6/02
2014
2014
Czepiam się szczegółów czyli Maroko w detalach.
Otaczają nas miliony drobiazgów,to z nich składa się Świat, trzeba tylko umieć je dostrzegać, a przyznam się, że pomimo starań nie zawsze mi to wychodzi. Bywam ślepa na to co mam przed oczami i nie pomagają szkła kontaktowe dobrej marki :). W podróżowaniu, tak jak i w życiu, takie detale tworzą jedną całość i z nich możemy sobie ułożyć wyobrażenie o danym miejscu. I pomimo tego, że czasami odnosimy inne wrażenie, wszystkie te elementy świetnie do siebie pasują.
Dobrze, że kształt znaku jest międzynarodowy :). Chociaż w sumie w Maroku na niewiele się zdają takie ułatwienia bo tamtejszy styl jazdy zdecydowanie odbiega od naszego wyobrażenia o ruchu drogowym. I nie mam tu na myśli autostrad, bo te są na europejskim poziomie. Podróżowanie na drogach, tudzież dróżkach krajowych i międzymiastowych, to dopiero jest jazda.
Ja rozumiem, że zwierzęta "pociągowe" nie mają lekkiego życia i stworzone są do ciężkiej pracy, ale kiepsko znoszę takie widoki. Jak ja mam zrozumieć, że dla osła / konia taki bagaż to nic takiego skoro mi od samego patrzenia robi się cieżko - najbardziej na sercu... Wiem wiem, za miękka jestem, powinnam wydorośleć :). No ale coż, nie zawsze otaczają nas detale miłe dla oka...
Uwierzcie mi, że tego osiołka ze zdjęcia poniżej naprawdę mieliśmy ochotę uwolnić. A ja dodatkowo adoptować, wyrobić paszport i zabrać ze sobą do Polski :). Tego dnia spotkaliśmy w Marrakeszu parę z Polski, fajnie nam się rozmawiało a że plany na ten dzień mieliśmy podobne, to połączyliśmy siły. Na ten widok wszystkim nam zrzedły miny. Nie wiem co ma na celu związanie łap łańcuchem zamykanym na kłódkę, i to jeszcze tak ciasno, że biedactwo musi stać w miejscu. Przecież wystarczyłoby przywiązanie gdzieś zwierzaka luźnym sznurkiem. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić tego osiołka uciekającego przed siebie ile sił w łapach...
Podświadomie wysyłałam tej Pani prośbę o otworzenie dłoni, ale najwidoczniej nieskutecznie. Dzieląca nas bariera językowa utrudniała również zrozumienie myśli.
A to już naprawdę fenomem. Łatwy do pominięcia nie ze względu na wygląd - bo bardzo mi się ten domek podoba, tylko na lokalizację. Znajduje się on na obrzeżach slamsów Casablanki a jego mieszkańcy, gdy wychylą się przez okno widzą Meczet Hassana II.
Kiedy podróżuję staram się zauważać drobne rzeczy i zachwycać się detalami, których naprawdę otacza nas całe mnóstwo. Czasami, zachłyśnięta wrażeniami, zapominam o tym, żeby mieć oczy szeroko otwarte. A tak łatwo jest pominąć coś pięknego.
Uwielbiam "łapać" w kadry takie detale, które niestety czasem giną w natłoku tych wszystkich pięknych rzeczy, których dostarcza nam podróżowanie. Większe budynki, zabytki architektury lub piękne krajobrazy skutecznie potrafią skierować nasze spojrzenie w innym kierunku i odciągnać naszą uwagę.
Jestem zadeklarowaną "detalistką", no a przynajmniej bardzo się staram :)
Masz rację, świat składa się z mnóstwa szczegółów. Ale czasami jest potrzeba, aby ktoś zwracał na nie uwagę i mówił, że są. Co do znaku to tak, kształt międzynarodowy i kolor też więc można jakoś się domyślić :) , osiołek nieco znużony zdaje się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mnie też mina rzedła na widok tych osiołków... biedne... :( i to chyba nie są szczegóły... tylko niestety ogóły...
OdpowiedzUsuńJejku, straszne są te zdjecia z osiołkiem. Myślę, że nie ma nic do rzeczy z niedojrzałością w tej postawie. Jeśli widzę krzywdę biednego zwierzęcia spodowaną przez człowieka, to budzi się we mnie bunt, rozpacz i walka by to zmienić. Posłużyłabym się vendettą w tej sytuacji, bez skrupułów. Również zwiedziłam M. widziałam krzywdę kobiet i zwierząt i nie jestem pewna czy w krajach arabskich istnieją prawa zwierząt. To jest okrutne i nigdy się z Tym nie zgodzę. Takie małe detale,....
OdpowiedzUsuńCudne drzwi!
OdpowiedzUsuńBiedny osiołeczek :(
Wzruszyłaś mnie bardzo - rzeczywiście, często podczas podróży często poruszamy się biegiem, a nasze oczy i obiektywy aparatów kierujemy na to, co znane i co duże. Częściej powinniśmy zwracać uwagę na detale, bo nie tylko diabeł, ale i piękno tkwi w szczegółach.
OdpowiedzUsuńTrzecim i trzynastym zdjęciem się zachwycam. Biedny osiołek, nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tak katują zwierzęta, bo to trzeba katowaniem nazwać. I masz rację! Diabeł tkwi w szczegółach:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńW tym przypadku jestem zdecydowanie za detalami, szerszy plan jest nieco inny...
OdpowiedzUsuńLubie , lubie detale.
OdpowiedzUsuńI za te Ci dziekuje!
Traktowanie zwierzat , to jest temat, ktory mnie mocno bulwersuje.
No coz..swiata nie zmienie, tylko to co najblizej mnie.Staram sie. Tyle moge.
Sciskam.
Witaj Mo!
OdpowiedzUsuńTwoje detale są jak zwykle fantastyczne...Mam zdjęcia biednych osiołków, wychudłych kociąt...
Patrząc na te zwierzęta aż serce się kraje...
Nie uwierzysz, działa telepatia. Ja też dzisiaj pokazałam fragmencik Maroka.
Marrakesz...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Szczegóły okien i drzwi są śliczne i uwielbiam to. Jednak traktowanie osiołków, to już nie ciekawy szczegół niestety. Żal tych zwierząt. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twoich zdjęć. Piękne ujęcia, przede wszystkim detali. A co do osiołka, to znając siebie pewnie też poprosiłabym męża, by go uwolnić. W Maroku jeszcze nie byliśmy, jest na naszej liście... Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńMyślami przenoszę się w tamte miejsca... piękne zdjęcia, a Maroko jest niezwykłe. Powietrze tam jest przesiąknięte zapachem różnych dań, przypraw. Miasta pełne kolorów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Piękne detale.
OdpowiedzUsuńz tym osiołkiem spętanym to pewnie jest tak, że właściciel boi się kradzieży - ogniwo łańcucha w dwie sekundy przecina się obcęgami do drutu, jednak pałąk kłódki jest znacznie twardszy i tu już trzeba więcej wysiłku i czasu - gdy łańcuch jest tak ciasno opleciony, kradzież jest znacznie trudniejsza. Okrutne to, ale czasami nie ma innego wyjścia.
Żal patrzeć na te objuczone zwierzaki, ale zapewne ich właściciel też niemało na grzbiecie dźwiga.
Kolory, kolory, kolory. Dziękuję Ci za tą terapię :) Co do zwierząt to szeroki temat. Też mi ich żal, ale świata nie zmienimy.
OdpowiedzUsuń...biedny osiołek...:(
OdpowiedzUsuńWspaniale pokazałaś detale... wpatrując się w coś "wielkiego" nie dostrzegamy wielokrotnie tego co jest w nim, często to ukryte jest o wiele ciekawsze....Kryje w sobie tajemnicę, może działać na wyobraźnię...właśnie z detali składa się cały świat:)
Serdeczności:)
lubię taaakie detale :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje,że kiedys zobaczę to na wlasne oczy :)
ja też uwielbiam detale :) czasem łapie się na tym, że mam ujęć więcej detali niż tego co mnie otacza i muszę się pilnować heh fajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńIndigo i pomarancz takie mam skojarzenia kiedy mysle Maroko. W Maroku jeszcze nie bylam, ale Twoj post jest kolejnym, ktory mnie utwierdza w tym, ze koniecznie powinnam.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam detale, zatem poproszę jeszcze. W końcu diabeł tkwi w szczegółach.
OdpowiedzUsuńPiękne foty! Z Maroka też przywiozłam mnóstwo zdjęć "detalicznych" :)
OdpowiedzUsuńWybieram się w Czerwcu do Maroka i szukam informacji, fajnie zobaczyć takie detale, można się dowiedzieć, czego mogę się spodziewać.
OdpowiedzUsuńPiekne kolory, az chce mi sie tam w tej chwili teleportowac, bo u mnie jak zwykle, szaro i deszczowo za oknem.
OdpowiedzUsuńCiezko jest nam, ludziaom zyjacym moze w bardziej cywilizowanym swiecie zrozumiec, ze zwierzeta wykorzytuje sie tam w taki a nie inny sposob. Natomiast, sorry, ale ja juz zupelnie nie potrafie zrozumiec po co zwiazywac mu konczyny.Tym bardziej, jak widac na zalaczonym obrazku, osly z takim bagazem nie uciekalyby z predkoscia lamparta.
Często ludzie przegapiają detale, zarówno te zachwycająco piękne, jak i smutne (jak choćby kwestia tych biedaków - osiołków). Zwłaszcza w miastach tak pełnych wszystkiego, gdzie od barw, zapachów, smaków można dostać zawrotu głowy :) I drobne szczególiki, czasami o wiele bardziej warte uwagi, niż ogromne zabytkowe budynki gdzieś tam umykają... Ale dobrze, że są takie blogi i osoby, które śmiało można nazwać łowcami detali :) Kto przegapił, to sobie poogląda chociaż wirtualnie :D Uściski ślę :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz. Momentami, jak Cię czytałam, to czułam się, jakbym słuchała sama siebie. Zostaję u Ciebie na dłużej i dodaję do obserwowanych. Chcę poznawać świat Twoimi oczami :)
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńWpadam aby pozachwycać się takimi detalami.
Kocham takie szczegóły.
Pozdrawiam serdecznie:)
Maroko właśnie takie się wydaje - pełne kolorów, detali, mozaiek na rękach pań...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tej dłoni nie otworzyła, ale i tak wygląda to niesamowicie :)
I takie detale to ja rozumiem! :) co do osiołków to mam podobnie jak Ty.
OdpowiedzUsuńNałapałaś tych szczegółów :) A kolory fantastyczne, aż weselej się robi na duszy :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię szczegóły. Zdjęcia piękne. A zwierzaki ... mnie takie widoki zawsze rozbijają psychicznie :(
OdpowiedzUsuńBiedne te osiolki :(
OdpowiedzUsuńPodobaja mi sie okna, ich dekoracyjnosc i te pyszne, intensywne kolory drzwi.
świetne zdjęcia :) uwielbiam fotki budynków ;)
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
Pięknie! W ogóle i w szczególe ;-)
OdpowiedzUsuńDetale, czyż to nie one tworzą całość? Jestem pod urokiem tychże w Twojej fotografii. Maroko i jego kolory! Nawet zaciśnięta pięść ma w sobie malowniczość. I rozumiem Twoją wrażliwość Mo względem osiołka, mam to samo z tego się nie wyrasta.
OdpowiedzUsuńUściski!
Nie bez kozery mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach :) Ja też uwielbiam wszelkie detale, a akurat w Maroku to można zeza rozbieżnego dostać, bo nie wiadomo na którym się skupić ;)
OdpowiedzUsuńKocham detale :)
OdpowiedzUsuńCudowne, cudowne, cudowne te detale. :) Cóż mogę jeszcze dodać...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te kołatki :)
OdpowiedzUsuńZawsze podobało mi się malowanie dłoni w te misterne wzory, tylko ciekawe, jak szybko się taki malunek ściera ;)
Uwielbiam detale! Okna, drzwi, kołatki, rośliny na balkonach - zawsze zwracam na nie uwagę. Czasem nawet większą niż na typowo turystyczne miejsca znajdujące się zaraz obok. Z Wenecji wróciłam zachwycona właśnie oknami i drzwiami, natomiast z Florencji kołatkami do drzwi. W Paryżu zachwyciły mnie balkonowe balustrady. Co do ludzi, to rzadko ich fotografuję, choć lubię to robić, to jednak rzadko kiedy umieszczam te zdjęcia. Są raczej w czeluściach komputera. Malowanie dłoni we wzory to piękna tradycja i sztuka zarazem!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Afryce, kusi mnie właśnie Maroko ostatnimi czasy, ponieważ wiem że w tym roku będę zapewne bliżej niż dalej tego kraju. Nie odważyłabym się tam jednak pojechać sama, więc czy się tam wybiorę zależałoby od rozwoju sytuacji :p
Wycieczka do Afryki to na pewno fantastyczna przygoda. Mnie nigdy nie było stac na takie wakacje, jednak w tym roku zastanawiam sie nad jakąś korzystną pożyczką aby móc sfinansować taki wyjazd
OdpowiedzUsuń