Przeglądając zdjęcia do poprzedniego wpisu podsumowującego miniony rok zdałam sobie sprawę, że pomimo nie zawsze sprzyjających okoliczności dużo się działo i to było fantastyczne dwanaście miesięcy. Niezapomniane i różnorodne, wesołe i wzruszające, chociaż bywały i dni, że chciałam je wykreślić z życiorysu grubą krechą. Jeśli chodzi o pozytywy to byłoby przemiło gdybym za rok o tej porze również i o tym roku mogła powiedzieć to samo, no i będę się starać żeby tak było. Póki co nic nie planuję, no dobra może tak trochę i delikatnie, żeby się za bardzo nie poobijać podczas lądowania na ziemię kiedy rzeczywistość jednak podetnie skrzydła. Ostatnie miesiące pokazały mi wielokrotnie, że lepiej nic nie planować tylko działać spontanicznie bo wtedy i frajdy więcej, i śpi się spokojniej.
Jakiś czas temu podłączyłam dysk do laptopa i ... przepadłam oglądając własne zdjęcia. Dobrze, że w moim światopoglądzie istnieje głębokie przeświadczenie o tym, że zawsze ale to zawsze trzeba mieć w kuchni coś do przyrządzenia na szybko chociaż ja bardzo lubię gotować i zaszyć się po pracy przy garach. To przeglądanie zdjęć uzmysłowiło mi o jak wielu miejscach jeszcze tutaj nie pisałam i nie podzieliłam się z Wami zachwytem i wrażeniami, sprawiło też że zapewne jak już się domyślacie zapomniałam o zrobieniu obiadu.
Nadrabianie blogowych zaległości zacznę już dziś zabraniem Was do jaskini. Wiem, że jakość tych zdjęć jest kiepska zatem wspomóżcie się wyobraźnią. Fotografowanie pod ziemią przekracza moje umiejętności chociaż frajdę mam taką jakby mi wychodziły. Najśmieszniejsze jest to, że mnóstwo zdjęć nie wyszło a ja za możliwość ich zrobienia i późniejszego skasowania zapłaciłam 10 euro bo w jaskini fotografowanie jest płatne. Ale i tak było warto bo na szczęście nie na wszystkich zdjęciach widać, że do fotografowania w ciemności niekoniecznie się nadaję.
Jaskinia Bielańska była pierwszym punktem naszej słowackiej wycieczki, pojechaliśmy do niej prosto z Polski bo od granicy to około dwadzieścia kilometrów. Pierwsze co nas zaskoczyło to długaśna kolejka do wejścia bo oczywiście w swojej spontaniczności nie kupiliśmy wcześniej biletów wstępu no bo przecież covid i w ogóle, na pewno nie będzie dużo ludzi. Tłumy przekroczyły nasze najczarniejsze scenariusze, dobrze że chociaż można było kupić coś ciepłego do picia. To mi uratowało życie bo pogoda tego poranka była kiepska a niewidoczna mżawka zmoczyła nas jak ulewa.
Jaskinia Bielańska jest jedną z najczęściej odwiedzanych słowackich jaskiń i jedyną udostępnioną zwiedzającym w Tatrach Wysokich. Jest uznana za narodowy pomnik przyrody a podczas ponadgodzinnego spaceru jej komnatami i korytarzami możemy podziwiać stalaktyty, stalagmity, jeziorka, wodospady i fantazyjne formy wapienne.
Rzadko "zapuszczam" się pod ziemię i ta wycieczka naprawdę mnie zachwyciła i bardzo mi się spodobała. Była tajemnicza i pobudzała wyobraźnię a ja byłam tak podekscytowana, że w ogóle nie czułam pięciostopniowego chłodu i miałam gorące policzki. Po wyjściu na powierzchnię okazało się, że po tych rozgrzanych policzkach spływał mi roztopiony wilgotnością tusz do rzęs a próby jego usunięcia jedynym dostępnym specyfikiem czyli wodą sprawiły, że wyglądałam jak panda, zapewne pierwsza spotkana w Tatrach. Jestem pewna, że mój śmiech kiedy zobaczyłam się w lustrze słychać było hen daleko bo odbijał się echem od tatrzańskich szczytów.
Bardzo mi się w tej jaskini podobało i chociaż bezustanne trzymanie się chmur jest szalenie fajne to czasem warto stracić chmury z oczu i zajrzeć pod ziemię.
Gotowi na nowy tydzień? Życzę Wam, żeby się działy same fajne rzeczy.
Kochana Mo, pod ziemię nie wejdę za skarby świata. Byłam tylko w Wieliczce, jeden raz i nigdy więcej. Mam jakąś fobię, może pozostałość po traumie z wcześniejszych wcieleń ;) kto wie? Ale na zdjęciach oglądać mogę, bo są piękne i przemawiające, i niesamowite, i w ogóle... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńW Wieliczce też byłam, i dwa razy w Jakini Raj, i w kilku hiszpańskich i niezmiennie mi się podobają i wzbudzają zachwyt. Chociaż i tak zdecydowanie bardziej zamiast schodzić pod ziemię lubię unosić się nad :).
UsuńSerdeczności.
Niesamowite podziemne rzeźby, nacieki, fantastyczne wzorki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, niesamowite, tajemnicze i pobudzające wyobraźnię. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńZrobiłaś mi frajdę tym postem, bo w tej jaskini nie byliśmy a widać, że jest bardzo ciekawa szata naciekowa. Można poczuć się jak w zaczarowanym świecie. My, jak mamy możliwość to bardzo chętnie zwiedzamy jaskinie. Słowacy i Czesi mają ich dość sporo. Nawet zeszłoroczny urlop spędzony na Istrii też był połączony ze zwiedzaniem jaskini. Trochę ich mam na blogu a jeszcze czeka jaskinia Baradla na publikację. Miłego tygodnia, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja przed napisaniem o Jakini Bielańskiej byłam sprawdzić u Ciebie czy też tam byłeś bo mi się kojarzysz z jaskiniami i wiem, że korzystasz z każdej sposobności zejścia pod ziemię :). Słowacy i Czesi mają dużo pięknych podziemnych tras ale i my w tym zględzie nie mamy prawa narzekać :). Przesyłam moc przeserdecznych pozdrowień.
UsuńCiekawa jaskinia, dużo formacji skalnych do pooglądania, a one są fascynujące. Tak mi się teraz przypomniało, że na Słowacji chyba jaskiń trochę jest. ;)
OdpowiedzUsuńChociaż pod ziemią nie czuję się bardzo pewnie, to lubię czasami wejść do jaskini (takiej przygotowanej, bo na dzikości nie jestem gotowa - poza tym pamiętam, że jak mój brat miał epizod chodzenia po dzikich jaskiniach, zabierał zawsze jakieś stare ciuchy i zniszczone buty, bo po wyjściu wyglądały strasznie). Albo zjechać do kopalni, choć tam inne wrażenia, nie ta estetyka. ;)
A zdjęcia myślę, że i tak lepsze niż zwykle wychodzą i zdecydowanie lepsze niż np. ja bym zrobiła telefonem, nie mówiąc o moim prostym aparacie, w którym mam za ciemny obiektyw i brak stabilizacji i innych programowych bajerów, które by trochę ułatwiły zadanie. ;)
Chociaż nie robię zdjęć telefonem to wiem, że te w miarę nowe modele jeśli chodzi o fotografowanie potrafią zdziałać cuda. Wielu blogerów robi zdjęcia telefonem i ja się im kłaniam w pas bo za nic w świecie bym takich nie zrobiła. Wolę dźwigać mój ciężki sprzęt :)
UsuńCóż ty chcesz od tych zdjęć kochana, wyszły bardzo ładnie. Choć też wiem, że nawet najlepiej zrobione zdjęcie nie odda uroku podziemnego jaskiniowego świata. Te cuda trzeba widzieć na własne oczy! Też tam byłam i też tak miałam, zdjęć wyszło mi kilka. Na blogu mam te z Jaskini Punkvy w Czechach. Zobacz jakie te są marne. Ale cóż, takie są i już. Wrażenia za to pozostały niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńPięknego tygodnia:)))
Czym częściej te powyższe zdjęcia oglądam tym bardziej mi się podobają chociaż są nieostre i to bardzo. Ale nic to, człowiek może mieć większe zmartwienia :). I tak byłam podekscytowana tą wycieczką i dużo zdjęć zrobiłam sercem :)
UsuńPozdrawiam najserdeczniej jak się da w ten ciemny ale wolny wtorek.
Bywałam kiedyś po ziemią - w tych tatrzanskich jaskiniach do których można wejść.
OdpowiedzUsuńTakże na Słowacji w Jaskinii Bielańskiej.
Faktycznie jest tam przepięknie. I nigdy nie zapomnę tych cudów...
A zdjęcie przecudne.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Ja jako dziecko byłam bardzo zafascynowana jaskiniami i odwiedziłam ich sporo. Jako osoba dorosła mam z tych podziemnych spacerów taką samą frajdę, co bardzo ale to bardzo mnie cieszy. Niezapomniane wrażenia.
UsuńMiłego tygodnia.
Byłam w jednej. Jaskini Niedźwiedziej w Górach Stołowych. Muszę tam wrócić zobaczyć Morawski Kras. Fotki dobre, co chcesz?
OdpowiedzUsuńMoże za bardzo się skupiam na braku ostrości zamiast na tym co przedstawiają i dlatego widzę braki :)
UsuńPrzecież nie mogłaś latać po jaskini ze statywem ustawiając czas naświetlania tak, żeby było idealnie. Ludzkość by Ci z kadru nie wychodziła😂
UsuńHa ha ha, nawet bez statywu nie mogłam nadążyć za resztą grupy. Nawet gdybym miała ze sobą statyw to nic by to nie dało bo ich używanie w jaskini jest zabronione. Buziaki
UsuńOch , jak cudnie, przypomniało mi się nasze zwiedzanie jaskiń, m.in. na Morawach!
OdpowiedzUsuńJaskinie warte są każdych pieniędzy, chyba ze ktoś się boi, to obejrzy fotki:-)
Jestem gotowa, w dodatku zaczynam ferie!
jotka
Ja z ferii wyrosłam ale mam dwa dni wolnego i też się cieszę jak nie wiem co :).
UsuńA Tobie życzę wypoczynku, spędź ten wolny czas tak jak lubisz.
Oj - coś dla mnie...
OdpowiedzUsuńNo!
UsuńTaki podziemny raj warto zobaczyć od czasu do czasu. Super zdjęcia, moim zdaniem.:)
OdpowiedzUsuńZwiedziłam kilka jaskiń: Niedźwiedzią w Kletnie, poza naszym krajem kilka: w Słowacji, na Morawach, na Majorce, w Wenezueli, na Lanzarote i chyba już nie pamiętam, gdzie jeszcze.:)
Każda z nich ma osobisty urok. Mnie zachwycają.
Pozdrawiam Cię kochana serdecznie i jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego w 2022 roku.
Jesteś prawdziwym Jaskiniowcem, jest Ci czego zazdrościć :). Odwiedziłaś wiele pięknych jaskiń, w różnych krajach i na różnych kontynentach. Całkowicie mi umknęło, że byłaś w Wenezueli ale zajrzałam to tych postów przed chwilą i nawet znalazłam własne komentarze :).
UsuńNiech dla nas wszystkich to będzie dobry rok, zasłużyliśmy na to co najlepsze. Dużo zdrowia Basiu.
Bardzo ładne jaskinie❤
OdpowiedzUsuńTo jest jedna jaskinia ale zgadza się, że bardzo ładna. Pozdrawiam.
UsuńJa też się nie zapuszczam pod ziemię ale do tego miejsca może i odważyłabym się zajrzeć. Kto wie, może nawet jest to bardziej realne i możliwe, niż mi się zdaje. :)
OdpowiedzUsuńOoo, brzmi intrygująco, czyżby jakieś plany na urlop? :)
UsuńDroga Mo, trochę grzeszysz narzekając na swoje zdjęcia. W większości jaskiń jest zakaz robienia zdjęć albo ceny za fotografowanie jest tak horrendalne, że 90% ludzi rezygnuje z ich robienia. W pozostałych, jest zakaz używania fleszy. Każdy odwiedzający jaskinie, wie jakie jest w nich oświetlenie, więc nie przystoi grymasić. Uwielbiam świat pod ziemią. Byłam w kilku nieczynnych kopalniach węglowych, w w kopalni w Bochni i Wieliczce i w wielu jaskiniach. W moim nowym komputerze moje archiwum jest puste aby napisać jakiś post muszę wgrać zdjęcia z poszczególnych płytek. Kilka dni temu zastanawiałam się czy nie poszukać zdjęć z jaskini Dirou na Peloponezie, w regionie Mani. Teraz trochę odczekam z publikowaniem postu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Kochana Łucjo, ale po co czekać? Nie zwlekaj z jaskinią Dirou bo jestem jej szalenie ciekawa :). A moje zdjęcia ratuje fakt, że przedstawiają fantazyjne kadry co odwraca uwagę od braku ostrości. Ale faktycznie może jestem dla siebie zbyt surowa, dziękuję za otworzenie mi oczu. Przesyłam Ci ogrom najserdeczniejszych pozdrowień.
UsuńNiesamowita jaskinia, może i ja tam kiedyś trafię? Póki co największe wrażenie zrobiła na mnie Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie, szalenie polecam ;)!
OdpowiedzUsuńJa z jaskiń, które odwiedziłam chyba najlepiej pamiętam Jaksinię Raj, w której byłam dwukrotnie. I jeszcze Jaskinię Batu w Malezji ale to zupełnie inne wrażenia. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńNiełatwo zrobić fajne zdjęcia w jaskini, przy małej ilości światła, ale ty sprostałaś zadaniu. Mnie się podobają. Nigdy nie słyszałam o tej jaskini, a może słyszałam, tylko że nie zapamiętałam nazwy. Jest naprawdę piękna. I wcale mnie nie dziwią te kolejki. Tym bardziej, że pogoda była pod psem, to wszyscy postanowili się gdzieś skryć przed tym deszczykiem. Mam nadzieję, że zrobiłaś sobie zdjęcie siebie w roli pandy, bo jestem pewna, że za kilka lat widząc je śmiałabyś się jeszcze głośnej niż tamtego dnia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
A najlepsze jest to, że w jaskini było dużo zimniej i bardziej mokro a tłumy tłumaczę sobie tym, że był środek sierpnia zatem i urlopy, i wakacje. Nawet jeśli czasy pandemiczne to myślę, że ludzie już mają dość. Ja np. mam :). Pozdrawiam ciepło chociaż ciepło to Ty masz :)
Usuń