27/10
2014
2014
Ahoj przygodo - Volvo Ocean Race 2014.
Wyścig Volvo Ocean Race to najtrudniejsze zawody żeglarskie na świecie. Trasa mierzy ponad 40 tysięcy mil morskich, czyli jakieś 73 tys. km, i przebiega przez dziesięć miast w dziesięciu krajach. Tegoroczne zawody zaczęły się 11 października w hiszpańskim Alicante, gdzie byłam i w atmosferze wielkiej przygody uczestniczyłam w starcie.
W zawodach bierze udział siedem drużyn z siedmiu krajów. Polska niestety nie, ale Hiszpania tak - co dało się usłyszeć podczas pożegnalnego dopingu. Pomimo tego, że w Alicante było naprawdę bardzo tłoczno, i był to tłum międzynarodowy, to ekipa hiszpańska była tą najgłośniej wspieraną.
Kiedy do moich rąk trafiła mapka z planem wyprawy miałam ochotę wystawić kciuk i zabrać się z nimi na stopa...
Na myśl o takich krajach jak RPA, Emiraty Arabskie, Chiny, Nowa Zelandia, USA, Brazylia czy Portugalia zaszkliły mi się oczy a serce zaczęło szybciej bić na myśl o przygodzie. Niestety nie mojej.
Pomijam te wszystkie niebezpieczeństwa i chwile grozy jakie towarzyszą tym zawodom - w końcu to najtrudniejsze tego typu zawody na świecie i to określenie nie jest bezpodstawne. Moja wyobraźnia szybko wyselekcjonowała to, co w tych zawodach najfajniejsze, a mianowicie te wszystkie porty usytuowane w pięknych i egzotycznych krajach Świata, niezapomniane kadry do uchwycenia i smak przygody - najczęściej pewnie słony od morskich fal.
Po dziewięciu miesiącach zmierzania się z falami na pięciu oceanach, 27 czerwca 2015 r. zawodnicy powinni dotrzeć do Goteborga, gdzie znajduje się meta.
Tego dnia Alicante było rozgrzane nie tylko palącym słońcem. Temperaturę podnosiła również odczuwalna na każdym kroku atmosfera wielkiej przygody i myślę, że nie byłam jedyną która tego dnia chęć rzucenia wszystkiego i ruszenia w Świat odczuwała ze zdwojoną siłą.
Moja wyjątkowo tego dnia rozszalała wyobraźnia co chwilę podrzucała mi na myśl te wszystkie egzotyczne zakątki będące etapami Volvo Ocean Race.
A do Alicante zacumowały też i takie cuda. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby być częścią załogi. Mogłabym nawet sprzątać :)
A ja mogę parzyć kawkę, herbatkę, gotować zupki, ach... pomarzyć można... Ahoj...
OdpowiedzUsuńAhoj! Cóż za kadry, ależ super zdjęcia. Być częścią załogi...marzenie:)
OdpowiedzUsuńno to niezła przygoda :)
OdpowiedzUsuńNo to się działo. Życzę powodzenia wszystkim drużynom.
OdpowiedzUsuńDobra mi przygoda. To na pewno ma coś w sobie. Ale nie wiem. Wydaje mi się, że bym się trochę bał. Wiadomo pogoda jest różna, jakieś wypadki. Ale podziwiam i pewnie gdzieś tam w środku też bym chciał wziąć w tym udział - nawet jako sprzątacz jak to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńIle ja musialabym aviomarinu zabrac na tak dluga podroz...
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo szalenie!
OdpowiedzUsuńO takiej przygodzie można pomarzyć, jednak choroba morska szybko mi wybije z głowy pomysły rejsu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTe duże statki zdecydowanie uwielbiam :D Ale te mniejsze również i z chęcią bym się z nimi zabrała na ten wyścig. :)
OdpowiedzUsuńKapitan Cichocki przez chwilę miał szansę się z nimi zobaczyć, ale się nie udało...
OdpowiedzUsuń"Na myśl o takich krajach jak RPA, Emiraty Arabskie, Chiny, Nowa Zelandia, USA, Brazylia czy Portugalia zaszkliły mi się oczy a serce zaczęło szybciej bić na myśl o przygodzie" Nic dodać, nic ująć :) Pomarzyć nam zawsze można :)) Mam nadzieję, że wszyscy zawodnicy dotrą szczęśliwie na metę :)
OdpowiedzUsuńŁooo, to to dopiero musi być przygoda pełną parą! ;)
OdpowiedzUsuńAle cóż mi o tym może być wiadomo... ;) Tak czy inaczej super, że mogłaś zobaczyć start! Świetne zdjęcia!
Wspaniałe zdjęcia! Aż chciałoby się tam być :)
OdpowiedzUsuńAle by było fajnie wziąć w czymś takim udział :)
OdpowiedzUsuńO jak ja lubie takie klimaty, do tego jakas żeglarska muzyczka i ahoj!
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia wręcz nierealne są. Gapię się na nie, i za okno i na nie
OdpowiedzUsuńech.
pozdrawiam bardzo !!!
Aż zachciało się tam być :)
OdpowiedzUsuńAle armada cudna!
OdpowiedzUsuńLubie takie zagle na wodzie...