Cieszy mnie bardzo, że na poprzedni pourlopowy wpis zareagowaliście tak ciepło i entuzjastycznie. Wasza reakcja na moje górskie zdjęcia odzwierciedla tę moją na pierwszy widok Tatr po tak długiej, zbyt długiej, przerwie. Długo żyłam bez gór ale z wieczną za nimi tęsknotą.
Do miejsca zakwaterowania dotarliśmy późnym wieczorem, góry przykrywała kurtyna utworzona z ciemności nocy ale za to niebo świeciło milionami gwiazd. Pobudkę następnego dnia pamiętać będę długo. Bladym świtem obudziłam się w pokoju skąpanym w słońcu, mieliśmy okna na wschód i południowy wschód co gwarantowało jasne, złociste poranki zawsze wtedy kiedy dopisywała pogoda, czyli przez cały pobyt z wyjątkiem jednego dnia kiedy to przez północy szalała burza i nawałnica jakiej dawno nie przeżyłam.
Obudziłam się tego pierwszego dnia, spojrzałam w okno i do tego, co zobaczyłam uśmiechnęłam się uśmiechem kończącym się z tyłu głowy, hen hen za uszami. Z obu okien rozciągał się widok na Tatry i pagórki usiane domkami, widziałam owce i rzekę parę kroków od domu. Nie mogąc się zdecydować, które z okien oferuje piękniejsze widoki, tuptałam sobie ładnie między oknami. Tak wyglądały moje poranki.
|
Zakochani widzą serce. |
Mieszkaliśmy między Białką a Bukowiną ale zajeżdżaliśmy tam rzadko bo najpiękniej i najfajniej było nam właśnie w tej naszej wiosce pomiędzy. Najpilniejsze potrzeby zaspokajał nam wiejski sklep z opcją kupowania "na zeszyt" co widziałam kilka razy ale nigdy nie skorzystałam, chociaż w sklepie bywaliśmy regularnie 😊. Był tam jeszcze kościół, jedna restauracja i budka z oscypkami. I przemili ludzie, biegające luźno psy, babcia pasąca gęsi i wyglądająca jak z obrazu Chełmońskiego, cisza, spokój i powietrze pachnące błogostanem. I góry, ale to już przecież wiecie.
Przyjechaliśmy na urlop w góry i to był nasz przewodni plan i sens całego tu pobytu. Kontakt z cywilizacją mieliśmy jedynie w tym naszym wiejskim sklepie i każdego wieczoru w karczmie "U Chramca" w Białce Tatrzańskiej, gdzie jadaliśmy obiadokolacje, porą zbliżone już raczej do kolacji. Swoją drogą polecam Wam to miejsce serdecznie, jak tylko będziecie gdzieś w pobliżu to koniecznie zajedźcie na żurek, na samo wspomnienie mam ślinotok. A jak nie lubicie żurku to spróbujcie czegoś co lubicie, wypróbowaliśmy połowę dań z menu i wszystko było pyszne.
To był urlop najcudowniejszy z możliwych, w całości utkany z pięknych chociaż zwykłych chwil. Najlepszą rekomendacją i dla niego, i dla naszych pięknych gór niech będzie fakt, że ja która sobie nie wyobraża życia bez czytania, na urlopie przeczytałam jedynie kilka stron. Pomimo tego, że zabrałam ze sobą dwie książki i trzy kupiłam w międzyczasie to na czytanie nie miałam ani czasu, ani przyznam się Wam szczerze, chęci. Po całym dniu wędrówek wracaliśmy do domu i wieczorami nie mogliśmy się nagadać.
Jeszcze dobrze po tym urlopie nie ochłonęłam a już bym chciała w Tatry kolejny raz. Pomimo jednej podjętej próby nie doszliśmy na Giewont i to z mojej winy, chociaż byliśmy blisko, ale o tym będzie w swoim czasie. Ja na Giewoncie już byłam ale teraz chciałam tam zabrać mojego Litwina. I teraz Giewont to najważniejszy argument ku temu, żeby nie kazać Tatrom zbyt długo na nas czekać. Póki co zostają zdjęcia, tęsknota, wspomnienia i kupione specjalnie na ten urlop buty, przybrudzone już teraz pięknym, tatrzańskim pyłem. Jedna z koleżanek ma identyczne, przybrudzone brudem z Kuby, i z sentymentu nie zamierza ich prać. Mój brud jest mniej egzotyczny, po polsku swojski, tarzański, i też póki co butów czyścić nie będę. Jeszcze widać, że są turkusowe, dużo wspólnych szlaków przed nami.
Pięknie, pięknie w tych naszych górach. Twój wpis bardzo zachęca chociaż do spojrzenia na żywo na Tatry. Ja też widzę serce ;) Byłam tylko raz, więc może jeszcze się zdecyduję. Ja latem prawie nie czytam, wolę jechać tu czy tam, coś zobaczyć, skorzystać z pięknej pogody spacerując. Późna jesień i zima to dla mnie czas na książki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękny opis :) Serdecznie pozdrawiam :)
Dla mnie każda pora roku jest dobra na czytanie, ciekawa literatura przez cały rok "smakuje" tak samo dobrze :). Nie mogę uwierzyć, że byłaś w Tatrach tylko raz...Życzę Ci zatem okazji do powrotu na szlak, tam jest tyle pięknych miejsc, wyżej czy niżej wszędzie jest obłędnie.
UsuńCieszę się, że spodobał Ci się wpis z moimi tatrzańskimi wspomnieniami. Moc pozdrowień.
Przepiękne widoki. Góry mają swoją moc, która przyciąga nas. W tym roku przerażały mnie widoki tych tłumów tak w Tatrach jak i u mnie w Karkonoszach. dziękuję za możliwość obejrzenia tych szczytów, dróżek, poczuć ten klimat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie też przerażała perspektywa tłumów ale na szczęście dotyczyły one jedynie Morskiego Oka, Gubałówki i Krupówek a w tych miejscach byliśmy już wcześniej, ja nawet kilkakrotnie. Widziałam w życiu gorsze tłumy niż te tegoroczne, tatrzańskie. W dodatku mieszkaliśmy na wsi więc już w ogóle otaczała nas cisza i spokój mącony jedynie sporadycznym szczekaniem psów i beczeniem owiec. Serdeczności, dziękuję za komentarz :)
UsuńZdjęcia zamieściłaś cudowne, gratulacje!
OdpowiedzUsuńGiewont najlepiej wygląda z daleka, niekoniecznie trzeba na niego włazić...
Przestaliśmy jeździć w Tatry, szukamy bardziej odludnych miejsc.
Giewont z daleka wygląda pięknie ale trzeba na niego wejść, od tego są góry :). Zapewniam Cię, że nawet w Tatrach w szczycie sezonu można rozkoszować się samotnością, trzeba tylko iść swoją drogą odłączając się od tłumów, co wcale nie jest takie trudne.
UsuńPięknego weekendu i spokojnego początku roku szkolnego :)
Zatęskniło mi się do tych Tater!!!kiedyś jeździłam tam dwa a nawet trzy razy w roku. Ostatnio posucha w tym względzie. Wybrałaś świetne miejsce na noclegowanie, z dala od tłumów z pięknymi widokami...
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie z dwiema chałupkami to z doliny Strążyskiej?
Sączysz nam te opowieści tatrzańskie, chciałoby się więcej od razu!
Tak, to dolina Strążyska. Jednego dnia postanowiliśmy od gór odpocząć i chodziliśmy dolinami. Nie do końca była to dobra decyzja bo w niższych partiach gór było zdecydowanie za tłoczno. Im wyżej tym spokojniej :). A dopchanie się do Siklawicy już w ogóle było niemożliwe bo nie dość, że tłumy to każdy milion zdjęć i selfie w najróżniejszych pozach. Świat oszalał :).
UsuńCudowne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńTa wieś z waszego noclegu to też ciekawa odmiana, tak cicho, spokojnie i swojsko. ;)
Nasza wieś była naszą ostoją, było zdecydowanie po naszemu :)
UsuńDawno nie byłam w górach. Może tej zimy się uda.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby się udało! Też bym chciała pojechać w góry zimą. Ze sportów zimowych uprawiam jedynie łyżwiarstwo ale widok ośnieżonych szczytów zawsze był dla mnie mistyczny.
UsuńJak się nic nie pokićka będę w górach pod koniec września. Choć nie w Tatrach, ale widoki sobie pooglądam! Trudno się dziwić, że tak się uśmiechałaś, przecież TAM działa magia!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą chciałabym zobaczyć ten Twój uśmiech hen, hen za uszami. Nie widziałam jeszcze takiego!
Moc serdeczności przesyłam:)))
Uwielbiam Cię Ula za to pokićka bo to również moje ulubione słowo i chyba jedyne przekleństwo :).
UsuńTego mojego uśmiechu też nie widziałam, wszak kończył się z tyłu głowy, ale czułam za uszami policzki :)
Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę pięknego weekendu, niech będzie taki jak lubisz.
💓💓💓
UsuńCudownie, bo takie widoki koją moją duszę ;-)) Cóż mogę dodać, chyba tylko to, że Tatry uzależniają! Każdy przedeptany szlak to wspaniałe krajobrazy, które nigdy się nie znudzą. To ogrom szczęścia, gdy całe to dzikie, naturalne piękno możemy mieć na wyciągnięcie ręki! I jeszcze dostrzec serce...
OdpowiedzUsuńGorące pozdrowienia i życzenia pięknego weekendu od Tatromianiaczki ;-))
Czytałam sobie Twoje tarzańskie wpisy podczas długiej podróży samochodem bo doskonale pamiętam jak bardzo mnie zachwyciły i jaką tęsknotę wzbudziły, połączoną z pragnieniem powrotu na szlak. Wiem, że jesteś Tatromaniaczką, mnie do tego miana jeszcze trochę brakuje ale jestem za dobrej drodze a Tatry kocham szaleńczo.
UsuńPieknego weekendu, spędź ten czas po swojemu. Uściski.
Monis to Ty ja się uśmiecham do Ciebie po adres tej miejscówki. W naszych górach nigdy nie byliśmy a bardzo byśmy chcieli je zobaczyć i ten nasz klimat. Norweskie to już znam I to za dobrze nawet po włoskich Dolomityach chodziliśmy a nasze jeszcze czekają. Pięknie pokazałaś te .odejście i ja też chcę tam byc ;) a po wakacjach w tym roku w kraju wiem że i u nas warto się zatrzymać na dłużej :)
OdpowiedzUsuńCudownego weekendu życzę 😘❤
Obiecuję, że jak będziecie się wybierać w Tatry to dam Wam namiary na "naszą" wieś, teraz nie chcę bo boję się, że ludzie naprawdę zaczną z tego korzystać i już nie będzie tam tak spokojnie i cicho. Dla mnie do tej pory najpiękniejsze były Dolomity, teraz mam dylemat między Dolomitami a Tatrami i szala coraz bardziej przechyla się w stronę tych drugich. Pewnie to przez to, że wspomnienia są jeszcze całkiem świeże a Tatry nasze, rodzime :).
UsuńA Polska jest przepiękna i mamy wszystko - morze, góry, łąki, lasy, rzeki, stare miasta, cenne zabytki, kopalnie, jeziora i ogrom zachwycających miejsc. Nie znam obcokrajowca, któremu by się w Polsce nie podobało.
Również życzę Ci fajnego weekendu, u mnie pracujący ale coś tam z niego wycisnę mam nadzieję.
Oki, to jak tylko się tam wybierzemy będę pisała. Tyle jest tych miejsc że chciałbym wszystkie w jednym czasie mieć dla siebie, no ale niestety nie da sie :)
UsuńWeekend nasz był cudowny, słoneczny i aż wierzyć się nie chce że początek września a tu jeszcze taka cudowna pogodą. Nim sie obejrzymy i mamy kolejny 🙈 dni pędzą jak szalone :)
Dawno już nie byliśmy w Tatrach, ostatni raz po ślubie córki. Kiedyś jeździliśmy często ale odkąd zaczęły pojawiać się tłumy jakoś mniej nas kręci. Chociaż po przeczytaniu, że znalazłaś miejscówkę w ciekawym i cichym miejscu odezwała się tęsknota za górami a widoków z okna zwyczajnie zazdroszczę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że tłumy mogą skutecznie zniechęcić do wyjazdu. Ja się nimi w ogóle nie przejmowałam, moja radość na myśl o urlopie i codziennych wędrówkach tatrzańskimi szlakami była silniejsza niż wszystko inne. Nawet obawy przysłoniła :). Skutecznie udało nam się te tłumy omijać ale w kilku miejscach faktycznie łapałam się za głowę. Może warto pojechać w Tatry po sezonie? Myślę, że we wrześniu powinno być już spokojniej a jesień w górach też może być piękna. Pomyśl o tym :). Jak Twój urlop? Pozdrawiam cieplutko.
UsuńDziękuję, urlop był wyjątkowo udany. Dopisała pogoda, cudne morze, dobre jedzenie i mnóstwo klimatycznych miasteczek. W tej chwili niczego nie publikuję muszę się zorganizować po urlopie zarówno w pracy jak i w ogrodzie. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJestem szalenie ciekawa Twoich pourlopowych opowieści, nie każ nam długo czekać :). Aczkolwiek rozumiem, że powrót do codziennej rutyny bywa trudny, też zawsze potrzebuję czasu żeby dojść do siebie po urlopie :).
UsuńWszystkiego dobrego.
Przepiękne zdjęcia, a Twoja miłość do gór powoduje uśmiech 😃 taki właśnie "pełną gębą"😃 Góry to jest taki "stwór", który wchodzi w serce i zostaje w nim na zawsze 💗 Serdeczności posyłam - jako zakochana w Pieninach 💗
OdpowiedzUsuńPieniny znam mało ale bardzo lubię, byłam kiedyś na Śnieżce i dwa razy na spływie Dunajcem. Nie wykluczam powrotu w celu nadrobienia pienińskich zaległości.
UsuńPięknego dnia, moc pozdrowień.
🙂🙂🙂
UsuńZnów, jakby czytałam siebie/o sobie. Biorę na najkrótszy nawet wypad dwie książki, na miejscu kupuję kolejne i przywożę nie przeczytane do domu. A ledwie wrócę, już w drodze powrotnej zaczynam tęsknić i pierwszą rzeczą jest rezerwacja kolejnego wypadu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podpisuję się pod Twoimi słowami dużymi literami i pogrubionym drukiem. My chyba jesteśmy bratnie dusze :)
UsuńZawsze koją moja duszę takie cudne widoki. Kilka razy podziwiałam oglądałam Twoje zdjęcia z najpiękniejszych gór, naszych Tatr. Niestety, swoich marzeń nie mogę przekłuć w cel. Już prawie drugi miesiąc jestem uziemiona w domu toteż niezmiernie tęsknię za jakimś wyjazdem. W obecnym czasie jest to niemożliwe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ojej, przykro mi bardzo. To coś poważnego?
UsuńTrzymam kciuki za Twój jak najszybszy powrót do sprawności i pełni sił. Moc pozdrowień.
Oj, dawno, dawno już w Tatrach nie byłam. Chociaż trochę przerażają mnie te tłumy, o których to wszędzie mówią...
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że te tłumy nie są wszędzie, można je sprytnie ominąć.
Usuń