Z naszej podróży po Jordanii mam wiele fajowych wspomnień bo tam już samo bycie w drodze jest atrakcją. Ja generalnie lubię się przemieszczać, również po dobrze mi znanych drogach, a podróż samochodem relaksuje mnie nawet na fotelu pasażera. Kiedy zaczęliśmy planować podróż do Jordanii o wynajmie samochodu nawet nie musieliśmy dyskutować bo dla obojga było jasne, że to najlepszy i najłatwiejszy środek lokomocji po tym jakby nie patrzeć trochę dzikim kraju. W kwestii połączeń autobusowych Jordania pozostawia wiele do życzenia, w tych bardziej wyludnionych częściach kraju rozkłady jazdy, jeśli w ogóle istnieją, są bardzo umowne, podobnie zresztą jak przystanki. W Wadi Rum poznaliśmy dwóch chłopaków z Holandii, których później zabraliśmy ze sobą w dalszą drogę, którzy przekonali się osobiście jakim wyzwaniem jest podróżowanie po Jordanii autobusem. Samochód naprawdę daje swobodę i niezależność, co ma dodatkową wartość w przypadku bycia mną, z tym moim wiecznym wykrzykiwaniem: stop, stop, muszę zrobić zdjęcie. Nie wiem czy kierowcy autobusów też byliby pod tym względem tacy mili.
O ile bycie w drodze okazało się w Jordanii niesamowitą przygodą, ruch był raczej niewielki a stan dróg mile nas zaskoczył, o tyle przemieszczanie się po Ammanie to już był prawdziwy hardcore, zwłaszcza na początku. Nie muszę Wam chyba pisać, gdzie mogliśmy sobie umieścić nasze europejskie zasady ruchu drogowego i kulturę jazdy, która w Jordanii nie miała żadnej racji bytu. Dwa pasy jezdni równają się w Ammanie czterem pasom samochodów i nie myślcie sobie, że jadących w liniach, ładnie jeden za drugim. A w życiu! Bo w Ammanie wszyscy jeżdżą jak chcą, oby do przodu, nie ma żadnych zasad, pierwszeństwa na rondzie ani przepuszczania pieszych. Bardzo popularne jest parkowanie na poboczu i na to też trzeba uważać bo jedyną stosowaną tam zasadą włączania się ponownie do ruchu jest poprostu wjechanie na drogę. Jeździłam po Maroku samochodem i tam też był sajgon ale w porównaniu z Jordanią Marokańczycy są mistrzami i kierownicy, i ruchu drogowego. I przynajmniej wystawiali rękę kiedy włączali się do ruchu.
Mimo tego chaosu nie widzieliśmy żadnej stłuczki a co najważniejsze, nie byliśmy takowej uczestnikami - nie wiem, czy ten fakt bardziej nas cieszy czy zdumiewa, patrząc na kontrasty między naszym a ichnim stylem jazdy. Mnie to się czasem w głowie nie mieściło, że np. jadąc po rondzie i szykując się do zjazdu musieliśmy hamować aby przepuścić samochód, który na to rondo wjeżdżał. A najdziwniejsze było to, że oni w ogóle nie hamowali, jechali pewnie przed siebie, święcie wierząc w jedyną słuszną dla nich zasadę jazdy - oby do przodu.
Za to przemieszczanie się pomiędzy miastami to już była łatwizna i przyjemność, okraszoną ogromną ilością zachwycających widoków. Najmilej wspominam trasę z Ammanu do Wadi Rum, z przystankiem nad Morzem Martwym, i powrót do Ammanu. Spokojna jazda, ciepełko, słońce, egzotyczna muzyka ze stacji radiowej, przystanki na herbatę w mieścinkach gdzie wszyscy byli nas ciekawi i rozmowy z ich mieszkańcami.
Znak "uwaga na wielbłądy" postawiony w odpowiednim miejscu bo wielbłądy były tuż za nim. Oczywiście było też moje głośne stój, stój bo musiałam wysiąść i zrobić zdjęcie. Mój entuzjazm był w tym przypadku jak najbardziej uzasadniony no bo jak często zdarza mi się widywać wielbłądy pasące się jak owce lub krowy?
Samochodowa podróż przez Jordanię to było coś zachwycającego, niezapomnianego i smakowało przygodą. Wspominając ją nie mogę nie napisać o osobie zabranej przez nas na "stopa" z jednej z wiosek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że naszym autostopowiczem był jordański policjant 😃. Nie wiem dla której ze stron było to wydarzenie bardziej niecodzienne, myślę jednak, że i dla nas i dla "pana władzy" tak samo niezapomniane.
Architekturę miejską Jordania ma taką sobie i nie będę Wam tu pisać, że jest inaczej. Za to walory przyrodnicze wymiatają, na co dowód można znaleźć nie tylko w Petrze czy w Wadi Rum ale również jadąc przez ten kraj. Nie sposób się nudzić albo odłożyć na dłużej aparat bo tam wiecznie jest coś cudnego i to najczęściej po obu stronach drogi.
Piękna podróż! Wyobrażam sobie, jak wracają do Ciebie wspomnienia podczas oglądania tych wspaniałych okolic na pięknych zdjęciach... To taka "wartość dodana" do każdej podróży:)
OdpowiedzUsuńMam zawsze kilka "podejść" do pisania bo podczas wybierania zdjęć zaczynam oglądać wszystkie od początku, a w Jordanii zrobiłam ich niemało 😊
UsuńDo odważnych Świat należy ! Ciekawa wycieczka. Ja mogłabym ewentualnie przemieszczać się z miasta do miasta ;) , bo jak widzę ruch samochodów w zaniku.
OdpowiedzUsuńZdjęcia krajobrazów fantastyczne :) Pozdrawiam :)
Jak długo trwały przygotowania do zwiedzania tej części Świata ?
W tym przypadku ciężko mówić o przygotowaniach 😊. W maju kupiliśmy bilety a w czerwcu polecieliśmy. Mieliśmy tylko wynajęty samochód, nocleg w Ammanie na pierwszą noc i jako taki plan podróży ale bez konkretnych ustaleń gdzie będziemy i kiedy. To wszystko.
UsuńTo się nazywa MŁODOŚĆ ;)
UsuńTo się nazywa przygoda 😊
UsuńWidoki z drogi cudowne. I tak pusto!
OdpowiedzUsuńPrzy wielbłądach też bym zażyczyła sobie postój, szkoda przepuścić taką okazję. :D
Za to prowadzenie samochodu w Ammanie już byłoby dla mnie zbyt przerażające... Ja to już w Tbilisi miałam wrażenie, że ludzie nie uznają czegoś takiego jak droga hamowania, a wcale tak niespokojnie nie jeździli. ;)
W sumie tylko jazda po Ammanie to była niezła jazda, na drogach szybkiego ruchu było już spokojnie, prawie europejsko
UsuńHaha też tak mam, że co chwilę się czymś zachwycam i chcę robić zdjęcia. Jeszcze w aucie nie zawsze jest taka możliwość ale na rowerze, to niekiedy przejedziemy parę metrów i znowu trzeba się zatrzymywać :).
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i jak pusto na drogach :).
Ciekawe czy u nich jest w ogóle takie coś jak prawo jazdy hihi.
Fajnego mieliście autostopowicza :).
Zastanawialiśmy się jak wygląda w Jordanii egzamin na prawo jazdy i doszliśmy do wniosku, że na egzaminie muszą dojechać z punktu A do punktu B, bezwypadkowo i najszybciej jak się da. Nie sądzę żeby egzaminator brał pod uwagę zasady ruchu drogowego 😃
UsuńNo, faktycznie! Niezwykłości natury na każdym kroku. I nawierzchnie dróg całkiem niezłe. Przygody też niezwykłe po drodze. Nie wyobrażam sobie jazdy tamtych miejskich kierowców, bo jak "niezwykle" jeżdżą w Maroku mogłam się sama przekonać. Mistrzostwo świata! I bez kolizji! A u nas im więcej przepisów, tym więcej wypadków.
OdpowiedzUsuńA wielbłądki jakieś uśmiechnięte, czy coś?
Całusy:)))
Dla mnie wielbłądy zawsze mają miłe i przyjazne mordki. Tak tak, drogi szybkiego ruchu mają prawie europejskie, za to zasady ruchu odległe od naszych 😊.
UsuńUściski. Fajnego tygodnia.
Co kraj to inne obyczaje, inna mentalność również w "zachowaniu się na drodze" Najważniejsze że cała wyprawa była bezpieczna i dobrze się skończyła, a im więcej nietypowych zdarzeń, tym więcej jest co wspominać. Ależ sympatyczne te wielbłądzie... buzie :)) a te końcowe zdjęcia, to jak kadry z fantastycznego filmu, droga a przed nią wielka, góra aż do nieba... wygląda to obłędnie, na zdjęciu, a co dopiero w realu.
OdpowiedzUsuńPrzy tym jordańskim stylu jazdy nawet ten kambodżański sprawia wrażenie idealnego 😊. A wielbłądki są super!
UsuńKrajobrazy z drogi wymiatają tak inne od europejskich, że nie dziwię się Twojemu entuzjazmowi. Drogi faktycznie niezłe a jazdę bez zasad i tylko do przodu może przyprawić o szybsze bicie serca. Zawsze lepiej pamięta się podróże z emocjami i ta pewnie długo pozostanie w Waszej pamięci. Dwa ostatnie zdjęcia fantastyczne. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej pamięta się podróże z emocjami ale i z happy endem. Ta jordańska spełniła oba warunki 😊
UsuńNo naprawdę, zdjęcia robione w drodze to jakość sama w sobie, bo sama podróż bywa przygodą.
OdpowiedzUsuńSzacunek dla budowniczych owych dróg!
Może chaos na drodze jednak zmusza kierowców do zwiększenia uwagi, a nadmiar przepisów do ich omijania?
Myślę, że jedyną zasadą ruchu drogowego w Jordanii jest oby do przodu, i najlepiej bez stłuczki 😊
UsuńO rany, jaki interesujący wpis. Bardzo lubię motoryzacyjne wątki, poproszę o więcej 😀
OdpowiedzUsuńNo tak, ruch drogowy to Twoja branża, w Jordanii byś był w niezłym szoku. Chciałabym widzieć Twoją minę ha ha ha 😊
UsuńHihi, no sam jestem tego ciekaw, ale to raczej odległe w czasie 😁
UsuńJordańskie krajobrazy zapierają dech w piersiach. Ja też byłam nimi oczarowana. Jesteś bardzo delikatna pisząc o architekturze miejskiej, że mają taką sobie. Według mnie jest nieciekawa, szara, nic innego jak wielkie połacie betonu. W samym Ammanie prawie brak zabytków i betonowa dżungla. Liczyłam na zabytki z czasów rzymskich i wcześniejszych i będzie ich tutaj sporo bo przecież Rabbat Ammon był wymieniany już w Starym Testamencie.
OdpowiedzUsuńJednak Jordania ma wiele turystom do zaoferowania i warto tutaj przyjechać.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jordania zachwyca tym, co stworzyła natura. Pod tym względem to jeden z ciekawszych krajów, w których byłam. A Wadi Rum plasuje się bardzo wysoko na liście najpiękniejszych miejsc.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Uwielbiam takie drogi. Pustka, ale zarazem piękne widoki. Góry, niziny, pola, lasy.
OdpowiedzUsuńTa droga w Jordanii też ma swój urok - patrzę w dal i widzę piękny horyzont. Pozdrawiam.
Jordański krajobraz jest raczej surowy ale w tej surowości zachwycający. Dużo tam pustkowia, pustyni i gór, ale jest pięknie. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPrzepięknie jest! Słyszałam wiele dobrego o Jordanii, więc tym bardziej jestem zachwycona widokami.
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz o Jordani i jeszcze bardziej mnie zachęcasz do wyjazdu tam :) chodź już od dawna czekam na ten wyjazd ( dwa razy nie doszedł do skutku) kto wie moze za trzecim razem się uda. Krajobraz taki jak lubię, a co najfajniejsze puszki na drogach :) takie drogi mamy tez w Norwegii, jak patrze po Twoich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że norweskie drogi są trochę lepszej jakości 🙂. Znając Was jestem pewna, że dotrzecie kiedyś do Jordanii i zobaczycie te wszystkie cuda na własne oczy. Ściskam z całych sił.
UsuńMonis przymierzam się na wiosnę... trzymaj kciuki rzeźby się udało.. bo już chyba wszyscy tam byli tylko nie my :)
UsuńJordania jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Zgadza się, ciekawa i piękna. Miłego weekendu.
UsuńAle przepięknie tam, natura robi wrażenie. Jordania jest mega ciekawa :D Dobrego weekendu!
OdpowiedzUsuńW Jordanii zabytków mało bo tam się jeździ dla natury, która jest niesamowita. Pod tym względem to jeden z najpiękniejszych krajów, w których byłam. Fajnego weekendu, pozdrawiam cieplutko.
Usuńzałatwiłaś mnie na amen... szlaki o których marzę
OdpowiedzUsuńTeż marzę o powrocie, na szczęście z Polski można znaleźć naprawdę tanie loty :)
UsuńNiesamowity kraj co widać na wspaniałych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńMasz co wspominać i za czym tęsknić.
Pozdrawiam
Pod względem widoków, szlaków spacerowych i tego co stworzyła natura Jordania jest zachwycająca a Wadi Rum to jedno z najpiękniejszych miejsc, w jakich byłam.
UsuńJordania podobno jest cudowna. A na wykonanych przez Ciebie zdjęciach wygląda magicznie. Chociaż chyba najbardziej rozczuliły mnie te wielbłądy - mają przesympatyczne pyszczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, wielbłądki są pocieszne. Jak wysiadłam z samochodu i szłam w ich stronę żeby zrobić zdjęcie to były dosyć daleko ale gdy mnie zobaczyły to od razu podeszły zaciekawione.
UsuńSerdeczności.
Wielbłądy skradły moje serce, co tam krajobrazy ;) Tylko na czym one się pasą, kiedy tam samo "klepisko" i brak trawy. W Irlandii miałyby raj na ziemi ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co zdążyłam zauważyć to wielbłądzim przysmakiem są chlebki typu pita 🙂. A pasą się pewnie a dla czystej przyjemności.
UsuńHahaha, tego się nie spodziewałam! :)
UsuńChoć jak tak teraz się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że to wcale nie jest takie dziwne :) Miałam kota, który uwielbiał krewetki, a moja obecna kotka jest wielką wielbicielką koziego sera :) W zeszłym roku poznałam z kolei kozę, która uwielbiała żreć chipsy i inne fast-foody (info od właścicielki), a ja się dziwiłam, że nie chce moich jabłek, sałaty i marchewek.
Ja miałam psa, który uwielbiał oliwki, owoce morza i wędzonego łososia, owoce też jadła wszystkie, od arbuza przez truskawki po banany. Kot wyżerał jej karmę a ona kotu 🙂
UsuńŁadne krajobrazu i drzewa nie zasłaniają widoków ;) Też bym sobie nie odpuścił zdjęcia z wielbłądami, u nas yltakich nie ma
OdpowiedzUsuńNo nie ma, nie ma, nie pasą się u nas na pustyniach 🙂
UsuńOjej, to jak jechać przez pustynię. Nie jestem pewna, czy jestem tymi widokami tak samo zachwycona jak Ty :D
OdpowiedzUsuńNie? 🙂 Dla mnie to pustkowie było super, rzadko przecież widuję podobne miejsca 😃
Usuń