2023
Rowerowe dzisiaj
Chociaż plan na dzisiejszy wpis był zupełnie inny to zaistniała sytuacja sprawiła, że z radością napiszę o tym, co mi się dzisiaj przytrafiło. Bo wiecie co? Spędziłam niemal cały dzień na rowerze! Uwierzyć wprost nie mogę, że w zgodnym duecie wystąpiły jednocześnie dwa najważniejsze czynniki dzisiejszego szczęścia - wolny dzień i cudowna pogoda. Bo o ile wolne dni pojawiają się regularnie to z pogodą bywa różnie, zwłaszcza ostatnio. Podejrzewam, że tegoroczna wiosna u wszystkich jest taka sama, zewsząd słychać narzekania i psioczenie zamiast obecnego już zazwyczaj o tej porze roku entuzjazmu.
W związku z marną w tym roku wiosną, kiepski mam również sezon rowerowy. Na żadne rekordy nawet już nie liczę. Ale dzisiaj była radość, i to o zwielokrotnionym natężeniu bo tęskniłam za rowerowaniem przeokrutnie. I kiedy rano wjechałam w mój las to miałam tyle energii, że miałam wrażenie, że śmigam na rowerze napędzanym siłą woli. Powietrze pachniało przecudownie świeżością i soczystą zielenią, od aromatu kwitnących drzewek prawie kręciło się w głowie, wprost słów mi brakuje żeby Wam napisać jaki to był fantastyczny dzień. Rowerowanie ma w sobie niemożliwą do opisania moc.
Było cieplutko, wokół ćwierkały ptaki, słońce cudownym wzorem prześwitywało przez korony drzew, na leśnych ścieżkach tłok. Na szczęście mam swoje sekretne trasy gdzie można cieszyć się spokojem. Nawet teraz kiedy siedzę na balkonie mam w sobie tyle dobrej energii, że jestem bliska zrobienia przemeblowania albo chociaż porządków na balkonie. Przełożę to jednak na inny dzień bo szkoda mi marnować resztek słońca, wszak od jutra wraca typowy dla tegorocznej wiosny chłodek.
Na wiosnę czekam przynajmniej od lutego. Wielkie nadzieje pokładałam w magicznej dla mnie dacie 21 marca, od której w moim przekonaniu miało już być cudnie i miło. Jak było wszyscy wiemy ale zbliżał się kwiecień, który niby plecień ale miał być już prawdziwie wiosenny. Jak było wszyscy wiemy bo powtórzył się scenariusz znany z marca. Dzisiaj zaczął się maj i cóż, powiem Wam szczerze, że żałuję iż sprawdziłam prognozy pogody na najbliższe dni bo szału nie będzie.
Tym bardziej się cieszę, że udało mi się wykorzystać dzisiejszy dzień w najlepszy możliwy sposób. W perspektywie mam równie cudny wieczór bo z fotela, w którym siedzę, nie mam zamiaru nawet na chwilę się podnosić w najbliższym czasie. W zasięgu ręki mam wszystko co niezbędne czyli książkę i herbatę, w zasięgu wzroku zachodzące słońce, zieleń i Niemęża w hamaku. Jest cudnie!
Pogoda była wspaniała. Ja na nogach pokonałam 10km, świąteczna komunikacja jest do niczego. Byłam w lesie, posadziłam pory na grządce. Sfotografowałam piękną kukułkę. Czeka na mnie ciekawa książka i odwiedziny rodziny.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że również miałaś aktywny dzień i wykorzystałaś piękną pogodę w należyty sposób. Nie wiem jak jest dzisiaj u Ciebie ale u mnie jesiennie.
UsuńŻyczę Ci miłej reszty długiego weekendu. Pozdrawiam cieplutko.
Tak trzeba korzystać z każdej ciepłej słonecznej pogody, a inne sprawy porządkowe zostawiać na ten pochmurny czas. Wspaniała ta droga między drzewami pięknych lasów. Życzę jak najwięcej takiego wiosennego nastroju.
OdpowiedzUsuńO tak, lasy mam piękne dookoła, wstyd nie korzystać regularnie z tych dobrodziejstw. Dzisiaj znów kiepska pogoda, cieszę się że wczorajszą piękną aurę wykorzystałam na kontakt z przyrodą.
UsuńSerdeczności.
Ostatnie zdanie to kwintesencja szczęścia, brawo Ty, podziwiam kondycję!
OdpowiedzUsuńMy wczoraj cały dzień w trasie i zwiedzanie, ale jutro obiecaliśmy sobie rowery właśnie:-)
jotka
U mnie dzisiaj pogoda zdecydowanie nie rowerowa, tym bardziej się cieszę, że wczoraj spędziłam cały dzień w plenerach.
UsuńPięknej reszty długiego weekendu.
Ja po spełnieniu rodzinnego zobowiązania i złożeniu wniosku paszportowego (hurra, w końcu się udało go złożyć- bo kolejki sięgają kilku godzin, a mnie to dziś zajęło pięć minut) teraz zatopiłam się w błogostan - książka, kawusia, i słońce za oknem. Nic mi więcej nie potrzeba dziś do szczęścia, a jutro jest plan długiej pieszej wycieczki
OdpowiedzUsuńJa zawsze czuję smutek kiedy wymieniam paszport bo żal mi tych wiz i pieczątek, które zostaną w starym 🙂. Ale z drugiej strony czuję wielką motywację żeby szybko zapełnić pachnące świeżością kartki. Mam nadzieję, że Ty swojemu paszportowi nie pozwolisz leżeć długo w szufladzie.
UsuńRuch to życie.... że o zdrowiu nie wspomnę...Moje uznanie!!! I tak trzymaj :-))
OdpowiedzUsuńStokrotka
Będę tak trzymać, obiecuję 🙂
UsuńStany idealne się zdarzają. Taki nagły zachwyt lasem, albo wodą i morskim ptactwem w… Rotterdamie i 8km spaceru w słońcu, bo w końcu wiosna😀
OdpowiedzUsuńW Rotterdamie byłam tylko przez jeden wieczór ale bardzo mi się podobało. Mam nadzieję, że Wam też 😘
UsuńNo i w końcu doczekałaś się przepięknej wiosny ze słońcem i cudną soczystą zielenią. Przez dwa dni cieszyłam się słoneczną pogodą chociaż podwiewał arktyczny, lodowaty wiatr. Nocą przyszła ulewa i pada w dalszym ciągu. Tak bardzo cieszyłam się na zmianę pogody, na ciepełko wraz z nadejściem maja.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)
Ta piękna wiosna trwała dosłownie jeden dzień bo wczoraj wróciła jesień zatem długo się tym słońcem nie nacieszyłam. No ale lepsze to niż nic, mam nadzieję, że w maju ciepłe dni nie będą aż taką rzadkością jak to było do tej pory. Nie pamiętam tak brzydkiej wiosny i jak tylko przyjdą piękne dni to te zimne szybko wymażę z pamięci 🙂.
UsuńPozdrawiam ciepło bo spod kocyka.
Takie wycieczki też jak widać niosą radość. Cieszmy się z pięknych wiosennych dni i korzystajmy jak najwięcej z przebywania na świeżym powietrzu. Już teraz coraz bliżej ciepłych dni, a czerwiec ma być upalny, czego ja nie znoszę. Pożyjemy, zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Upał? Usłyszałam upał? Czyli jak się sprawdzi to będę w siódmym niebie. W sumie i tak będę bo większą część czerwca i tak spędzę w ciepłym kraju :).
UsuńPozdrawiam cieplutko i życzę fajnego weekendu.
Gdzie jest tak pięknie?
OdpowiedzUsuńPrzyroda koi serce, ciało, to mój lek na zło świata🌲🌳🍀🤗
Oby maj przyniósł więcej dni z ciepełkiem i słoneczkiem🌞💛
Pozdrawiam serdecznie🌼😊
https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Ja nie umiem sobie wyobrazić codzienności bez regularnego obcowania z przyrodą, moje lasy, łąki i pola są dla mnie największym dobrodziejstwem. Kiedy tylko mogę wymykam się w plenery. Tak pięknie jest w wielu miejscach świata ale te zdjęcia to akurat północ Niemiec.
UsuńSerdeczności. Dobrego weekendu.
Po tym optymistycznym zakończeniu widać, że ten dzień był fantastyczny. My z kolei na nóżkach włóczyliśmy się po Saksonii, która nas zauroczyła. Siedząc nad Łabą w Dreźnie pomyślałem o Mo, która mieszka nad tą samą Łabą gdzieś w okolicach Hamburga. Szkoda, że ten czas tak szybko leci i trzeba było wracać do pracy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło. Kto wie, może akurat siedzieliśmy nad Łabą w tym samym czasie?
UsuńJestem ciekawa Twoich dreźnieńskich wspomnień bo ja jestem Dreznem oczarowana. Niestety największą wadą urlopów i wolnych dni jest to, że zbyt szybko się kończą.
Moc przeserdecznych pozdrowień.
jak ja bym chciała iść na rower! jak dobrze pójdzie, to może w czerwcu uda mi się popedałować !
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Mam nadzieję, że się uda nam obu pedałować regularnie i z radością, chociaż ja nie mam zamiaru czekać aż do czerwca :)
UsuńCudowna wyprawa rowerowa i cudowne kadry. Dziękuję Ci za tą wirtualną wycieczkę po Twojej okolicy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBo rowerowanie jest super, dla mnie oprócz chodzenia jest to ulubiona forma ruchu.
UsuńŻyczę Ci radosnego weekendu. Pozdrawiam cieplutko.
Ja wybrałam się 1 maja na południe Europy, do Słowenii. Południe, więc powinno być cieplej. Nie zapowiadali jednak dobrej pogody, przynajmniej na drugiego. No i się sprawdziło! Lało i wiało, a my dzielnie zwiedzaliśmy cali mokrzy piękny Piran. Ale i tak było wspaniale! A jeszcze lepiej było później, bo biuro podróży zamieniło nam rejs na zwiedzanie jednej z najpiękniejszych jaskiń na świecie - jaskini Postojna. I po co przejmować się deszczem. Choć szkoda, że spacerek po tym klimatycznym mieście był tak krótki. Następny dzień już był spoko. Takie miałam przygody.
OdpowiedzUsuńDużo słoneczka:)))
Cieszę się, że majówkę spędziłaś w pięknym kraju, widziałam zachwycające zdjęcia na fb. A teraz czekam aż się z nami podzielisz wrażeniami, których zapewne przywiozłaś cały ogrom.
UsuńUściski Uleńka i niech się spełnią Twoje życzenia odnośnie słońca bo już mam serdecznie dość tej smutnej aury.
Po operacji kolana jeszcze nie wróciłem na rower i w sumie nie wiem czy wrócę. A robiłem parę lat temu nawet 40 kilometrów dzień w dzień na rowerze. A teraz taka kiszka, że tylko popatrzeć mogę.
OdpowiedzUsuńNie mniej przyjemna okolica i zdjęcia. :) Tak trzeba wykorzystywać wolne i ładne chwile.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Ja kiedy roweruję w wolne dni to też przejeżdżam przynajmniej 40 km, po pracy już nie mam tyle energii i jeśli idę na rower to robię połowę tego dystansu. Problemów z kolanami współczuję, to z pewnością jest spore utrudnienie w codziennym życiu, nie tylko ze względu na brak możliwości jazdy na rowerze. Całe szczęście, że można cieszyć się przyrodą na wiele innych sposobów, z których sama też korzystam regularnie.
UsuńPozdrawiam przeserdecznie. Wszystkiego dobrego.
Jakoś wyszedłem z tymi kolanami względnie na prostą. Ale jakoś idealnie nie jest. Nie mniej nie narzekam, mam sporo planów, w których akurat sprawność idealna kolan nie ma aż tak dużego znaczenia. :) Chociażby właśnie koncerty ulubionych grup, można znaleźć takie, gdzie można usiąść gdzieś sobie.
UsuńHey to jeden z tych zespołów, które chcę zobaczyć na żywo. Na razie jednak to niemożliwe, ciekawe kiedy odwieszą działalność.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Ale piękna wycieczka rowerowa! Ja też uwielbiam las i prawie w każdym weekendzie szwędam się po lesie. Tylko uważaj na robactwa!
OdpowiedzUsuńTeż się często do lasu wymykam, nawet po pracy jak mam czas 🙂. To jedno z moich miejsc na ziemi.
UsuńJa ostatnio postanowiłem sobie że przynajmniej do odwołania nie robię żadnych planów relaksacyjno-fotograficzno-wypoczynkowych – koniec! Drugi z rzędu weekendowe nic nierobienie sprowadziło się do mało dla mnie komfortowego spędzania czasu w zaciszu domowym i złowrogim spoglądaniu na dzwoniący deszcz w okno i wdzierający się ziąb do wewnątrz. Niby wiosna, mamy maj, no niby – tak przynajmniej pisze w kalendarzu a... nawet komentować tego nie będę.
OdpowiedzUsuńOstanie dwa dni jednak niosą nadzieje (poza białymi – na trawie – porankami) że coś jakby, no może, może … ciut będzie lepiej. Dziś po pracy sprawdziłem rower, uzupełniłem powietrze w oponach, przetarłem siodełko z kurzu – trzymajcie zatem kciuki! ;P
Ja próbuję nie wypowiadać się na temat tegorocznej wiosny głównie z jednego powodu: bo nie przeklinam. A niestety smutna prawda jest taka, że obecnie panującą aurę najlepiej można opisać właśnie za pomocą niecenzuralnych słów. Brzydka pogoda, brzydkie słowa 🙂. Jest przeokropnie, to chyba najgorsza wiosna mojego życia.
UsuńTrzymam kciuki za Ciebie, za rower i za Ciebie na rowerze. Z całych sił trzymam, o!
Cześć Monis :) w końcu znałam chwilę i nadrabiam zaległości :) u mnie ostatnio brak czasu dosłownie na wszystko... Pracuję duzo, spie mało, zajęć mam po kokardki i czasami nie wiem w co mam ręce włożyć... U nas w tym roku strasznie pozno przyszła wiosna. Tak naprawdę do liscie na drzewach wystrzeliły dopiero w ten czwartek a ja stracilalm głos i chyba jestem alergiczka ;( bo w zeszłym roku mialm taką samą sytuację... nie wiem jak to sprawdzić ale jutro będę męczyć lekarza. Od środy mamy długi weekend ale jest zimno tam gdzie chciałam jechać ma padać śnieg 🙈 to już jest straszne ale co zrobić...także będziemy się kręcić gdzieś tu w pobliżu domu, tu ma być słonecznie ale bez upałów...
OdpowiedzUsuńU mnie powoli robi się coraz cieplej ale ta tegoroczna wiosna rozkręca się jakby chciała a nie mogła. No ale przynajmniej mrozu już nie ma, co jest dobrym znakiem :)
UsuńPowinnaś mieszkać w jakichś cieplejszych krajach, gdzie wiosna faktycznie zaczyna się od lutego/marca ;)
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę Ci tego rowerowania, bo ja już nie pamiętam, kiedy ostatni raz jeździłam na dwóch kółkach.
Powinnam, powinnam i ja to dobrze wiem :)
Usuń