21/03
2023
2023
Powody do radości na dziś vol.3
W temacie radości dużo się ostatnio dzieje i nieskromnie powiem, że jest w czym wybierać. Powodów do uśmiechu mam bez liku, niektóre wywołują nawet głośny śmiech, taki z podskakiwaniem i klaskaniem. Przejaśniło się na świecie co sprawia, że również i ja widzę wszystko w bardziej przyjaznych barwach. I ta jasność moi mili rzuca całkiem inne światło na wszystko co się dzieje.
- czy mogę tę radosną wyliczankę zacząć w inny sposób niż od tego, że DZISIAJ ZACZĘŁA SIĘ WIOSNA!!! Było ciężko ale o dziwo dotrwałam. Czekałam na ten dzień od późnej jesieni i to oczekiwanie dłużyło się w nieskończoność, bo miniona jesień i zima były wyjątkowo szare, ciemne i nijakie. I chociaż pogoda ostatnio bardziej mnie smuci niż cieszy to faktu, że zaczęła się wiosna nie zmieni nic, nic też nie zmieni mojego cudownego samopoczucia
- chciałabym tutaj napisać, że najbardziej cieszy mnie wiosenna pogoda ale marcowa aura ma w tej kwestii inne zdanie i ostatnio cieszy śniegiem. W piątek jak szłam do pracy to było tak przecudnie, że w głowie pojawiła mi się myśl o wolnym na życzenie. W nocy nasypało śniegu, wszystko mieniło się niczym diamenciki w promieniach wschodzącego słońca, a nad głową miałam niebo jak w tropikach, obłednie niebieskie i bez najmniejszej nawet chmurki.
- jutro zaczynam pierwszy tegoroczny urlop, będę w innym, nowym dla mnie kraju a czasami nawet na innym kontynencie. Chyba wyobrażacie sobie jak bardzo się cieszę? Moja ekscytacja sięga chmur, dzisiaj niestety szarych i deszczowych
- skończyłam kolejne "arcydzieło" malowane po numerach i teraz daję szansę nowej pasji, w ambroiderach mnie jeszcze nie widzieli😊. Ale i tak zamówiłam kolejny numerowany obrazek, który mam nadzieję malować już na balkonie ( tak tak, wiem, optymizm godny podziwu to jedna z moich najbardziej charakterystycznych cech, co jest potwierdzone przez tych, którzy mnie znają )
- zaopatrzyłam się w nowy stos książek ( no dobra, w dwa ) bo sami wiecie - jeszcze trochę i zaczną się zaczytane wieczory na balkonie, wylegiwanie się w hamaku, całodniowe rowerowe wycieczki z przerwami na czytanie i herbatę w którymś z ulubionych miejsc. Musiałam się na te piękne chwile odpowiednio przygotować. Codziennie też dojeżdżam pół godziny do pracy a jak to tak bez czytania? Jak zwykle mam wszystkiego po trochu bo i reportaże, i thrillery, i coś lżejszego. Przeczytałam kiedyś, że z każdą nową książką powinno się też dostawać stosowną ilość czasu, żeby móc ją w spokoju przeczytać. Patrząc na te moje stosy nie pozostaje mi nic innego jak zwolnić się z pracy
- coraz wyraźniej widać, że w przyrodzie też dobrze się dzieje, małymi kroczkami robi się przepięknie co da się zauważyć nawet w te dni, kiedy niespodziewanie spadnie śnieg
- odkryłam najfajniejszy pod słońcem sklep z roślinami i pomimo tego, że pojechałam tylko na rekonesans to wróciłam z czterema nowymi roślinami, na swoją obronę dodam, że wszystkie miałam na wymarzonej liście. W konsekwencji tych zakupów mój roślinny stan przekroczył czterdziestkę, co może nie robi wielkiego wrażenia, no ale my mieszkamy na 60 m²
- jedną z rzeczy, których żałuję jest to, że nie nauczyłam się grać na żadnym instrumencie. Miałam co prawda za młodu epizod z gitarą ale niestety szybko straciłam zapał. Później pożyczyłam tę gitarę koledze, który niespodziewanie wyjechał za granicę i od tamtej pory słuch zaginął i po nim, i po gitarze. Teraz "chodzi za mną" pianino, a raczej keyboard bo pianino ma za duże na nasz metraż gabaryty, za duży też to jest wydatek na kogoś z moim zapałem. Bo w czasach pandemii kupiłam sobie bieżnię z zamiarem regularnego z niej korzystania. Jak co niektórzy podejrzewali i mi o tym bezwstydnie mówili, takie bieganie w miejscu okazało się być nie dla mnie, za szybko się nudziłam i widziałam w tym jedynie bezsens. Próbowałam w tym czasie oglądać jakiś film ale za telewizją też nie przepadam, zatem połączenie czegoś, czego nie lubię, z bieganiem w miejscu, które też okazało się mało zabawne, mogło skończyć się tylko w jeden sposób. Po kilku dniach bieżnia wylądowała w piwnicy i stoi tam do dziś. I kiedy oznajmiłam w domu, że planuję kupno keyboarda usłyszałam : no kupuj kupuj, śmiało, mamy jeszcze dużo miejsca w piwnicy. Codziennie oglądam instruktażowe filmiki uczące podstawowych melodii, a że w pracy w jednym z pomieszczeń mamy fortepian to się tam zamykam regularnie i udaję, że umiem grać. I ja to naprawdę uwielbiam. Poczekam jeszcze chwilę aż mi się emocje uspokoją i będę pewna, że ta nowa pasja to nie tylko efekt impulsywności zmieszanej z odrobiną szaleństwa, ale przemyślana decyzja
- wspominałam już, że jutro o tej porze nie będzie mnie tu gdzie jestem teraz i będę gdzieś indziej? 😊
Na koniec chciałabym z całego serca podziękować wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób zareagowali na mój poprzedni wpis. Jesteście wspaniałe Dziewczyny!
No i doczekaliśmy się wiosny, cieszy wiele rzeczy ale wszystkie już wymieniłaś, a ja się dopisuję. Pamiętam, że od jutra zaczynasz urlop. Życzę pogody, przygody i wielu radości no i mam nadzieję, że potem się podzielisz miejscem i przeżyciami. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Mam nadzieję, że wrażeń przywiozę tyle, że starczy mi aż do następnego urlopu w czerwcu.
UsuńPięknych pierwszych dni wiosny. Pozdrowienia.
Monis to zycze Ci niezapomnianych wrażeń, przygod i wspomnień potem :) przywieźć nam mnóstwo opowieści z tego nowego miejscs do którego tez będziemy chcieli sie wybrać :) już doczekać się nie mogę Twoich wrażeń, no i ciekawa jestem gdzie lecisz :) pozdrawiam Cie z mocno deszczowej Norwegii... powiem Ci mam dość tej pogody i też już czekam na nasz wielkanocny urlop...
OdpowiedzUsuńDziękuję Anulka, u mnie pogoda beznadziejna zatem mam ogromną nadzieję, że tam gdzie lecę będzie słońce. Do Wielkanocy zostało niewiele zatem i Wasz wyjazd już niebawem. Wytrwasz, musisz dać radę ❤️
UsuńMonis tupie nogami mocno już walizki wyciągnięte :) marze o tym wyjeździe bo u mnie zimno ...strasznie zimno...wieje zimny północny wiatr sypie śniegiem, a ja siedzę przy kominku i grzeje się i sprawdzam pogodę tam na miejscu :) a jeszcze wróciłam ż północy a tam tovzima na całego ale widoki były obłedne :)
UsuńAle stosik, starczy na długo, chyba ze bardzo szybko czytasz. Hafcik będzie tez wiosenny, miło popatrzeć , no i podziwiam!
OdpowiedzUsuńGdziekolwiek będziesz, baw się dobrze , a potem opisz i pokaz fotki:-)
jotka
Ja czytam raczej powoli bo nie jestem z tych, którzy tylko się po tekście prześlizgują wzrokiem. W tym roku jakoś nabrałam w czytaniu rozpędu i czytam już osiemnastą książkę, nie wiem jak to możliwe i kiedy to zleciało 🙂
UsuńBo ta wiosna to na szczęście już przyszła....ale jakoś jeszcze jej nie czuję.... najwyrazniej jest tajemnicza i skryta bardzo.
OdpowiedzUsuńI ja mam mnóstwo książek do przeczytania. Ale czytam powoli... I kilka w tym samym czasie.
Stokrotka
Ja też nie czytam jakoś super szybko i dużo, bywa, że tylko w drodze do i z pracy i trochę przed snem. Ale czasem jest i tak, że spędzam z książką cały wieczór. Kilka książek w tym samym czasie? Nie umiałabym 🙂
UsuńWiosna przybyła a Ty wyjeżdżasz aby podziwiać ją na innym kontynencie. Poznawaj świat, ciesz się jego urodą, odkrywaj nowe miejsca, i ciesz się każdą chwilę. Czekam na Twój powrót, zdjęcia i relację.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Obiecuję, że zrobię wszystko aby to był niezapomniany czas. Relacja oczywiście będzie, albo raczej kilkanaście 🙂. Odwzajemniam serdeczne pozdrowienia i życzę pięknych pierwszych dni wiosny.
UsuńUdanego urlopu, pięknej wiosny 🌺🌞 Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Tobie również życzę dobrych, pełnych słońca pierwszych wiosennych dni. Uściski.
Usuńto czekam na relację z podróży!
OdpowiedzUsuń40 roślin? Ja odbudowuję swoją kolekcję, i obecnie mam liche 8 sztuk, aż mi wstyd. Ale moja Franka każdego kwiatka potrafi z gracją pozbawić życia:)
okularnicawkapciach.wordpress.com
Już 41, teraz chyba muszę trochę przystopować 🙂
UsuńJa miałam nie kupować roślin, bo potem nie chce mi się o nie dbać, ale u brata spodobała mi się różowa aglaonema i muszę sobie sprawić.
OdpowiedzUsuńDługo żałowałam, że nigdy nie uczyłam się grać na żadnym instrumencie. Ale już nie żałuję na tyle, żeby chcieć to nadrabiać. ;) A w Twoim przypadku granie to jednak przyjemniejsze zajęcie niż bieg w miejscu, więc sprzęt może tak szybko do piwnicy nie trafi. :)
Aglaonema rosa była na mojej liście roślin, które chciałam mieć i właśnie ostatnio wróciłam z nią do domu. Mam tylko nadzieję, że nie jest zbyt wymagająca bo wygląda cudnie 🙂
UsuńSzukaj dobrego nauczyciela muzyki :)
OdpowiedzUsuńBoję się, że nauczyciel nie dostrzeże mojego talentu, na początku spróbuję być samoukiem 😀
UsuńPowodów do radości ogrom :) Cieszę się zatem twoją radością. Masz mnóstwo fajnych pasji zajęć i to jest naprawdę super. Lubię takie osoby z wyobraźnią i pasjami. Malowanie po numerku jest super, też kiedyś miałam takie obrazki. Ścieg wyszedł rewelacyjny gratuluję talentu i cierpliwości. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
Z wiekiem mi tych pasji przybywa, co rusz wynajduję sobie coś nowego, z nudą i bezczynnością nie znajduję wspólnego języka 🙂. Przesyłam Ci ogrom serdecznych pozdrowień.
UsuńNo ja szukam bardzo pilnie i ochoczo pozytywów podczas tych pierwszych wiosennych dni, no i nie powiem że ich nie znajduję, ale jak rzucę na szalkę moje problemy a te ostatnio spadły na mnie z impetem, to niestety poziomica nie łapie równowagi a chyli się w przeciwną stronę do radości wiosennych. Ale jak czytam o Twoich planach, jak patrzę na to wszystko Twoimi oczami, no to... od razu mi lepiej i czuje moc! może nie do tego stopnia że był klaskał i podskakiwał, ale przynajmniej wybiegam śmiało i bez oporów myślami w przyszłość w czas gdy już wyjdę na prostą, a wyjdę na pewno !! Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńNo jasne, że wyjdziesz na prostą. Życzę Ci tego z całego serca i trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze poukładało, cokolwiek to jest. Może wtedy sobie przyklaśniesz i podskoczysz z radości. Pozdrawiam cieplutko i życzę szybkiego odzyskania pionu.
UsuńU nas też wiosna nieśmiało okazuje swoje pierwsze oznaki. Najbardziej cieszę się z krokusów wyrastających pośród trawy oraz żółtych forsycji. Imponujący stosik. Mam nadzieję, że szybko się z nim uporasz. Gra na gitarze - moje marzenie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest gra na pianinie, teraz myślę co z tym zrobić :). Książkowy stosik maleje bardzo szybko chociaż teraz na urlopie czytam bardzo mało bo nie mam kiedy, tyle jest do zobaczenia.
UsuńUściski. Wszystkiego dobrego.
"Traktat o łuskaniu fasoli" jest genialny. Ja od dawna miałam tę książkę na liście do przeczytania, ale długo długo po nią nie sięgałam i dobrze, bo bym się od niej odbiła. W tym czasie, gdy książka na mnie czekała, ja stałam się bardziej świadomą i dojrzalszą czytelniczką i dzięki temu potrafiłam docenić tę pozycję. Polecam. Świetna proza. Poza tym widzę na Twoich stosikach dwie książki, do których się przymierzam: 1) "Cudowne Lata", czytałam "Życie Violette" i byłam zachwycona, więc z chęcią sięgnę po kolejną książkę tej autorki i 2) "Jestem głód".
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem też jest nauczyć się gry na pianinie. Uwielbiam muzykę fortepianową i chciałabym choć łatwe kawałki móc zagrać. Za dzieciaka miałam keyboard, taki prawdziwy :D i nawet sama nauczyłam się grać kilka kolęd z nut, ale tylko jednym palcem. Brakowało mi nauczyciela i zapału chyba. A druga sprawa jest taka, że ja w ogóle muzykalna nie jestem. Ale za Ciebie trzymam kciuki. Może nie od razu kupuj fortepian, ale zapisz się np. na jakieś lekcje? I wtedy się przekonasz czy to jest to. No a co do bieżni... Gdybyś zapytała mnie o zdanie przed jej kupnem, to kategorycznie bym Ci wybiła ten pomysł z głowy. Jak Ci to w ogóle mogło przejść przez myśl, żeby sobie biegać w miejscu, w domu, jeszcze przed telewizorem :D To nie leży w Twojej naturze :)
Życzę Ci wielu wielu różnorakich powodów do radości. Wierzę, że w podróży nabierzesz mnóstwa energii i jeszcze większego optymizmu, o ile to w ogóle możliwe.
Uściski :)
Też bardzo mi się podobało "Życie Violette" i dlatego bez namysłu kupiłam nową książkę tej autorki. "Traktat o łuskaniu fasoli" zaczęłam czytać kilka lat temu ale nie skończyłam chociaż pamiętam, że książka miała potencjał. Będę miała podejście numer dwa, może tym razem bardziej owocne.
UsuńJa nie wiem czy jestem muzykalna czy nie chociaż obstawiam, że tak. Uwielbiam śpiewać i chociaż wychodzi mi to średnio, to nadrabiam pasją 😀.
Uściski Jula, pięknej wiosny.
Cieszę się, że znalazłaś tyle powodów do radości. No, ale kto jak nie TY! Jesteś pewnie jeszcze na urlopie, więc tych powodów przywieziesz znacznie więcej. Ja miałam trochę mniej ciekawy czas, bo zachorowała moja mamusia, ale przetrwaliśmy i już jest lepiej. Wierzę, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia marzenia gry na instrumencie. To nie jest prosta sprawa, ale warto. Ja gram na skrzypcach, teraz mało, bo ręce odmawiają posłuszeństwa, ale jestem dumna z tego, że kiedyś się nauczyłam.
Całusy zasyłam:)))
Ulcia, skrzypce są cudowne, bardzo Ci zazdroszczę. Gdyby nie to, że nauka gry na skrzypcach wydaje mi się szalenie skomplikowana i nie do ogarnięcia za pomocą filmików na You Tube, też bym wybrała ten instrument. Ale jest poza moim zasięgiem, talentem i umiejętnościami, samym zapałem tych braków nie nadrobię. Dźwięk skrzypiec uwielbiam, zawsze mnie wzruszają i wywołują gęsią skórkę.
UsuńŻyczę dużo zdrowia Twojej Mamie, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Musi być.
Przytulam Cię z całych sił Moja Ty Skrzypaczko. Buziaki.
Aż czuję to podekscytowanie jakie się wiąże z podróżą, kiedy jesteś w zupełnie nowym miejscu, lub w miejscu dobrze znanym, ale widzisz je na nowo. Życzę wiosennej, słonecznej pogody, bo wówczas doznania są jeszcze wspanialsze, a jeśli nie to i tak będzie przepięknie. Wyszywasz? ja także wracam po latach do haftu, tyle, że krzyżykowego i też zacznę od czegoś prostego. A teraz wracam do czytania :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię krzyżykować, ten haftowany embroiderowy obrazek to pierwszy tego typu. Ale jakiś czas temu ukończyłam moje krzyżykowe arcydzieło o wymiarach 60cm x 40cm i jestem z siebie ogromnie dumna, możesz je zobaczyć tu http://trzymajacsiechmur.blogspot.com/2023/02/powody-do-radosci-na-dzis.html. Zamiast zacząć od czegoś łatwego zaczęłam z grubej rury, kupując wzór w internecie zupełnie pominęłam fakt, że to taki olbrzym. I później miałam za swoje :).
UsuńMiłej lektury i mam nadzieję, że powrót do haftu krzyżykowego dostarczy Ci mnóstwo radości.
Kochana wiosna! Niech no tylko słońce jeszcze wróci ;) Też żałuję, że nie nauczyłam się gry na żadnym instrumencie.. Pięknie haftujesz ;)
OdpowiedzUsuńSłońce nie dość, że musi wrócić, to jeszcze musi zostać na dłużej :)
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję.