Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


16/07
2023

Stambuł. Wpis dla spokoju ducha

 Wyszukując zdjęcia do całkiem innego stambulskiego wpisu uświadomiłam sobie jedno - nie poświęciłam Stambułowi na blogu wystarczającej uwagi. Niby pisałam o nim trzy razy ale jeden wpis był ogólny, jeden dotyczył rejsów statkami, a jeden azjatyckiej części miasta. O samym Stambule pisałam niewiele a na zdjęciach w przeważającej części widać jedynie meczety, na których punkcie miałam i nadal mam takiego hopla jak w temacie palm jadąc pierwszy raz do ciepłych krajów, z tą różnicą, że z palmami już mi przeszło.



Zatem pozwólcie, że dzisiaj wrócimy do Stambułu bo myśl, że nie wyczerpałam tematu uwiera mnie od kilku już dni, to będzie wpis dla spokoju ducha. Jak ktoś tak jak ja przywozi z każdego wyjazdu setki zdjęć to później chciałby podzielić się ze światem wszystkim co zobaczył fajnego. W Stambule tych fajności było całkiem sporo, dla każdych upodobań i gustów a ta mieszanka praskiej bohemy, wąskich ulic typowych dla Półwyspu Iberyjskiego i powiewu azjatyckiej egzotyki warta jest uwagi.


Lojalnie też uprzedzam, że do Stambułu jeszcze Was zabiorę i to przynajmniej dwa razy bo jak się właśnie okazało, w opowiadaniu o Stambule mam dużo zaległości.



 Aha, wpis ten powstaje przy współudziale burzy i ulewnego deszczu co w ogóle nie przeszkadza mi w tym, żeby siedzieć na balkonie. Plan na to lato zakładał wyciskanie z codzienności tyle ile się da a skoro akurat ostatnio codzienność jest deszczowa to biorę co mi daje, wybrzydzać nie będę. Wiem, że kiedyś za tą balkonową codziennością zatęsknię zatem pozwolić nie mogę żeby dzień zepsuło mi coś tak przyziemnego jak ulewny, zagłuszający wszystko deszcz.

Stambuł zaskakiwał mnie na każdym niemal kroku bo jak tylko sobie pomyślałam, że w tym akurat miejscu jest zupełnie zwyczajnie zauważałam coś co sprawiało, że szybko zmieniałam zdanie. Ładnie bywało nawet tam gdzie było brzydko, moją uwagę przykuwały nawet budynki pozbawione tynku lub drzwi, sama przed sobą udawałam, że nie dostrzegam miejsc, w których było obskurnie. Myślę, że dla miast nie będących naszym własnym, tym w którym mieszkamy, mamy więcej pobłażliwości i tolerancji.


Stambuł to jedno z miast, w których nawet błahe rzeczy wydają się niezwykłe. Egzotyczny wydaje się starszy pan ze swoim kramikiem, otulony mgłą poranek czy wygrzewający się na słońcu kot. Mając to wszystko we własnym kraju nie zwracamy na to zbyt dużej uwagi a na wakacjach wszystko wydaje się niezwykłe i nabiera dodatkowego znaczenia. Może sekret tkwi w tym, że jesteśmy wypoczęci, zrelaksowani i podekscytowani co pozwala nam odczuwać i dostrzegać codzienność ze zdwojoną mocą?



Chociaż nie można nie widzieć egzotyki w malutkiej szklaneczce herbaty pitej przy niskim jak dla przedszkolaków stoliku, bułki z gorącą grillowaną rybą na śniadanie, patrzenia na miasto z jednego z wielu mostów i zatrzymania się tylko po to aby wysłuchać śpiewu muezzina.

Dzień, w którym zrobiłam ostatnie ze zdjęć był niezwykły chociaż normalny zwyczajnie. Pamiętam za to doskonale to uczucie, że w Stambule widzieliśmy już wszystko to co najważniejsze, zatem dzisiaj bez pośpiechu możemy robić wszystko i nic, iść przed siebie wszędzie tam gdzie najdzie nas ochota, spróbować odkryć coś nowego albo wrócić do widzianych już miejsc, błądzić w labiryntach stambulskich ulic albo usiąść z kawą nad wodą i nie robić absolutnie nic w oczekiwaniu na koniec dnia. I tak się cudnie złożyło, że tego ostatniego dni robiliśmy wszystko po trochu, w najlepszych możliwych proporcjach.

Komentarze

  1. Oj, doskonale znam tę przypadłość! Często robię zbyt dużo zdjęć, a kiedy później muszę wybrać kilkanaście do zilustrowania jakiegoś wpisu na blogu, to mam nie lada dylemat! A ile czasu to pochłania... Równie często nie mogę zawrzeć wszystkich wrażeń/wiadomości w jednym wpisie, więc często robię ich tyle, aż dochodzę do wniosku, że "teraz to już oddałam danemu miejscu sprawiedliwość i mogę kończyć" :)

    Widzę, że masz iście irlandzką pogodę - u nas po ciepłym i suchym czerwcu nadszedł mokry i chłodny lipiec. Deszcz mi aż tak bardzo nie przeszkadza, kiedy jestem w domu i już nie muszę wychylać nosa poza niego, ale na urlopie lubię jednak mieć przyzwoitą pogodę, aby maksymalnie wykorzystać ten czas.

    Nie czuję chemii do Stambułu, więc raczej tam nie pojadę - od dłuższego czasu staram się wypoczywać poza miastami. Często mam dość tego miejskiego zgiełku i sąsiadów nieznających zasad współżycia społecznego. Z reguły wybieram sobie coś na uboczu, gdzie mam duże szanse na relaks i ciszę.

    Zasyłam ciepłe pozdrowienia z kapryśnej Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam się u ciebie zagościć niestety nie jestem w stanie komentować, nie chce mnie wpuścić, nie tylko jako anonim, ale w ogóle.

      Usuń
    2. Wspomnę Taicie o Tobie :)

      Usuń
    3. Kurczę, ale ja naprawdę jakoś tak potraktowałam Stambuł po łebkach i w samych ogólnikach, muszę nadrobić zanim zapomnę co czułam :). Może jeszcze jakiś jeden wpis i koniec, sumienie będę miała spokojne :)

      Usuń
    4. Ale mnie teraz zasmuciłaś, Guciamal :( Widziałam Twój komentarz już parę dni temu (nawet przeczytałam kilka Twoich postów), ale byłam wtedy w pracy i korzystałam z telefonu, z którego z zasady nie komentuję - czekałam na dogodny moment, żeby zasiąść w domu do komputera.
      Zupełnie nie mam pojęcia, w czym tkwi problem. Zaraz po przeczytaniu Twojego komentarza weszłam z ciekawości na swój blog (jako anonim), aby sprawdzić, czy będę mogła skomentować i nie miałam żadnego problemu - wszystko śmigało tak, jak trzeba. Pewnie warto by było (jeśli masz taką możliwość) popróbować z telefonu i komputera, z rożnych przeglądarek. Ja mam na przykład tak, że jak wchodzę do naszej szanownej gospodyni, Mo., to tylko przez Chrome - wtedy jestem zalogowana. Jeśli użyję Mozilli, mam problemy z zalogowaniem się. Microsoft Edge jeszcze nie testowałam, więc nie wiem.
      Jeśli oczywiście masz ochotę czytać, to proszę bardzo, będziesz u mnie bardzo mile widziana :)

      PS Mo., wybacz mi ten elaborat i prywatę w jednym :*

      Usuń
    5. Ja akurat nie miałam takiego wrażenia - wpisy o Stambule niczym nie różniły się od Twoich pozostałych, nie odczułam więc, byś potraktowała to miasto po macoszemu, ale oczywiście nowy post jest jak najbardziej mile widziany :) Go for it! ;)

      Usuń
    6. Ha, ja sama u siebie mam kłopoty z komentowaniem i podobnie jak Ty na telefonie nie lubię. Niedawno nawet mi się zdarzyło, że moja odpowiedź na jeden z komentarzy na własnym blogu została uznana za SPAM :). Za wszelkie niedogodności przepraszam i tym bardziej doceniam fakt, że tu zaglądasz. Ja korzystam z Chrome, nie wiem jak to wygląda z innych przeglądarek. Ostatni stambulski wpis, jeśli kiedyś powstanie, będzie bardzo w moim stylu :)

      Usuń
  2. Całkiem ładny ten Twój Stambuł. A ja właśnie zauważyłam, jak mało zdjęć zrobiłam z majowej wizyty studyjnej w Rzymie... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Stambuł jest ładny i bardzo klimatyczny, a co najciekawsze szalenie różnorodny. To nie tylko dwa kontynenty ale również wiele światów.

      Usuń
  3. Cudowne są takie dni, kiedy już cały plan zrealizowany, a my możemy robić co dusza zapragnie, bez planów i spiny. A kiedy się jest w mieście po raz n-ty coraz więcej takich dni, a zdarza się, że nawet bywają same takie dni, w których możemy- pozwalamy sobie na robienie, czego dusza zapragnie. Bardzo ładny jest jednak Stambuł, piszę to z pewnym niedowierzaniem. Pokazałaś inną twarz miasta, mniej znaną, a jakże ciekawą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja tak właśnie lubię zwiedzać - niebanalnie :). Lubię wyszukiwać to czego nie pokazują w przewodnikach i z tych skrawków w moim stylu tworzyć sobie obrazy miast. Cieszę się, że Ci się spodobało :).
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  4. Podoba mi się to spojrzenie na Istambuł nie przez pryzmat wielkich zabytków, a zwykłego otoczenia widzianego podczas spokojnego spaceru po mieście.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja tak właśnie lubię zwiedzać, po mojemu :). "Zabytkowa" jestem średnio chociaż tym najważniejszym i najbardziej znanym nie odpuszczę. Jestem zdania, że w tych niebanalnych i mniej znanych atrakcjach kryje się wiele "twarzy" Stambułu.
      Serdeczności.

      Usuń
  5. Najczęściej, gdy jestem w nowym miejscu czuję niedosyt, że jeszcze jest tyle miejsc, rzeczy które powinnam zobaczyć, zachwycić się nimi albo poprostu być więc taki dzień, kiedy masz wrażenie, że to co najważniejsze już zobaczyłaś musi być cudownym uczuciem. Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten niedosyt jest mi dobrze znany chociaż na szczęście odczuwam go coraz mniej i, co najciekawsze, zniknął wraz z tym, jak postanowiłam zwolnić tempo zwiedzania. Bo zawsze byłam zachłanna, z wiecznym apetytem na więcej, mocniej, intensywniej, i ciągle mi było mało. Chociaż zawsze jak gdzieś jadę i myślę, że atrakcji starczy mi na tydzień, to planuję pobyt na dzień więcej :).
      Moc serdecznych pozdrowień.

      Usuń
  6. Znam to uczucie, tyle zdjęć i tyle wrażeń, a tak mało miejsca na blogu!
    Pięknie opisałaś swój zachwyt Stambułem, przeczytałam z przyjemnością:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsca na blogu dużo, bardziej obawiam się o cierpliwość i wytrwałość moich Drogich Czytających, żadna to tajemnica, że długich historii nie czyta prawie nikt :). Chociaż są wyjątki.

      Usuń
  7. Znam to uczucie. Miałam bardzo podobnie, gdy byłam w Chorwacji, wszystko było dla mnie takie... jak to ujęłaś najprostsze rzeczy wydawały mi się nagle niezwykłe. Będę to miejsce darzyć ogromnym sentymentem. Stambuł wydaje mi się wartym zwiedzenia miejscem, choć nigdy nie był on na mojej liście "do zwiedzenia". Dziękuję Ci za tę relację i czekam na kolejny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich podróżniczych planach Stambuł pojawiał się i znikał, do czasu aż zaistniał na dobre i z planu stał się wspomnieniem. Za to po Twoich wakacjach zaczęłam marzyć o Chorwacji :)

      Usuń
  8. Monis to jest nas dwie albo więcej :) ja nawet jak jestem w tym samym miejscu któryś raz to robie bardzo dużo zdjęć :) a jak jestem w nowym miejscu to robię taką ilość że potem łapie się za głowę :) siedzę oglądam i kasuję i zastanawiam sie... po co mi tego tyle...
    Stambułu jestem ciekawa i mam nadzieję że kiedyś tam dojadę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem taka jak Ty! Nawet w lesie niedaleko domu zawsze robię dużo zdjęć, albo w moim ulubionym miejscu nad rzeką, a przecież bywam tam często. To co się dziwić, że na urlopach nie mogę się powstrzymać od robienia zdjęć, kto jak kto ale Ty mnie na pewno rozumiesz.
      Ale wiesz co? Ja prawie żadnych zdjęć nie kasuję, jak już to jedynie te niewyraźne albo nieudane bo powtarzalność kadrów nie jest dla mnie problemem. Buziaki.

      Usuń
  9. Piękne te stambulskie migawki! Faktycznie widać, że to miasto łączy w sobie wiele wpływów, zarówno europejskich, jak i azjatyckich... i łączy je świetnie! Mam nadzieję, że kiedyś sam tam dotrę...
    Ja taki niedosyt miałem w Rzymie, ciągle było mi mało spacerując niezliczoną ilością zaułków i uliczek. Ale że monetę do fontanny Di Trevi udało się wrzucić, to pewnie jeszcze tam niebawem powrócę! :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie z kolei to Rzym jest podróżniczym wyrzutem sumienia i nie wiem co jest nie tak z powiedzeniem, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, bo moje jakoś nie :). W wielu krajach byłam, w samych Włoszech dwa razy a w Rzymie jeszcze nie. Z naciskiem na jeszcze bo wiem, że kiedyś tam będę, i też wrzucę monetę do Di Trevi, a najlepiej dwie :). A Tobie z całego serca życzę rzymskich powrotów. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  10. przyznam, zaczyna mnie ciekawić coraz bardziej to miasto kontrastów!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stambuł zasługuje na uwagę w podróżniczych planach, gwarantuję Ci moc zachwytów i tyle samo zaskoczeń

      Usuń
  11. Coraz bardziej zazdroszczę tego Stambułu! :)
    Lubię zwiedzać, ale bardzo lubię też takie dni, jak ten wasz ostatni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zwiedzam w swoim stylu, zdecydowanie bardziej lubię ulice miast i ich nieznane zakamarki niż muzea i kościoły, co pewnie widać w blogowych opowieściach :). W swoim stylu, we własnym tempie i na własnych zasadach hi hi hi

      Usuń
  12. Właśnie niedawno mąż wspominał swoje pobyty w Stambule:)
    Aktualnie zaś syn z rodziną odpoczywa w Turcji i jak widzę, słyszę i czytam, Stambuł jest piękny i ciekawy.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam jedynie w Stambule zatem widziałam jedynie małą część Turcji i szczerze mówiąc w inne rejony kraju niespecjalnie mnie ciągnie. Stambuł to fajna mieszanka wszystkiego a zwiedzanie gwarantuje sporo różnorakich wrażeń i zaskoczeń, tych negatywnych niestety też. Ale i tak z całego serca polecam.

      Usuń
  13. Absolutnie, na wyjeździe zachwycamy sie często tym, czego nie akceptujemy w swoich stronach:) czasem ta egzotyczna brzydota urzeka swoim pięknem, prawda? niekonsekwentne to, ale życiowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne to i trochę chyba dla mnie niezrozumiałe, że wobec miast, w których mieszkamy mały większe wymagania i mniej tolerancji, na urlopach często zachwycamy się tym czego być może nie dostrzegamy w miejscu zamieszkania. Jak to tak, że zagraniczna brzydota jest ładniejsza bo egzotyczna? :)

      Usuń
  14. Ładnie napisałaś! Tam meczetów miałaś mnogo do podziwiania. Ale jest jeden najładniejszy, przynajmniej dla mnie. Znam go z wielu zdjęć i kartek pocztowych od dawna. Jest też na twoich fotkach. To Hagia Sophia. Zawsze go chciałam zobaczyć na żywo. Może jeszcze będzie okazja.
    U mnie deszcz i burze już przeszły, więc pozdrawiam letnio. Pa:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie Hagia Sophia nie zrobiła jakiegoś specjalnego wrażenia a już w ogóle w środku. Byłam w Stambule podczas ramadanu a w Hagia Sophia wieczorem, kiedy już zostały zniesione restrykcje dotyczące całodniowego postu i atmosfera tam panująca przypominała piknik albo jarmark - ogrom ludzi, gwar, hałas, bieganina dzieci, to była najbardziej chaotyczny meczet, w jakim byłam. Zdecydowanie bardziej podobały mi się w Stambule mniejsze meczety, te mniej znane, w których bardzo często byliśmy jedynymi turystami.
      Witaj Ulcia po urlopie, buziaki

      Usuń
  15. Piękne zdjęcia i na pewno cudowne miejsce. Niestety raczej nie wybiorę się tam nigdy. Mam ogromny lęk przed lataniem :( cieszę się, że są takie osoby jak Ty i pokazują świat przez pryzmat swojego aparatu fotograficznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lęku przed lataniem współczuję. Nie pomaga nawet winko przed lotem? :). Ja na szczęście latać uwielbiam, zawsze też muszę siedzieć przy oknie ale lubię też podróże pociągiem i samochodem, nawet te kilkunastogodzinne. Dziękuję za komentarz i ciepłe słowa, pozdrawiam radośnie bo w piątek :)

      Usuń
  16. Śliczne miasto. Twoje fotki idealnie oddały to piękno i cały klimat. Uwielbiam twoje relacje zawsze pełne magii i koloru. Super.

    Kasine bziki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, z całego serca dziękuję za te ciepłe słowa, to dla mnie wielką radość i motywacja do dalszego działania 😊. Pięknego weekendu.

      Usuń
  17. Bardzo specyficzne miasto, chociaż nie w moim klimacie. Ale kto wie, może gdybym tam była, zmieniłabym zdanie.
    Co do zdjęć, to ja ostatnio zaczęłam się ograniczać, bo sobie uświadomiłam, że i tak nie zdołam wszystkich pokazać, sama też nie będę do wszystkich wracać, bo bym się po prostu zanudziła oglądając ciągle te same kadry. A jak zdjęć jest mniej, to potem coś łatwiej wybrać do albumu i przyjemniej się je ogląda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhm, brzmi rozsądnie chociaż w moim przypadku nie sprawdzi się na pewno, w kwestii robienia zdjęć ograniczać się nie umiem, z góry węszę klęskę zatem nawet nie będę próbować :).
      Uściski.

      Usuń
  18. Masz rację. Stambuł to jedno z tych miejsc na świecie, miast, które nie zostawią Cię obojętnym. Ma swój wyjątkowy klimat i charakter. Marzy mi się aby odwiedzić go trzeci raz bo uwielbiam odwiedzać meczety a tam jest ich skolko ugodno.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej do Stambułu nie wrócę ale kto wie, chociaż szczerze mówiąc nie planuję. Nie zachwyciło mnie aż tak, żeby chcieć odkrywać je ponownie, relacja między mną a Stambułem jest skomplikowana, zbudowana na bazie wielu skrajnych emocji. To taki związek z przeszkodami :). Ale za to podzielam Twoje uwielbienie dla meczetów.
      Wszystkiego dobrego, pozdrowienia.

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.