Jestem pewna, że większość z Was wymieniłaby wrocławskie krasnale jako jedną z najbardziej znanych atrakcji miasta, zaraz po Rynku, Panoramie Racławickiej i Ostrowie Tumskim. Te niewielkie skrzaty już na stałe wpisały się w panoramę miasta, ich liczba stale rośnie a zobaczenie wszystkich to zadanie trudne do wykonania. Ale śmiałków nie brakuje, można wspomóc się mapą i specjalną aplikacją. Jestem najlepszym dowodem na to, że ich wyszukiwanie to fantastyczna zabawa nie tylko dla najmłodszych chociaż myślę, że najlepiej jest szukać ich podczas zwiedzania miasta bo wtedy takie niespodziewane spotkanie cieszy jakby bardziej.
|
KRASNALE SYZYFKI |
Różne źródła podają odmienne dane dotyczące ilości krasnali. Wikipedia trzyma się wersji, że skrzatów jest ponad 600, z kolei na stronie visitwroclaw.eu znajduje się informacja, że w drugiej połowie ubiegłego roku figurek było 360. Krasnoludkowa aplikacja podaje, że jest ich 646 i tej wersji będę się trzymać. Pewne jest to, że ich liczba rośnie a takiego krasnala może sobie zafundować każdy.
|
WROCLOVEK |
|
PREZENTUŚ I HAPEK |
|
PO LEWEJ TROSZKA ( TEN DUŻY ) I ADORATOREK, PO PRAWEJ LESZKO |
|
WYPŁACAREK I SOLIDAREK WALCZĄCY |
Pamiętam swoją wizytę we Wrocławiu kiedy krasnale dopiero zaczynały opanowywać miasto a spacer po rynku i wokół niego był szansą na odnalezienie ich wszystkich. Teraz byłam zaskoczona zarówno ilością jak też i pomysłowością na kolejne gnomy i zniżanie się do ich poziomu żeby zrobić zdjęcie to naprawdę była dobra zabawa.
|
ŚLEPAK, GŁUCHAK I W-SKERS |
|
CHRAPEK |
Tego skrzata podróżnika ze zdjęcia poniżej przywieźliśmy sobie w postaci figurki, w sumie to dostałam go w prezencie bo podobno wyglądam jak on - plecak, aparat i papierowa mapa. Nawet wzrost mam podobny 😀.
|
CHIC I KRASNAL TURYSTA |
|
ROGALIK I WAŁAŁEK |
Takiego skrzata może sobie kupić każdy, nie potrzeba na to żadnej zgody Urzędu Miasta, trzeba tylko być właścicielem miejsca, w którym stanie. We Wrocławiu istnieje kilka pracowni artystycznych wykonujących krasnale, można skorzystać z gotowego wzorca albo wymyślić skrzata samemu. Swoje skrzaty mają hotele, restauracje, lodziarnie, firmy usługowe, szkoły, spotkaliśmy też jednego przy wejściu do apteki - trzymał się za głowę, pewnie migrena. A może kac? 😉
|
DRUKARZ KACPER |
|
KRASNAL DWORCOWY PIERWSZY |
|
KORONNIK |
Jedna z kartek z Wrocławia poleciała do jednej z moich hiszpańskich przyjaciółek, oprócz mozaiki z najbardziej znanych zabytków miasta widniały też na niej krasnale. Wiecie co usłyszałam od niej kiedy do mnie zadzwoniła żeby podziękować za kartkę? No Monika no, często słyszę jaka Polska jest piękna, i że jest tam wszystko bo i morze, góry, jeziora, lasy, łąki, skanseny, piękne miasta i znane zabytki a o krasnalach nigdy nie wspominałaś 😊.
|
AMORINEK |
|
NUMIZMATYK I WODZIARZ |
Na potrzeby pobytu we Wrocławiu zainstalowaliśmy sobie krasnalową aplikację ale tylko po to, żeby zaznaczać napotkane podczas zwiedzania krasnale i po powrocie do domu wiedzieć ile ich widzieliśmy podczas przemierzania miasta. Myślę, że ich spotykanie będące niespodzianką jest dużo fajniejsze niż pobijanie ilościowych rekordów, poza tym mieliśmy świadomość tego, że odnalezienie wszystkich albo nawet większości jest w naszym przypadku absolutnie niemożliwe. A z tymi wrocławskimi krasnalami to jest tak, że nigdy nie wiadomo gdzie się natkniemy na małą figurkę, trzeba mieć zatem oczy szeroko otwarte i uważnie patrzeć pod nogi.
|
WIĘZIENNIK |
|
OPIŁEK I OGORZAŁEK |
|
STRAŻNIK ŚPIOCH |
Podczas pisania tego tekstu wspierałam się aplikacją wyszukując krasnalowe imiona aby zatytułować zdjęcia. Zdałam sobie sprawę ilu naprawdę ciekawych krasnali nie widzieliśmy, pomysłowość ich twórców naprawdę nie zna granic. Piwożłopek, Życzliwek, Chlapibrzuch, Moczypięta, Gangsterek, Groszolubek i Miłostek to tylko kilka z nich, już same ich imiona sprawiają, że ma się ochotę je przytulić albo przynajmniej pogłaskać po czapce.
Wspaniala wycieczka po Wroclawiu,dziekuje serdecznie,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam sprawić radość. Wrocław to piękne miasto a krasnale jeszcze dodają mu uroku. Miłego dnia, pozdrawiam serdecznie.
UsuńKrasnale wciągają, będąc we Wrocławiu fotografowałam je częściej niż zabytki:)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że robiłam podobnie i zdjęcia z krasnalami to prawie połowa wrocławskich fotograficznych wspomnień :)
UsuńPodejrzewam, żę ogarnełoby mnie szaleństwo kolekcjonerskie i miałabym oczy tylko dla krasnali, a trzeba przyznać,że pomysłowości twórcom nie brakuje...i doskonaly sposob na zrobienie reklamy turystyce wrocławskiej. Fajny post!
OdpowiedzUsuńPomysł z krasnalami był moim zdaniem rewelacyjny a ich spotykanie podczas spaceru po mieście to naprawdę fajna zabawa. Polecam każdemu :)
UsuńNie wiedziałam, że jest ich tyle!!! Ja widziałam parę lat temu tylko kilka. Ale to naprawdę fantastyczny pomysł! Imiona rzeczywiście przeciekawe i często prześmieszne, mają ludzie wyobraźnię. No, i rzeczywiście zwiedzałaś Wrocław "na przykucu"!
OdpowiedzUsuńFajny spacer, pozdrowienia zasyłam:)))
Też mnie zaskoczyłą ich ilość, myślałam, że Wikipedia kłamie ale aplikacja potwierdziła, że krasnali jest ponad sześćset. Podobnie jak Ty pamiętam czasy kiedy było ich kilkanaście. Jak widać pomysł się spodobał mieszkańcom a krasnale już na stałe wpisały się w panoramę Wrocławia.
UsuńMiłej końcówki tygodnia. Jak zdrowie?
Coraz lepiej! Planuję już wyprawy, ale tylko w Polsce:)))
UsuńFotografowanie wrocławskich krasnali też mam za sobą, oczywiście kilkunastu, wystarczy. Podobają mi się takie pomysły. Podobnie Zielona Góra ma Bachusy. A my mamy samoloty, oryginalne, kiedyś latające i produkowane w naszym zakładzie lotniczym.
OdpowiedzUsuńMoja trasa po Wrocławiu pozwoliła mi spotkać prawie 90 krasnalich figurek ale pewnie gdybym szukałą je specjalnie to byłoby ich dużo więcej Dla nas krasnale to był tylko dodatek do zwiedzania a nie cel. Tak czy siak zabawa przednia a fugurki szalenie pomysłowe :).
UsuńCzytając Twojego posta można się tylko uśmiechnąć. Będąc we Wrocławiu też je spotykaliśmy, ale nie zdawałem sobie sprawy, że jest ich aż tyle. Dobry pomysł na zwiedzanie miasta z najmłodszymi, chociaż starsi też mają frajdę.Ismar wspomniała o Zielonej Górze, a ja dorzucę Gniezno z zającami. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO ile o Bachusach wiedziałam to gnieźnieńskimi zającami mnie zaskoczyłeś i poszerzyłeś wiedzę. Poczytam sobie o nich zaraz. Podczas pierwszej wizyty we Wrocławiu krasnali było kilkanaście, większość na Rynku albo w pobliżu. Teraz też byłam zaskoczona ich ilością.
UsuńCiepło pozdrawiam i życzę dużo słońca.
Szukanie krasnale jest jednym z najwspanialszych zajęć we Wrocławiu. Szukamłam je razem ze swoim młodszym wnukiem dwa lata temu. Znależliśmy prawie wszystkie - nawet jednego w ZOO.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie :-)
Wow, gratuluję wyniku poszukiwań bo pewnie już dwa lata temu było tych krasnali całkiem sporo. Możecie być z siebie dumni.
UsuńPozdrawiam :)
Dorzucę jeszcze Inowrocław z jego żaczkami. Pamiętam, jak zabrałam na wycieczkę do Wrocławia siostrzeńców. Jeden robił zdjęcia każdemu napotkanemu krasnalowi, a drugi pozował z krasnalami przybierając pozy, jakie robiły krasnoludki. To było jedno z milszych wspomnień oprócz punktu widokowego Sky Tower. Chyba już wiem, gdzie się wybiorę na drugą część urlopu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy do Sky Tower nie doszliśmy pomimo tego, że mieliśmy w planach i mieszkaliśmy zaraz obok.
UsuńTwoi siostrzeńcy muszą być przeuroczy a pomysł z naśladowaniem krasnali wydaje mi się znakomity, szkoda że sama na to nie wpadłam :).
O widzisz, o żaczkach nie słyszałam zatem dziękuję za poszerzenie wiedzy, poczytam sobie o nich :). Pozdrawiam ciepło i przeserdecznie.
Dzięki za pomysł, zarezerwowałam hotel we Wrocławiu :)
UsuńSuper! Cieszę się, że mogłam być inspiracją :). Cudownego pobytu :)
UsuńNo jest tego sporo:-)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sama policzę, u mnie żaczkowie i wiewiórki, ale nie liczyłam!
jotka
O żaczkach dowiedziałam się przed momentem z komentarza powyżej :). Musisz koniecznie kiedyś je policzyć a może nawet sfotografować i opisać :). Z chęcią bym o nich poczytała.
UsuńPospacerowałam śladami wrocławskich krasnali, za co Ci dziękuję. Ja nie znalazłam ich tak dużo, ale za krótko byłam we Wrocławiu. W Gnieźnie mają figurki w postaci królików, które wyznaczają trakt królewski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Podróżniczka M.
Sporo ciekawych rzeczy dowiedziałam się z komentarzy pod tym wpisem zatem chyba pora ruszyć w drogę szlakiem zajęcy, żaków i bachusów :).
UsuńPięknego weekendu, pozdrawiam.
Te krasnoludki mnie prześladują ;) Na szczęście dzieci krewnych i znajomych już z nich wyrosły i jak odwiedzają nas we Wrocławiu już nie każą się prowadzić do każdego krasnala ;) Ale raz w życiu można zaliczyć wycieczkę krasnalowym szlakiem :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, z krasnali się nie wyrasta ale rozumiem, że jako wrocławianka nie czujesz już nimi takiej ekscytacji jak my, turyści :). Krasnale podobno pojawiają się w zastraszającym tempie zatem raz na jakiś czas trzeba zrobić aktualizację :)
UsuńKochana- Turysta to zdecydowanie Ty, o czym naocznie przekonałam się dwa lata temu :) . Ja to chyba ten sprzed apteki, bo niestety moja migrena czasami daje mi popalić. Byłam z dzieciakami 4 lata temu we Wrocławiu i nie wiem, kto bardziej był zafascynowany gnomkami-one, czy ja ;) .
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jednak Ty ha ha ha.
UsuńMigreny współczuję, mnie to jedynie głowa pęka od tego cyrku wokół :)
Poszukiwanie krasnali we Wrocławiu jest świetną zabawą nie tylko dla dzieci. Przyznaję, jest jak narkotyk. Bardzo wciąga tym bardziej, że chowają się w zaułkach, zakamarkach i oczywiście stoją też na ulicach. W Gnieźnie mają króliki ale jest około 30, w Olkuszu mają gwarki, Bachusiki mają w Zielonej Górze.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
A Inowrocław ma żaczki o czym się dowiedziałam z komentarzy :).
UsuńZabawa w chowanego z krasnalami to dobry sposób na zwiedzanie miasta, one "czają" się wszędzie i za każdym razem robią niespodziankę. Wszystkiego dobrego, uściski :)
Nie miałam pojęcia, że w Inowrocławiu są żaczki.
UsuńMoże kiedyś je zobaczę.
Pozdrawiam:)
We Wrocławiu spędziłam super kawałek życia, studiowałam tam i nie raz szukałam krasnali ;) Mam nawet taką książkę o nich :D
OdpowiedzUsuńSuper! Wrocław jest cudny i to nie tylko za sprawą krasnali :)
UsuńAch widzę, że odwiedziłaś moje miasto, ja się nigdy nie wybrałam na poszukiwanie. Zawsze cykam im zdjęcia jak na któregoś trafię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A natrafić na jakiegoś nie jest trudno, zawsze się jakiś "napatoczy" :). Podobno rosną jak grzyby po deszczu.
UsuńFajny akcent podczas wycieczki. Ja pamiętam jak we Wrocławiu pojawiały się pierwsze krasnale i było ich mało. Doskonale wiedziałem, gdzie można je znaleźć. Obecnie jest ich za dużo, by już wiedzieć gdzie są (swoją drogą, to są chyba wszędzie ;) ). A o aplikacji słyszałem, pewnie może być niezbędna podczas planowania wycieczki śladem kransali
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam początki wrocławskich krasnali, było ich kilka lub kilkanaście, wszystkie na Rynku lub blisko niego. Już wtedy były atrakcją a to co jest teraz to jest prawdziwy szał, jestem zdumiona i ich ilością, i pomysłowością na nowe figurki. Bardzo mi się te krasnoludki podobają :).
Usuń