Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


28/07
2021

Spontaniczne, cudnie, miło. Verden.

 Do Verden zajechaliśmy spontanicznie wracając z torfowisk ( chcących poczytać o tym miejscu zapraszam za mną KLIK ). Była późna zima albo wczesna wiosna, chłodna niemal jak zima, dlatego dokładnie nie pamiętam ale kurtkę miałam zimową. Dobra, sprawdziłam, był 2 kwietnia, czyli już wiosna, której próżno szukać na zdjęciach. Wcześniejszy spacer po torfowiskach naładował nas energią którą chcieliśmy spożytkować trochę bardziej sensownie niż tylko siedząc w samochodzie w drodze do domu. Szczerze mówiąc do Verden zajechaliśmy szukając herbaty bo w termosie widać już było dno a wiadomo, że ja długo bez herbaty nie pociągnę. Już sama świadomość tego, że termos jest pusty nie działa zbyt korzystnie na mój dobry humor zatem lepiej nie ryzykować 😀. Nawet jeśli od własnego czajnika dzieli mnie tylko godzinka drogi.



Dosłownie na chwilę wyszło słońce bo tak to cały czas kropiło lub mżało. Bardzo często mamy to szczęście, że zaczyna lać jak już wsiadamy do samochodu, tego dnia było dokładnie tak samo. Pogoda raczej nam sprzyja.




Już kiedy parkowaliśmy samochód przy deptaku wiedzieliśmy, że to jest miasteczko w naszym stylu, a w moim to już w ogóle. Wąskie uliczki, szachulcowe domy, okna z okiennicami, bruk i mnóstwo tajemnych zakamarków gdzie kierowana ciekawością mogłam wsadzić nos. No sami powiedzcie czy to nie brzmi jak opis raju? Jakby tego wszystkiego było mało to jeszcze prawie w ogóle nie było ludzi. Ten dzień był pełen dobrodziejstw.



Mam świadomość tego, że kto zagląda tutaj regularnie może mieć serdecznie dość miasteczek tego typu bo odwiedzam ich dużo i ciągle zachwycam się tym samym. Ale wierzę w to, i tej myśli będę sie trzymać, że podzielacie moją radość - świadczą o tym Wasze przemiłe komentarze. To moje ulubione z niemieckich miast, w takich klimatach świetnie się czuję i póki co nie mam ich dość, tylko wieczny, niezaspokojony głód.


Dla mnie te bajkowe domki to podróż w czasie a dla ich mieszkańców zwykły, chociaż niezwykły, dom. Zawsze sobie wyobrażam, że w środku też musi być klimatycznie chociaż słyszałam opinie, że w środku najczęściej jest zwyczajnie a nie że magia i czary.



Czasy postpandemiczne miały jedną zaletę - nawet jeśli już zezwolono na trochę dalsze podróże to ludzie i tak siedzieli w domu. My to ruszyliśmy od razu bo przecież na to tylko czekaliśmy. Kojarzycie jak się zachowują niektóre psy zaraz po spuszczeniu ze smyczy? Jak biegają w koło w dzikim pędzie zadowolone z wolności i ciężko je zatrzymać albo nawet przekonać smakołykiem? No, mi to wygląda bardzo znajomo, z tą różnicą że my nie biegaliśmy tylko zataczaliśmy koła samochodem.


Przez katedrę wyszliśmy na klimatyczny dziedziniec. W tych budynkach znajdują się biura katedry, siedziba Czerwonego Krzyża oraz różne sale terapii zajęciowej, Centrum Pomocy Rodzinie, koła zainteresowań itp.





To nowocześniejsze centrum Verden skupione jest wokół deptaku gdzie jak się domyślam w dni powszednie kwitnie handel i życie towarzyskie. Nic specjalnego, deptak typowy i charakterystyczny dla wielu miast, no może z tą różnicą, że po tym biegają dwa konie 😊.

Uwielbiam takie miasteczka a możliwość cofnięcia się w czasie to chyba największa zaleta odwiedzania ich. I chociaż Verden nie okazało się być najpiękniejszym z pokratkowanych miasteczek w których byłam, to dostarczył wielu fajnych chwil, zaspokoił też głód na szachulcową architekturę, cegły, wąskie uliczki i zasłuchanie w rytm naszych kroków echem odbijających się od bruku.

Komentarze

  1. Miasteczka z zabudową szachulcową zawsze mnie urzekały. One są przepiękne nawet jeśli pogoda nie do końca jest fantastyczna. Po przeczytaniu tytułu pomyślałem o innym miejscu, gdzie odbyła się jedna z największych bitew I Wojny Światowej, ale już posprawdzałem tamta miejscowość leży we Francji ale nazwa różni się o jedną literę Verdun. Twoje Verden to już Niemcy niedaleko Bremy. I jak tu nie kochać blogów zawsze się czegoś można dowiedzieć. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnóstwo mam tutaj dookoła takich miasteczek i nigdy mi się nie znudzą. Bo chociaż wszystkie wyglądają tak samo to różnią się detalami, których wyszukiwanie jest wielką przyjemnością.
      Pozdrawiam serdecznie, dobrego tygodnia.

      Usuń
  2. Tez jestem wielbicielka takich miasteczek i szachulców. BArdzo urokliwe miejsce, nawet zieken jest niepotrzebna i tak pięknie się prezentuje. Juz chyba pisałam, ze takim szachulcowym miasteczkiem jest Ystad, zakochałam sie w nim od pierwszego spojrzenia.
    Mieszkasz tam gdzie pewnie takie budownictwo jest dość częste. Wiec będzie więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to szczęście, że w pobliżu nas jest mnóstwo szachulcowych miasteczek. Co prawda musimy trochę dojechać samochodem ale nam to nie przeszkadza bo na końcu drogi czekają architektoniczne cuda :). Zawsze warto! Wiem , że podzielasz moją pasję do szachulcowych domów i sądząc z komentarzy jest nas tutaj więcej :)
      Uściski.

      Usuń
  3. No coś ty! Takich klimatów nigdy dość! W każdym znajdziesz przecież coś innego. A koniki przesympatyczne! Podobają mi się na tle tej zabytkowej architektury.
    Fajny spacerek, pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że takich klimatów nigdy dość, mam na nie niezaspokojony apetyt i wieczny głód.
      Pozdrawiam przeserdecznie, fajnego poniedziałku.

      Usuń
  4. Uwielbiam takie klimaty i nigdy się nimi nie znudzę😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam nie mam dość, bardzo podobają mi się takie miasteczka, mają niezaprzeczalny klimat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i chociaż wszystkie wydają się takie same to podczas spaceru zauważa się rzeczy, których nie było nigdzie indziej :)

      Usuń
  6. O ja też zachwyciłam się tymi widokami. Jakie czyste te uliczki. Zaciekawiły mnie dziwne podcienie, wygląda jakby kolumny były wstawiane później brakuje jakiejś symetrii. Pokazuj jak najwięcej takich miejsc. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwróciłam na nie uwagę bo brakuje im doskonałości i symetrii. Ale moim zdaniem wyglądają ciekawie w tym lekkim architektonicznym nieporządku :)
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  7. I ja, jak wkraj natychmiast pomyślałam o Verdun we Francji, zaś o tym niemieckim miasteczku nie słyszałam. Nie, nam również nigdy dość takich widoków. Kiedy się ogląda te zdjęcia chce się tam być. Szachulcowa zabudowa zawsze przyciągała mój wzrok. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nigdy o Verden nie słyszałam, nie sądzę, żeby było znane, my też zajechaliśmy tam przypadkiem. Oprócz klimatycznej, szachulcowej zabudowy nie oferuje turystom nic więcej, a są tacy, którzy mają większe wymagania :). Nie to co ja, domy w kratkę, wąskie uliczki i bruk i już jestem w siódmym niebie.
      Serdeczności.

      Usuń
  8. Monis jak to dla mnie wpis to dziekuje bardzo ☺❤ Ja kiedyś dotrę w Twoje tereny a może i do Ciebie i wtedy oprowadzisz mnie po tych cudownych miasteczkach. Kocham takie miejsca i takie budynki. W te wakacje kilka widziałam na Dolnym Śląsku i byłam nimi zachwycona, zresztą mowo się że tamte okolice to już takie bardziej bawarskie i chyba coś w tym jest :)

    Pozdrawiam serdecznie i ślę móc uścisków 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miasteczko to jeszcze nic, jest fajne ale są tutaj fajniejsze. Jak dotrzesz w moje strony albo do mnie bezpośrednio to pokażę Ci moje ulubione miejsca, będziesz zachwycona :). Magia i całkiem inny świat.
      Buziaki i miłego "po urlopie" :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję kiedyś dotrzeć, nie może być inaczej:) właśnie wracamy w weekendu i strasznie dużo po drodze widzieliśmy Niemców oj dużo... Mówię do mojego, że jak oni do Norge to Norge do Niemiec :)
      Jutro juz do pracy wracam i musiałam na koniec urlopu zachaczyc jeszcze o kilka miejsc trochę na północ także końcówka urlopu była calkiem przyjemna :)

      Usuń
  9. Mnie się podoba. Jest bajkowo. To chyba zasługa tych uroczych domków i zadbanych uliczek. Nawet pochmurna pogoda nie odbiera temu miejscu piękna, a może nawet sprawia, że staje się bardziej tajemnicze...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdecydowanie dużo bardziej lubię klimat jaki tworzy słońce. Deszcz nadaje się chyba tylko do siedzenia w domu i czytania. Albo do spania ha ha ha.

      Usuń
  10. Lubię niemieckie miasteczka a gdy jest zabudowa szachulcowa to I'm happy.
    W pierwszej chwili pomyślałam, że wkradł się lapsus clavis.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domy w kratkę uszczęśliwiają nas obie :).
      Moc ciepłych pozdrowień.

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.