1/09
2014
2014
Czarno to widzę - Playa de Portman.
Na mapie Murcji Plaża Portman jest plażą jedyną w swoim rodzaju. Spośród innych wyróżnia ją kolor piasku - od brązowego aż po czarny. I to właśnie nas zachęciło żeby tam się wybrać bo do tej pory byliśmy jedynie na plażach ze złotym lub białym piaskiem, więc to miała być odmiana. I była.
Na moją prośbę koleżanka przywiozła mi kiedyś z Wysp Kanaryjskich trochę czarnego piasku. Było to dla mnie coś nowego i egzotycznego i zupełnie nie potrafiłam sobie wyobrazić plaży w czarnym kolorze. Piasek od koleżanki to małe drobne kamyczki, które wykorzystałam jako podłoże do świecznika :). Ten z moich zdjęć był mięciutki i cudownie przesypywał się przez palce.
Ciemna plaża była fajną odmianą aczkolwiek chyba wolę plażę w tradycyjnej wersji i w jaśniejszych kolorach. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby częściej bywać na tych bialutkich i rajskich ( czytaj: azjatyckich ) no ale jakoś się nie składa :). Tutaj też było fajnie ale chyba przez te moje utarte stereotypy, że plaża powinna być w jasnych barwach, nie wyobrażam sobie plażowania w tym miejscu. Mili jak widać to nie przeszkadzało. Mało tego - czerpała przyjemność z faktu, że ma czarne łapy, uszy, ogon i brzuch :). Z resztą jej uśmiechnięta mina mówi sama za siebie.
Pomimo pięknej pogody na plaży nie opalał się prawie nikt. Więc może nie jestem sama w tym moim przekonaniu, że plaża jest fajniejsza w tradycyjnej wersji :). W przeszłości okolica słynęła z kopalni i elektrowni, z której zostały ruiny. I ten czarny piasek jest pozostałością po prowadzonych tam wykopach.
Okolice plaży to klifowe i skaliste zbocza - jakże by inaczej - również w ciemnych barwach.
Mila pokopała trochę w ziemi i dokopała się do naprawdę czarnego piachu. Jednak najpiękniejszą czerń miał piasek przy samym brzegu - intensywnie i regularnie "nawilżany" morską wodą naprawdę ciekawie wyglądał a w jaśniejszych ziarenkach cudownie połyskiwały promienie słońca...
Możliwe, że mój dystans w kwestii lubienia ciemnych plaż wynika z miłości do kolorów i uczucia jakim darzę bardziej radosne barwy :). Praktycznie nie mam czarnych ubrań, we wnętrzach też mam mało ciemnego. I nie twierdzę, że Portman mi się nie podoba, co to to nie. Jest fajną odmianą po spacerach i leżakowaniu na jasnym piasku. Surowa okolica też ma w sobie coś przykuwającego uwagę. Dużym plusem jest małe zatłoczenie a piasek, pomimo tego że na zdjęciach może sprawia inne wrażenie - jest przyjemny i miękki.
Krajobraz trochę dziki i preriowy, ale taki lubię. Wokół nigdzie żywego ducha, jedynymi duchami byliśmy my :).
PS. Zaszalałam i założyłam blogowi profil na Fb. Mam nadzieję, że nie będzie to przedsięwzięcie krótkotrwałe aczkolwiek ze mną nigdy nic nie wiadomo. Niestety moje znikome umiejętności w tej dziedzinie uniemożliwiają mi dodanie na bloga gadżetu informującego Was, że jestem na fejsie, więc robię to w jedyny znany mi sposób : podsyłając linka TU.
Moje blogowanie ma teraz inny wymiar :).
Moje blogowanie ma teraz inny wymiar :).
Rzeczywiscie..chyba tez wole jasny piasek.
OdpowiedzUsuńWokolo nogdzie zywego ducha, naychmiast pociagnelo za soba:Sluchaj dzieweczko, ona nie slucha;)
POzdrawiam goraco:)
Ciemna plaża. Nigdy nie byłam, ale jest taka trochę mroczna :)
OdpowiedzUsuńLubię czarny piasek. Jest przyjemny. To prawda, że jest na Wyspach Kanaryjskich, ale nie wszędzie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tamtejszy krajobraz. Surowy, dziki momentami trochę księżycowy...Czarny kolor piasku na plaży wcale mi nie przeszkadza. Dlaczego? ponieważ nie lubię plażowania.
OdpowiedzUsuńMila uwielbia morskie kąpiele. Zawsze się po nich błogo się uśmiecha.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ma swój klimat, mi się podoba! Fajnie kontrastuje i podbija kolor błękitu wody.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTaka ciekawostka powstaje podczas podwodnej erupcji - gwałtowne ochłodzenie magmy powoduje jej spękanie, wzdłuż linii krystalograficznych, jednocześnie piasek ten jest na tyle młody że nie uzewnętrzniły się w nim procesy erozyjne, czyli jest czarny jak bazalty z których powstał. Ot taka ciekawostka.
OdpowiedzUsuńSkojarzcie sobie go z głębinami mórz i barwnymi zdjęciami z filmów o podwodnych wylewach lawy a od razu zrobi się bardziej znajomy i ... oswojony.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńRównież byłam w tym roku po raz pierwszy na czarnej plaży i też zdecydowanie wolę tradycyjne :) Miło jednak zobaczyć i takie połączenie z pięknym morzem.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa też jakoś jestem przyzwyczajona do tradycyjnej wersji plaży, czyli jasnej, ale taka czarna ma swój klimat :) Jeśli w dodatku można na niej usłyszeć własne myśl to wielki plus :) Tak sobie patrzę na Twoją Milę i staram się wyobrazić mojego Miko. Podejrzewam, że trzeba by go było po tym plażowaniu zagonić prosto pod prysznic :)) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa plażowałam raz na takiej czarnej - na Santorini. Też była to dla mnie nowość, ale piasek był tak przyjemny (choć bardzo gorący), że miło się leżało. Ale jeszcze milej było w morzu :)
OdpowiedzUsuńA najbardziej podoba mi się uśmiech Waszej czworonożnej przyjaciółki :)))
Pięknie wygląda na zdjęciach. Chciałabym zobaczyć na własne oczy, może mi się kiedyś uda?
OdpowiedzUsuńMila szczęśliwa. Pozdrawiam serdecznie
...czarna plaża...dziwna, ale widoki przepiękne :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Super, znów dowiedziałam się czegoś nowego. No i świetne zdjęcia, rzeczywiście tworzą klimat.
OdpowiedzUsuńJa chyba tak bardzo uwielbiam plaże, że pewnie zmiana kolorystyki nie miałaby dla mnie znaczenia ;)
Że dziko i pusto to fajnie! Ale ten ciemny piasek sprawia wrażenie, że brudzi i trzeba by się przyzwyczaić do takiego modelu ;-)
OdpowiedzUsuńMila zadowolona, Debiśce też by się podobało :-)
Piękne, dzikie widoki, też takie lubię... Cudowne zdjęcia... Na Teneryfie plażowaliśmy na czarnych plażach, nie ukrywam, że wolę biały piaseczek, ale czasem warto poznać coś innego. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńNigdy nie bylam na "czarnej" plazy, zastanawialam sie, jaki w dotyku jest ten piasek, ale juz doczytalam, ze przyjemny.Troche tak blotniscie byglada na niektorych zdjeciach. Przypomina mi nieco plaze (oczywiscie nie pod wzgledem koloru) przy Morzu Polnocnym w rejonie, w ktorym mieszkam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMnie się podoba taka plaża :)
OdpowiedzUsuńCzarny kolor piasku na plaży jest niesamowity ma swój niepowtarzalny urok:) Zdjęcia u Ciebie jak zwykle boooooskie:)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce na spacer, ale z ręczniczkiem też chyba wolałabym się rozłożyć na jasnym piasku... chociaż plażowanie to i tak nie do końca moja bajka :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nietypowy zestaw kolorystyczny jak na zdjęcia z plaży, ale bardzo mi się podoba. Na tle tego ciemnego piasku, morze mieni się chyba jeszcze większą ilością barw. Pozdrowienia! :))
OdpowiedzUsuńRównież jestem zwolenniczką tradycyjnych plaż z jasnym piaskiem, ale czemu by nie zobaczyć kiedyś takiej innej, czarnej plaży? Dziękuję Ci za to wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciemna plaża to taki trochę dla mnie krajobraz księżycowy, podobnie jak Ty MO lubię jaśniutkie plaże... a jeszcze gdyby nie były tak zatłoczone to raj ;)
OdpowiedzUsuńMoje stopy tez jeszcze nie stapaly po czarnym piasku :) ciekawe to musi byc doznanie wizualne :)
OdpowiedzUsuńCiekawie ta plaża wygląda :) Mila się dobrze prezentuje na takim tle :) Powodzenia w prowadzeniu fb strony!
OdpowiedzUsuńCzarny piasek nie jest zły :-) Zawsze jakieś nowe doświadczenie :-) Po najczarniejszym stąpałam w miasteczku Ajuj na Fuerteventurze.
OdpowiedzUsuńjeszcze pracując w biurze podróży mieliśmy kilkadziesiąt słoiczków z różnych plaż - zaskakujące kolory biorąc pod uwagę nasze bałtyckie piaski ;)
OdpowiedzUsuńDość ciekawy jest ten kolor piasku. Nigdy jeszcze nie byłam na takiej plaży. Wygląda trochę jak na innej planecie :)
OdpowiedzUsuń