2023
Jerash. Pompeje Bliskiego Wschodu
Mój ostatni jordański wpis będzie dotyczył miejsca, od którego rozpoczęliśmy zeszłoroczny urlop. Nie mogę uwierzyć, że rzecz miała miejsce już dziesięć miesięcy temu, nie wierzę również w to, że niemal zapomniałam o tym, żeby poświęcić Jerash przynajmniej jeden wpis chociaż zasługuje na wiele więcej. Pojechaliśmy tam niemal prosto z lotniska, odebraliśmy jedynie samochód i zostawiliśmy bagaże w hotelu.
W samym masteczku nie ma praktycznie nic interesującego, podczas naszej wizyty byliśmy jedynymi obcokrajowcami, pomijając grupę Hiszpanów, których spotkaliśmy w kawiarni. A kiedy szliśmy ulicami w kierunku ruin i zatrzymywaliśmy się, żeby sprawdzić, w którą stronę mamy iść to miejscowi sami podchodzili i wskazywali nam kierunek dalszej wędrówki. Nawet bez pytania wiedzieli co jest naszym celem.
Wykopaliska archeologiczne potwierdziły, że już ponad 2500 lat p.n.e., w epoce brązu, istniała tu wioska. Do dzisiaj jednak nie ustalono nic konkretnego w związku z tym, kto założył miasto. Po latach świetności i rozkwitu sporą część budowli zniszczyli muzułmanie, po nich w 749 roku Jerash nawiedziło trzęsienie ziemi. Dopiero w 1806 r. niemiecki podróżnik Ulrich Seetzen odkrył ruiny pod grubą warstwą kamieni, piasku i pyłu. Tyle faktów, głównie po to żeby zaspokoić ciekawość tych, których interesują takie ciekawostki, część główna nastąpi teraz a w niej moja radość i zachwyty. To wychodzi mi dużo lepiej niż wyliczanie historycznych ciekawostek, dużo łatwiej mi pisać o szczęściu i radości niż o faktach wyczytanych w przewodniku.
Z całego pobytu w Jerash najbardziej utkwiły mi w pamięci detale - pięknie zdobione fragmenty ruin ozłocone promieniami słońca, zachwycający amfiteatr, fantazyjne mozaiki, łuk triumfalny przez który wchodzi się do miasta, pozostałości Świątyni Artemidy. Bardzo ciekawe i jak dla mnie na swój sposób magiczne jest to, że część trasy zwiedzania wiedzie główną ulicą, tzw. cardo maximus, która kiedyś stanowiła oś miasta. Prawie 800 metrów niezapomnianego spaceru aleją wzdłuż której znajdowały się najważniejsze i najbardziej reprezentacyjne budowle. Setki lat później łatwo sobie wyobrazić jak tu musiało być cudnie.
Magię tego dnia najmocniej odczułam w ciągu dwóch odbytych tego dnia podróży. Najpierw po niedługim bo zaledwie czterogodzinnym locie znalazłam się w zupełnie innym świecie by chwilę później cofnąć się kilka epok wstecz. No sami powiedzcie czy zachwyt nie był w tym przypadku czymś zupełnie oczywistym? I czy kogoś może jeszcze dziwić fakt, że już po tym pierwszym wieczorze wiedziałam, że Jordania zostawi trwały ślad w moim sercu i pamięci?
Starożytne miasto Gerasa (Jerash) to jedno z najlepiej zachowanych grecko-rzymskich miast na Bliskim Wschodzie. To prawdziwy klejnot północnej Jordanii. Ogrom tego miejsca robi niesamowite wrażenie. A myśl, że 90% miasta wciąż nie zostało odkopanych, jest po prostu oszałamiająca! Ja byłam nim oczarowana. Jerash przeżyło boom budowlany w czasach rzymskich, wtedy to stało się regionalnym centrum handlu, handlu i kultury. Pobyt w Jerash to naprawdę niezapomniane przeżycie, które na bardzo długi czas pozostaje w sercu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Niesamowite w tym wszystkim jest to, że te pozostałości znajdują się praktycznie w centrum miasta, w środku zwyczajnych, mieszkalnych zabudowań. Można przenieść się w czasie wprost ze zwyczajnej, głośnej ulicy.
UsuńPrzesyłam Ci ogrom ciepłych pozdrowień.
W takich miejscach czuć wielką historię. W Jerash nie miałem okazji być, więc cieszę się oglądając to miejsce u Ciebie. Dobrze, że sobie przypomniałaś o tej wizycie i mogłaś się z nami podzielić wrażeniami. Byliśmy natomiast w Pompejach i pamiętam zachwyt i podziw towarzyszące nam podczas zwiedzania. Myślę, że odczucia mieliśmy podobne. Takie miejsca nie tylko robią wrażenie ale pozostają w pamięci na wiele lat. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie byłam w Pompejach a bardzo bym chciała bo ogromu wrażeń nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Myślę, że Jerash i Pompeje to całkiem inny poziom doznań chociaż oba miejsca zachwycają na podobnym, wysokim poziomie.
UsuńSerdeczności. Wszystkiego dobrego.
Jordania to przepiękny kraj, z pięknymi widokami. Jeszcze nigdy tam nie byłam, ale zachwycam się wykonanymi przez Ciebie Mo pięknymi zdjęciami. Archeolodzy czuliby się tam jak w raju. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJerash to dla archeologów niepojęte pole do popisu, z pewnością można jeszcze odkryć wiele niesamowitych rzeczy. A to wszystko w środku miasta. Uściski.
UsuńKocham takie stare ruiny, wśród których wyobraźnia może sobie poszaleć do woli. Jordania raczej mi nie grozi, ale będąc w krajach południowej Europy można się bez problemu natknąć na takie stare miasta - nigdy ich nie omijam:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Nigdy nie mów nigdy, wszak nie wiadomo jaka Ci się kiedyś trafi okazja. Może ktoś rzuci pomysł: Jordania a Ty stwierdzisz: jadę! Jordania jest warta tego, żeby wcisnąć ją na listę wymarzonych podróżniczych destynacji, w dodatku z Europy to tylko cztery godziny lotu, czyli nic :).
UsuńKolejne fascynujące miejsce, pod tym względem Jordania wydaje się naprawdę atrakcyjna. Musi robić wrażenie na żywo. A w tle współczesne miasto jako uzupełnienie. :)
OdpowiedzUsuńDetale na zdjęciach i mnie urzekają. :)
Ja też byłam oczarowana tym co można było dostrzec z bliska, te wszystkie rzeźbienia, zdobienia i mozaiki to był zupełnie inny świat. A zwyczajne mieszkalne budynki w tle wydawały się być trochę nierzeczywiste.
Usuńte widoki, mafia czysta! jak tam pięknie, nawet nie sądziłam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za podróż!
Cała przyjemność po mojej stronie :)
UsuńMoniko, wiesz co najbardziej lubię u Ciebie? Każdą relację przekazujesz z taką pasją, radością, entuzjazmem, że sama się do siebie uśmiecham. Jesteś fantastyczna 😃
OdpowiedzUsuńNaprawdę? To bardzo się cieszę bo czasami mam wrażenie, że kiedy o czymś piszę to tę radość i dobrą energię słyszę tylko we własnej głowie :). Z całego serca Ci dziękuję za tyle ciepłych słów.
UsuńJaka egzotyka, można powiedzieć, że to jak skansen archeologiczny!
OdpowiedzUsuńPamiętam moje zachłyśniecie się Kretą, tuz po wyjściu z samolotu, więc nie dziwi mnie i twój zachwyt!
Anka ma racje, słychać w twoich relacjach pasję i energię:-)
jotka
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Na żywo też jestem pełna energii i pasji ( nie to, że się chwalę bo to nie zawsze jest zaleta ), i bardzo się cieszę, że można to odczuć również w moich słowach.
UsuńŚliczne widoczki, robią wrażenie :D Uwielbiam Twoje relacje :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa, widoki to już nie moja zasługa ale też bardzo mi się podobają 🙂
UsuńPrezentuje się fantastycznie! Ta kolumnada wokół placu, cudne detale, wiekowe uliczki, doskonale zachowany amfiteatr. Chyba dobrze, że było wszystko zasypane, bo pewnie nie zachowałoby się w takiej postaci. Przyłączam się do twojego zachwytu, zwłaszcza, że Dżarasz (polskie tłumaczenie) nie jest zbyt znane. Sama słyszę o tym miejscu pierwszy raz. Nigdzie nie rzuciło mi się w oczy, ani na blogach, ani w Internecie. Dobrze, że tam dotarłaś!
OdpowiedzUsuńObfitego we wrażenia weekendu, pa:)))
Usłyszałam gdzieś niedawno, że Jerash to drugie po Petrze najczęściej odwiedzane przez turystów miejsce w Jordanii. Trochę się zdziwiłam bo obstawiałabym Morze Martwe albo Wadi Rum. Ja jakoś turystów nie widziałam ale może dlatego, że byliśmy poza sezonem.
UsuńUściski. Słonecznej niedzieli.
Ale piękne zdjęcia, świetne wspomnienia z wycieczki, czytając i oglądając zdjęcia można odnieść wrażenie jakby się tak było samemu 😊
OdpowiedzUsuńOjejku, dziękuję bardzo za tyle słownej dobroci, to szalenie miłe :)
UsuńPodkręcasz chęć zobaczenia Jordanii na żywo. Piękne miejsce. Zachwyt absolutnie uzasadniony😍
OdpowiedzUsuńUzasadniony po stokroć, Jordania jest pełna okazji do zachwytów :)
UsuńGdyby te wspaniale budowle potrafiły przemówić, przynajmniej kilka zdań z pewnością opowiedziały by historię który każdy wsłuchiwał by się z zapartym tchem tracąc poczucie czasu. Tylko patrząc na te monumentalne posągi, rzeźbione kamienne płyty, można sobie o ile nasza wyobraźnia jest do tego zdolna, wyobrazić jak toczyło się życie w tamtych czasach, jak wyglądała budowa takich świątyń, czy też zwykłego dachu nad głową dla zwykłych ludzi. Zawsze dla mnie ta atmosfera i klimat tamtych czasów jest chyba najbardziej fascynująca. Oczywiście nie umniejszając rangi takiej wycieczki i możliwości naocznego i namacalnego obcowania z tym wszystkim. Ty z pewnością cieszysz się że byłaś tam, a my cieszymy się że mamy możliwość poczuć Twoją radość i szczęście. Dzięki! Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńMiejsca takie jak Jerash pobudzają wyobraźnię, też zawsze sobie wyobrażam co widziały te mury. I masz rację, gdyby te ruiny umiały mówić to przekazałyby nam ogrom fascynujących historii. Bardzo się cieszę, że byliśmy w Jordanii na krótko przed sezonem bo obcowanie z historią jest najprzyjemniejsze bez dzikich tłumów.
UsuńPozdrawiam Cię przeserdecznie i życzę cudownego maja. Niech sprzyja spacerom i robieniu pięknych zdjęć.
Miejsce fajne, ale ja nie dałam rady go przejść ;( miałam taki ból pleców ze tabletki nie pomagały 🙈 także zostanie mi popatrzeć u Ciebie i innych. Ten odcinek co przeszłam był faktycznie bardzo ciekawy i interesujący. Nasz pilot wycieczki fajnie opowiadał o tym miejscu :)
OdpowiedzUsuńAnia, bardzo mi przykro w związku z Twoimi niedogodnościami ale wiesz co? Ty jesteś zawsze tak aktywna, że w ogóle mi do Ciebie ten ból pleców nie pasuje. Jak sobie o Tobie myślę to widzę Cię w ciągłym ruchu, zawsze z cudownym widokiem w tle, ewentualnie z drutami przy kominku :). Życzę Ci z całego serca aby żadne bóle nie przeszkadzały Ci więcej w zdobywaniu świata. Uściski.
UsuńJestem pod wrażeniem. Nigdy nie lubiłam starożytności na lekcjach historii, za to uwielbiam odwiedzać miejsca z tego okresu i mieć bezpośredni kontakt z tą historią. Czuję, że byłabym zachwycona spacerem po tym antycznym mieście.
OdpowiedzUsuńMnie też się bardzo podobało, od tego zaczęliśmy jordański urlop i to był bardzo udany początek :)
UsuńNa takie coś to co najmniej dwa dni potrzeba żeby całe zwiedzić. Fantastyczne ruiny, jest co oglądać. Wspaniałe kadry. Kocham zwiedzać takie ruiny. W Pompejach pod Wezuwiuszem byłam. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę. W Rzymie też pełno ciekawych ruin.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
Nawet dzisiaj rano jadąc do pracy pomyślałam sobie, że jeden z najbliższych urlopów muszę spędzić w Rzymie bo tam mnie jeszcze nie było. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń