2022
Blankenese po raz kolejny, bo fajnych miejsc nie można mieć dość
Dawno dawno temu, bo w czerwcu, nie mając żadnych planów na wolny dzień, wybrałam się do Blankenese. O tej klimatycznej dzielnicy Hamburga pisałam już kilka razy zatem Ci, którzy nie mają chęci czytać o moich zachwytach po raz wtóry niech nie mają żadnych wyrzutów sumienia w związku z tym, że sobie dzisiejsze czytanie pominą. Spokojnie, nie będę zła.
Jest w Blankenese coś takiego, co mnie przyciąga jak magnes. Jest też jakieś fatum które nade mną wisi a które oczywiście podczas ostatniej tam wizyty dało o sobie znać kolejny raz. Pierwszy raz jak tam pojechałam to nawet nie miałam aparatu bo znalazłam się tam spontanicznie. Za drugim razem, kiedy już miałam aparat, okazało się, że mam nienaładowaną baterię. Za trzecim razem pamiętałam o baterii, a nawet dwóch, ale na miejscu okazało się, że w aparacie nie ma karty pamięci bo została w laptopie po ostatnim zgrywaniu zdjęć. Za czwartym razem pojechałam i o dziwo miałam wszystko, bo i aparat, i kartę pamięci, i dwie baterie - co ważne naładowane i pełne mocy. Teraz w czerwcu klątwa dała o sobie znać kolejny raz, bo znów nie miałam karty pamięci. Uratowała mnie drogeria gdzie kupiłam kartę ale kiedy usiadłam na ławce żeby ją włożyć do aparatu zdałam sobie sprawę, że mam w plecaku woreczek, w którym trzymam dodatkowe baterie i karty pamięci właśnie. Zakup niepotrzebny bo teraz karty pamięci mam trzy zatem do trzech wzrosła szansa, że którejś kiedyś zapomnę.
Blankenese jest szalenie klimatyczne i zdecydowanie odbiega od wyobrażeń, które większość osób ma na temat drugiego co do wielkości miasta Niemiec. Nikt się nie spodziewa, że są tutaj takie dzielnice, nie spodziewałam się i ja. Blankenese było kiedyś dzielnicą rybacką a teraz jest jednym z najbardziej ekskluzywnych miejsc do życia. Ale co jest tutaj fajne to to, że przy tej całej swojej ekskluzywności Blankenese jest miłe dla oka i niezwykle urokliwe.
Mam nadzieję, że nikogo nie dziwi fakt, że mogę tutaj wracać znów i znów i nigdy nie mam dość. Niespieszny spacer klimatycznymi i na ogół spokojnymi zakątkami zawsze jest gwarancją fajnie spędzonego dnia. Blankenese usytuowane jest na wzgórzu i z niemal każdego miejsca rozciąga się widok na wstęgę Łaby.
Na zdjęciu poniżej znajduje się dom, w którym podczas lata w 1863 roku komponował Johannes Brahms. Ci z Was, którzy interesują się muzyką klasyczną i lubią Brahmsa na pewno znają Rinaldo, które powstało właśnie tu.
Po raz kolejny miałam problem z wyborem zdjęć, chyba od następnego wpisu będę musiała wprowadzić jakieś ilościowe limity bo nadmiar bodźców to nie zawsze jest coś dobrego 😊.
W ten deszczowy czwartek tęsknię bardzo i za Blankenese, i za rozpoczętym dopiero co czerwcem z perspektywą długiego lata. Za ukrytą wśród drzew ławką z widokiem na Łabę, zapachem lata i dźwiękami łąki, którą miałam wokół. Czytałam wtedy książkę "Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci" chociaż ciężar i smutek poruszanego w niej tematu w ogóle do tego dnia nie pasował.
Darzę Blankenese sympatią bezgraniczną, głównie za to, że w kilkanaście minut z gwarnego i nowoczesnego Hamburga mogę przenieść się do scenerii, którą i zdecydowanie bardziej lubię, i do której bardziej pasuję.
Mnie duża ilość zdjęć zupełnie nie przeszkadza. Do wszystkich miejsc przecież nie zdążę dotrzeć, bo świat jest ogromny, więc wirtualne zwiedzanie bardzo mnie zadowala. Wiem, że to nie to samo, co widzieć na własne oczy, słuchać dźwięków miasta czy czuć jego zapachy, ale nauczyłam się nawet w nie wczuwać. Więc bardzo Ci dziękuję za ten fantastyczny spacer. Podoba mi się dawny urok i klimat tego zatopionego w zieleni kawałka Hamburga. Gdybyś jeszcze kiedyś tam zawitała, to się nie krępuj... Takie miejsca się nigdy nie znudzą!
OdpowiedzUsuńCałusy:)))
Istnieje duża szansa na to, że wybiorę się tam niedługo, może to mi ułatwi pogodzenie się z myślą, że powoli kończy się lato...Uściski.
UsuńJesienią będzie też tam cudnie!
UsuńByłam kiedyś 31 października i też było fajnie, tylko zbyt szybko zrobiło się ciemno. Ale za to dzień był prawdziwie złotojesienny, ze słońcem i niebieskim niebem.
UsuńNie dziwie się, w takim miejscu mogłabym zamieszkać.
OdpowiedzUsuńŚmiało, dawaj kolejne fotki, bo takie widoki, to balsam dla oczu, choć tak można pozwiedzać, a pięknie tam!
jotka
Dziękuję za te ciepłe słowa. Zdjęcia to balsam dla oczu a sam spacer to balsam dla duszy.
UsuńUrokliwa, piękna dzielnica. Dużo zieleni i jasne elewacje, to coś co mi się podoba. I te schodeczki - znacznie bardziej atrakcyjne niż zwykłe ulice:) Dla mnie zdjęć absolutnie nie jest za dużo:)
OdpowiedzUsuńSchodki urokliwe ale ciekawe jak się po nich wnosi siaty z zakupami? 😀. Blankenese jest super, sprawia wrażenie autonomicznego miasteczka a nie dzielnicy wielkiego miasta.
UsuńWcale się nie dziwię tej Twojej sympatii do Blankenese, bo dzielnica sprawa bardzo miłe wrażenie...
OdpowiedzUsuńI taka jest. Jestem pewna, że byłabyś zachwycona tak jak ja bo dużo tam artyzmu w Twoim stylu
UsuńMyślę, że los chce, żebyś częściej tam zaglądała, stąd te wszystkie wpadki z aparatem :D Przepiękne miejsce. Ciekawe jak to by było tam mieszkać? Czy jej mieszkańcy też się tak tą dzielnicą zachwycają?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Myślę, że mieszkańcy są świadomi tego gdzie mieszkają bo Blankenese ma renomę i fakt, że ktoś tam mieszka prawie zawsze robi wrażenie. Pisząc o Blankenese zatęskniłam za tym miejscem zatem możliwe, że niedługo znów tam pojadę. Ciekawe czego tym razem zapomnę? 😊
UsuńCzyli to idealne miejsce na zrzucenie zbędnych kalorii (mam na myśli te schody) przy pięknej scenerii :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście klimatyczne kawiarenki i ciastkarnie pozwalają nadrobić spalone podczas spaceru kalorie 😊
UsuńOj zabrał bym tam Aneczkę na spacer - była by zachwycona
OdpowiedzUsuńByłaby, jestem tego pewna. Przyjeżdżajcie!
UsuńAleż tam pięknie. I klimatycznie. Z przyjemnością odbyłam z Tobą ten wirtualny spacer. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDoceniam Twoje towarzystwo w tej wirtualnej wędrówce i dziękuję za Twoją obecność ❤️
UsuńWitaj Monis :) dawnonie nie było bo ostatnio jestem w rozjazdach, wisz że to lubię :) Kochana moja takich miejsc nigdy dość. Ka tez mam swoje ulubione do którego mogę wracać non stop.. Arek mój już dość tego miejsca a mi jest go ciągle mało... platforma Stegastein w Aurland...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie miejsca jak to co pokazałaś i trochę mi ono przypomina norweskie małe miasteczka.
A z wyborem zdjęci wcale Ci się nie dziwię, ja zawsze zrobię ich setki, a potem nie wiem które mam wstawić :)
Wiedziałam, że mnie zrozumiesz, w kwestii wyboru zdjęć też 🙂
UsuńUwielbiam gdy na blogach jest dużo i takich pięknych zdjęć. Prześliczne miasteczko. Czytałam ten post w telefonie ale nie lubię na nim komentować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja też nie lubię komentować na telefonie. A Blankenese to dzielnica Hamburga, w ogóle na to nie wygląda prawda?
UsuńMoc ciepłych pozdrowień.
Przepiękne kadry. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak