Wiecie co? Ten spacer do Pravcickiej Bramy był taką przyjemnością i obfitował w tak piękne widoki, że nawet nie będę próbować zmieścić wszystkiego w jednej historii. I chociaż plany na ten dzień były inne to ich zmiana wyszła wszystkim na dobre. Zawsze tak planujemy wyjazdy, żeby była i architektura i obcowanie z piękną naturą zatem i w Czechach naturalną koleją rzeczy było to, że po zwiedzaniu Pragi przyszedł czas na przyrodę.
Wcześniej myślałam, że jak urodziny to lepiej w mieście, ja w sukience i takie tam. Francja elegancja w czeskiej wersji. I chociaż przełożony na dzień następny Czeski Krumlov pokochałam zanim jeszcze wysiadłam z samochodu aby odkrywać miasto to nie oszukujmy się, do urodzinowej mnie chyba bardziej pasuje trud, pot i zakurzone buty.
Dzień był gorący i od południa słoneczny. Zanim jednak pokazało się słońce świat otulała lekka mgła co trochę ograniczało widoczność, zwłaszcza z góry. Rozpogadzać zaczęło się jak już dotarliśmy do celu a w drodze powrotnej to już była pełnia lata i na tle niebieskiego nieba wszystko wyglądało całkiem inaczej.
Całemu naszemu czeskiemu urlopowi towarzyszyła piękna i słoneczna pogoda. Raz wieczorem padało ale najpierw schowaliśmy się w kawiarni a później kupiliśmy foliowe peleryny i spacerkiem wróciliśmy do domu. Powiem Wam, że to czeskie lato dorównało temu śródziemnomorskiemu. W Czeskiej Szwajcarii też.
Samochód zostawiliśmy w Hrensku, małej wiosce ukrytej w wąwozie. Miasteczko jest ładne i klimatyczne, w wielu miejscach "przytulone" do skał ale nie wiem czy ktoś poświęca mu więcej czasu. Raczej stanowi bazę wypadową do dalszych spacerów. Nie polecam chojrakowania i parkowania samochodów wzdłuż drogi prowadzącej do Pravcickiej Bramy, widzieliśmy takich śmiałków. W drodze powrotnej wszystkie te samochody miały pozakładane blokady na koła a tych samochodów było może ze dwadzieścia, sporo z polskimi tablicami.
Jestem kiepska w zapamiętywaniu takich drobiazgów jak czas trwania wędrówki lub ceny. Szczęśliwi czasu nie liczą i ja się tego mocno trzymam. Może to też odpowiedni moment, żeby się z Wami podzielić ciekawostką - urodziłam się 15.08 i wiecie, że nie ma dnia, żebym ja o tej porze nie sprawdziła, która jest godzina? I to nie jest tak, że sprawdzam godzinę o 15-stej i pilnuję, żeby sprawdzić osiem minut później. Patrzę na telefon np. o 13.11 i kolejny raz to jest zawsze 15.08. I tak praktycznie codziennie.
Nie jestem w stanie okreslić ile czasu trwała nasza wędrówka bo niosły mnie skrzydła radości i ekscytacji ale myślę, że z przerwami na zdjęcia dotarcie do bramy zajęło nam może dwie godziny. Góra dwie i pół.
Pamiętam dokładnie jak pierwszy raz zobaczyłam Pravcicką Bramę, wszystko to za sprawą blogosfery rzecz jasna. Zachwyciłam się tym miejscem po uszy i z miejsca wpisałam na podróżniczą listę marzeń. Widniała na niej dość długo, tym większa jest moja radość z możliwości odhaczenia jej w tym roku. Co roku, o ile nie mam w tym czasie urlopu, zawsze biorę wolne w urodziny i spędzam je w jakimś fajnym miejscu. W tym roku padło na Czeską Szwajcarię i największy w Europie Środkowej naturalny most skalny. Poprzedzony spacerem do celu a zakończony obiadem w restauracji wciśniętej w skały, ze stolikami na świeżym powietrzu. Gdybym miała więcej odwagi to bym Wam to miejsce sfotografowała bo naprawdę jest warte uwagi. Póki co jakoś nie mogę się przemóc ani do robienia zdjęć jedzeniu, ani miejscu, w którym jem.
Między tym spacerem a obiadem były jeszcze toasty wznoszone czeskim piwem, mieliśmy stolik z pięknymi widokami ale jak już się uda taki stolik zdobyć ( bo kolejka czekających spora ) to wszystkie są z cudnymi widokami. My mieliśmy szczęście bo akurat trafiliśmy na wolne miejsca ale chyba tak miało być bo przecież miałam urodziny :). No trudno żeby jubilatka stała :).
Spodziewałam się, że ten skalny most mnie zachwyci ale żeby aż do tego stopnia? Jest niesamowity, nie mogłam przestać robić zdjęć, okolica jest pełna pnących się ku niebu i pobudzających wyobraźnię formacji skalnych. To miejsce jedyne w swoim rodzaju, europejski hit i dowód na to, że natura to jest sztos. W Czeskiej Szwajcarii na każdym kroku pokazuje co potrafi chwaląc się swoim portfolio.
Miłość u stóp. Rzadko patrzę pod nogi ale jak widać warto, nawet kamienie niosą przekaz.
To był piękny dzień i na pewno niezapomniany. Kolejne urodziny bez imprezy i fajerwerków za to w stylu który podoba mi się dużo bardziej niż huczna biesiada. I zdecydowanie "po mojemu".
O Pravickiej Bramie pisal juz dawno Wkraj na swoim swietnym blogu i ja to zapamietalam, i tez ciagle marzy mi sie tam pojechac. Jeszcze sie nie udalo ale moze kiedys. Swietne urodziny! ja tez wole takie spedzanie mojego dnia, juz kilka razy w dzien ten mego zjawienia sie na swiat bylam w Portugalii i moja corka funduje mi wtedy wloczegostwo.
OdpowiedzUsuńPrzepiekne zdjecia! i spoznione zyczenia najlepszych wrazen w podrozach i w zyciu!!!
Ja bramę znam albo od Wkraja albo od Ewy z bloga Life Good Morning, nie wiem kto był pierwszy :).
UsuńDziękuję bardzo za życzenia, będę robić wszystko żeby się spełniły.
Akurat restauracja przy Bramie to jedzenie serwuje raczej średnie, do tego drogi i trzeba płacić za wstęp na obiad ;) Ale widoki to wszystko rekompensują :)
OdpowiedzUsuńO restauracji pod samą Bramą się nie wypowiem bo piliśmy jedynie piwo ale z tego co zauważyłam do wyboru były jedynie jakieś rzeczy na szybko, kiełbaski, frytki itp. Obiad jedliśmy w Hrensku.
UsuńA widoki faktycznie obłędne, pasowały do czeskiego piwa :)
Cudowne urodziny w pięknym miejscu. Żadane tam miasto i elegancka sukienka nie dadzą tylu fantastycznych wrażeń.
OdpowiedzUsuńOtóż to. Na co dzień mam więcej okazji aby założyć sukienkę niż żeby odwiedzać takie piękne miejsca :). Taka wędrówka to zdecydowanie bardziej mój sposób świętowania.
UsuńByłam tam! Wiele lat temu, ale pamiętam to niesamowite miejsce do dziś. Najpierw sympatyczna wyprawa przez lat. Potem coraz wyżej we mgle, która nie odkrywała przed nami tego, co ma do zaoferowania za chwilę. Później wychylające się za kolejnymi zakrętami koronkowe fragmenty schroniska. I na końcu widoki najcudniejsze już bez mgły z najwyższego poziomu nad schroniskiem. To było bajeczne!
OdpowiedzUsuńMiałaś naprawdę fajne urodziny. Pozdrawiam:)))
Zgadzam się. Ten moment, w którym po wędrówce ukazuje się brama jest niezapomniany. Radość, niedowierzanie, zachwyt; mieszanka samych najlepszych wrażeń i emocji. Nigdy nie zapomnę ani tego dnia, ani emocji, które mi towarzyszyły. Cieszę się, że mamy podobne odczucia.
UsuńUściski. Dobrego weekendu.
Przepiękne miejsce na świętowanie urodzin. Pamiętam ten zachwyt, gdy już pod koniec wędrówki zaczynało pojawiać się schronisko i fragmenty skał. A później sama wiesz - widok powalający na kolana. Moja mama ma w tym dniu imieniny, tak że dla mnie to też ważna data. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWędrówka do celu była fajna, nie powiem ale to co się działo na miejscu to jakiś kosmos. Widoki spod bramy a później z góry i na bramę trochę poniżej naprawdę powalały na kolana. Nie mogłam przestać patrzeć ani robić zdjęć, do tego byłam szalenie podekscytowana faktem, że w końcu widzę ten przyrodniczy cud na własne oczy. To był wyjątkowy i niezapomniany dzień. Pozdrawiam ciepło.
UsuńI teraz blogosfera zadziałała na mnie... No cóż trzeba się będzie tam przejechać.
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Spodoba Ci się nawet pomimo tego, że na drodze do bramy obowiązuje zakaz jazdy na rowerze.
UsuńLubię chodzić. Ania też, więc jak się zabierze ze mną to będzie radość dla dwojga.
UsuńJuż od jakiegoś czasu nie robimy imprez urodzinowych. Pakujemy się i ruszamy. Blisko, daleko, nie ma znaczenia. Byle razem, byle przed siebie.
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie zauroczona Twoimi urodzinami. Tak powinno się świętować👏🍷
Zgadzam się, tak powinno się świętować - Wy i my doskonale się w tej kwestii rozumiemy :)
UsuńNiesamowite miejsce. Urodziny w takiej scenerii musiały być niezapomniane. Ciekawe co planujesz na przyszły rok...?
OdpowiedzUsuńNa przyszły rok to chyba póki co lepiej jeszcze nic nie planować bo obawiam się, że będzie tak samo jak w tym :)
UsuńMiejmy nadzieję, że jednak będzie trochę lepiej ;)
UsuńJedno z najładniejszych miejsc w Czechach. Niestety, staje się coraz bardziej popularne. Zresztą w samej Czeskiej Szwajcarii jest jeszcze wiele pięknych zakątków. Dobrze, że Sokolim Gnieździe wzięliście tylko piwo. Ja się skusiłem na zupę czosneczkową i tak wstrętnej chyba nigdy nie jadłem...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się popularności tego miejsca wszak sama marzyłam o tym, żeby je zobaczyć. Piękne miejsca przyciągają jak magnes i trzeba się liczyć z tym, że raczej będzię tłum. Życie...
UsuńDoskonałe miejsce na świętowanie urodzin. Toast wzniesiony Budweiserem czy Radegastem podkreślił podniosłość Twojego święta! Spóźnione ale szczere życzenia: Wszystkiego naj, najlepszego! Cudowne zdjęcia, które odświeżyły moje wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPravcicką Bramę pierwszy raz zobaczyłam w programie " Świat z góry", to miejsce mnie urzekło i wiedziałam, że muszę je zobaczyć. Marzenie spełniło się.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja bramę zobaczyłam pierwszy raz albo u Wkraja albo u Ewy z Life Good Morning i od tamtego momentu bardzo marzyłam, żeby zobaczyć to cudo na własne oczy. Bardzo się cieszę, że udało się w tym roku w dodatku w wyjątkowy dzień. Dziękuję z całego serca za życzenia. Pozdrawiam Cię przeserdecznie.
UsuńBrama na mnie też zrobiła wrażenie, gdy miałem okazję ją odwiedzić.
OdpowiedzUsuńMimo, że rejon mocno turystyczny i w sezonie bywa tłoczno, to restauracja klimatyczna i pasuje z wyglądu do tej skały. Bo równie dobrze mogli zbudować tam zwykły budynek, ale się postarali :)
W Hrensku jest taka restauracja wtulona w skały, to dopiero jest sztos!
UsuńMonos ciesze sie bardzo ze udalo Ci się spędzić urodziny w cudownym miejscu. Nie ma nic lepszego i myślę że to najlepszy prezent urodzinowy :) oczywiście życzę Ci co roku takich urodzinowy w innym i nowym miejscu 😘❤😘 ciskam mocno 😘
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Tak się staram żeby co roku piętnastego sierpnia świętować gdzie indziej, to taka moja prywatna tradycja i obietnica złożona samej sobie :). Buziaki.
Usuń