Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


10/05
2013

Arabskie klimaty przy szklance herbaty i nie tylko...

  Wbrew temu co może sugerować tytuł dzisiaj będzie o Hiszpanii. O arabskie klimaty w Hiszpanii łatwo, Arabów mieszka tam sporo a pozostałości po panowaniu Maurów nadal współtworzą kulturę i architekturę kraju, której nie da się nie zauważyć zwłaszcza na południu. Ale dzisiaj nie o tym. Dzisiaj będzie o jedynej w swoim rodzaju arabskiej herbaciarni. Herbatę uwielbiam, pita w miejscu takim jak ta smakuje wyjątkowo, że już nie wspomnę o osobie, która mi wtedy towarzyszyła (moja Jo) co też miało ogromny wpływ na to, że ten wieczór był niezapomniany.
 

  
  Herbaciarnia o której piszę to Carmen del Campillo znajdująca się w hiszpańskiej miejscowości Crevillente. Dotrzeć do tego miejsca nie jest łatwo, herbaciarnia znajduje się wśród łąk, pól i gajów cytrusowych. Koleżanka od której dostałam namiary uprzedzała mnie, że mogę mieć problemy ze znalezieniem miejsca i miała rację. Nawet na stronie internetowej jest ostrzeżenie, że dotarcie może sprawić problemy :). No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, błądzenie było całkiem fajne, widoki obłędne, co chwilę zatrzymywałyśmy się na zdjęcia i wcale nie przerażał nas fakt, że się ściemnia a my nie wiemy gdzie jesteśmy i dokąd mamy jechać. Mało tego - nawet nie było kogo zapytać o drogę. Koniec końców musiałyśmy wrócić do miasta i zapytać tubylców jak mamy jechać. Okazało się, że wcześniej przejechałyśmy kierunkowskaz  (zauważenie go graniczy z cudem ) i kawał drogi jechałyśmy w zupełnie innym kierunku. No ale błądzić było warto aby w końcu dotrzeć tu:


  
  Herbaciarnia jest w typowo arabskim stylu, otoczona przez soczyście zielony ogród momentami przypominający puszczę amazońską :). Nie można się oprzeć urokowi miejsca, tam jest naprawdę ślicznie więc pierwsze chwile spędza się na zwiedzaniu, odkrywaniu co i rusz nowych zakątków no i na zachwycaniu się. Dopiero po tym człowiek zaczyna myśleć o znalezieniu kąta dla siebie.



  Klimatycznych miejsc do spędzenia wieczoru jest tyle, że ciężko się zdecydować które wybrać. Są tam romantyczne zakamarki dla dwojga, ale też większe sale dla liczniejszego towarzystwa.

  
  Klimat miejsca podkreśla ubogie oświetlenie, w niektórych miejscach jedyne światło dają poustawiane świeczki. Arabskie lampiony i żyrandole fantastycznie komponują się z atmosferą miejsca.

  
  Naszym celem od samego początku była podłoga ale okazało się, że cieszyła się dużą popularnością bo wszystkie podłogowo - poduchowe zakątki były zajęte. My musiałyśmy czekać na swoją kolej i na początku nie miałyśmy wyboru jak tylko usiąść tak zwyczajnie przy stoliku:). Ale jak tylko zwolniła się podłoga zaległyśmy na poduchach.

 
Na zdjęciach widać pustki a to dlatego, że jak tam dotarłyśmy to wszyscy siedzieli w ogrodach. Dopiero później zakamarki zaczęły się zapełniać ale my już byłyśmy po zwiedzaniu i uwiecznieniu wszystkiego i nikt nam nie wchodził w kadr :)
 



   A to mieszkańcy herbaciarni dumnie spacerujący po ogrodach i nie tylko.

  
  Nie pamiętam już jaką herbatę piłam ale była pyszna. A do tego tradycyjne słodkości ( w Maroku też się nimi zajadałam ).Stolik tradycyjny:

  ...i ogromna metalowa taca służąca jako stolik na podłodze:

  
  Tam jest naprawdę wiele fajnych zakątków, herbaciarnia jest naprawdę ogromna ale pomimo trudności z dotarciem na miejsce cieszy się taką popularnością, że czasem brakuje miejsc. I wcale się nie dziwię. Żałuję, że odkryłam to miejsce tak późno bo miałabym postanowienie żeby codziennie (np. przez tydzień ) wypijać tam herbatę, za każdym razem w innym zakątku. Wszystkie zakamarki tworzą specyficzny labirynt, nigdy nie wiadomo do jakiego zakątka zaprowadzą nas schody, co chwilę odkrywa się jakiś ukryty kąt gdzie można usiąść i wypić herbatę. Spacer po Carmen del Campillo i pobyt tam działają na wszystkie zmysły a atmosfera jest naprawdę niezapomniana.

 
  Wnętrze herbaciarni też jest ozdobione z pomysłem, z zachowaniem stylu. Momentami przypomina jaskinię, podłoga z klepiska, wyposażenie wnętrz to przedmioty codziennego użytku  - arabskie ale też hiszpańskie - sprzed kilkudziesięciu lat. Niektóre używane do dziś. Można na chwilę przenieść się w czasie. W wielu miejscach znajdują się kominki i paleniska gdzie w czasie jesieni i zimy płonie ogień. Wtedy musi tam być naprawdę bardzo przytulnie i miło, a płomienie sprawiają, że ogrzewa się nie tylko ciało, ale i dusza.
 




Komentarze

  1. Podoba mi się to miejsce :) Uwielbiam herbatę i nie mogę się doczekać wizyty w Maroku, by spróbować ichniejszą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, a ja siedzę w pracy i piję czarną z woreczka:o) Piękne miejsce, aż się rozmarzyłam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne są takie miejsca. Magiczne i jakby nie z tego świata :) poducha+herbata i da się żyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie niesamowite miejsce, z przyjemnością trafiłabym tam na herbatę. Bardzo lubię oglądać takie magiczne miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie klimaty! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest jakis zupelnie inny, egzotyczny niezwykle swiat. Tam czas stanal chyba w miejscu i po co nam wehikuly :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej z tego wszystkiego podobają mi się te metalowe tace :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam arabskie klimaty. Tych nie brakuje w Hiszpanii.
    Z wielką przyjemnością przeczytałam Twój doskonały post podparty wspaniałymi zdjęciami.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. czasem można odkryć coś naprawdę ciekawego, o czy nie pisza przewodniki :D

    ale napił bym się herbatki w takim miejscu, że szok!
    Do tego jakaś fajka wodna i pełen relax ;)

    Arabowie zostawili po sobie ślad w Hiszpanii. Malaga, Almeria, Grenada to iście arabskie miasta z resztą cała Andaluzja jest taka egzotyczna :). Np będąc w Jaen ma się wrażenie, ze jest się w Maroku czy Algierii, ta architektura ten iście północnoafrykański klimat i w ogóle. Tylko wznoszący się nad miastem klasztor mówi nam, ze jednak jesteśmy w Europie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. przepiękna architektura :)) mi od wielu lat marzy się podróż do Hiszpanii, a gdybym tam w końcu wylądowała to z pewnością odwiedzę herbaciarnię :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Klimatycznie. Herbata musi tam smakować wyjątkowo. :)
    Pozdrawiam!
    O.

    OdpowiedzUsuń
  12. jabed.bloog.pl12 maja 2013 20:35

    Pięknie...a ja herbaciara troszkę zazdroszczę tego odkrycia...ale nie omieszkam nadrobić zaległości przy kolejnym wyjeździe...:)) Atmosfera zapewne wyjątkowe...a zdjęcia pobudzają moje zmysły. Pozdrawia. Jola

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham herbatę ! i chciałabym ją w takim miejscu sączyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam okazji znaleźć się w podobnym miejscu niestety. To wygląda na bardzo klimatyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam herbaty, a w takim miejscu bardzo bym chciała być.
    Póki co piłam arabską herbatę i smakowałam ciast w sklepie arabskim w Poznaniu na Solnej.

    OdpowiedzUsuń
  16. To prawda przepiękne miejsce i bardzo klimatyczne, idealnie nadało by się na romantyczne kolacyjki ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.