6/10
2014
2014
Caminando por la vida.
Valle de Ricote to miejsce, w którym zakochuję się bez pamięci podczas każdej tam wizyty. I za każdym razem wracam zaskoczona ogromem pięknych miejsc do których można dotrzeć nie tylko szlakami turystycznymi ale też najzwyklejszymi ścieżkami wytyczonymi śladami innych stóp...
Takie widoki przyciągają mnie jak magnes. Zawsze są obietnicą udanego spaceru i fajnie spędzonego czasu. Nie zdobywam szczytów, nie pobijam rekordów prędkości - samo stawianie nogi za nogą jest wielką przyjemnością. I swojego rodzaju mantrą nadającą wędrówce rytm.
Zwykłe chodzenie i patrzenie a radości tyle jak by co najmniej cuda się działy jakieś...
A może się dzieje...Cud codzienności.
Nawet takiej gadule jak ja szkoda było czasu i energii na komentowanie krajobrazu. Oddałam się niememu zachwytowi co u mnie jest zjawiskiem występującym nad wyraz rzadko. Ale może zacznę je praktykować...aczkolwiek wątpię, czy się uda :).
Nogi same nas niosły. I łapy. Ta z prawej to ja, z lewej koleżanka, a tą w środku znacie :)
Migdały prosto z drzewa - uczta nad ucztami. A takie ciepłe, prosto z patelni, z odrobiną oliwy i soli...mhm...palce lizać.
I wizyta na cmentarzu. Może to dziwne ale lubię je odwiedzać, zwłaszcza te takie małe i klimatyczne będące miejscem pochówku mieszkańców okolicznych wiosek. I jestem zdania, że prostota nagrobka wyraża więcej niż kosztowne monumenty...
Dzień się kończył, kończyło się na dzisiaj wędrowanie...
Widoki fajne, takie surowe. Ciekawe jaki jest widok z tych wyższych partii ?! :)
OdpowiedzUsuńTeż by mnie nogi niosły, jak bym miała takie trasy przed sobą. I to słońce... Ekhh ;)
OdpowiedzUsuńTo Murcia? :)
OdpowiedzUsuńAldia arcadia - tak :)
OdpowiedzUsuńSurowo, ale pieknie..
OdpowiedzUsuńMigdaly, jejku, nigdy ich chyba nie widzialam, jak sobie tak rosna:)
Usciski:)
...obrazki jak z ...obrazu:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Piękne krajobrazy. Zupełnie inaczej niż w polskich górach :) I chyba dlatego zawsze z takim wielkim zaintrygowaniem oglądam Twoje zdjęcia :) To wspólne (z koleżanką i Milą) przeurocze :)Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńjakie widoki! :) no i jest mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńMagiczne miejsce, a foteczka z psiurkiem genialna :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie! Chciałabym również wędrować takim szlakiem :)
OdpowiedzUsuńOj, kocham takie klimaty. Prosimy o więcej Ciebie:)
OdpowiedzUsuńAle jesteś opalona! W sumie się nie dziwię :)
OdpowiedzUsuńMigdały - bajka, palmy - bajka i w ogóle wszystko bajka :)
Co do magnesów o których napisałaś u mnie na blogu - wkrótce dodam post na ten temat :)
Pozdrawiam! :)
Dosłownie dech mi zaparło i słów zabrakło, żeby skomentować. Coś niesamowitego! Chcę tam być! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki... az sie serce wyrywa, zeby znowu gdzieś ruszyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne zdjęcia, wspaniałe miejsca. Migdały prosto z drzewa pożarłabym w oka mgnieniu;)
OdpowiedzUsuńSuper miejsce! Tylko dla mnie byloby tam chyba za gorąco :)
OdpowiedzUsuńPowalające krajobrazy. Niezwykłe miejsce.
OdpowiedzUsuńW swoim życiu raz jadłam pieczone migdały. Są boskie.
Pozdrawiam serdecznie:)
W takiej okolicy to można spacerować godzinami :)
OdpowiedzUsuńprzeswietne widoki!
OdpowiedzUsuńzachciało mi się i tych migdałów i gór i jak miło Cię "zobaczyć" :)
OdpowiedzUsuńP.S. Mam wszędzie ogromne zaległości, ale Twoje gorące podróże z pewnością ogrzeją mi zimę ;)
Też - o zgrozo!- lubię cmentarze... Piękny, surowy i dziki krajobraz. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Takie widoki przyciągają mnie jak magnes" - oj mnie też, mogłabym się gapić non stop. Co do cmentarzy to mój M. też je uwielbia, a ja to lubię tak na chwilkę wpaść i wypaść, a on by mógł spacerować w nieskończoność:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmmm taki migdał prosto z drzewa... Zaletą Hiszpanii są najróżniejsze owoce rosnące w takim klimacie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wrzuciłaś zdjęć cmentarza, chętnie bym pooglądała.
Ale piękne miejsce!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie spotkałam drzewa migdałowego. Bosko. Nie wiem dlaczego, ale mnie jakoś przyciągają takie suche, niezalesione krajobrazy. Też chodzę często na cmentarze, a te południowe mają w sobie mniej smutku.
OdpowiedzUsuńVoy cantando por la carretera... Nie wyobrazalam sobie Ciebie jako blondynki. Fajnie Wam, razem z tymi migdalami:)
OdpowiedzUsuńI mnie takie widoki przyciągają jak magnes. Piękne zdjęcia. To na którym tak beztrosko leżycie na ulicy - cudne, ale nie bałyście się, że nagle nadjedzie jakiś turysta?
OdpowiedzUsuńPewnie tam jest w miarę spokojnie i pusto... Pozdrawiam ciepło!