Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


16/09
2020

Powsinoga.

 Jesień coraz bliżej. Świadomość coraz krótszych i coraz zimniejszych dni jest dla mnie największą motywacją żeby nie siedzieć w domu. Nie mam specjalnych wymagań co do pogody bo wiem, że wrzesień może być różny dlatego póki co za piękny dzień uznaję każdy, kiedy nie pada. Wszystkie inne, nawet te wietrzne i chłodne, nadają się do spacerów w sam raz. No bo nie oszukujmy się, dzień, w którym pada najbardziej pasuje do książki, herbaty i kocyka. Dobrze, że póki co pada mało.



Naprawdę ciężko mi usiedzieć w domu a perspektywa spędzenia dnia w plenerze, nawet tym dobrze znanym i eksplorowanym regularnie jest zawsze świetną motywacją. W czasach przymusowego bezrobocia bycie powsinogą trzymało mnie w pionie i ratowało przed depresją i pogrążeniem się w ciemności czarnych myśli. Kręte leśne ścieżki prostowały i układały mi wszystko a świat z perspektywy siodełka i dwóch kółek nabierał całkiem innych barw.




Obiecałam sobie, że wyrobione wiosną i latem nawyki nie znikną wraz z powrotem obowiązków i pojawieniem się rutyny. W związku z powyższym nadal się szlajam ciesząc się dobrą pogodą i bywając to tu, to tam.




Regularnie odwiedzam las po drodze głaskając "moje" owce. Nie mogę się nacieszyć jakie są rozkoszne, szkoda, że nie można ich trzymać w domu tak jak psa bo wtedy na pewno miałabym jedną lub dwie. W sumie lepiej dwie, białą i czarną, dla równowagi i pełni szczęścia. 
 


 Ja wiem, że może te spacery to żadna ekscytacja a dla nielubiących takiej formy rozrywki nawet nuda ale dla mnie niezmiennie jest to wielka frajda i radość. Nawet jak nie mam ochoty na nic więcej jak tylko na czytanie to czy nie przyjemniej czytać w lesie albo nad rzeką? Tym bardziej, że jak już nadejdą deszcze i słoty nie będę miała możliwości wyboru i wtedy sofa będzie zawsze na wygranej pozycji. Wiem, że zatęsknię za ulubionymi ławkami w lesie i za radością jaką daje rower ( kurzący się już wtedy w piwnicy ). I właśnie świadomość końca lata jest dla mnie najsilniejszą motywacją.




Powiem Wam, że myśl o tym, że po pracy pojadę do lasu bardzo często trzyma mnie przy życiu i towarzyszy niczym cień już od ósmej rano. I nawet jeśli jestem zmęczona to na myśl o leśnych ścieżkach i rowerowych endorfinach od razu nabieram sił. I jak tak sobie pędzę przez łąki i pola to nadziwić się nie mogę jaka to ja byłam padnięta...



A w Łabie wody mało, chyba pierwszy raz mogłam pójść tak daleko w głąb. Szkoda tylko, że w jasnych butach :). Za to widoki cudne, takie trochę pustynno-księżycowe.



Powoli zaczyna zmieniać się przyroda, coraz częściej słyszę szelest liści pod butami, ściółka leśna bardzo często pachnie chłodem i wilgocią, co nie zmienia ani faktu, że to nadal piękny zapach, ani że nadal wdycham go zachłannie.
Od jakiegoś już czasu, liczonego w latach ( trochę wstyd, wiem ) noszę się zamiarem pojechania do lasu bladym świtem w celu sfotografowania mgły. Póki co efekt tego marny ale może w tym tygodniu się zmobilizuję i wstanę trochę wcześniej. Nawet jak moje fotograficzne umiejętności nie podołają zadaniu to chociaż sobie popatrzę na magię budzącego się do życia dnia a to też może być fajne.


Dzisiaj na ten przykład niepiesznie wypiłam poranną herbatę na balkonie ( chwała niech będzie wolnemu dniu ), było ciepło ale mgliście, powietrze niosło zapowiedź chłodniejszych dni a ciszę poranka przerywały jedynie podmuchy delikatnego wiatru i szelest spadających z drzew liści. Nie ma co się oszukiwać, że od jesieni to nas dzielą lata świetlne. Jeszcze sama ze sobą nie ustaliłam czy się cieszę tym faktem czy nie i czy jestem na to mentalnie gotowa. I Wam i sobie życzę jesieni najpiękniejszej z możliwych i codzienności dającej szczęście i satysfakcję.

Komentarze

  1. Chyba ino ja tęsknię za deszczem. ;D Czy jam jest ufo...czasami tak myślę. :D Kocham chodzić w deszczu, w zimnie, a w słońcu to już mniej...ale ja nie o tym zresztą. Wiesz, podziwiam Twój sposób bycia, to jak patrzysz na życie, jak żyjesz i jaka jesteś. Nie ma mowy, byś egzystowała, a wielu to robi, Ty żyjesz na całego. Chciałabym pójść z Tobą na spacer, ja wiem, że byłoby fajowo, zabawnie, przyjacielsko, niezapomniane. Cudowne zdjęcia, kocham to czwarte z domkiem, ależ śliczny domek. Ładne miejsca. To nie są byle spacery, to są pełne dobra, pełne piękna spacery. To zdrowie to radość, to ładowanie baterii, uczenie się i odkrywanie, to życie pełną parą i cieszenie się nim. Lubię Twe zdjęcia, Twe słowa i samą Ciebie. Wstań, idź do lasu z rana i zrób zdjęcia, bo Ty to Ty i zasługujesz, by zobaczyć tę magię poranną!!!! <3 Tulę Cię mocno. :))) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za tyle ciepłych i serdecznych słów. A wiesz, że ja wielokrotnie czerpię motywację z Twoich wpisów? Dlatego tak bardzo ubolewam nad tym, że jest ich tak mało :(. Pięknie żyjesz i zawsze nastrajasz optymizmem i zachęcasz do czerpania z codzienności. Ogrom uścisków. Trzymaj się cieplutko.

      Usuń
  2. Skończyły się moje włóczęgi. Praca trzyma mnie chwilowo przed komputerem, zaraz w biurze. Zostaną tylko weekendy🙄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też z wolnym czasem bywa różnie ale włóczęga jest wysoko na liście życiowych priorytetów :)

      Usuń
  3. Fajne te Twoje wypady i miejsca które pokazujesz. Już niedługo i ja poczuję smak niespiesznego poranka i będę się cieszyć morzem w jesiennej odsłonie. Wybieram się na przekładany ciągle urlop nie do tego miejsca gdzie planowałem, ale cieszę się że to będzie morze. Nie byłem tam już ze 100 lat i czekam na ten szum i pewnie wiatr. Jeszcze tylko kilka dni. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, fajnie! Późne urlopy są super bo już wszyscy są po a Ty jesteś przed :). Życzę Ci wspaniałych chwil i pogody pozwalającej jak najlepiej wykorzystać wolny czas. Bawcie się dobrze i wypoczywajcie. Pięknego urlopu.

      Usuń
  4. Eh, mogłabym się nazwać tak samo i tak samo dobrze Cię rozumiem z tymi włóczęgami:) Z jednym wyjątkiem: czytam tylko w czterech ścianach domu/hotelu/ kwatery albo w swoim ogródku. Wśród natury szkoda mi na to czasu.
    Napracowałam się dziś w ogrodzie i na działce, więc w celu odpoczynku od tych zajęć pojechałam rowerem "w trasę" czyli gdzie oczy poniosą, szybko i w celu spalenia domowej pizzy:) Właśnie wróciłam zmęczona i spocona, ale dla mnie to jest właśnie wypoczynek:) Po prysznicu mogę poczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja te plenery czytelnicze mam niedaleko domu, praktycznie na wyciągnięcie ręki i czasem traktuję je jako alternatywę dla czytania na balkonie. Co prawda tempo czytania mam słabsze bo trochę mnie ten las rozprasza, ale za to przyjemność z czytania podwójna :)

      Usuń
  5. We mnie ten sam niepokoj, konczy sie lato i moze jesien juz nie bedzie tak przyjazna do wedrowek wiec staram sie jednak wychodzc z domu. Czekam na kolezanke, ktora ma mnie odwiedzic w Warszawie i zaczniemy wedrowke p parkach i zielonosciach Warszawy.
    A Ty masz przepiekne te widoki w Twojej okolicy, bardzo mi sie podoba to na co patrzysz.
    Mam wrzenie, ze jednak jesien bedzie ladne, kolorowa, zlora, wiec jeszcze troche czasu dla wloczykijow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam przeczucie, że jesień będzie sprzyjać Powsinogom i Włóczykijom :). Trzymajmy się tej myśli.

      Usuń
  6. Fajnie to napisałaś! Tchnie wielkim optymizmem i z Twojego tekstu, i z tego, że niedługo piękna, kolorowa jesień. A jeśli się ma takie widoki po drodze, to żyć, nie umierać! Piękne zdjęcia!!!
    Życie jest naprawdę piękne, trzeba tylko dostrzegać jego dobre strony. Tak trzymaj, pozdrowienia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno wróciłam z rowerowej przejażdżki i mogłabym góry przenosić tyle mam dobrej energii :). Jednak kontakt z przyrodą ma wieeeeelką moc! Nawet mnie nie martwi weekend w pracy.
      Ściskam mocno, pozdrowionka.

      Usuń
  7. Ja nie lubię deszczu, jakoś mnie zawsze przygnębia.Zgadzam się, że deszcz nadaje się tylko na klimat książkowo kocykowy:))
    Lubię się tak snuć i chociaż dawno nie byłam na rowerze to sporo spaceruję na nogach:)
    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do deszczu nic nie mam o ile nie muszę wychodzić z domu :). Po przerwie znów regularnie roweruję żeby się nacieszyć póki pogoda pozwala, zatem i wczoraj był las, i dziś. I jestem przeszczęśliwa. A jak mi się nie chce pedałować to zamieniam rower na spacery i też jest fajnie.
      Pozdrawiam przeserdecznie.

      Usuń
  8. Nic nie zastąpi spacerów dla ukojenia duszy, uspokojenia myśli, przemyślenia problemów. Nawet fizyczne zmęczenie po pracy mija dziwnym sposobem podczas spaceru. I nic nie szkodzi, że lato mija, bo las najpiękniejszy jest jesienią. Zdjęcia są piękne. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Czasem mam wrażenie, że wychodząc z pracy nie znajdę w sobie sił żeby dojść na stację ale dojeżdżając do domu widzę z okien pociągu te połacie zieleni poprzecinane ścieżkami i linią drzew i od razu jestem gotowa na spacer :). Mam nadzieję, że jesień będzie ciepła w tym roku bo to właśnie słońce jak wydoba z lasu najpiękniejsze barwy. Moc pozdrowień.

      Usuń
  9. Monis u mnie chyba ostatni piekny i ciepły weekend. Jutro mam zamiar wybrać się jeszcze gdzieś w góry bo od poniedziałku zapowiadają ulewy 🙈 w zeszłym roku lało ponad trzy miesiące... kazdego dnia... człowiek może sie wykończyć taka pogodą, a teraz jak nie można się nigdzie w świat ruszyć to wykorzystuje tu na miejscu co się tylko da :) pięknie tamu Ciebie i dokładnie Cie rozumiem... chyba z tej samej gliny jesteśmy ulepione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu póki co nadal pięknie. Kończy się wrzesień a ja nadal śmigam w gołych nogach bo temperatura jak w wakacje :)

      Usuń
  10. Cóż za sielskie krajobrazy. Pięknie tam masz.
    Ja dzisiaj otworzyłam przeglądarkę i myślałam, że z krzesła spadnę, wujek Google twierdzi, że dzisiaj pierwszy dzień jesieni... Ale jak kto? Kiedy to się zleciało? Patrzę w kalendarz i faktycznie, to już druga połowa września, a ja wciąż żyję w przekonaniu, że lato jest w pełni :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żyję w takim przekonaniu bo tutaj nadal lato i temperatury dochodzące do 25 stopni, co wszystkich zdumiewa. Taka pogoda pozwala mi mieć nadzieję, że jesień będzie ciepła, słoneczna i sucha, tak jak być powinno.
      Odwzajemniam pozdrowienia :)

      Usuń
  11. Piękne krajobrazy. W takich okolicznościach przyrody miło pospacerować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tereny zielony blisko domu to zawsze bogactwo :)

      Usuń
  12. U Ciebie piękne krajobrazy a u mnie typowe jesienne szare, deszczowe dni, które sprawiają, że jedynie mogę marzyć o spacerach. Dzisiaj dopiero po wielu bardzo chłodnych, wręcz zimnych dniach pojawiło się słońce. Dopiero jest październik a ja już tęsknię za wiosną i latem. Nic na to nie poradzę, nie wygram ze swoim organizmem. Zawsze boję się nawrotu jesiennej choroby.
    Życzę Ci samych słonecznych dni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę Ci dużo zdrowia i mam nadzieję, że wszelkie choroby i infekcje będą Cię omijały szerokim łukiem. Jesień też może być piękna, mam w pamięci mnóstwo Twoich niesamowitych, jesiennych kadrów.
      Dużo zdrowia i pięknej jesieni.

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.