13/02
2014
2014
Wędrowanie.
Kiedy zaczęłam odczuwać coś zbliżonego do nudy albo takiego sflaczałego zasiedzenia, w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, jednoznacznie dając mi do zrozumienia, że czas ruszyć w drogę. Jak pomyślałam tak zrobiłam, wcześniej jednak zaczęłam wertować notatnik szukając natchnienia i celu w mojej podróżniczej liście. A mam na niej nie tylko miejsca odległe, ale też te takie bliższe które często mijam ale jakoś dotrzeć nie mogę.
Od razu rzucił mi się w oczy punkt zapisany ołówkiem, lepiej sformułować tego nie mogłam i dziwię się, że sama wiedziałam o co mi chodziło, bo punkt brzmiał "te góry blisko". Może to nie Himalaje, Tatry ( w które swoją drogą ciągnie mnie coraz bardziej - pozdrawiam Iza :) ) ani nawet Alpy ale za każdym razem jak mi te pagórki majaczyły w oddali to wiedziałam, że muszę tam dotrzeć. I nie chodziło mi o to, żeby jakieś wysokie szczyty zdobywać tylko żeby sobie pochodzić scieżkami umiejscowionymi ponad poziomem morza.
W sumie to ja nawet nie wiedziałam, gdzie jadę, oprócz tego, że moim celem były górki spełniające rolę horyzontu. Poprostu jechałam "tam" pocieszając się myślą, że nawet jeśli zabłądzę, to i tak gdzieś dotrę. Okazało się, że cel mojej podróży był bliżej niż myślałam, ale za to jeszcze bardziej rozbudził apetyt, bo za górkami które były moim celem oczom moim ukazało się kolejne miejsce, gdzie poprostu muszę być.
To co w moim mniemaniu było punktem widokowym okazało się punktem kontrolnym dla leśników i strażaków. W czasie suszy i dużego zagrożenia pożarami z tego miejsca obserwuje się okolicę, o czym poinformowała mnie tablica na budynku. Może i na górę wejść nie mogłam, ale usiadłam sobie na schodach i wypiłam earl grey'a a Miluta wciągnęła denta stixa, po czym ruszyłyśmy ścieżką w dół.
Uwielbiam mieć nad sobą błękitne niebo bez ani jednej chmury, ale obłoki kładące się cieniem na górach to też piękne widowisko. Cudownie niebieskie niebo w towarzystwie białych, puszystych chmur to chyba mój ideał.
Zdaję sobie sprawę, że momentami użycie w stosunku do tych pagórków słowa góry jest niewłaściwe, no ale nic to. Nie ważna nazwa, ważne że widoki fajne a my miałyśmy świetny spacer i spędziłyśmy aktywnie popołudnie, pomimo tego, że poranek raczej zapowiadał snucie się z kąta w kąt...
Oj ta nasza Mila to mój najwspanialszy towarzysz podróży. Nigdy nie narzeka, że jest zmęczona, że umówiła się z kolegą na piwo albo że może zamiast spaceru byśmy mecz obejrzeli albo jakiś film. Jak tylko zaczynam się szykować Ona bierze jakąś zabawkę albo piłkę i stoi przy drzwiach wyjściowych czekając na sygnał do wymarszu. Ostatnio wszędzie towarzyszy nam jeżyk, sama sobie znalazła w stercie śmieci i wygląda na to, że w tych jej wszystkich zabawkach i piłkach właśnie jeżyka jej brakowało :). A że u nas w rodzinie ( tzn. naszej trzyosobowej komórce 2+pies ) wszyscy są na M, to na jeżyka mówimy Mister Jeż :). A mój Marcin ma jasność jeśli chodzi o to, po kim Mila ma to zbieractwo i od kogo czerpie wzorzec zachowania :).
Wędrowanie rozbudziło mój apetyt i jak wracałam do samochodu to w mojej głowie zrodziła się myśl, żeby może pojechać gdzieś jeszcze. Jednak nadciągające ciemne chmury, wyglądające złowrogo, skutecznie wybiły mi ten pomysł z głowy. Przecież jutro też jest dzień, i pojutrze. A na dzisiaj wystarczy.
A chmury to był tylko fałszywy alarm, zniknęły równie szybko jak się pojawiły, ale ja już byłam w drodze do domu, zachwycona dniem, który zaczął się tak leniwie a skończył całkiem przyjemnie.
Jaki cudowny, wspaniały pies! :) I pierwsze zdjęcie - genialne!
OdpowiedzUsuńZdjęcia wyglądają jak malowane widokówki, fenomenalne ujęcia! Zachwycona jestem i ja. Wyprawa z Tobą jak zawsze pełna smakołyków podróży ;))
OdpowiedzUsuńGóry mają w sobie wiele uroku. Zawsze czuję wobec nich wielką pokorę. Wspaniałe zdjęcia. Piesio cudny! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJeśli mi czegoś brakuje w okolicy, to właśnie gór skalistych - wszędzie mam pagóry pokryte gęstą roślinnością.
OdpowiedzUsuń"natchnienia" do rajdów szukam na mapie - ot tędy jeszcze nie szliśmy.
Masz rację- pies jest najlepszym towarzyszem spacerów i trekkingu.
Ciekawy kamień sfotografowałaś! To zdaje się łupek! i to głębinowy, czyli skałą osadowa powstała na dnie głębokiego zbiornika wodnego. Lecz jest otoczakiem, czyli przyniosła go woda - pewnie wyglądało to tak, że dno morskie wypiętrzyło się w góry, góry zerodowały, woda przyniosła kamień aż tu, a górki po których teraz chodzisz musiał być dawniej doliną rzeczną. Tektonika wulkaniczna wypiętrzyła je wraz z kamieniem... niesamowite. Zawsze jak wyobrażam sobie te eony czasu, to mam ochotę na papierosa.
Ps - u nas też wszyscy na M... z wyjątkiem psa ;-)
Trochę nieswojo samemu wędrować nawet z psem, ale ja bym chciała, i jeszcze takie widoki, cienie chmur...
OdpowiedzUsuńTak, Mila jest Twoim ulubieńcem i prawdziwym przyjacielem...
OdpowiedzUsuńWiernym towarzyszem Twoich wszystkich wycieczek nie tylko samochodowych ale rowerowych i pieszych...
Jestem pełna podziwu jak ona spokojnie pozuje do zdjęcia.
To pasmo górskie przepięknie wygląda. Dodatkowego uroku daje gra światła i chmury przesuwające się po niebie.
Zdjęcia jak zwykle przecudowne. Mam wrażenie, że powietrze nie jest jeszcze przesycone gorącem...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Góry to cudowne miejsce na relaks! Piękne zdjęcia niczym pocztówki z daleka :)
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia są bardzo urokliwe. Jednak muszę przyznać, że te z psem jest naj naj :)
OdpowiedzUsuńMo,
OdpowiedzUsuńten krajobraz -zupelnie nierealny.
Obloki i ksiezycowe gory.
Mozna nabrac powietrza!!
Wzruszyla mnie opowiesc o Twojej towarzyszce. Czuje, ze coraz bardziej, potrzebuje takiego przyjaciela.
Sciskam:))
Piękne zdjęcia i piękne widoki, a Mila to wspaniały towarzysz Waszych wędrówek.
OdpowiedzUsuńKocham góry! W nich tak naprawdę odpoczywam. Przepiękne zdjęcia, świetna wyprawa i cudo towarzysz ♥
OdpowiedzUsuń...śliczne widoki, aż zatęskniłam za górami...moja sunia ma taką samą piłeczkę, tylko w kolorze zielonym...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Miłego weekendu!
Góry od zawsze wypełniały moje życie i dlatego, gdy tylko mam możliwość, jadę się powłóczyć po szlakach.
OdpowiedzUsuńA Twoja wędrówka piękna, w miejscu przecudnej urody. :)
Te zdjęcia są wręcz niewiarygodne, wyszły takie trochę kosmiczne.
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje podróżnicze historie. A w ogóle podróżowanie z psem to dla mnie historia warta podawania dalej.
Pozdrowienia!
Bardzo dziękuję za pozdrowienia! :* Nieważne czy góry niskie, czy wysokie. Przyjemność z samej wędrówki też jest ważna i potrafi dać wiele radości :) A jeśli ktoś już złapie bakcyla... Coś mi się wydaje, że fajnie byście sobie połaziły z Milą po Beskidach :> Cudownie się śmieje na zdjęciu, jak tu takiego psiska nie kochać? :)
OdpowiedzUsuńGenialne zdjęcia! Chmury wydają się tak trójwymiarowe, że aż chciałoby się je dotknąć i sprawdzić czy na pewno są puszyste i mięciutkie :-)
OdpowiedzUsuńCudnego masz towarzysza podróży:) Zdjęcia są fenomenalne, cóż za widoki!
OdpowiedzUsuńWspaniale, że Mila nie ogląda telewizji i nie chodzi z kolegami na piwo :). Woli cudowne spacery z Tobą i ma rację, bo widoki z tego spaceru są cudowne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: zdjecia jak pocztówkowe! Piękne!
OdpowiedzUsuńPo drugie: Twoje towarzyskie 4 łapy są przeeeeeecudowne :)
Po trzecie: góry i chmury - obłędne. Zazdroszczę wycieczki :)
I po czwarte: mój pies tez ma takiego jeżyka :D
fantastyczne zdjęcia i ta przestrzeń na nich jest przeogromna, myślę że to z powodu tych białych obłoków ... wspaniała wycieczka
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami, El
Zapraszam Cię do siebie na bloga po nominację w Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami, Ella
Piekne widoki! Psisko ma wyjatkowa morde, wcale mnie nie dziwi, ze jest najlepszym towarzyszem podrozy.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zazdroszczę takich 'pagórków' blisko miejsca zamieszkania. Pozdrawiam!!:)
OdpowiedzUsuńMalownicze zdjęcia. Też mnie ciągnie w góry. Ale póki co, nie nawet co myśleć o tak dalekim wyjeździe. Na szczęście przede mną najdłuższe wakacje i wtedy wszystko może się zdarzyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piekne zdjecia.Chociaz mieszkam w zasadzie na obrzezach gor-to jeszcze w ich glab nie dotaralam...zainspirowalas mnie-poczekam tylko ja jakies korzystniejsze warunki atmosferyczne.
OdpowiedzUsuńZawsze z gorami wygrywa morze, ale moze warto w koncu odwiedzic mmoich sasidow ;-).
Góry, uwielbiam ponad wszystko. Cudowne, przepiękne widoki. Zatęskniłam:)
OdpowiedzUsuńPrzyjedziesz z Milą na czwartkowe spotkanie? :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego towarzysza podróży, piękna! :) I dobrze, że taka aktywna i lubi podróżować jak Wy.
OdpowiedzUsuńGóro-pagórki piękne. Widoki i przestrzeń, a do tego właśnie to błękitne niebo nad głową... Kocham również takie chwile :) Doskonale Cię rozumiem dlaczego to miejsce znalazło się na Twojej liście.
Przy takich widokach nuda nie straszna. Zjawiskowo. A piesek to dodatkowy plus:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce! Jak to jest, że te bliskie miejsca najtrudniej odwiedzić? Pewnie dlatego, że 'zawsze jest na to czas, bo blisko' ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ps. U nas też wszyscy (2+2) na M :)))
czy to nie czasem okolice miejscowosci Loja???? Góra z pierwszego zdjecia robi wrazenie, czyzby to ta sama, która znam. Zawsze przyciagala uwaga bo wyglada jak... orzel z rozpostartymi skrzydlami. Nieprawdaz?
OdpowiedzUsuń