2022
28 kilometrów na rozruch po zimie
Tyle kilometrów przejechałam przed chwilą na rowerze, jeszcze mam rumieńce i zimno mi w stopy. Jestem przeszczęśliwa bo to pierwsza rowerowa przejażdżka od dawna, nie pamiętam żebym miała tak długą przerwę. W normalnych okolicznościach taki dystans średnio mnie zadowala ale dzisiaj jestem wniebowzięta i gdyby nie mróz i coraz niżej świecące słońce to pewnie pojechałabym dalej. Przypomniałam sobie ile radości daje rower i obcowanie z przyrodą, co w słońcu i przy niebieskim niebie uskrzydla mnie podwójnie. Nie wiem jak mogłam bez tego żyć.
Pomimo temperatury bliskiej zeru miałam wrażenie, że jest wiosna, w uszach nadal piękną melodię wygrywają mi ptasie trele. W tym roku później niż zazwyczaj rozpoczęłam sezon rowerowy i mam nadzieję, że będzie on długi, intensywny i naznaczony szlakiem starych i nowych tras. Otwarcie sezonu uczciłam, a jakże, earl grey'em z termosu w jednym z ulubionych miejsc. Książki nie zabrałam bo byłam przekonana, że w tym chłodzie jest zdecydowanie za zimno na czytanie w plenerze ale wiecie co? W słońcu świecącym prosto w twarz byłoby idealnie przeczytać kilka stron.
Niestety jako konsekwencja długo i nieustannie padającego deszczu wiele tras mam nieprzejezdnych i nadal podtopionych. Nawet wyjeżdżając z domu nie mogę wjechać prosto do lasu tylko muszę jechać okrężną drogą gdzie ścieżka rowerowa wiedzie wzdłuż ruchliwej ulicy, którą średnio lubię. Widziałam mnóstwo szkód wyrządzonych przez zalanie i wichury, dużo poprzewracanych drzew, w wielu miejscach ścieżki są zagrodzone taśmą w związku z zawalającymi się drzewami. Na szczęście rowerowe pole do manewru mam przeogromne a rowerowe szlaki uszczęśliwiłyby najbardziej wybrednego rowerzystę.
Po takiej przerwie w życiu na rowerze apetyt mam przeogromny i najchętniej pojechałabym wszędzie. W wyobraźni już planuję kolejne trasy, mam nadzieję że następna przejażdżka już jutro. Coraz dłużej trwający dzień pozwala lepiej go wykorzystać, nawet godzinka dziennie na rowerze to już jest coś. Las jest piękny o każdej porze roku, w marcu zaczyna już pachnieć wiosną, powietrze jest chłodne ale przejrzyste i świeże. Tak mnie ta rowerowa wycieczka cudnie odprężyła i zrelaksowała, uspokoiła i pozytywnie nastroiła że chyba w tym endorfinowym uniesieniu przygotuję coś extra na kolację.
Jestem przekonana, że od dzisiaj rower znów wszedł na stałe do mojej rzeczywistości i teraz będzie już tylko więcej, dalej i intensywniej. Uwielbiam tę radość którą czuję unoszona na dwóch kółkach tam gdzie chcę, to mnie zawsze pozytywnie nastrajało, nawet teraz kiedy nastroje nieciekawe, bo wiadomo... Rower pozwala oderwać się od wszystkiego i nakierować myśli na trochę inne tory, kiedy jestem odgrodzona od świata lasem to łatwiej mi jest siebie samą oszukiwać, że wszystko jest w porządku. Podobnie ściemniałam w pandemii ale teraz przyszło coś co się nawet do tego rzekomego wirusa nie umywa. Dlatego jak tlenu potrzebuję tego oderwania, wkroczenia w rzeczywistość w której tylko rower i ja, a wokół cisza, spokój i las.
Cudownie! I jaki entuzjazm wyziera z Twoich słów:) Po dzisiejszej przechadzce też już myślę o rowerowaniu, ale najpierw musze zanieść koło do warsztatu, bo przebija mi dętki, coś tam musi być ostrego i sterczącego od środka.
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj ma być 8 stopni zatem nastawienie mam rowerowe bo to prawie wiosna. I mamy słońce od rana i niebieskie niebo, czego chcieć więcej? Może jedynie pokoju...
UsuńCałkiem przyzwoity dystans jak na początek sezonu. Fajna okolica, sprzyja relaksowi a pogoda wyśmienita. Oglądając i czytając już nabrałem ochoty na rowerowe wypady. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWyjeżdżałam z domu z zamiarem zrobienia małego kółka na rozruch ale jak już wsiadłam na rower i zaczęłam pedałować to nie umiałam przestać, miałam wielką ochotę dotrzeć do wszystkich ulubionych miejsc i się z nimi przywitać po zimie. Dzisiaj liczę na kolejne popołudnie na rowerze, pogoda sprzyja póki co.
UsuńPozdrawiam cieplutko i dziękuję za komentarz.
Szacunek wielki do Ciebie i dla Twojej kondycji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Nie wiem jak to jest ale rowerowanie w ogóle mnie nie męczy, wręcz przeciwnie, czym więcej jeżdżę tym sobie wypedałowywuję więcej energii i ciężko mi się zatrzymać :)
UsuńWszystkiego dobrego, pięknego tygodnia.
Zrobiłaś śliczne zdjęcia, od razu inaczej się oddycha kiedy słoneczko zaświeci, prawda? Matka Natura ma zdolności terapeutyczne, korzystaj więc przy każdej sposobności. Kondycję podziwiam. Pozdrowienia 🍀
OdpowiedzUsuńO tak! Wczoraj na rowerze byłam przeszczęśliwa z milona powodów, bo i słońce, i niebieskie niebo, i ptaki, i pachnące najpiękniej leśne powietrze. Ciężko było się nie uśmiechać do siebie, świata, mijanych po drodze krów i koni. I chociaż serce przytłacza ciężka myśl o tym co się dzieje tak blisko to Matka Natura pomogła odetchnąć trochę głębiej. Dzisiaj znów jadę na terapię :). Uściski.
UsuńCo za wspaniałe miejsca i na rower, ale i dla piechurów. Wyobrażam sobie tą leśną ciszę i przepiękny śpiew ptaków. Brawo świetna kondycja. Jazda rowerem to duża frajda, szkoda, że ja już tego nie uprawiam. Życzę spokoju i pięknych tras.
OdpowiedzUsuńZa to dużo spacerujesz a to przecież też fajna sprawa. Sama to robię kiedy nie ma pogody na rower, bardzo często pokazane u góry miejsca przemierzam dziarskim krokiem. A rower uwielbiam i jeśli chodzi o las to chyba u mnie wygrywa ze spacerowaniem aczkolwiek wędrować też uwielbiam.
UsuńRównież życzę Ci dobrego nastawienia i niegasnących sił do spacerów.
Tak, to jest ten czas, żeby zacząć. My w weekend zrobiliśmy 15… z buta😀
OdpowiedzUsuńSuper! Brawo Wy! Ale brawo też i ja bo właśnie wróciłam do domu po 48 przepedałowanych kilometrach. Było cudnie bo usiadłam nad rzeką z książką i herbatą, w przerwach w czytaniu gapiłam się w słońce. Obłęd mówię Ci 😊
UsuńBardzo pięknie, trzeba wystawiać buzię do słońca, żeby nie oszaleć😘
UsuńNatura zawsze wpływa na mnie kojąco ❤
OdpowiedzUsuńNa mnie też. To najskuteczniejsza terapeutka🙂
UsuńWspaniały dystans i piękne fotki, ten błękit i konary na jego tle to dzieła sztuki!
OdpowiedzUsuńJa na razie tylko per pedes, ale może gdy zrobi się cieplej?
Dzisiaj pobiłam rekord z wczoraj i przejechałam 48 km, rozpiera mnie duma. Mam nadzieję że teraz już rower będzie codziennością, a jak nie rower to spacery.
UsuńPrzy obecnych cenach paliw, rower chyba się stanie rzeczywistością nas wszystkich ;)
OdpowiedzUsuńNie zrezygnowałabym z roweru nawet gdyby paliwo było darmowe 🙂
Usuń28 km, w jakich wspaniałych okolicznościach przyrody :D Gratuluję rekordu w postaci 48 km ❤
OdpowiedzUsuńNie jest to mój rekord życiowy ale dystans spory i jestem z siebie dumna 🙂
UsuńMiałam wielką potrzebę jakiegoś entuzjazmu, a Ty go pięknie dziś zrealizowałaś. WIELKIE DZIĘKI!!!
OdpowiedzUsuńDzisiaj ja potrzebuję entuzjazmu, jedyna nadzieja w rowerze, pojadę sobie wypedałować dobry humor.
UsuńPowodzenia! Ja już go trochę dziś wypedałowałam:)))
UsuńMonis bo my jak te drzewa budźimy sie ze snu zimowego :) jak tylko troszkę słonka zobaczymy możemy góry przenosić. My tydzień temu tez pososmy w góry i przez chwilę w śniegu do kolan boksowalismy :) po pewnym odcieniami zawróciliśmy i doszlismy do wniosku że to nie dla nas :)
OdpowiedzUsuńPięknie zdjęcia i kontakt z naturą :)
Ja bardziej jak niedźwiedź się budzę nie jak drzewo :). Każdy słoneczny dzień to dla mnie jak wyjście z jamy po długiej i ciemnej zimie :)
UsuńWow!
OdpowiedzUsuńGdy widzę tyle słońca na zdjęciach to od razu raduje się moje serce. Zazdroszczę Ci tych wypadów rowerowych. Niestety. W moim przypadku to już wspomnienia.
Pozdrawiam:)
Czuję wobec tych moich miejsc wielką wdzięczność bo nie pozwalają mi zwariować. Zwłaszcza teraz.
UsuńUściski.
Super wycieczka, podziwiam :) Ja akurat za rowerem nie przepadam, ale lubię dłuższe trasy na piechotę. 1 maja ma być u mnie w okolicach Rajd Muflona - trasa 12 km po górach, a w czerwcu Sowia Wyrypka 24 km. Muszę już zacząć ćwiczyć formę, żeby się nie zazipać w połowie :D
OdpowiedzUsuńJa wędrować też lubię ale jednak rower jest naj :). 12 km to pikuś za to 24 brzmi już całkiem nieźle. Ćwicz, ćwicz :)
Usuń