Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


2/04
2013

Gibraltar - w małpim gaju :)

  Jakkolwiek to zabrzmi - na Gibraltar dotarłam przez pomyłkę. Co prawda gdzieś tam w głowie kiełkowała myśl, że może by któregoś dnia...ale jakoś się nie składało. Prom do Maroka mieliśmy z Algeciras, portu na południu Hiszpanii, dokąd jechaliśmy samochodem z Torrevieja. W drodze do Algeciras, już przy końcu naszej podróży, dostałam MMS-a od koleżanki, którego od razu pokazałam M. bo na zdjęciu była nasza Mila, która na czas naszej podróży przeprowadziła się do koleżanki. Po obejrzeniu zdjęcia uwagę M. przyciągnęła data na moim telefonie, więc się mnie zapytał, czemu mam ustawione, że dzisiaj jest 28. Więc ja Mu na to, że mam ustawione 28 bo dzisiaj jest 28, na co usłyszałam, że dzisiaj jest 29. Sprzeczaliśmy się jeszcze trochę, aczkolwiek tak czy siak byłam przekonana, że rację mam ja. Jak tylko spojrzałam na M. wiedziałam co się święci - podczas kupowania biletu na prom coś Mu się daty pomieszały, zamiast na jutro kupił na pojutrze. Żeby było śmieszniej, to jeszcze jak planowaliśmy podróż do Maroka, to ja cały czas jęczałam, że może by tak Gibraltar po drodze. W odpowiedzi słyszałam ( i słusznie ), że znając życie, to później będę płakała, że po co nam był ten Gibraltar, skoro teraz mamy jeden dzień mniej na Maroko, z którego tak żal wyjeżdżać. Już kiedyś tak się zdarzało, że wyciągając wnioski po podróży, stwierdzałam, że lepiej było to czy owo zamiast tego czy tamtego, ale czasu się już cofnąć nie dało :). M już dobrze mnie zna. Radość z tej pomyłki mieliśmy oboje, chociaż na początku M. był trochę smutny, że nam tak trochę plany pokrzyżował. Ja za to cieszyłam się przeogromnie, bo nie dość, że miałam w perspektywie Maroko, to jeszcze Gibraltar.


Zdjęcie robione z promu do Maroka.


   Gibraltar stanowi terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii.  Graniczy na lądzie z hiszpańskim miastem La Linea de La Concepcion , od którego oddziela je zdemilitaryzowana strefa neutralna, gdzie wybudowano sztuczny pas startowy gibraltarskiego lotniska i zabudowania lądowego przejścia granicznego pomiędzy Gibraltarem i Hiszpanią.
Dużą część półwyspu zajmuje wapienna Skała Gibraltarska. Skała ma ok. 4,8 km długości i jest połączona z kontynentem piaszczystą mierzeją o długości 1,5 km. Skała wznosi się na wysokość 426m. i są w niej rozwinięte formy krasowe, m.in. 150 jaskiń. Ponadto jest to jedyne miejsce w Europie gdzie występują małpy ( magoty ) i szczerze mówiąc to one mnie tak bardzo ciągnęły na Gibraltar. I jeszcze fakt, że ze szczytu góry widać Afrykę :).


Na wierzchołek przylądka zawozi turystów kolejka linowa.

Ze szczytu skały rozciąga się wspaniały widok na cały półwysep, port oraz majaczące w oddali góry Riff w Maroku. Od afrykańskiego kontynentu dzieli Gibraltar zaledwie 14 kilometrów. Ten ląd widziany na horyzoncie to już Afryka...
 
 

  W centrum Gibraltaru poczujemy się jak w Anglii. Angielskie sklepy, puby, restauracje serwujące fish and chips i angielską herbatę w wielkich kubkach.


Pas startowy lotniska w Gibraltarze. Pas przecina ulica, która zostaje zamykana w momencie startu i lądowania samoltu. Miałam nadzieję, że uda nam się być tymi, przed którymi zamkną taki pas i będzimy mogli z pierwszej linii wszystko obserwować.No ale niestety, nie udało się. Uwielbiam latanie, a co za tym idzie samoloty też. Gdyby nie ten hałas to mogłabym mieszkać przy lotnisku:).

  Na lotnisku w Gibraltarze miała miejsce katastrofa, w której 4 lipca 1943 r. zginął gen. Władysław Sikorski (lub według niektórych autorów było to zaplanowane wodowanie samolotu, pozorujące katastrofę lotniczą, mającą ukryć skutki wcześniejszego zamachu ). Wydarzenie to do dzisiaj pozostaje jedną z niewyjaśnionych  zagadek II Wojny Światowej.



  Tym, co jest najczęściej kojarzone z Gibraltarem są małpy. Na półwysep trafiły z Maroka, stając się jedną z największych atrakcji turystycznych miasta.  Małpy sprawiają wrażenie zadowolonych z życia, a turystów traktują jako dostawców frykasów – skaczą im na głowy, wyrywają jedzenie. Na szczęście raczej nie czynią nikomu krzywdy. Lepiej jednak nie próbować ich karmić – jest to surowo zakazane, kara może sięgać nawet 500 funtów.







Komentarze

  1. Mi się marzy tam pojechać :D po prostu jedno z miejsc, gdzie mnie ciągnie! Przepiękne widoki, ach. Jestem tam w marzeniach :) co do narzuty jestem pod wrażeniem, bardzo ładne kolory! Zdolniaszka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam do poprzedniczki, też marzę aby tam dotrzeć. Lubię takie krańce, granice, przedsionki - dobrze się czuję w takim miejscu coś się kończy coś zaczyna. A widoki ..wakacyjne, relaksacyjne.
    Cóż piętno katastrofy to jednak historia, nie może osaczać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio zaczęłam się akurat interesować tym miejscem.Niezwykłe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tam przyjemność oglądać lądowanie samolotu. Małpom słodyczy nie dawałam, one same się poczęstowały, wyrywając torebkę z nimi z mojej ręki :). Giblartar jest niesamowity i wart zobaczenia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jakos nie bylo mi po drodze do Gibraltaru, ale kiedys na pewno sie wybiore, zobaczyc malpy przede wszystkim. pozdrawiam. Monika

    OdpowiedzUsuń
  6. śliczne. Kocham podróże i te małe i dużo.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne miejsce, cudowna fotograficzna prezentacja:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodkie te małpki uliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczna relacja i jak zwykle cudowne zdjęcia.
    A co do makaków, są bardzo rozpanoszone. Szukając jedzenia wyrywają nawet torebki. Widziałam w Maroku jak porwała pewnej Angielce.
    Ciągnie mnie do Gibraltaru. Ta podróż cały czas przede mną. Kiedy ją zrealizuję? Nie wiem.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcia i miejsce, które marzy mi się zobaczyć, czy ja tam kiedyś dojadę? Alina.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale bym chciała tam kiedyś dotrzeć. A takie przypadki jak Twój własnie pokazują, jaką siłę mają marzenia ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezwyle zdjecia :) marzy mi sie wreszcie gdzies dalej pojechac. Gibraltar widocznie byl Ci pisany :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ostatnie zdjęcie jest moim ulubionym, ale wszystkie są wspaniałe, marzy mi się taka wycieczka!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe zdjęcia :) Bardzo żałuję, że swego czasu nie dotarłam do Gibraltaru, ale może jeszcze kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam z upalnego Gibraltaru :) Jeśli ciekawi Was jak się żyje na Gibraltarze, zapraszam do lektury mojego bloga www.lubiegibraltar.pl i polubienia strony na Fb Lubie Gibraltar. Dziękuję i do usłyszenia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trzymając się chmur - świetny blog i piękne zdjęcia. Powodzenia w pisaniu kolejnych postów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.