2022
Zamek w Trokach jesienią
Zanim zajesieniło się na dobre udało nam się wyskoczyć na kilka dni na Litwę. Głównym powodem była rodzinna uroczystość ale w tym wszystkim udało nam się znaleźć czas na krótsze i dłuższe wędrówki, na grzybobranie i na spontaniczną decyzję okrążenia jeziora. Jedną z takich przygód był zamek w Trokach, który do tej pory widziałam jedynie w pełni lata. Jesienna wersja spodobała mi się równie mocno, zwłaszcza otaczające zamek jezioro. Pogoda była cudowna a niebieskie niebo i słońce to było najlepsze towarzystwo jakie mogliśmy sobie wymarzyć. Co prawda miałam nadzieję, że jesiennych barw będzie i więcej, i będą w intensywniejszych barwach no ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Wiem, że może na niektórych zdjęciach tego nie widać ale musicie mi uwierzyć na słowo, że naprawdę na czas naszego pobytu rozpogodziło się i było przemiło. Te zdjęcia z szarymi chmurami są z początku spaceru, było jeszcze dosyć wcześnie, później było już coraz cudowniej, aż do niezapomnianego wieczoru w Wilnie, kolacji w podziemiach i spaceru po mieście.
Ponieważ oczywiście mój raz działający a raz nie obiektyw ma świetne wyczucie czasu to akurat w Trokach nie działał. Dopóki nie zgrałam tych zdjęć na laptopa w ogóle tego braku ostrości nie widziałam zatem umówmy się, że też tego nie widzicie ok? A nawet jeśli widzicie, to mi o tym nie piszcie 😊. Wiecznie odkładałam pójście w fotografii o krok dalej i częstsze używanie trybu manualnego to teraz mam. Mam też dylemat co zrobić z aparatem. Mam go już prawie osiem lat ale pomijając teraz ten wyskok z obiektywem to nic mu nie mogę zarzucić. Dzielnie znosi moje wojaże, przygody i brak szacunku. Pomimo tego, że mam do niego fajową, seledynową torbę to i tak najczęściej trzymam go w plecaku, bo jak to tak i torba, i plecak? Bywa i tak, że noszę go w materiałowej torbie. O obiektywy rzecz jasna też nie dbam, noszę je w skarpecie frotte, mają na sobie kurz z kambodżańskiego pustkowia, które przemierzalismy skuterem, piasek z jordańskiej pustyni, kurz i pył z odwiedzanych miast i wiele innych "skarbów", zatem co się dziwić, że nie działa. Czasem jednak pojawia się myśl, żeby może kupić już coś innego, nowszego. Ale zaraz za nią przychodzi żal, że może jednak szkoda bo przecież sam aparat działa świetnie i problem mam jedynie z obiektywem. Zatem może oddam tylko do naprawy obiektyw ale co jak się okaże, że naprawa kosztuje prawie tyle co aparat? To wtedy kupić inny aparat czy może tylko nowy obiektyw? Sami widzicie, łatwo nie jest 😊. Chociaż osobiście chyba jednak przeważa myśl, żeby kupić nowy obiektyw bo przecież aparat jest ok i działa świetnie. Mam do niego sentyment bo nie dość, że był spełnieniem moich marzeń to jeszcze towarzyszył mi w tych najbardziej wymarzonych podróżach.
Po spacerze tradycyjnie poszliśmy na kibinai, co myślę jest obowiązkowym punktem wizyty w Trokach, jestem niemal pewna, że wszyscy kończą tak jak my. Już chciałam pisać, że tradycyjnie nie mam zdjęcia ale przypomniałam sobie, że tego dnia stał się mały cud bo zdążyłam udokumentować fakt, że jadłam. Zrobiłam zdjęcie zanim jak zwykle w swoim obżarstwie rzuciłam się na jedzenie, obok tego wyjątkowego wydarzenia nie mogę przejść obojętnie. Popiłam to wszystko grzanym winem, poklepałam się po brzuchu i byłam gotowa na powrót do Wilna.
W moich planach wycieczkowych , jestż Litwa , kiedyś tam..więc dziś z przyjemnoscią zróbiłam sobie wstępne zwiedzanie u Ciebie:) Pysznie na koniec:):)
OdpowiedzUsuńBardzo pysznie nawet 😊. Życzę Ci i wyjazdu na Litwę, i możliwości spróbowania tamtejszej kuchni. Pozdrawiam cieplutko.
Usuń:):):):)
UsuńKibiny to potęga - ale nie wszędzie są tak samo dobre.
UsuńTo prawda, ale w Trokach akurat są dobre, chociaż najlepsze jadłam w takiej fajnej restauracji koło Wilna.
UsuńTroki zwiedzałam bez kolejek, choć była wtedy połowa sierpnia:) we wsi jest jeszcze jedna ciekawostka, dla mnie bardzo interesująca: kolorowe domy karaimskie. Kibiny też jadłam i choć z Litwą moja rodzina nie ma nic wspólnego, to bardzo podobne pierożki piekła moja mama - tato za nimi przepadał. Ja niestety nigdy nie próbowałam upiec.
OdpowiedzUsuńJakiej marki jest Twój aparat? Będę kupowała wiosną, mam na oku Canona, co sądzisz o tej marce?
Mam Canona właśnie, EOS 600 D, ja od zawsze jestem canonowa 😊. Jestem bardzo zadowolona, niejedno już ze mną przeżył i radzi sobie super. Wybrałaś już jakiś konkretny model?
UsuńTe domy Karaimów widziałam już kilka razy, teraz też koło nich spacerowaliśmy ale nie robiłam zdjęć. Też bardzo mi się one podobają.
UsuńTak, mam coś upatrzonego, ale nie tak.na 100%:) przez trzy mesiace może mi się odmienić:)
UsuńPojechaliśmy do Troków, ale był taki ścisk, że nie dało się wyjść z auta, ruszyliśmy więc dalej i trafiliśmy do tego białego pałacu po drugiej stronie jeziora. We wnętrzach nie byłam, ale jest tam piękny park. Polecam :-)
OdpowiedzUsuńByłam w tym pałacu kilka lat temu w środku lata. Był tłok ale daleki od takiego, o jakim piszesz. W tym roku byliśmy jedynie w parku.
UsuńMam nadzieję, że Twoja częstsza aktywność na moim blogu, z czego ogromnie się cieszę, to takie małe kroki w kierunku powrotu do blogowania 😘
I to jest ta zaletą, mniej ludzi, brak kolejek i ogólnie - luźniej :)
OdpowiedzUsuńBrak tłumów jest super, spokojniej, ciszej i nikt nie wchodzi w kadr 😊
UsuńDokładnie tak. No jest czasem trochę taniej. Jest czas na samotne oglądanie atrakcji, na chwilę lub dwie sam na sam.
UsuńPrzepiękna okolica, a zamek? uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMój aparat odmówił posłuszeństwa w czasie jubileuszu szkoły, dobrze, że kolega miał znajomego w gazecie i udostępnił mi fotki na stronę internetową szkoły! Płakać mi się chciało! Przepadły fotki osobistości wpisujących się do księgi pamiątkowej itp.
Na wyjazdach można posiłkować się telefonem, ale to nie to samo, aparat to inna jakość samego fotografowania.
Dojrzałam nawet żaglówkę, na naszych jeziorach tez długo żeglowali w tym roku!
jotka
Trzeba przyznać, że niektóre przedmioty wykazują się niestety niebywałym wyczuciem chwili. Niedawno zapakowaliśmy rowery do samochodu i pojechaliśmy w takie cudne miejsce oddalone ponad godzinę od domu, po czym po przejechaniu siedmiu km przebiłam dętkę. A jechaliśmy ścieżką rowerową, mam nowe, zmienione w czerwcu opony a dętkę przebiłam drugi raz w życiu. Zatem widzisz, rowery też mogą być złośliwe 🙂
UsuńBardzo ładnie w tych litewskich Trokach, woda, malowniczy lasek i piękny ceglany zamek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze piękny biały dworek w klimatycznym parku niedaleko 😊. Miłego dnia.
UsuńOj znam Troki i fajnie jest po powiedzieć...więc patrzę na zdjęcia i sobie je przypominam, tez na koniec wędrówki raczyłam się tymi pierożkami, przeszłam kawal drogi brzegiem jeziora..domki kolorowe też mnie zachwyciły. A z zadowoleniem przeczytałam o Twoim traktowaniu aparatu fotograficznego, toczka w toczkę jak u mnie, tez używam skarpetki na zabezpieczenie obiektywu, pierwsze co gubię to jego przykrywki...mój aparat jest starszy i nie mogę się z nim rozstać...nigdy nie używam oryginalnej do niego torby, tłucze sęe w plecakach czy innych podręcznych torbach...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa już mam dekielki na obiektyw, takie przywiązywane do aparatu, a co za tym idzie mam też pewność, że ich nie zgubię. Teraz co najwyżej mogę zgubić aparat 🙂. Jakkolwiek to zabrzmi pocieszająca jest myśl, że nie tylko jak tak źle traktuję aparat hi hi hi
UsuńMonia, kup sobie telefon z dobrym aparatem (a ile one dziś mogą!) i nie będziesz miała dylematu. Ani z obiektywem, ani z pokrowcem. To tak dla żartu, bo zrobisz, jak uważasz. Nie jest ważne dla mnie, jak wyszły zdjęcia, bo to przecież Troki. To wielkie miejsce w naszej historii. Nie byłam jeszcze, ale jesienią wyglądają pięknie. I widać złotą jesień na niektórych zdjęciach! Dowiedziałam się też, jak nazywają się pierożki litewskie. Kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńJak przyjemnie, dzięki. Pozdrawiam cieplutko:)))
Dobry telefon mam, i z dobrym aparatem, niestety na zdjęciach, zwłaszcza zgranych na komputer, w ogóle tej "dobroci" nie widzę. Telefon jest jakiś taki nieporęczny i trochę ogranicza moją fantazję 😊. Zawsze marzyłam o dobrym aparacie, lubię fotografię i przerzucenie się na telefon to byłoby uwstecznianie się 😃. Polska nazwa tych pierożków to kibiny, o czym też się dowiedziałam z jednego z komentarzy hi hi hi.
UsuńDobrego weekendu Ulcia, ciesz się życiem.
Chciałam Ci zaoszczędzić trochę zmartwień 😉
UsuńNo wiem wiem i z całego serca dziękuję ❤️💕❤️
UsuńJaki spokój na tych zdjęciach, my byliśmy latem i ludzi tłum. Położenie tego zamku i sama jego bryła są przepiękne. Kolory późnej jesieni też wpływają na ten klimat. Pewnie mieliście wrażenie, że to wszystko tylko dla Was. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDoświadczyłam kiedyś tego sierpniowego tłumu. Jednak jesienią, zwłaszcza w ciepły dzień, zamek w Trokach oferuje zupełnie inną skalę doznań. Latem gwar, harmider, jezioro pełne różnych pojazdów pływających a jesienią cudowne wyciszenie...
UsuńMoc pozdrowień.
Kilka spostrzeżeń co do Twojego sprzętu. Ja aparat noszę w sporej tzw. nerce przypiętej do pasa, fakt wyciąganie z plecaka nie jest poręczne. Proponowałabym znaleźć serwis aparatów i sprawdzić może wystarczy przeczyścić obiektyw. A jak nie to dowiedzieć się najpierw ile kosztowałaby naprawa. I wtedy decydować czy kupić nowy. To tyle mojego wymądrzania się. A Troki pamiętam z wycieczki jaką parę lat temu odbyłam na Litwę. Pamiętam te pyszne pierogi z płynnym farszem w środku, nie pamiętam jak nazywały się, były pyszne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMój aparat się w nerce nie zmieści, no chyba że znajdę taką większych rozmiarów. Zapytam w serwisie o koszt naprawy obiektywu, może będzie niższy niż kupno nowego. Aparatu raczej nie zmienię bo to całkiem dobry, chociaż już nie najnowszy sprzęt. Dziękuję za rady 😊. Serdeczności.
UsuńZamek nad jeziorem w jesiennej scenerii - w takim zestawieniu musi być pięknie!
OdpowiedzUsuńPierogi wyglądają zachęcająco. Ja teraz lubię robić zdjęcia jedzenia. :) W zasadzie to zaczęłam przez to, że inni ludzie robią, a już wcześniej zdarzyło mi się żałować, że nie zrobiłam.
Kiedyś chciałam sobie kupić porządniejszy aparat, ale jednak nie wiem... Mój (też Canon, ale nie lustrzanka) będzie miał już ponad 15 lat i nadal działa dobrze, jedynie nie mogę do niego włożyć większej karty pamięci, bo nie obsłuży. ;) Telefony mają coraz lepsze aparaty, ale jak sobie zgrywam zdjęcia na komputer, to te z aparatu cały czas wypadają lepiej, a to nie jest żaden super sprzęt - jednak nie ma szans, żeby optyka w takim zminiaturyzowanym wydaniu była równie dobra. Tylko, kiedy jest mało światła, ten mój aparat sobie nie radzi - telefony jednak mają oprogramowanie, które wspomaga, nowsze aparaty też...
Ja od zawsze mam Canona, najpierw był analogowy, później pierwszy cyfrowy, później trochę lepszy cyfrowy a teraz ten. Telefonem zdjęć ani nie umiem robić, ani nie lubię, poza tym tak jak piszesz, po zrzuceniu ich na komputer widać, że to jednak nie aparat.
UsuńZamek w Trokach zawsze był moim marzeniem i wciąż tam jeszcze nie dotarłam. A w zeszłym roku byłam naprawdę blisko, tylko że czasu zabrakło i z Wilna musiałam wracać prosto do Polski.
OdpowiedzUsuńNo a co do aparatu, to ja na twoim miejscu kupiłabym najpierw nowy obiektyw, a nowy aparat dopiero jak obecny nie będzie już dawał rady i obiektyw wtedy tylko przeczepisz.
Ściskam cieplutko :)
No wiem wiem, to przecież najbardziej rozsądna opcja zmienić tylko to co się zepsuło. Tym bardziej, że jestem pewna że ten obiektyw wymaga jedynie wyczyszczenia a nie naprawy.
UsuńFajnej codzienności. Uściski.
Zamek w Trokach mnie zachwyca. Jest piękna budowlą i przepięknie położona.
OdpowiedzUsuńI ja tam byłam....
Cieszę się, że byłaś i widziałaś. A to piękne położenie na jeziorze najładniej wygląda w te ciepłe pory roku, kiedy tafla wody lśni słonecznym blaskiem.
UsuńZamek w Trokach w jesiennej scenerii podoba mi się najbardziej. Wprawdzie osobiście go nie widziałam, ale na innych blogach zdjęcia oglądałam ;) . Co do Twoich fotografii, to ja tam żadnych nieostroci nie widzę. Buziaki
OdpowiedzUsuńJa tam gdzieniegdzie widzę nieostrości ale dziękuję. Na dobre słowo od Ciebie zawsze mogę liczyć ❤️
UsuńI fajnie - byliście po nas, czy wrzucasz zaległości?
OdpowiedzUsuńPo Was, w Trokach dokładnie 22 października
UsuńTe "pierogi" są z mięsem?
OdpowiedzUsuńJa bym kupił nowy obiektyw, bo szkoda zmieniać aparat, jeśli działa i niczego w nim nie brakuje.
Większość tych pierogów ma słone nadzienie, mięsne z warzywami, mięsne z grzybami, z samymi warzywami, z kurczakiem i z serem, z baraniną, kilka wersji dla wegetarian, wybór jest naprawdę ogromny i wciąż wymyślają nowe nadzienia. Wariantów słodkich jest dużo mniej bo chyba tylko z twarogiem, z czekoladą i z owocami.
UsuńWow, zazdroszczę wycieczki! Moja koleżanka tam była, ja niestety jeszcze nie dotarłam. Piękny zamek, przypomina mi nasz Malbork, pewnie głównie przez ten miedziany kolor. Urocze daszki :) Zamki są bardzo wysoko w moim prywatnym rankingu zabytków. Nie zliczę, ile już ich zwiedziłam i sfotografowałam - setki...
OdpowiedzUsuńWspółczuję problemów z aparatem - tak teraz sobie pomyślałam, że nie wyobrażam sobie podróży bez mojego! Po długich latach korzystania z Canona przerzuciłam się na Nikona (nie zliczę, ile to już lat będzie) i absolutnie nie żałuję. Jakoś specjalnie się z nim nie cackam, a służy bez zarzutu, choć jak to teraz powiedziałam, to pewnie się zepsuje ;) I mam tak samo jak Ty - też nie lubię robić zdjęć telefonem, z tym że ja akurat mam stary i kiepski telefon, który już dawno powinnam zmienić, ale cały czas odwlekam w czasie, bo zwyczajnie nie potrzebuję nowego, jako że ten nadal działa. Przyznam szczerze, że mierzi mnie coroczna wymiana telefonów (wiele osób tak robi), bo ekologia jest zbyt bliska mojemu sercu.
Z tego co zauważyłam wśród znajomych to głównie właściciele Iphone'ów mają tę przypadłość, że wymieniają telefon za każdym razem kiedy w sprzedaży pojawi się nowy model, czyli często 🙂. Ja jestem od tego daleka a nowy telefon kupiłam sobie dlatego, że poprzedni naprawdę miał już swoje lata. Ten obecny też pewnie dożyje sędziwego wieku bo w przeciwieństwie do aparatu o telefony dbam 😀
UsuńTak, coś w tym jest, bo i ja mam podobne spostrzeżenia. Moja znajoma co roku ma nowego iPhone'a, a w jej domu wala się kilkanaście "starych" telefonów. Może my o czymś nie wiemy i wśród posiadaczy tych smartphonów panuje jakaś niepisana zasada? Np. dwuletni/trzyletni iPhone to straszliwy obciach, który grozi dożywotnim pośmiewiskiem i ostracyzmem? ;) Trochę robię sobie z tego podśmiechujki, ale to głównie dlatego, że sama nigdy nie miałam parcia na drogi telefon i nie rozumiem tego ciśnienia - dla mnie to po protu TYLKO telefon. Nie jestem od niego uzależniona, zdarzało mi się, że zostawiałam go w domu, kiedy jechałam na urlop, służy mi głównie do wykonywania połączeń/SMS-owania i czatowania na WhatsAppie. No i jako budzik :)
UsuńMyślę, że w ajfonowej rzeczywistości fakt, że ktoś nie ma najnowszego modelu, z góry stawia tę osobę na straconej pozycji. Mało tego, znam osoby które aby zakupić najnowszy model potrafiły się zadłużyć 😒. Ja też bardzo często zostawiam w domu telefon a popołudniami to w ogóle staram się nie używać. I wiesz co kiedyś usłyszałam od kolegi? Że stać mnie na dalekie podróże a telefon stary jak świat ha ha ha. Ale co z tego, że stary skoro spełnia swoje podstawowe funkcje 😊
UsuńZ uśmiechem wspominam naszą wizytę na zamku..., bo było to tak dawno, że zdjęcia mam w albumie i na negatywie ;-)) Ty masz Kochana dylemat odnośnie obiektywu, a ja robiłam wówczas zdjęcia Kodakiem z kliszą - szok i niedowierzanie, jak na naszych oczach w tak zawrotnym tempie technika podsuwa nam coraz to nowsze "zabawki" ;-)) Ja za tym nieco nie nadążam, dlatego wstrzymam się od jakichkolwiek rad dla Ciebie, co byłoby lepsze (zmiana aparatu, czy tylko obiektywu). Skupię się na Twojej fotorelacji, która była dla mnie miłą sentymentalną podróżą do przeszłości, gdy podczas wycieczki do Wilna zwiedziliśmy również zamek w Trokach. Było piękne, upalne lato i dużo więcej ludzi, a z Twojej jesiennej podróży emanuje tak urokliwy spokój...
OdpowiedzUsuńZ najcieplejszym pozdrowieniem - Anita :-))
Kiedy byłam w Trokach latem, w drugiej połowie sierpnia, to też było dużo więcej ludzi. Dlatego cieszę się, że teraz miałam okazję zobaczyć zamek i okolicę w zdecydowanie spokojniejszej wersji.
UsuńTeż nie nadążam za technologicznymi nowinkami, tempo w jakim zmienia się świat trochę mnie przeraża 🙂.
Wysyłam w Twoją stronę ogrom ciepłych myśli. Uściski.
Cudny jest zamek w Trokach a w jesiennych barwach wygląda obłędnie. Narobiłaś mi ogromnej ochoty na przepyszne kibinai.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W sumie sobie też narobiłam smaka na kibinai a przecież całkiem niedawno jadłam. Ale może niedługo znów zjem 😊.
UsuńUściski. Życzę Ci dobrej, spokojnej codzienności.
Wiesz ze jakoś Łitwy nie brałam pod uwagę, w moich podróżach i sama nke wiem dlaczego.... ale od jakiegoś czasu zuca mi się ten kraj w oczy częściej i częściej. Chyba jest niedoceniony i odkrywany i to co widzę bardzo mnie zaskakuje :) Ty również pokazuje nam ładnie miejsca o których nie miałam pojęcia . Miło tu dzis z Tobą spędziłam czas, z czego się bardzo cieszę :) ładnie położny jest ten zamek i myślę że też by mi się tam podobało :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci jeszcze ze ja mój apart odłożyłam na półkę i tylko telefonem robie zdjęcia. Trochę szybciej to wszystko idzie :)
Litwa jest super, spodoba Ci się. To mały ale fajny kraj gdzie warto zboczyć z utartego, turystycznego szlaku.
UsuńPozdrawiam gorąco przedświątecznie. Buziaki.
W Trokach byłem bardzo dawno. Nie zachwyciły mnie, ale może dlatego, że na Litwie odwiedzałem miejsca kompletnie niezadeptane przez turystów, więc miejsce z turystami nie było "moją bajką"
OdpowiedzUsuńZe współczesnymi aparatmi jest tak, że raz na 10 lat trzeba kupić nowy, bo aparaty są zaprogramowane na psucie się, tak jak i inne sprzęty. Ale oczywiście moesz zacząć od obiektywu, może naprawa nie będzie wcale droga? Póki nie zapytasz, to się nie dowiesz :-)
Czasem mnie kusi żeby w kwestii sprzętu spróbować czegoś nowego, zobaczymy co się wykluje z tych dylematów :)
Usuń