8/09
2014
2014
Niedzisiejszość w Lanckoronie.
Niedzisiejszość w dzisiejszym wydaniu. Lanckorona to miejsce jedyne w swoim rodzaju - magiczne miejsce o właściwościach maszyny czasu. Ja jako ta u której "niedzisiejszość" występuje jako jedna z cech charakteru czułam w Lanckoronie pełnię szczęścia.
Całkiem nieświadomie najwięcej zdjęć zrobiłam oknom i drzwiom, do których słabość mam nie od dziś. Lubię jeszcze od czasu do czasu zajrzeć przez nie do obcych domów ale tego dnia sposobność ku temu omijała mnie szerokim łukiem. Wcale nie było mi przykro z tego powodu bo moją uwagę przyciągały inne rzeczy - piękne detale będące świadkiem innych czasów i innych ludzi.
To właśnie te detale - takie jak przydomowe ogródki i fasady pokryte świeżą farbą - świadczą o tym, że te zabytkowe i bajkowe domki mają się dobrze i żyją w nich prawdziwi ludzie zmierzający się z prawdziwą codziennością. Aczkolwiek przyznać muszę, że czasami miałam wrażenie, że jestem w skansenie a te wszystkie cudowności dookoła mnie to tylko eksponaty.
Gdy myślę o Lanckoronie słyszę ciszę, czuję promienie słońca na wystawionej ku niemu twarzy i spokój. Taki prawdziwy, błogi wręcz. Nie wiem, czy to za sprawą tych zabytkowych domów, z których większość pochodzi z XIX w., czy za sprawą czystego pachnącego powietrza ( w Lanckoronie praktycznie nie istnieje ruch samochodowy ) - pobyt tam daje możliwość ucieczki od zgiełku współczesnej cywilizacji i pośpiechu wielkiego świata.
Lanckorona, pomimo swojej małomiasteczkowej zabudowy, jest wsią. I kto wie ale może właśnie to sprawiło, że czułam się tam tak dobrze. Całkowicie umknęło mi, że gdzieś tam ( czyli np. w oddalonym o 36 km Krakowie ) życie pędzi w zaskakującym tempie, ludzie próbują dogonić niedoścignione a świat kręci się w zawrotnym tempie.
Niektórzy ludzie zrobią wszystko, żeby zatrzymać czas. W Lanckoronie czas zatrzymał się z własnej woli a jej mieszkańcy nadają niespieszny rytm tej wiejskiej i sielskiej codzienności.
W miejscu, gdzie zachwycają nawet obdrapane framugi okien, gdzie zmierzające ku horyzontowi słońce otula świat ciepłą barwą a prześwitując przez liście drzew przyozdabia wszystko misternym wzorem, miałam ochotę tupnąć nogą i krzyknąć : zostaję!
Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję ( i taki jest plan ), że Lanckorona będzie dla mnie kiedyś czymś więcej niż tylko kilkugodzinnym przystankiem na trasie podróży. Że przynajmniej raz zasnę i obudzę się w Lanckoronie. Że zdążę pogłaskać każdego psa i kota, który tylko będzie miał na to ochotę. I że będę miała więcej czasu żeby przy pysznej, czerwonej herbacie porozmawiać o wszystkim z miłą panią z takiej jednej kawiarni z klimatem.
Moooo, toz to moje marzenie. Lanckorona.
OdpowiedzUsuńCo za sielskie obrazki.
Mam takie niebieskie butelki, tylko parapetow nie mam, a mozna by je tak wyeksponowac, jak na Twojej fotce;)
Buziaki:)
Bardzo tam ładnie :) Niektóre domki jak z obrazka trochę mi to przypomina skanseny ( jeden dom w szczególności).
OdpowiedzUsuńCudnie! Mi ze zdjęć przypomina klimatem Supraśl. Uwielbiam takie miejsca!
OdpowiedzUsuńJeden z urokliwszych zakątków w Polsce. A do tego ma w okolicy fajne szlaki wędrówkowe i ruiny zamku.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lanckoronę! Wiele razy tam byłam, jestem zachwycona! Czas tam się zatrzymuje w miejscu...Lanckorona jest magiczna i przyciąga niczym magnes.
OdpowiedzUsuńPrześlicznie. Dlaczego mnie tam teraz nie ma? :)
OdpowiedzUsuńExtra miejsce! Prawdziwe oderwanie od rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce, gdzie miło się spaceruje i ogląda jak może wyglądać spokojne życie.
OdpowiedzUsuńObiecuję sobie, że pojadę kiedyś do Lanckorony i zrobię dokładnie takie zdjęcia jak Ty! :)))
OdpowiedzUsuńKurczę, że ja tam jeszcze nigdy nie byłam! A nie mam znowu tak daleko... Genialne zdjęcia, znalazłaś swój motyw (okna, drzwi) i naprawdę świetnie udaje Ci się go przedstawiać na fotografiach :) Te błękitne butelki w oknie świetne! No ogólnie och i ach, również jeśli chodzi o samą wieś - lubię takie spokojne, błogie klimaty :) Uściski.
OdpowiedzUsuńCalkiem niedawno zachwycalam sie Lanckorona na jednym z blogow: http://to-co-mam.blogspot.co.uk/2014/06/lanckorona-lanckorona.html, a tu prosze, kolejna dawka zachwytu:)
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona Lanckoroną. Byłam wczoraj u Ciebie, czytałam post ale miałam problemy z opublikowanie komentarza. Odpuściłam sobie.
OdpowiedzUsuńDo Lanckorony pojadę.
Pozdrawiam serdecznie:)
byłam kiedyś i muszę Ci powiedzieć, że wypiękniała od tego czasu :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że te domy są zAMIESZKIWANE...cIEKAWE MIEJSCE, WARTE ZOBACZENIA. Gdy będę blisko Kr, z pewnością nie omieszkam tam zajrzeć:)
OdpowiedzUsuńMam to miejsce w zamiarze jak najszybciej odwiedzić. Ja jestem mocno wsteczna, więc już po zdjęciach widzę, że czułabym się, jak w domu.Bajka.
OdpowiedzUsuńJuż sprawdziłam na mapie - trochę daleko ode mnie, ale może kiedyś tam wpadnę! Uuuwielbiam takie klimaty!
OdpowiedzUsuńObejrzalam zdjecia i sadzilam, ze bylas w skansenie, dopiero po przeczytaniu tekstu uswiadomiam sobie, ze jest inaczej.Z cala pewnoscia czulabym sie tam doskonale,wiejskie klimaty to jest to co lubie.
OdpowiedzUsuńjak cudnie...ot i tyle albo aż tyle!!!!:):)
OdpowiedzUsuńTak wygląda zmaterializowana wizja mojego wymarzonego życia:)
OdpowiedzUsuńUrodziłam się nie w tych czasach co powinnam, a teraz śnię o tym, aby mieszkać w skansenie;)
Że też ja, gapa, nie wiedziałam, będąc w Krakowie, że tam niedaleko jest taka perełka! A ode mnie tak daleko...
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, uwielbiam folkowe klimaty. A ten szyld sklepowy - rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak z innego świata, a to przecież nasz świat. Magiczne miejsce. Byłam dawno temu, koniecznie muszę tu wrócić. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDrogie panie - tęskniące za "skansenem" - jest w moich okolicach, chatka tak w sam raz na wasze potrzeby - drewniana, błękitem pociągnięta, gacona konopnym sznurem i wapnem, dachówką kryta, wokół ogród i sad, widoki piękne, zwłaszcza na wschody słońca... ba nawet prąd jest! Poza tym same atrakcje, woda w kubłach ze studni noszona, ogrzewana na piecu opalanym chrustem z lasu przyniesionym, dwa kilometry przez las do najbliższego sklepu, droga gruntowa wysypana miejscami pokruszoną cegłą, miejscami nie...
OdpowiedzUsuńmam rozpytać o cenę? - na pewno będzie niższa niż kilka metrów kwadratowych w apartamentowcu...
Musze w końcu tam zaitać , bo wybieram się jak sójka za morez ;)
OdpowiedzUsuńa cudnie tam :)
bardzo lubię klimat lanckorony. także tej, widzianej Twoim okiem :-)
OdpowiedzUsuń