Czytam, więc jestem, uwielbiam się przemieszczać, i nie ważne czy samolotem, czy rowerem,zapamiętywać chcę - sercem i aparatem, a żyć nie mogę bez książek, podróży, roweru, spacerów, rozmów i moich licznych pasji. Dzięki hektolitrom herbat wszelakich wypijanych codziennie trzymam się jakoś w pionie:)

W razie pytań lub chęci kontaktu: malamo@op.pl :)

Warto przeczytać


4/10
2023

Quedlinburg. Skrawek świata w moim ulubionym stylu

 Dzisiaj dam upust mojej miłości do domów w kratkę i klimatycznych ulic, dwa z miasteczek w moim ulubionym stylu odwiedziłam podczas weekendu w Harz i dzisiaj będzie o pierwszym z nich, moim szachulcowym raju. W Quedlinburgu znajduje się aż 2.100 domków w kratkę, które zostały zbudowane na przestrzeni sześciu wieków, zatem możecie sobie wyobrazić jaka byłam podekscytowana. Moja radość wzbiła się radośnie dużo wyżej ponad te czerwone dachy gdzie sobie bujała w obłokach przez cały spacer a ja sobie ją ciągnęłam za sobą jak balonik.



Domki w kratkę uwielbiam a architektura szachulcowa jest jedną z moich ulubionych. Nie wiem co jest takiego w tych klimatycznych domkach w kratkę, w małych drewnianych okienkach, w kolorowych okiennicach, ale przenoszą mnie w zupełnie inny świat. Już pojedyncze egzemplarze wywołują we mnie lawinę zachwytu, zatem możecie sobie wyobrazić co czuję kiedy składają się na architekturę całych miasteczek. Jestem wniebowzięta a to moje niebo jest - a jakże - w kratkę.



Nasza wizyta przypadła na sobotę, w dodatku wakacyjną bo sierpniową i bardzo się cieszę, że w miasteczku nie było typowych dla wakacji tłumów. Uliczki były wyludnione i spokojne a o tym, że istnieje tutaj życie świadczyły zapełnione kawiarniane stoliki i gwar na placach i skwerkach, tak jakby ścieżki wszystkich spacerowiczów przecinały się właśnie tam, gdzie było najwięcej okazji ku temu by chwilę odpocząć.


Niezmiennie zdumiewa mnie fakt, że w takich baśniowych domach żyją normalni ludzie ze swoimi zwykłymi, najróżniejszymi problemami. W moim bardzo już przecież dorosłym świecie takie klimaty pasują do baśni, pań w długich sukniach i panach we frakach i kapeluszach z wysokim rondem. Do tych wyobrażeń nie pasuje mi robienie prania, opróżnianie zmywarki, sprzeczki o to czyja kolej wyjść z psem. Do szachulcowych ulic pasuje mi ogień w kominku i czytanie książki przy świeczce albo naftowej lampie. Wiecie co jeszcze bardzo mi do takich klimatów pasuje? Śnieg. I Hans Christian Andersen.




Od 1994 roku starówka Quedlinburga znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.




W czasie II wojny światowej miasto nie zostało poważnie zniszczone ale mało brakowało, żeby po jej zakończeniu jego najstarsza część zniknęła z mapy Niemiec. Władze NRD miały bowiem niecny i szalony plan jej rozbiórki i odbudowy w - uwaga - socjalistycznym stylu. Do jego relizacji na szczęście nie doszło ze względu na brak funduszy.




Powiem Wam, że ten weekend wśród domów sprzed setek lat był dla mnie świetną okazją do oderwania się od zapracowanej, sierpniowej codzienności i spełnił wszystkie pokładane w nim nadzieje. Spokojny spacer niczym najlepszy balsam ukoił skołatane stresem nerwy i teraz, kiedy już wszystko się uspokoiło, darzę Quedlinburg jeszcze większym sentymentem.


Stary bruk, kolorowe, często pochylone od upływu czasu pokratkowane domki, okiennice w różnych barwach, klimatyczne kawiarenki a do tego sprzyjająca pogoda - sami widzicie jak łatwo można być bezgranicznie szczęśliwym. W Quedlinburgu okazji do zachwytów i radości miałam miliard, spotykałam je na każdym kroku, to jeden z moich architektonicznych rajów i z pewnością jedno z najpiękniejszych niemieckich miast w jakich byłam. Niewielki skrawek świata w moim ulubionym stylu.


Komentarze

  1. Przepiękne miasteczko i wcale nie dziwi fakt wpisania go na listę UNESCO. Tak bardzo spodobała mi się szachulcowa zabudowa, że już sprawdziłem na mapie. Tylko 6-7 godzin i można jechać, ale teraz to nie wiem kiedy znowu wróci możliwość podróżowania. Bardzo dziękuję za spacer po tak uroczym miejscu, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, cokolwiek teraz się u Ciebie dzieje mam nadzieję, że szybko minie i że to nie jest nic bardzo złego. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze i wysyłam ogrom ciepłych myśli.

      Usuń
  2. Zupełnie jak scenografia do baśni Grimmów. jak to dobrze, ze nie zniszczyły miasteczka działania wojenne i późniejsze zakusy profanów!
    Uwielbiam takie uliczki i budynki, te lokaliki i kwiaty, cudnie!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podzielasz moje zachwyty, obie mamy zatem świetny architektoniczny gust :)

      Usuń
  3. Ładne są ta szachulcowe kamienice. Małe miasteczka mają swój urok. Te wąskie kamienne uliczki są efektowne. Tylko chyba panie na obcasach mają problem ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii obcasów się nie wypowiem, w Birkenstockach było przewygodnie śmigać po tym bruku :)

      Usuń
  4. Domki w kratkę są również moją miłością.
    Moja koleżanka mieszka w takim domku w Polsce i od niej dowiedziałam się jaka jest różnica między murem pruskim i szachulcem, bo nie wiedziałam, że jest jakakolwiek😂
    Mam takie marzenie, żeby zamieszkać w domu z muru pruskiego na południu Francji. Ciekawe, czy to jest w ogóle możliwe😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś czytałam o różnicach między murem pruskim a szachulcem ale nic z tego nie pamiętam zatem żeby nie wyjść na laika używam zwrotu domy w kratkę :). Za kilka dni będę w Alzacji a tam też domów w kratkę mnóstwo!
      Uściski.

      Usuń
  5. Też kocham takie domki, piękne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem mamy taki sam gust w kwestii klimatycznych chałupek :)

      Usuń
  6. I znowu miałam problem z zalogowaniem się, ale się nie poddałam. Też lubię szachulcową zabudowę. Pomijając to, że można ją spotkać i w moim mieście, choć nie w takim natężeniu to chyba najbardziej mi się podobało w Rouen, nie dość że krateczka to jeszcze jak kolorowo. Ale na twoich zdjęciach jest tej zabudowy niezmiernie dużo. I też mam skojarzenia z Ch.Andersenem, zimą, kominkiem, herbatką i książką.
    Bardzo dziękuję za kartkę z Majorki, sprawiła mi wielką radość. W tym roku dostałam tylko od Ciebie kartki, znajomi przestali wysyłać kartki zamieniając je na zdjęcia. Być może leżała w skrzynce od tygodnia, bowiem dopiero wróciłam z kolejnego wypadu tym razem w okolice Poznania. Pozdrawiam Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem z czego wynika ten problem z logowaniem się? Może spróbuj przez inną przeglądarkę?
      Cieszę się, że moje widokówki sprawiają Ci radość a to, że jestem ich jedynym nadawcą wydaje mi się być niewiarygodne. Chyba musisz zmienić znajomych :). Ja widokówek dostaję sporo i każda wywołuje szeroki uśmiech kiedy ją wyjmuję ze skrzynki.
      Pięknego października, pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
    2. Małgosiu, jeśli masz możliwość, to spróbuj zaglądać tu z Google Chrome. Ja tylko wtedy nie mam problemów z logowaniem u Mo. Jeśli korzystam z Mozilli Firefox, nie loguje mnie, pojawiają się jakieś problemy. Nie jestem wystarczająco mądra, by sobie z nimi poradzić ;)

      Usuń
    3. Dziękuję Taita, sama też korzystam z Chrome, pewnie dlatego nie mam problemów.

      Usuń
  7. Zupełnie niezwykłe miasteczko! Dla mnie wygląda jak gotowa scenografia do filmu z epoki... lub jak żywy skansen z zachowaną dla pokoleń zabytkową architekturą. Dlatego absolutnie podzielam Twój zachwyt!
    Pozdrawiam w te piękne, jesienne dni - Anita ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja jeszcze nie wyrosłam z bajek i aby przenieść się do innej rzeczywistości wystarczy mi klimatyczne miasteczko, pełne domków w kratkę. Cieszę się, że podzielasz moje zachwyty. Ale wiesz co, taka architektura świetnie mi pasuje i do Ciebie, i do Twojej estetyki i artystycznej duszy. Pięknego października Anitka.

      Usuń
  8. Masz rację, tego typu domki robią wrażenie. Swego czasu sporo się uszukałam takiego budynku w moim mieście, zaliczając kolejne obiekty do zdobycia odznaki PTTK. Na szczęście w końcu mi się to udało. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pokazanym i odwiedzonym przeze mnie miasteczku takich domków nie trzeba szukać bo są dosłownie wszędzie i to w dużych ilościach co sprawia, że nawet teraz nie mogę przestać się zachwycać. Często bywam niedzisiejsza i ta zabytkowa, kilkusetletnia architektura świetnie do tego mojego "oderwania" pasuje.
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  9. I dobrze, że zabrakło kasy na socjalistyczne maszkary. Tak się złożyło, że ty masz cudo w kratkę, ja opisałam cudo w paski. Też by ci się Monia podobało! Chyba, że byłaś?
    Pięknego weekendu, pomimo pogody za oknem. Pa:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Ulcia, w Stratford nie byłam. Czytałam Twój wpis wracając z pracy ale dopiero zaraz skomentuję bo nie lubię pisać komentarzy na telefonie. Moje palce nie nadążają za mózgiem :).
      Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz w tym trudnym czasie. Niezmiennie wysyłam Ci moje najcieplejsze myśli i ściskam z całych sił.

      Usuń
  10. Wszystkie te domki są jak z pocztówki, po prostu pięknie!
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczne miejsce, rzeczywiście jak z bajki. I rzeczywiście fascynujące, że ludzie prowadzą w takiej scenerii codzienne życie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domki jak z bajki a codzienność jak wszędzie...

      Usuń
  12. Bardzo przyjemne średniowieczne miasto, zdecydowanie wyróżnia się na tle tych nowoczesnych, współczesnych, gdzie zabudowa często jest zwyczajnie brzydka i nijaka. To miasto ma charakter. I ja jestem fanką szachulcowych domów, mam do nich słabość, bo kojarzą mi się z Francją, a konkretnie z Normandią, do której mam bardzo duży sentyment (w młodości mieszkałam tam przez krótki czas).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro rano ruszam do Alzacji gdzie sceneria będzie podobna, cieszę się jak nie wiem co!

      Usuń
  13. Ileż klimatu takiego specyficznego ciepła mają w sobie te kamienice, uliczki i najmniejsze zakamarki, spacerując takimi uliczkami w zasadzie co metr to potencjalnie temat do fotografowania, no przynajmniej mam takie wrażenie. No i rzeczywiście masz rację zimowa pora ze świeżym puszystym śniegiem, lekka szarówka i tlące się światełka w niektórych okienkach... dochodzące jakieś pieśni, kolędy świąteczne... - no bajka!! nie mówię że już chciałbym Świąt, wszystko po kolei i bez pośpiechu... :) Miłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiesz ująć wszystko w najpiękniejsze słowa, doskonale opisałeś baśniowy klimat który nieodłącznie mi towarzyszy w każdym z takich pięknych miast. Jutro wyruszam na podbój Alzacji, sprawdzę jaki klimat panuje wśród domków w kratkę wczesną jesienią, mam nadzieję, że złotą.
      Dziękuję Ci serdecznie za przepiękny komentarz. Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  14. Monis to miejsce wydaje się naprawdę magiczne! Urokliwe domy w kratkę, malownicze uliczki, kawiarenki - to wszystko sprawia, że chciałoby się tam być. I wcale nie dziwię się twojemu zachwytowi, bo sama uwielbiam takie klimatyczne miejsca.Twoje opowieści o tym magicznym miejscu naprawdę wywołują u mnie uśmiech na twarzy :) miejsce wydaje się być prawdziwie bajkowe, a twoje zdjęcia dodają mu uroku. Dziękuję za dzielenie się tym niezwykłym miejscem z nami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele nas łączy, nie tylko w świecie podróży, obie lubimy obcować z przyrodą i małe, klimatyczne miasteczka. Coś mi mówi, że nie będziemy się ze sobą nudzić :)

      Usuń
  15. Bardzo ciekawa ta architektura szachulcowa. Lubię ją...

    OdpowiedzUsuń
  16. Przecudne miasteczko, Domy w kratkę są niezwykle malownicze. Też je uwielbiam. Nigdy nie byłam w Quedlinburg, może kiedyś i ja go zobaczę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak jak ja jesteś fanką pokratkowanej architektury to z pewnością zachwyci Cię Quedlinburg bo to jest istny raj 🙂. Pozdrawiam cieplutko z Alzacji gdzie jest jeszcze piękniej.

      Usuń
  17. Aż się rozmarzyłam, jak doszłam do momentu, gdzie piszesz o panach we frakach i paniach w długich sukniach, o kominku, książce i lampie naftowej... Miasteczko niezwykle urokliwe. Nie miałam pojęciach, że Niemcy skrywają takie perełki. I jak to dobrze, że plany spełzły na niczym i miasteczka nie zburzona. Jak widać, czasami brak pieniędzy wychodzi wszystkim na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimowe klimaty pasują mi do takiego miasteczka jak ulał chociaż latem też jest w nich cudnie. Mimo wszystko magia chyba bardziej pasuje do mroku tych ciemniejszych miesięcy, rozjaśnionych jedynie blaskiem świec i ciepłem światła w oknach.
      Uściski.

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKUJĘ ZA CZAS POŚWIĘCONY NA MOJĄ RADOSNĄ TWÓRCZOŚĆ. KAŻDY KOMENTARZ MNIE CIESZY I ZA NIE RÓWNIEŻ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.