazji psiego święta :-)
OdpowiedzUsuńTeż muszę wpis upamiętniający zrobić :-)
...cudna jest:)
OdpowiedzUsuńPomiziaj ją, podrap za uszkiem czy gdzie tam lubi:)
Serdeczności:)
Cudowny! Takie dni powinny być codziennie :)
OdpowiedzUsuńNie miałem pojęcia, choć od rana mam dzień psa. Bo przypałętał się kolejny i jakoś tak został. Mam teraz kolejne zajęcie - zasypywanie dołków, bo piesek okazał się wybitnej klasy kopaczem.
OdpowiedzUsuńPsa już nie mam ...
OdpowiedzUsuńMam kotkę. Ale jestem bardzo zwierzolubna! Psina cudna. Zazdroszczę. Chwilowo nie mam warunków. Ale za jakiś czas to nadrobię :)
Wstydzę się, że zapomniałam o dzisiejszym święcie. Bellusia jest bardzo miłym pieskiem więc mi wybaczy...Twoja Mili jest prześliczna a na dodatek wielka podróżniczka.
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia.
Bardzo Cię proszę pomiziaj ją ode mnie pod szyją.Sądzę, że to bardzo lubi.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dzięki Tobie zdążyłam umieścić zdjęcie naszej Bellusi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
O rany! Nie wiedzialam o tym swiecie, Leo wybacz! Twoja psinka ma piekne portrety i widze, ze nie ma problemu z woda. Leo ma, wlezie do rzeki na pare cm glebokosci tylko jak wrzucimy mu jakiegos przysmaczka. Dziwne to, ze golden retriever nie lubi sie moczyc...Zdjecie z kogucikiem bezcenne :) Leo ma prosiaczka.
OdpowiedzUsuńPiękna jest, przepiękna :) a uszy najwspanialsze!
OdpowiedzUsuńWspaniała fotograficzna opowieść, piękny pies:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, że poruszyłaś temat wyrzucania zwierzaków z domu na wakacje:( Mam kotkę i nie wyobrażam sobie, że mogłabym jej coś takiego zrobić. Przecież zawsze jest rodzina/przyjaciele/sąsiedzi - ktoś, kto może przyjść codziennie chociaż na kilkanaście minut i nakarmić oraz wyprowadzić na spacer ... Tylko trzeba chcieć.
OdpowiedzUsuńA pieska masz ślicznego:)
uwielbiam psiaki! wspaniałe istoty :)
OdpowiedzUsuńFajna, ale i tak wole koty:))
OdpowiedzUsuńO raaaaany! Cudowny wpis, cudowne zdjęcia! Widziałam już blogi z fotografiami z podróży z maleńkimi bobasami, ale psa w podróży jeszcze nie widziałam!
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, pozdrawiam serdecznie!
Cudowny pies i jaki fotogeniczny ;)
OdpowiedzUsuńpiękny psi czas
OdpowiedzUsuńTwoja psinka to ma życie ;) Zwiedza, pozuje ;)
OdpowiedzUsuńpiesek cudny!!!:D
OdpowiedzUsuńPiękna psinka. Uwielbiam zwierzęta tak samo jak Ty. Niestety dwa latemu pożegnałam się z naszym wiernym psem labradorem, na samą myśl, ściska w sercu. Zostały nam się dwa koty, dwie pociechy...Nie ma we mnie tolerancji dla ludzi, którzy porzucają swoje zwierzęta. Nie ręczę za siebie, w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńCzy nie miałaś wcześniej jeszcze jednego psa?
OdpowiedzUsuń