22/07
2013
2013
Anglesey - szczęście w zenicie...
We wcześniejszych postach z Walii wspominałam, że jest przecudowna, pełna zaskakujących i zapadających w pamięć miejsc. Zanim tam pojechałam w moich wyobrażeniach Walia była pagórkowato - górzystą krainą, pełną łąk, wrzosowisk, pastwisk z owcami oraz starych, klimatycznych domów oddzielonych jeden od drugiego kamiennym murkiem. Wszystko to się sprawdziło ale do tego doszły jeszcze klify, urwiste brzegi, zamki, ruiny fortec...No i ten obłędny kolor morza, którego nie powstydziłoby się żadne śródziemnomorskie państwo. W dodatku podczas mojego pobytu tam pogoda była prawie tropikalna co dodatkowo wzmacniało pozytywne doznania które towarzyszyły mi przez cały pobyt w Walii.
Podczas pobytu w Snowdonii zrobiliśmy sobie jednodniowy wypad na wyspę Anglesey a celem naszej wyprawy była latarnia morska na przylądku Holyhead - South Stack Lighthouse. Wypad był spontaniczny ale już pierwsze kroki wędrówki po raz kolejny upewniły mnie w przekonaniu, że to co spontaniczne jest najfajniejsze. I że nie trzeba mieć przewodników ani map, żeby dotrzeć do niezapomnianych miejsc. Czasami zdanie się na intuicję i zaufanie własnym krokom jest najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić.
Częścią trasy do latarni są schody, występujące w ilości 400 sztuk, które trzeba pokonać zarówno schodząc do latarni jak i wracając. Widoki są obłędne, gdzie okiem sięgnąć tam skały, klify i bezkres błekitnej wody, co zdecydowanie poprawia samopoczucie podczas pokonywania stopni. Okolice latarni są też rezerwatem ptaków a ekipa pasjonatów pracująca tam chętnie pożycza lornetki i z entuzjazmem opowiada o mieszkańcach rezerwatu. Co prawda do ornitologa mi daleko a ptaki nie są tematem szczególnie mi bliskim ( aczkolwiek bardzo lubię słuchać np. w lesie ptasich treli ) to pani opowiadająca nam o ptakach miała w sobie tyle pasji, że siłą rzeczy człowiek słuchał z ciekawością.
Doszłam aż na sam koniec tego cypla i tam odbył się obiad :). Z pięknym widokiem na latarnię, morze i linię brzegową, i w doborowym towarzystwie :
Foka towarzyszyła nam przez cały czas a ja byłam taka przeszczęśliwa, że nawet sobie nie wyobrażacie. I nie wiem czy to zadziałała moja wyobraźnia ale wierzcie mi czy nie, ta foka reagowała na mój głos :). Jestem o tym przekonana i zdania nie zmienię, bo kto mnie zmusi :). Bo czym wytłumaczyć fakt, że do niej krzyczałam a ona podpływała, wychylała się z wody i tak sobie na mnie patrzyła :). Niestety aparat mam jaki mam, talent też, no ale foka jaka jest każdy widzi.
Droga na cypel wiodła w przecudnych okolicznościach przyrody. Było płasko, było trochę bardziej stromo, było zielono, było trawiaście i sucho, było skaliście. Jakkolwiek było, nie było nudo. Jeśli o mnie chodzi mogłabym tak iść bez końca. I nie chodzi tu tylko o moje "uczucie" jakie żywię do przemieszczania się na własnych nogach ale o całą otoczkę spaceru. I nawet pogoda się postarała. No ale każda droga kiedyś się kończy, zwłaszcza ta na cypel :)
Prawie jak Zakhyntos :)
Wiem, że sezon urlopowy w pełni i pewnie wyjazdy już zaplanowane, ale jeśli ktoś jeszcze się zastanawia, w którą stronę wyruszyć, to polecam Walię. Jedźcie, wypoczywajcie, zachwycajcie się, dajcie się ponieść nogom, nawiązujcie pogawędki z przemiłymi Walijczykami ( pod warunkiem, że nie będą mówić gwarą :) ) i wracajcie oczarowani i z apetytem na więcej - tak jak ja.
Pięknie! Foka urocza, a najbardziej spodobało mi sie miejsce "prawie jak Zakhyntos" ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Mo!
OdpowiedzUsuńMożna zakochać się w Twoich zdjęciach, postach. Są fantastyczne.
Zachęcasz do wyjazdu do Walii. Namówiłaś mnie. Jadę 10 sierpnia.
Niestety, tym razem podróż odbędę z B.P.
Boję się jazdy samochodem po W.B.
Ruch lewostronny dla mnie to czarna magia. Zrobię rozeznanie, opatrzę się i może w przyszłym roku zdobędę się na odwagę...
Serdecznie pozdrawiam:)
Włączyłam post i przez kilka chwil gapiłam się na pierwsze zdjęcie. Przeczytałam całość i wróciłam patrzeć znów na tę fotografię. Niezwykłe miejsce!
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z Tobą w stu procentach - nie raz też w moim przypadku okazało się, że nietrzymanie się sugestii przewodników sprawdza się znakomicie!
Piękne fiordy jak w Norwegii a walijskich smoków nie było foczka je zastąpiła. Kapitalna. Obiad w takim miejscu - musiał być niesamowitym przeżyciem, zresztą można się było karmić widokami. Zdjęcia piękne!
OdpowiedzUsuńwidok naprawdę obłędny! Mogłabym tam siedzieć godzinami i wpatrywać się w morze :) uwielbiam Twoje podróżnicze wpisy!
OdpowiedzUsuńWspaniałe, romantyczne miejsce. Chmury na szóstym zdjęciu od dołu sprawiają, że wygląda ono niesamowicie. Dopisuję Walię do listy miejsc do zwiedzenia. Pewnie nie w tym roku, ale w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńOj tyle cudnych miejsc czeka jeszcze na odwiedzenie...ja nie wiem czy mi zycia na to wszystko wystarczy :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i niesamowity klimat:)
OdpowiedzUsuńjakie piekne widoki:D
OdpowiedzUsuń...te kolory, te widoki...eh!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Fantastyczne widoki, podziwianie takich bajkowych miejsc zapiera dech w piersiach:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiężko oderwać wzrok od zdjęć... równie piękne co plenery :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKrajobraz extra! Lubię takie zbocza.
OdpowiedzUsuńTo prawda, Walia jest przepiękna! Z całego UK to tam z chęcią bym zapuściła korzenie. :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki, nie można się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńI znowu mnie zachęciłaś do podróżowania. Uwielbiam takie miejsca. Podobno Foki są bardzo przyjazne, ja Ci wierzę, że tak było, bo sama często gadam ze zwierzętami
OdpowiedzUsuńMarzy mi się i Walia i Szkocja, bardzo!
OdpowiedzUsuńZdjęcia są cudowne, wyspa musi być niezwykła. Aż mi wstyd, że jakoś nie cięgnie (raczej nie ciągnęło) mnie w te rejony.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację :) I kolejny cel.
Walia jest piękna pod warunkiem ze ...nie pada :-) Ale jesli ktos wybral sie tam np. na przelomie czerwca / lipca w tym roku, to trafil na piekna letnia i sloneczna pogode (niestety rzadkosc) taka jak na Twoich zdjeciach ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKusisz tą Walią ;)
OdpowiedzUsuńPięknie tam. Nie spodziewałam się, że aż tak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo lubię oglądać klify, ale nigdy na nich nie miałam okazji być. Twoje zdjęcia oddają mi ich piękno.
OdpowiedzUsuńDla takich cudownych widoków warto było pokonać tyle schodów i jeszcze do tego zapoznać się z foką. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mnie, to kraina ciagle ie odkryta, a widze ze warta tego, zeby ja odkryc, szczegolnie, ze az tak bardzo daleko nie mam.
OdpowiedzUsuńPiękne fotki.
OdpowiedzUsuńCo do spontanicznych wypadów, to fakt! Są najfajniejsze. Bez przewodników, zorganizowanych grup itp. Oglądasz co chcesz i kiedy chcesz :)
Pozdrawiam.
położenie latarni niesamowite, zdjęcia świetne, a masz też nocne z zapaloną?
OdpowiedzUsuńJo, niestety nocnego zdjęcia nie mam :(. Ale zapewne robi duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Anglie, i Walia i Szkocja sa na mej liscie. W tym roku zabraklo mi czasu na taki dluzszy wypad, ale na pewno tam pojade. Piekne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńlokalizacja tej latarni bardzo spektakularna! fokę bym też chciała zobaczyć:)))
OdpowiedzUsuń:) Bardzo miłe wspomnienia wiążą się z tym miejscem...
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem tutaj i zakochałam się w tym miejscu od razu :-)
OdpowiedzUsuńbyłam tam dwa dni temu
OdpowiedzUsuń